Skocz do zawartości
Nerwica.com

Psychoterapia nie działa


KrzysztofT

Rekomendowane odpowiedzi

No nareszcie ktoś w moim obozie, to perfidne ale cieszę się z tego znaczy moje ego się cieszy. Także jaga70 witamy w świecie gdzie terapia nie pomaga. Mam na temat własną teorię kiedyś przeczytałem w jakiejś książce chyba niezbyt mądrej o tym że kiedy np hipotetycznie przyjąłbyś pod dach bezdomnego człowieka to w przeciągu kilku lat mógłbyś sam zostać bezdomnym. Albo bezdomny stał by się podobny do Ciebie. I tak trochę może być z terapią zwłaszcza grupową po prostu człowiek staję się podobny do tej grupy im częściej się z Nią styka. A że jest to grupa nieudaczników życiowych i ludzi z problemami to tylko sobie wzajemnie dolewają do oliwy do ognia. I wszyscy w grupie patrzą na świat poprzez pryzmat siebie nawzajem i kiszą się we własnym sosie. Ja np. mam bardzo słabą energię póki co i strasznie chłonę ze środowiska zewnętrznego ale osoby o wysokiej energii robią jakby na odwrót. Czyli dają energię a nie biorą. Dlatego ja np. staram się szukać ludzi którzy emanują taką energią póki nie potrafię jej produkować. Ale to wszystko nic powróciła moja bogini Candy14 więc idę się do niej pomodlić :uklon: Ave Candy14

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No nareszcie ktoś w moim obozie, to perfidne ale cieszę się z tego znaczy moje ego się cieszy. Także jaga70 witamy w świecie gdzie terapia nie pomaga. Mam na temat własną teorię kiedyś przeczytałem w jakiejś książce chyba niezbyt mądrej o tym że kiedy np hipotetycznie przyjąłbyś pod dach bezdomnego człowieka to w przeciągu kilku lat mógłbyś sam zostać bezdomnym. Albo bezdomny stał by się podobny do Ciebie. I tak trochę może być z terapią zwłaszcza grupową po prostu człowiek staję się podobny do tej grupy im częściej się z Nią styka. A że jest to grupa nieudaczników życiowych i ludzi z problemami to tylko sobie wzajemnie dolewają do oliwy do ognia. I wszyscy w grupie patrzą na świat poprzez pryzmat siebie nawzajem i kiszą się we własnym sosie. Ja np. mam bardzo słabą energię póki co i strasznie chłonę ze środowiska zewnętrznego ale osoby o wysokiej energii robią jakby na odwrót. Czyli dają energię a nie biorą. Dlatego ja np. staram się szukać ludzi którzy emanują taką energią póki nie potrafię jej produkować. Ale to wszystko nic powróciła moja bogini Candy14 więc idę się do niej pomodlić :uklon: Ave Candy14

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jaga70, Kiedyś miałam taki okres na terapii że nic się nie zmieniało a chodziłam dość długo i powiedziałam o tym głośno to usłyszałam „pani może jeszcze 10 lat chodzić i nic się nie zmieni jak nie zacznie pani nad sobą pracować” Wkurzyłam się mocno. Była to dla mnie jakaś motywacja do głębszych przemyśleń i zaczęłam działać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jaga70, Kiedyś miałam taki okres na terapii że nic się nie zmieniało a chodziłam dość długo i powiedziałam o tym głośno to usłyszałam „pani może jeszcze 10 lat chodzić i nic się nie zmieni jak nie zacznie pani nad sobą pracować” Wkurzyłam się mocno. Była to dla mnie jakaś motywacja do głębszych przemyśleń i zaczęłam działać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kaja123 to jest właśnie ta najbardziej wkurzająca cecha psychoterapeutów zgrywają bóg wie kogo i myślą że są jacyś nadprzyrodzeni. I mają nadprzyrodzone zdolności by przepowiadać komuś przyszłość. Myślę że takie praktyki mogą komuś spokojnie zniszczyć życie. I będę przeciwnikiem terapii chyba do końca życia. To nie jest normalna relacja tylko jakiś sztucznie wykreowany twór gdzie psychoterapeuta ma autorytet a tak na prawdę o czym już pisałem to tylko człowiek. Mam wrażenie że Ci ludzie chcą sobie nabić tylko portfel łatwą kasą i podbudować ego jacy to oni nie są. Ja też to robię teraz ale otwarcie się do tego przyznaje a oni udają dobrodusznych a mają Cię gdzieś tak naprawdę i to powoduje straszny ból. I może prowadzić co nie jest śmieszne wcale do np. próby samobójczej. Ale oczywiście żaden psychoterapeuta Ci tego nie powie na początku terapii. Nie podoba mi się to.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kaja123 to jest właśnie ta najbardziej wkurzająca cecha psychoterapeutów zgrywają bóg wie kogo i myślą że są jacyś nadprzyrodzeni. I mają nadprzyrodzone zdolności by przepowiadać komuś przyszłość. Myślę że takie praktyki mogą komuś spokojnie zniszczyć życie. I będę przeciwnikiem terapii chyba do końca życia. To nie jest normalna relacja tylko jakiś sztucznie wykreowany twór gdzie psychoterapeuta ma autorytet a tak na prawdę o czym już pisałem to tylko człowiek. Mam wrażenie że Ci ludzie chcą sobie nabić tylko portfel łatwą kasą i podbudować ego jacy to oni nie są. Ja też to robię teraz ale otwarcie się do tego przyznaje a oni udają dobrodusznych a mają Cię gdzieś tak naprawdę i to powoduje straszny ból. I może prowadzić co nie jest śmieszne wcale do np. próby samobójczej. Ale oczywiście żaden psychoterapeuta Ci tego nie powie na początku terapii. Nie podoba mi się to.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Powiem tak, na początku błagałam psychiatrę o skierowanie do psychologa na terapię indywidualną. Nie bardzo chciał dać, a i terapeuta nie za bardzo pod swoje skrzydła chciał mieć brać. Zdecydował się w końcu z uwagi na zapis w wypisie szpitalnym, iż wskazana jest w moim przypadku terapia długoterminowa, indywidualna. Na początku terapia bardzo mi odpowiadała, czułam się wspaniale po każdej sesji, miałam wrażenie, że na pewni wszystko rozjaśni mi się pod "sufitem". Tak jednak się nie stało, po upływie roku zauważyłam, iż co prawda nie jest jakoś tragicznie, tzn. nie pogarsza mi się, ale jednak i nie polepsza. Wielokrotnie sygnalizowałam terapeutce, że dalej mam straszną labilność nastroju, ciągłe uczucie smutku i bezcelowości, iż nie umiem nawiązywać trwałych relacji, że ciepię na przewlekłą bezsenność i dopada mnie irracjonalny lęk. Generalnie nasze spotkania przypominały mi jakieś "plotuchy przy herbatce". Ostatnio kiedy nastrój szczególnie mi się pogorszył, a bezsenność osiągnęła apogeum, terapeutka uznała, iż będziemy spotykać się rzadziej, nie raz w tygodniu, a raz na dwa tygodnie. Nie wiem jak mam to rozumieć. Po prostu jeszcze bardziej fakt ten utwierdził mnie w przekonanu, iż akurat na mnie terapia nie działa. Nie jestem jakimś jej przeciwnikiem, ale trudno w mojej sutyacji być jej fanem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Powiem tak, na początku błagałam psychiatrę o skierowanie do psychologa na terapię indywidualną. Nie bardzo chciał dać, a i terapeuta nie za bardzo pod swoje skrzydła chciał mieć brać. Zdecydował się w końcu z uwagi na zapis w wypisie szpitalnym, iż wskazana jest w moim przypadku terapia długoterminowa, indywidualna. Na początku terapia bardzo mi odpowiadała, czułam się wspaniale po każdej sesji, miałam wrażenie, że na pewni wszystko rozjaśni mi się pod "sufitem". Tak jednak się nie stało, po upływie roku zauważyłam, iż co prawda nie jest jakoś tragicznie, tzn. nie pogarsza mi się, ale jednak i nie polepsza. Wielokrotnie sygnalizowałam terapeutce, że dalej mam straszną labilność nastroju, ciągłe uczucie smutku i bezcelowości, iż nie umiem nawiązywać trwałych relacji, że ciepię na przewlekłą bezsenność i dopada mnie irracjonalny lęk. Generalnie nasze spotkania przypominały mi jakieś "plotuchy przy herbatce". Ostatnio kiedy nastrój szczególnie mi się pogorszył, a bezsenność osiągnęła apogeum, terapeutka uznała, iż będziemy spotykać się rzadziej, nie raz w tygodniu, a raz na dwa tygodnie. Nie wiem jak mam to rozumieć. Po prostu jeszcze bardziej fakt ten utwierdził mnie w przekonanu, iż akurat na mnie terapia nie działa. Nie jestem jakimś jej przeciwnikiem, ale trudno w mojej sutyacji być jej fanem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

czas się kończy :hide: To dopiero sugestia nie mogę ale śmieszy mnie to strasznie. Wybaczcie.

Ja jestem dość nieśmiała i bardzo mało asertywna, więc dokładnie nie spytałam, jaki czas. Skojarzyłam to Z informacja, którą uzyskałam od kogoś z terapii grupowej, że na NFZ terapia nie może trwać długo. I tak jestem zdziwiona, że to już dwa lata.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

czas się kończy :hide: To dopiero sugestia nie mogę ale śmieszy mnie to strasznie. Wybaczcie.

Ja jestem dość nieśmiała i bardzo mało asertywna, więc dokładnie nie spytałam, jaki czas. Skojarzyłam to Z informacja, którą uzyskałam od kogoś z terapii grupowej, że na NFZ terapia nie może trwać długo. I tak jestem zdziwiona, że to już dwa lata.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja jestem dość nieśmiała i bardzo mało asertywna

 

To nie jest choroba ani nawet wada ma to swój urok zwłaszcza kiedy jesteś kobietą. Gorzej ma facet który jest nieśmiały.

 

Skojarzyłam to Z informacja, którą uzyskałam od kogoś z terapii grupowej, że na NFZ terapia nie może trwać długo

 

A słynny nfz...właśnie dlatego nie mam ubezpieczenia :yeah:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja jestem dość nieśmiała i bardzo mało asertywna

 

To nie jest choroba ani nawet wada ma to swój urok zwłaszcza kiedy jesteś kobietą. Gorzej ma facet który jest nieśmiały.

 

Skojarzyłam to Z informacja, którą uzyskałam od kogoś z terapii grupowej, że na NFZ terapia nie może trwać długo

 

A słynny nfz...właśnie dlatego nie mam ubezpieczenia :yeah:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja mam takie wrażenie, odczucie niezwykle ulotne i wręcz intuicyjne, iż ona uważa że ze mną nie jest tak źle. Co do uroku nieśmiałości, to wolałabym być śmiała.

 

-- 27 lut 2013, 19:59 --

 

Wpadłem na genialny pomysł ale pewnie was on nie zdziwi: jaga70 może kawa w jakiejś przytulnej knajpce w Krakowie?

Kawę bardzo lubię, ale do Krakowa mam bardzo daleko.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×