Skocz do zawartości
Nerwica.com

Odejście męża


Rekomendowane odpowiedzi

a co sadzicie o terapii malzenskiej i czy jest cos takiego bezplatnie...

acha moze i sie ponizam kolezanko ale najlatwiej sie poddac jak cos nie idzie ..mamy dzidzie i widze ze koles sam z soba nie daje rady wiec szukam wyjscia z tego koszmaru , do tego jego rodzina to pomylka wiec jest sam i sie mota- fakt raniac mnie ..:(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wszystko by było inne gdyby on był za mną i za dzieckiem a nie za matką swoją i siostrami i nie widząc tego ile oni zamieszania zrobili w naszym związku. Macie racje ze dla takich osób nie dojrzałych do życia w rodzinie szkoda tracić czasu ale dla dobra dziecka wiele osób się poświęca i żyje w chorych związkach tak jak i ja byłma gotowa sprubować jeszcze raz ale wrócić na tydzień po czym postawił mi warunek że mam koniecznie się u niego wybudować bo jak nie to odchodzi i odszedł dawno chciałam się tam budować i dobrze że tego nie zrobiłam bo wiem jak mnie traktował jak tam mieszkałam u nich bo był na swoim to mógł mną rządzić i co to jest za stawianie takich warunków nie ważne gdzie ale ważne żeby razem ale on nie stosuje takich wyrażeń a jak proponowałam by u mnie się budować lub w całkiem obcym miejscu zdala od jednej i drugiej rodziny to on nie bo ma być u niego i koniec no to odszedł do mamusi z powrotem i najlepsze bylo to że znowu chciał wziąłć tylko część swoich rzeczy tak jak tamtym razem i znowu kiedy by mu się u mamy znudziło to by wrócił do mnie a kiedy u mnie to by do mamy leciał więc powiedziałam że jak się wyprowadza to ze wszystkim i spakowałam ta reszte jego rzeczy i mu dałam to później powiedział że go wyżuciłam no chore to wszystko i jeszcze mówi że jak będzie miał czas to dziecko będzie odwiedzał i że mam mu go dawać na niedziele bo jak nie to nie będzie na nie płacił a przecież to nie zabawka albo się jest ojcem i zajmuje się nim często a nie raz w tygodniu tylko albo niech wogóle zrzeknie się praw i niech spada.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jestem w szoku,z jaką determinacją i przekonaniem potrafią ludzie doradzać w tak delikatnych sprawach jak stosunki wewnątrz małżeńskie.Mówię o Valerii i jej nakłanianiu grek411 do rozwodu.Schowana za swoim nickiem i obrazkiem nie bierze przecież za to żadnej odpowiedzialności.

A może to jest tak:"Ja mam to gówno,to i Ty je miej"...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czasem separacja jest koniecznością.Ale jeśli jesteście po ślubie kościelnym(ja te sprawy traktuję poważnie),to rozwodu i tak nie ma.Można się starać o unieważnienie.

On ewidentnie wykorzystuje Twoją słabą osobowość.Ty masz typ osobowości zależnej emocjonalnie,i w takim wypadku każdy kolejny związek to prawdopodobnie będzie powtórka z rozrywki.

Przede wszystkim teraz to Ty potrzebujesz wsparcia kogoś z zewnątrz,bo z sytuacją sobie nie poradzisz i znowu go wpuścisz jak mu się znów znudzi u mamuśki.On to wykorzystuje.

Na wsi ludzie jednak patrzą bardziej tak przyziemnie na te sprawy,że tak powiem wprost i wątpię czy będziecie chodzić po jakichś specjalistach by jemu uświadomić jego niedojrzałość.Tylko separacja i twardo z nim.I szukaj wsparcia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

grek411 nie rozumiem...powiedział ze Cię nie chce..tak?

 

potem Ty jemu że ma się wynosić....tak?

 

wyniósł się,wali Ci się małzeństwo a Ty sie martwisz że na wesele jego kuzyna nie pójdziesz?

 

związek chory jest związkiem chorym i jeśli on nie kocha to żadne tam centrum pomocy rodzinie nie pomoże...a ciągnąć małżeństwo "dla dobra dziecka" jest paranoją.Dziecko nie jest kartą przetargową.Jesli łączy was coś prócz przysiegi małżeńskiej i dziecka to powinniście porozmawiać ale bez świadków,spokojnie,bez emocji...wiem ze to trudne ale może warto spróbowac...powinnas sie dobrze przygotowac do takiej rozmowy...argumenty za i przeciw spisz sobie na kartce,sprawdź najpierw czy warto:)

 

znaki interpunkcyjne dobrze stawiałam? ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Problem polega na tym iż on jest bardzo za swoją rodziną a nie za mną mi w nic nie wierze a im we wszystko choć takie głupoty wymyślają nie odciął się od pępowiny jeszcze i nie dorósł do życia ciężkie są to tematy ponieważ dobrze się mówi a w rzeczywistości jest inaczej ale wiem jedno że nigdy nie umiałam powiedzieć dość- koniec tylko za każdym razem pozwoliłam sobie na złe traktowanie mnie i tak czy tak do niego wracałam czy on do mnie i tak się to ciągło mamy podobne charaktery i w ostatnim czasie wogóle nie umiałam z nim rozmawiać prucz kłutni ale ja go nie wyżuciłam od siebie sam tego chciał by odejść tylko szukał dobrego pretekstu do tego żebym to ja czuła się winna że do tego doprowadziłam moje zdanie jest takie że rodzina nie powinna się wtrącać do związku i mąż mimo wszystko powinien być za swoją żoną w każdej sytuacji a zwłaszcza przy rodzinie ją bronić

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

grek411 hm... "powinien być za swoją żona" gdyby ją kochał to by był...

wiem że łatwo się mówi,ale nie brnij w to,wycofaj się,nie nagabuj go...poczekaj...a potem spróbuj z nim spokojnie porozmawiać.Widzę jednak że jest w Tobie tak wiele żalu i pretensji do niego że nie będzie łatwe zbudować ten związek na nowo.

A argument "dla dobra dziecka" nie jest żadnym argumentem-jest ironią.

 

 

El Chupacabra :uklon:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×