Skocz do zawartości
Nerwica.com

Typy moich natręctw


Alexandra

Rekomendowane odpowiedzi

Całe szczęscie, ze we wtorek idę do psychiatry, bo już mam dosyć. Myśli mam coraz silniejsze i coraz bardziej absurdalne. Wiąże to się z silnym lękami, które utrudniają mi normalne funkcjonowanie. Jak pomyśle,że jeszcze 2 lata temu niczego takiego nie miałam,aż nie chce mi się wierzyć.

Moje natręctwa to natręctwa wyłącznie myślowe.

 

- choroby, o których już pisałam: nowotwory. Potrafię stać godzinami w lustrze i upewniać się czy znamiona wyglądają tak samo. Dochodzi do tego, że boję sie spojrzec na własne ciało -jak wchodze do łazienki, to tyłem do lustra, żeby czegos niepokojącego nie zauważyć. jedno wyklucza więc drugie

 

- przeraźliwe natręctwa na punkcie chłopaka/męża których nie mam: ciągle nasuwa mi się myśl, że mnie krzywdzi lub nie rozumie, a ja w myslach ciągle powtarzam, jak będę reagować, co powiem, jak sobie poradzę. Np. wyobrażam sobie że rodzę dziecko i On ma pretensje ze chce wrócic do pracy, ze nie wytrzymam siedząc w domu i ciągle w myślach powtarzam co mu powiem, jak sie z nim pokłócę, jak bede o siebie walczyć. Albo jak sobie poradzę, jak nie bede czuła sie kochana, co mu powiem i w myslach powtarzam to w kółko. Gdy przeczytam cos o zły związkach, od razu w myslach powtarzam jak ja bym zareagowała, a to tak męczące, cała jestem zdenerwowana w środku i boli mnie w brzuchu od tych myśli i mówienia w myślach. Boję się, ze ktos mnie ograniczy, ograniczy moje pasje i znów w myslach mówie, krzyczę, walcze o siebie.

 

- natrętna myśl o dziecku, że rodze, ze nie chcę, że przestaje byc wolna, że partner tego nie zrozumie, będę egoistką itd. że nie zrozumie że to z lęku, więc znowu mówię w myślach, ten nie rozumie, że nie chce dzieci, że to z lęku , że mnie aż ściska na myśl, że moje życie miałoby się tak zmienic

 

Z 2 strony tak pragnę czułości i miłości, ale buduje taka barierę ,że jak jej nie pokonam, to z nikim się nie zwiążę. Byłam kiedys z chłopakiem i miałam natręctwa na punkcie seksu i dotyku, nie chciałam go dotykać, bałam się, tłumaczyłam, że nie mogę, że nie jestem gotowa, on tego nie rozumiał i mnie zostawił....od tego zaczął sie mój paniczny lęk przed dotykiem " w tych miejscach", brzydzę sie tego, juz wtedy sie brzydziłam,chłopak nie rozumiał tego, myślał ze go nie akceptuje..na sama myśl ze mam go tam dotknąć, sztywniałam, to był lęk nie do opisania...a jak sztywniałam to on myslał ze cos nie tak...obwiniam go do tej pory, że za szybko, ze ja tak nie moge, że boję sie...ze chciał tak szybko. przez rok na samą myśl o tym było mi tak niedobrze, ze pojawiła sie we mnie agresja wzgledem facetów, ich budowy ciała itd. Np boje sie ze nawet jak ktos mi sie podoba, to nie chce go nago widziec, bo widok ten przyprawia mnie o paniczny strach...nigdy nie byłam molestowana, wywodze sie z porzadnej rodziny, seks nigdy nie był tabu, mam wspaniałych rodziców, wię nie wiem skąd to..

Boszsze jak ja się boję, ale będę walczyć , nie poddam się. Czy ktos miał podobnie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie jestem kobieta, ale moge Ci powiedziec ze masz typowe objawy nerwicy natrectw. Jest to do wyleczenia lecz potrzeba czasu, i sadze ze bez lekow sie nie obejdzie. Psychiatra wypisze Ci leki, leki same w sobie niosa pomoc lecz duzo zalezy od samego siebie, wiec wez sie w garsc pojdz do psychiatry i glowa do gory :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Podobno najlepsze efekty daje cos co sie nazywa terapia kognitywno-behawioralna (CBT, o ile sie nie myle). Tzn na anglojezycznych forach ludzie pisza ze to taka praca nad soba, ktora przynosi naprawde wymierne efekty. Nie upieralbym sie na Twoim miejscu przy lekach, jesli mimo nerwicy funkcjonujesz normalnie i mozesz podjac terapie, ale lepiej zapytac specjaliste.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ostatnio przeczytałam ze leki działaja tylko objawowo ze jest dobrze jak sie je bierze.a kiedy sie przerwie jest strasznie ze leczy własnie tylko psychoterapia.powie Ci szczerze, ze jak kilka razy przestawalam brac leki przekonana ze jest ok.to wracalo ale z potrojna sila.ostatnie dni byly dla mnie ciezki.uswiadomilam sobie ze to wszystko tak dziala dopuki je biore zyje jak nie biore jestem wrakiem czlowieka kiedy wczoraj sprawdzilam jak wygladam bez lekow, bylam jedna wielka płaczaca roslina budzaca lzy w oczach mojego meza.i podjełam jedna z najwazniejszych decyzji w zyciu.JUTRO IDE NA TERAPIE juz sie umowilam.jesli chcesz to jak wroce napisze Ci czy to ma sens.trzymaj sie nie daj sie jej!!!!!!!ona chce cie dla siebie a Ty musisz byc WOLNA!!!!!!!!!!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję Wam za odpowiedzi. Wczoraj byłąm u mojego psychiatry - nie widziałam się z nim długo, bo byłam w rozjazdach.

Wracam do Fluoksetyny :D ten lek był dla mnie rewelacyjny, czułam sie po nim taka szczęśliwa. Na pewno jak sie odstawi leki , wraca po jakims czasie. Ale można je brac, np Fluoksetynę całe życie. I zdałam sobie sprawę, że przeciez nie jest to wcale uciążliwe. Co mi szkodzi zawsze brac jedną tabletkę dziennie? Przecież nie jest to wcale uciazliwe. Dlaczego mam przestać brac leki? Fluoksetyna nie uzaleznia, co najwyzej po odstawienu wraca sie do poprzedniego stanu. Nie jest droga. Gdzies przeczytałam ze to lek szczęścia. Ja po 3 tyg brania czułam sie jak nowo narodzona, zmienił mi sie tok myślenia na wesoły, bardzo optymistyczny. Tak więc teraz też tak musi byc :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam pytanie ..czy np.poranne negatywne mysli o przyszlosci...[trwaja okolo godziny]..mozna nazwac nerwica natrectw?...bo ja juz sie gubie....ten poranny niepokoj i strach....potem gdy juz zaczynam cokolwiek robic..poprostu mija,bol brzuszka mija....i nastroj sie poprawia...czy to moze byc nerwica natrectw?????

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Groźby (źe np nowo kupiony samochód zniszczy się pod wpływem jakiejś niesprecyzowanej siły itp.)

 

Wizje śmierci ("nie wolno mi dotknąć tego psa, bo wyzśię zeń życie!")

 

Religijne (wiecie, moralność i te sprawy...)

 

Strata czegoś, co kocham (umiejętności, inteligencji, urody, kobiety, psa, gry pc itp.)

 

Sexualne. (głównie "zmniejszanie" się mojego członka :D. No i masturbacja. Uwierzcie mi, że dla kogoś, kto CZĘSTO to robi jest to naprawdę przykre doświadczenie...)

 

Co do metody radzenia sobie z tymi...problemami...no cóż- PRACA NAD SOBĄ ponad wszystko! Trzeba zagasić zarzewie tego mentalnego ogniska. Poznać siebie i zaakceptować, starać się zobaczyć wszystko w innym świetle, zrozumieć swoje lęki. Gdy już się z tym uporasz, czas na terapię. Powolny powrót do rzeczywistości, walkę z przyzwyczajeniami oraz przemożną chęcią ucieczki od tego wszystkiego, co zostawiamy za sobą – co sprawiło nam już tyle cierpień.

 

Inny, nie znaczy gorszy, zresztą, czyż najwięksi geniusze w dziejach świata nie byli lekko...ekhm...stuknięci?? :D

 

PS do pytania o "poranne myśli"- chyba tak. Mam to co dzień. Należałoby jednakże zawęzić obszar poszukiwań, nie chcę cię niepotrzebnie wpędzać w depresję :D O czym są te myśli?a jakie jest ich nasilenie? Oraz najważniejsze- czy możesz dobrowolnie je odepchnąć??

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×