Skocz do zawartości
Nerwica.com

Samookaleczenia.


Samara

Rekomendowane odpowiedzi

wstyd sie przyznać....wczoraj nie wytrzymałam...wziełam ostre nożyczki i pociełam sobie rękę aż do żył. Zakrwawiłam całą pościel i teraz "czaję" sie i piore i czyszcze co trzeba hhh. szkoda ze mnie nie da sie tak od razu wyczyścić. teraz tego załuję bo jak widze to mocne dwa cięcia... ale moj impuls był silniejszy niż rozum. Kryję sie teraz przed matką bo znów powie ze jestem "pojebaną idiotką" :why::why::bezradny:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wstyd sie przyznać....wczoraj nie wytrzymałam...wziełam ostre nożyczki i pociełam sobie rękę aż do żył. Zakrwawiłam całą pościel i teraz "czaję" sie i piore i czyszcze co trzeba hhh. szkoda ze mnie nie da sie tak od razu wyczyścić. teraz tego załuję bo jak widze to mocne dwa cięcia... ale moj impuls był silniejszy niż rozum. Kryję sie teraz przed matką bo znów powie ze jestem "pojebaną idiotką" :why::why::bezradny:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

borderline26, nie jesteś sama.

Wczorajszy dzień też był dla mnie dniem okropnym. Poczułam się winna pewnym emocjom mojej matki i poszło... Podrapałam się z całej siły, trochę do krwi. Do nocy bolała mnie cała ręka. W dodatku jakaś wydzielina mi z tego leci. Mam tylko nadzieję, że zakażenia z tego żadnego nie będzie . Ale co najgorsze - nie żałuję tego. Usłyszałam, że to już są szczyty, żeby się ciąć. Nie cięłam się, tylko okaleczyłam... Ale mniejsza o to. :(:why:

To boli, że bliscy nie rozumieją tego. Ale z drugiej strony - nie mogę tego wymagać. Może lepiej jak nie rozumieją, niż mieliby robić to samo.

Wstyd mi za moje myślenie. :hide:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

borderline26, nie jesteś sama.

Wczorajszy dzień też był dla mnie dniem okropnym. Poczułam się winna pewnym emocjom mojej matki i poszło... Podrapałam się z całej siły, trochę do krwi. Do nocy bolała mnie cała ręka. W dodatku jakaś wydzielina mi z tego leci. Mam tylko nadzieję, że zakażenia z tego żadnego nie będzie . Ale co najgorsze - nie żałuję tego. Usłyszałam, że to już są szczyty, żeby się ciąć. Nie cięłam się, tylko okaleczyłam... Ale mniejsza o to. :(:why:

To boli, że bliscy nie rozumieją tego. Ale z drugiej strony - nie mogę tego wymagać. Może lepiej jak nie rozumieją, niż mieliby robić to samo.

Wstyd mi za moje myślenie. :hide:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

moyraa, witaj w "klubie" :( ja cały czas krwawie....ale nie che nie moge i wstydze sie przyznac komu kolwiek co zrobiłam. Nie panuję nad emocjami....wpędzam sie w coraz gorszy dół.... Nie mam na nic sił, siedze i myślę lub nie myślę ....nawet nie wiem o czym...totalna egzystencja :why::why:

Co zrobić by ręka przestała mi wkoncu krwawic? a nie chce iśc do chirurga szyć i "chwalić" sie ze sie pociełam :zonk:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

moyraa, witaj w "klubie" :( ja cały czas krwawie....ale nie che nie moge i wstydze sie przyznac komu kolwiek co zrobiłam. Nie panuję nad emocjami....wpędzam sie w coraz gorszy dół.... Nie mam na nic sił, siedze i myślę lub nie myślę ....nawet nie wiem o czym...totalna egzystencja :why::why:

Co zrobić by ręka przestała mi wkoncu krwawic? a nie chce iśc do chirurga szyć i "chwalić" sie ze sie pociełam :zonk:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kurcze. W takim wypadku chyba nie masz jednak innego wyjścia jak pójść do specjalisty... Sama raczej tego nie zatrzymasz. Idź czym prędzej. Przecież wykrwawić się nie chcesz! ;) Nie ważne co on pomyśli, ale musisz teraz sobie pomóc. Wiem, wiem... Łatwo gadać.

 

Czyli nie tylko ja wpędzam się sama w dół?

Chyba chcę zrobić wszystko, aby nie musieć nic robić, nie musieć wychodzić, spotykać się z kimkolwiek. Po prostu uciec od życia... Tylko co w nim takiego strasznego, że to robię? Ale przecież jak jestem "na górze" i silna (chociaż na pozór, udając przed sobą (?)), to potrafię siebie podbudować, nic nie jest mi straszne i nic nie jest mnie w stanie złamać. A tak serio to widocznie każda drobnostka mnie łamie, ale spycham to w kółko i w końcu spadam. Nie wiem. Nie jestem w stanie ogarnąć tego mechanizmu, bo mogę go tłumaczyć na wiele sposobów.

 

Ja przyznałam się matce. Właściwie specjalnie wystawiałam to tak, żeby zobaczyła "co zrobiła" :? . Plus ukaranie siebie... Bo mam wrażenie jak by nie widziała, że mnie to boli. Nie wiem co chciałam tym osiągnąć - żeby więcej nie przestawała panować nad emocjami? Żeby ją "pouczyć"? :roll: A przecież sama doprowadzam swoim stanem ją do takiego stanu. Mam wrażenie, że przez to co ze mną się dzieje, to i ona upodabnia się do mnie.

Chcę wyjść z tego wszystkiego raz na zawsze :why: . Nie mieć w psychice tego, co ciągle wraca jak bumerang, a ja nie jestem w stanie nawet uchwycić dlaczego. ... a już myślałam jakiś tydzień temu, że spokojnie mogę przerwać terapię, bo przecież wszystko ze mną ok i wszystko wróciło do normy, a ja świetnie sobie radzę :roll: . Ciągle siebie oszukuję i chyba gubię się coraz bardziej żyjąc iluzją.

 

Przepraszam, to już nie za bardzo na temat.

Nie umiem się streszczać :P.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kurcze. W takim wypadku chyba nie masz jednak innego wyjścia jak pójść do specjalisty... Sama raczej tego nie zatrzymasz. Idź czym prędzej. Przecież wykrwawić się nie chcesz! ;) Nie ważne co on pomyśli, ale musisz teraz sobie pomóc. Wiem, wiem... Łatwo gadać.

 

Czyli nie tylko ja wpędzam się sama w dół?

Chyba chcę zrobić wszystko, aby nie musieć nic robić, nie musieć wychodzić, spotykać się z kimkolwiek. Po prostu uciec od życia... Tylko co w nim takiego strasznego, że to robię? Ale przecież jak jestem "na górze" i silna (chociaż na pozór, udając przed sobą (?)), to potrafię siebie podbudować, nic nie jest mi straszne i nic nie jest mnie w stanie złamać. A tak serio to widocznie każda drobnostka mnie łamie, ale spycham to w kółko i w końcu spadam. Nie wiem. Nie jestem w stanie ogarnąć tego mechanizmu, bo mogę go tłumaczyć na wiele sposobów.

 

Ja przyznałam się matce. Właściwie specjalnie wystawiałam to tak, żeby zobaczyła "co zrobiła" :? . Plus ukaranie siebie... Bo mam wrażenie jak by nie widziała, że mnie to boli. Nie wiem co chciałam tym osiągnąć - żeby więcej nie przestawała panować nad emocjami? Żeby ją "pouczyć"? :roll: A przecież sama doprowadzam swoim stanem ją do takiego stanu. Mam wrażenie, że przez to co ze mną się dzieje, to i ona upodabnia się do mnie.

Chcę wyjść z tego wszystkiego raz na zawsze :why: . Nie mieć w psychice tego, co ciągle wraca jak bumerang, a ja nie jestem w stanie nawet uchwycić dlaczego. ... a już myślałam jakiś tydzień temu, że spokojnie mogę przerwać terapię, bo przecież wszystko ze mną ok i wszystko wróciło do normy, a ja świetnie sobie radzę :roll: . Ciągle siebie oszukuję i chyba gubię się coraz bardziej żyjąc iluzją.

 

Przepraszam, to już nie za bardzo na temat.

Nie umiem się streszczać :P.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie wiem...boje sie ....co 15 min zmieniam chusteczki....cały czas leci krew....wiem wiem...powiecie sama to sobie zrobiłas, to teraz cierp. Ale wtedy nie panowałam nad tym i to był dla mnie najlepszy rodzaj oderwania sie i spuszczenia emocji....

Jak do jutra bedzie tak dalej to musze isc do chyba chirurga? a wogole przyjmą mnie jeśli zrobiłam "to" w niedzile wieczór?? może wyśmieją ....sama nie wiem :(:why:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie wiem...boje sie ....co 15 min zmieniam chusteczki....cały czas leci krew....wiem wiem...powiecie sama to sobie zrobiłas, to teraz cierp. Ale wtedy nie panowałam nad tym i to był dla mnie najlepszy rodzaj oderwania sie i spuszczenia emocji....

Jak do jutra bedzie tak dalej to musze isc do chyba chirurga? a wogole przyjmą mnie jeśli zrobiłam "to" w niedzile wieczór?? może wyśmieją ....sama nie wiem :(:why:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×