Skocz do zawartości
Nerwica.com

Zbieractwo Mamy.


Rekomendowane odpowiedzi

Ciężko mi się o tym opowiada, ale muszę to z siebie wyrzucić, bo przebywanie w domu z moją Mamą jest dla mnie istnym koszmarem. Mogę się mylić, ale jestem przekonany o tym, że moja rodzicielka ma problem ze zbieractwem. Nie jest to tak skrajny przypadek żeby mówić o stosach śmieci sięgających sufitu, ale zaczyna się robić to coraz bardziej uciążliwe. Od początku...

 

Żyjemy z Mamą w dużej kawalerce (od sierpnia wyprowadzam się z domu) odkąd pamiętam. Zaczynaliśmy bardzo skromnie, ponieważ mieszkanie było "gołe", ale z biegiem czasu zaczęło przybywać coraz więcej przedmiotów - najwięcej ubrań, biżuterii, przyborów kuchennych, naczyń oraz kosmetyków. Wielokrotnie próbowałem rozmawiać z nią o tym, że trzeba części rzeczy się pozbyć, ale zawsze słyszę "nie mam siły, robiłam coś cały dzień, nie histeryzuj" i inne wymówki.

 

Wszystko nabrało na sile odkąd w pobliżu naszego bloku otworzono biedronkę, do której wrzucają najróżniejsze cuda i Mama spędza tam godziny by znaleźć w koszach coś atrakcyjnego. Ostatnio był to stół, parasol ogrodowy (do bloku!!!), krzesło rozkładane, dwa czajniki elektryczne...TRAGEDIA.

 

Przykłady można mnożyć. W 2004 roku Mama wygrała wypasiony ekspres do kawy, który nie został jeszcze nigdy użyty. Mama ma fioła na punkcie zdrowego jedzenia, dlatego nie spożywa tego napoju. Zawsze słyszę, że to dla gości, których w naszym domu po prostu nigdy nie ma. Liczba talerzy też zaskakuje (właśnie w odniesieniu do zerowego życia towarzyskiego w domu), bo jest ich na dwie osoby dokładnie...96 sztuk. ;)

 

Innym ciekawym przykładem jest garnek do przyrządzania egzotycznych potraw. Kilka razy użyty został odłożony na szafę. Zirytowany posypałem go białym proszkiem aby zobaczyć czy rzeczywiście Mama używa go kiedy nie widzę. Biały proszek jak był tak jest i to od 3 lat. Wszelkie próby nawiązania komunikacji w tej kwestii kończą się wymówkami, szantażem emocjonalnym i agresją.

 

Kilka dni temu przyniosła nowy stół i mamy już w jednym pokoju trzy, choć na żadnym za bardzo nie można zjeść jak się nie przełoży sterty rzeczy na bok. Mama skończyła niedawno 60 lat. Mam obawy, że wszystko będzie się pogarszało i nie tylko w zakresie zbieractwa. Od pewnego czasu Mama stała się niesamowitą fanatyczką polityczną (kierunek prawica). Siedzi dzień i noc na komputerze, komentuje różne wiadomości oraz nie może żyć bez włączonego telewizora, choć go nie ogląda. Wszędzie widzi spiski - nie tylko w życiu publicznym, ale też prywatnym. Ostatnio sąsiadka z dołu położyła zraszacz na roślinkach, a Mama podejrzewała, że to podsłuch na nas... :shock:

 

Absolutnie nie dopuszcza do siebie żadnej krytyki, nic. Do psychiatry jej nie umówię, bo się boi nawet pójść do zwykłego lekarza by zbadać żyły, więc nie wiem co mam zrobić. Boję się, że naprawdę z roku na rok będzie się wszystko tylko pogłębiało...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Faktycznie można odnieść wrażenie, że mama cierpi na spektrum zaburzeń obsesyjno-kompulsyjnych- w tym wypadku syllogomanię. Może też przejawiać elementy osobowości paranoicznej F60.0, które mogą przez otoczenie być odbierane jako zdziwaczenie, demencja starcza, fanatyzm polityczny i/lub religijny, nadmierna podejrzliwość itp. Niestety jeżeli mama nie podejmie leczenia to problem będzie się z roku na rok tylko pogłębiał. Wskazany kontakt ze specjalistą, który postawi diagnozę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam znajomą,której mąż jest zakupoholikiem...ciężka sprawa.Mąż nie chce się leczyć,bo uważa,że nie ma problemu a kobieta jest już tak wykończona,że sama trafiła na terapię.Ciężko jest coś doradzić,bo Twoja mama jest dorosła.Jeśli masz możliwość to udaj się do specjalisty,opowiedz dokładnie co Cię martwi-może on coś Ci doradzi,podpowie co możesz zrobić,jak rozmawiać z mamą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zbieractwo jest straszne i niestety dosyć często spotykam się z tą przypadłością, częściej dotyczy ona pokolenia, które żyło za czasów komuny (nie ma się czemu dziwić)

 

Moja mama również miała tą przypadłość, tzn pewnie ma ją nadal, ale skoro już nie mieszkamy razem, to już mnie to nie interesuje :P

Również w kuchni miałyśmy kupę gratów:

jakieś badziewia do szatkowania cebuli, młynki do kawy, krajalnice, obieraczki, wyciskaczki, kupa złomu w postaci sztućców, stare zastawy itd

Przez te wszystkie śmieci nie można było znaleźć rzeczy, których faktycznie się używało.

Kiedyś podczas poszukiwania jakiegoś przedmiotu, zezłościłam się i spakowałam część tych rzeczy w wielki wór i wyniosłam to na śmietnik.

Wierzcie lub nie, ale ona po powrocie do domu nawet tego nie zauważyła :D

 

Po paru miesiącach okazało się jednak, że w przypływie złości w tamtym momencie wyrzuciłam coś potrzebnego (chyba był to jedyny w domu tłuczek do ziemniaków)

Wtedy dopiero się zorientowała, że czegoś jej brakuje (jednak po moim zapytaniu czego konkretnie jej brakuje oprócz tłuczka, to nie była w stanie dać konstruktywnej odpowiedzi :D )

Trochę pozrzędziła ale z czasem przestała, a efekt w postaci luzu w szafkach był tego wart.

 

 

Niestety historia lubi się powtarzać i teraz mam do czynienia z facetem, który również lubuje się w zbieractwie :?

Oprócz tego, że gwałtownie się przeciwstawia jakiemukolwiek wyrzucaniu czegokolwiek, to zwozi do domu kolejne graty.

Ostatnio np zwiózł do domu stary magnetowid :? Wcześniej zwiózł też atari :?

Wolę nie zaglądać do jego biurka i szafy, żeby nie zobaczyć co tam jeszcze może być.

Jak na razie mamy jeszcze sporo miejsca w mieszkaniu, więc jestem w stanie z tym żyć, nie wiem jednak jak będzie kiedy miejsca będzie coraz mniej.

Chyba będzie szykować się wojna... :pirate:

 

Wkurza mnie też strasznie, że nie pozwala mi się pozbyć ubrań, których już nie noszę i nigdy nie założę. Nie wiem po co one mu są potrzebne.

Mówiłam mu, że jeśli je chce to niech sam w nich chodzi :twisted: Może gdyby się w nich mieścił to kto wie... :lol:

Ostatnio spakowałam wór takich ubrań, których nawet nie zdążyłam oddać (nie mówiłam mu o tym, robiłam to podczas jego nieobecności w domu)

Byłam w szoku ale on jest chyba w jakiś metafizyczny sposób z nimi związany... Po tym zdarzeniu zaczął miewać ataki złości związane z oskarżaniem mnie o wyrzucanie przeze mnie ubrań :shock:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ragnarok, pewnie matka tak robi bo jak sam napisałeś żyjecie skromnie wiec to taki substytut bogactwa. Moze spróbuj umowic matke na wizyte do psychologa, jak nie ma szans, to powiedz ze nalezy zrobic porzadek i wywal rzeczy niepotrzebne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×