Skocz do zawartości
Nerwica.com

Witajcie kochani, bede wdzieczny za jakiekolwiek wskazowki


rictus

Rekomendowane odpowiedzi

Na poczatku przeprosze, ze nie przedstawie sie z imienia i nie uzywam polskich czcionek, mam bardzo gleboka depresje, do lekarza psychiatry nie pojde z powodu, ze jestem zamkniety w sobie, nie potrafie mowic o swoich uczuciach, psychoterapia tez odpada, nie potrafie po prostu mowic o swoim wewnetrznym stanie, ktorego czasami nie da sie opisac... moje zycie to tragedia, ostatnio przeczytalem ksiazke Ericha Fromma "Serce Czlowieka" i moj typ osobowosci zgodzil sie co do joty z tym co opisuje... jestem zalamany, 12 lat bylem uzalezniony od alkoholu, rzucilem 3 miesiace temu, przeprowadzilem sie do duzego miasta, co z tego, skoro nie widze absolutnie zadnych perspektyw na przyszlosc... wyzsze wyksztalcenie a pracuje za fizycznego za jakies grosze, brak znajomych, tylko brat i siostra, samotnosc jest moim towarzyszem, ale dosc uzalania, zazywam ten wychwalany wellbutrin 150mg dobe juz ok 10 dni, efekty zerowe, oprocz tego, ze ograniczylem palenie w 70%, myslicie, ze jest jeszcze jakis ratunek dla mnie? powaznie rozwazam samobojstwo, mam 30 lat nic nie osiagnalem, nic mnie nie cieszy, z kazdym dniem jest jest gorzej, nie moge tego zniesc, prosze o odpisanie osob, ktore mialy podobne problemy... bede wdzieczny, dzis sylwester, dzien piekny, choc i tak spedzam go sam, prosze pomozcie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na dzialanie leku musisz jeszcze troche poczekac od 2-do 3 tygodni, to jedno, nie oczekuj ze lek zmieni twoje zycie on Ci tylko pomoze nie byc za bardzo zdolowanym, reszte sam musisz zrobic. Jak zauwazyles nowy rok jest to zrob liste postanowien i wypisz je na kartce, a nastepnie zrealizuj, jestes mlody masz szanse jeszcze duzo rzeczy zmienic. I co najwazniejsze sie nie poddawaj, ja tez mam depresje lek biore 9 miesiecy ogolnie jest dobrze, ale i sie doly tez zdarzaja, trzeba pracowac nad soba i swoim zyciem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Skoro brałeś wellbrutin na produkcję dopaminy to może masz podobnie jak ja wielką pustkę, brak radości do tego branie na poważnie solipsyzmu niestety z powodu wielkiej samotnosci, poczucie że to nie mój świat , pożądanie jedynie nicości ! Ja mam 35 , też mam wyższe ale nie pracuje nie daje rady skupic się na niczym. Pomagaja mi rodzice bez nich bym gdzieś pod płotem zdechł. Ja też miałem przez chyba 30 lat niezdolność mówienia o sobie, cały byłem chaosem, nerwicą, nie potrafiłem sobą konsekwentnie kierować, czasem dziwnie sie zachowywałem. Generalnie jednak nikt nie pytał co mi jest nikt mimo że siedziałem i nic nie robiłem nikt sie mną nie interesował a w środku zdychałem. Ratował mnie tylko na tym świecie strach przed samobójem . Raz byłem kilka miechów na psychoterapii ale mówiłem o czyms zupełnie innym niż mi dolegało.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

rictus

 

Z góry napisaeś, juzna wstepie,że mamy Ci pomóc, ale nie zgłosisz się na terapię, nie pójdziesz do specjalisty.

Widocznie nie dojrzałeś do tej decyzji, nie chce napisać,że widocznie choroba aż tak Ci nie doskwiera. Rozumiem Cię.Rozumiem Twój stan i wiem,że jest Ci cięzko.

Może najpierw poobcujesz w naszym towarzystwie,zeby dojrzeć do decyzji wzięcia się za leczenie ...i to na poważnie. Niestety nic nie przychodzi łatwo, zwłaszcza w poczuci choroby.

Ja na początku objawów, (a cierpię na załamanie nerwowe, czy zaburzenie depresyjno-lękowe) nie potrafilam rano wstać z łóżka, był to dla mnie ból, taki egzystencjonalny ból. Czasami wstawałąm do pracy 2 godziny wcześniej i nie potrafiłam się wybrać, wyjsc z domu, dzwoniłam do pracy,że nie przyjdę, poprostu ogarniał mnie ogromny lęk....nie umiem tego ubrać w slowa, do tego jeszcze dochodziły objawy somatyczne-wysokie napięcie całego ciała powodujące ból wszystkich mięśni jak przy porzadnej grypie, płytki oddech......nawet mi się nie chce o tym opowiadać -uwierz.Tak było we wrześniu i październiku. Chociaż obniżenie nastroju miałam już w lipcu, czyli przez 2 miesiace chcialam sobie poradzic sama, myślałam, że przez wakacje mi minie,liczylam na to,ze we wrześniu pójdę do pracy ...to wszystko wróci do normy. Myliłam się. W końcu pod koniec października poszłam do psychiatry i zadzwoniłam do terapeuty. Czyli dopiero 2 miesiace biorę leki i od dwóch miesiecy chodzęna terapię psychodynamiczną 2 razy w tygodniu.

Początkowe okresy choroby w porównaniu z dzisiejszym dniem były ciezkie. Nie widziałam sensu w niczym. Dochodziło do stanów,ze lezałam jak kłoda w łóżku w nocy i zastanawiałam się kim jestem, po co jestem, uwierz mi,że czułam jakby ktoś wewnątrz we mnie siedział zamknięty i krzyczał, jakby chcaiał wydostac sie na zewnątrz. Ten ktoś to emocje, chora dusza. Nie miałam ochoty wychodzić donikąd bo siewszystkiego bałam. mama mnie wyciągała z domu na zakupy, na siłę szłam, ale niemoc, którą w sobie miałam byla nie do opisania. Raz w sklepie samoobsługowym miałam uczucie,że sklep jest ten bardzo dziwny, ludzie dziwni, nie porafię tego opisać. Moze to byla derealizacja, sama nie wiem...stan ten juz nigdy sienie powtórzył.

Na początku terapii terapeutka na siłę kazała, dosłownie kazała mi roznbic codziennie jakieś 3 proste czynności w domu.Rozummiesz? To graniczyło dla mnie z cudem. Aż 3 rzeczy?

Na siłę sprzatałam, denerwowałam sie,płakałam i sprzatałam wycierając podłogę. Na siłę ubierałam się, na siłę czytałąm...chociaż i tak nic z tego nie rozumiałam. Z czasem, dzień po dniu było łatwiej. Dzisiaj jak spojrzewstecz...a było to przecież 2 miesiace temu...nie chciałabym wracać do tamtych stanów. Nie jestem zdrowa, ale jakieś światełko w tunelu widzę, nadzieję.

 

Najgorsze jest to,żeby sie przełamać, zmusic po pojście do specjalisty po pomoc.Nie ma sie czego wstydzić. To właśnie chore emocje powoduja w nas chorobę.

Mówisz,że trudno jest Ci o nich rozmawiać.Nie tylko Tobie jest trudno. Psychologowie i psychiatrzy też choruja na depresję, nerwicę. Zresztąpo to są tacy specjalisci,zeby nam pomagać i obowiązuje ich tajemnica.Nie boj się.Nikt Cie nie będzie wytykał palcami. Mało tego...sam fakt,ze pójdziesz do psychiatry to juz połowa sukcesu....znaczy to,ze chcesz sie leczyc i walczyć o swoje życie, zdrowie.

Jesteś o 5 lat ode mnie młodszy! Całe życie przed Tobą! Nie masz nic do stracenia, conajwyzej do zyskania!

A to,że pojawiła sie w Tobie choroba....to znak i sygnał,że należy zacząć zmieniać swoje życie.Terapeuta i psychiatra Tobie w tym pomogą!

 

Pisz i pytaj.

Monika.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

... do lekarza psychiatry nie pojde z powodu, ze jestem zamkniety w sobie, nie potrafie mowic o swoich uczuciach, psychoterapia tez odpada, nie potrafie po prostu mowic o swoim wewnetrznym stanie, ktorego czasami nie da sie opisac...

Tak sie sklada ze im (psychiatrom i psychologom) niczego nie musisz opisywac, widzieli juz chyba wszystko. Wystarczy, ze zarejestrujesz sie do psychiatry (mozna telefonicznie) i nie ominiesz ustalonej wizyty. W czasie badania jesli powiesz ze podejrzewasz depresje to lekarz sam dojdzie calej reszty i w niczym go nie zaskoczysz. Mozesz poprosic aby prowadzil badanie tak zebys mogl odpowiadac na pytania "tak" lub "nie", moze w ten sposob bedzie Ci latwiej. Prochy musisz brac sumiennie, ale nie odstawiaj teraz z dnia na dzien fajek (z wódą to akurat dobrze ze nie pijesz bo kuracja psychotropami i alkohol to nie sa kompatybilne sprawy) bo po co Ci teraz jakies dodatkowe stresy? Ja palilem niemal 20 lat a rzucilem dopiero po odstawieniu antydepresantow, gdy juz nie mialem hustawek emocjonalnych i wzglednie stabilny nastroj. Jak juz bedziesz jakies 4-6 tygodni na lekach to moze nastroj Ci wroci i odzyskasz jakis zyciowy akumulator ;) Powodzenia :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

witaj.Z tego co piszesz wynika , że masz depresję odstawienną.Taką , w która się wpada przy wychodzeniu z nałogu.Mój mąż też tak kiedyś miał..Trwało to ok pól roku , i po leczeniu przeszło.Będziesz zdrowy.Jestem tego pewna.Pisz do nas.Tu zawsze można się wygadać.pozdrawiam Cię ciepło:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Piszesz ze przeczytałeś książkę to już coś ja byłem w stanie gdzie 3 stron nie mogłem przeczytać. Jeśli nie możesz rozmawiać o swoim stanie to nie musisz powinno pomóc to co pisze Majster albo możesz po prostu napisać wszystkie swoje objawy na kartce i będąc u psychiatry po prostu mu podać tą kartkę. Jeśli masz takie możliwości finansowe to idź prywatnie i nie decyduj się o przerwaniu leczenia farmakologicznego bo myślisz że nie działa to nie przeziębienie nie minie po 3 dniach brania leków

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Powiedz mi, co znaczy mieć 30 lat? To tylko nic nieznaczące cyfry.

 

Podobnie jak Ty nie lubię rozmawiać o tym, co siedzi we mnie i jestem wbrew pozorom typem skrytego w sobie gościa. Tylko, że wiesz co... W ten sposób robimy sobie sami krzywdę. Z czasem to co siedzi w nas narasta i przeistacza się w coś jeszcze gorszego.

 

Podobnie jak Ty spędzałem wczoraj sylwestra samotnie, podczas gdy dziewczyna, w której jestem zakochany od 3 lat imprezowała gdzieś indziej zupełnie sobie nie zdając sprawy z tego, co się ze mną dzieje.

Dostałem napadu okropnego lęku i żalu, po którym czułem się jak wymięta szmata.

 

I wiesz co?

Tak się nie da żyć, mam w dupie, że idąc do psychiatry będę musiał wyjawiać mu moje obawy, lęki i najciemniej położone sekrety. Jasne, że na samą myśl o tym łapie mnie skurcz w żołądku, to tak jakby on zabierał gdzieś cząstkę mnie samego. Nikt będąc w mojej skórze nie zrozumie mnie tak, jak ja sam chociażby skończył 20 szkół.

Za jakiś czas w końcu z zamkniętych w sobie odludków zaczniemy mówić co nas boli i wtedy może okazać się, że dolega nam znacznie więcej niż tylko cicha depresja.

 

Odnośnie leków- na początku choroby (przeszło 2,5 roku temu) brałem wellbutrin i proszki na sen. Miałem straszne kołatanie serca, więc zmieniłem leki na asertini i tak ciągnę do dzisiaj.

 

Pozdrawiam Cię Ziomku, pisz regularnie co u Ciebie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ostatnio przeczytalem ksiazke Ericha Fromma "Serce Czlowieka" i moj typ osobowosci zgodzil sie co do joty z tym co opisuje... jestem zalamany

Dodam tylko tyle, nie sugeruj sie tym co napisal Fromm, osobowosc nie jest tak stala i niezmienna, jak na codzien myslimy, te wszystkie eneagramy, testy odsobowosci to wielkie uproszczenie, dzis jestes taki, depresja cie ogranicza, ale kiedy depresja przejdzie i poczujesz ulge, wtedy twoj charakter i zachowanie tez sie zmienia. Nie zaczynaj rzeczy od konca, dzis pracujesz fizycznie, bo masz depresje, ludzie z polamanymi nogami nie jezdza na nartach. Najpierw poprawa zdrowia, co nie nastapi od razu, dopiero pozniej znajomi i lepsza praca, inaczej tylko sie wykonczysz. Nie mysl o tych rzeczach teraz, zajmij sie emocjami.

 

Poza tym tego typu lektury w ciezkiej depresji sa nie wskazane, Fromm dla mnie jest ciezko-strawny, typowy suchy intelektualista (choc za duzo go nie czytalem).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

WITAJ DROGI KTOSIU!!MUSZE CI POWIEDZIEĆ ŻE NIE JESTEŚ SAM , WCZORAJ BYŁ SYLWESTER A JA TEŻ SPEDZIŁAM GO SAMOTNIE , NA PYTANIE DZISIAJ WIELU OSÓB GDZIE SIE BAWIŁAM NIE WIEM CZY ODPOWIEDZIEĆ WULGARNIE CZY WOGÓLE , JA TEZ MAM 30 LAT I WRAŻENIE ŻE NIC NIE OSIĄGNEŁAM , JESTEM SAMA Z DWÓJKĄ DZIECI BO ODESZŁAM OD MĘŻA PO STRACIE NASZEGO MIESZKANIA NIE MAM DZISIAJ NAWET ALIMENTÓW A NA PYTANIE SYNA CO MU DAM DO JEDZENIA NIE WIEM CO ODPOWIEDZIEC ZACZEŁAM JAKĄŚ DZIAŁALNOŚĆ ALE NIC JESZCZE Z NIEJ NIE MAM , ŻADNYCH PERSPEKTYW ŻADNEJ SZANSY NA ZYCIE , MIESZKAM U MATKI BO NIE MAM DOKĄD PÓJŚĆ I UNIKAM KONTAKTU Z DZIECMI BY NIE WIDZIAŁY MOICH ŁEZ , 2 TYG TEMU DOSTAŁAM LEKI OD LEKARZA NA DEPRESJE ALE ZACZEŁAM MIEC PO NICH MYSLI SAMOBÓJCZE , WIEM ŻE MUSZE JAKOS DALEJ ALE NIE WIEM JAK A NAJGORSZE ŻE TAKICH LUDZI JAK TY I JA JEST NAPRAWDĘ DUZO , DOKĄD TEN ŚWIAT ZMIERZA , SZKODA ŻE WCZORAJ SIE NIE ZAREJESTROWAŁAM TO W SYLWESTRA POGADALIBYSMY SOBIE , JA TEZ NIE MAM NIKOGO ANI RODZENSTWA ANI RODZINY TYLKO MATKE ALE NIE CHCE JEJ OBCIAZAC CIĄGŁYMI KŁOPOTAMI WIĘC ZOSTAJE Z TYM SAMA A NOCE CZĘSTO SĄ NIEPRZESPANE , POSTARAJ SIE TRZYMAĆ WIEM ŻE TO TRUDNE , NIE JESTEŚ SAM , MOŻE DAMY RADE JAKOS RAZEM , TU TEZ JEST WIELU LUDZI KTÓRZY NAPRAWDĘ PISZĄ OD SERCA I TEZ MAJĄ TAKIE PROBLEMY JAK MY , MOŻE UDA NAM SIE CZĘŚCIEJ KORESPONDOWAĆ I RAZEM PODTRZYMYWAĆ NA DUCHU , POZDRAWIAM

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×