Skocz do zawartości
Nerwica.com

Mój dzisiejszy dzień


daablenart

Rekomendowane odpowiedzi

myśle o mojej miłości, tęsknię za nim.

To silniejsze, ale patrzę na to jako na cząstkę, której brak, a która odzyskam.

Wiecie, wierzę w coś takiego jak historia dwojga ludzi. My swoją mieliśmy, przynajmniej ja tak to widzę..

Wierzę, przede wszystkim wierzę!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jasaw, jeśli coś siedzi w nas tak głęboko zakorzenione, trudno tak definitywnie się tego z głowy pozbyć... Czasami zastanawiam się nad sensem wałkowania takich zadawnionych problemów w trakcie terapii :? Może jest po prostu tak, że ludzie tylko niepotrzebnie się znów nakręcają... Emocje przecież, teoretycznie przynajmniej, powinny zacząć opadać samoistnie wraz z upływem kolejnych miesięcy, lat... Są jednak w życiu momenty, po których nic już nie jest takie samo jak przedtem... :bezradny:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no nic juz nie bedzie takie samo. Te momenty, które sprawiają ból, były zarazem najlepszymi w zyciu. Czasami chcialabym zapomnieć, ale z drugiej strony to bez tych wszystkich wspomnień nie byłabym dziś tym kim jestem :)

Miłość jest pochrzaniona, ale nie ma nic lepszego co mogłoby nas spotkać..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Alienated, też często o tym myślę i odnoszę wrażenie, że te złe emocje są jakby zakodowane w naszym mózgu i dlatego trzeba znaleźć sposób na zneutralizowanie tego dziadostwa/????/...a to, co robimy na terapii, jest jednym ze sposobów, próbą

pozbycia się.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jasaw, każdy ma jakieś swoje sprawdzone metody, tudzież mieć powinien ;) Osobiście przerabiam w trakcie terapii wiele z najbardziej bolesnych dla mnie wydarzeń ostatnich miesięcy, ale tym co sobie biorę z niej przede wszystkim jest chyba coś zupełnie innego :? W sumie nie uważam, że to akurat źle... Ktoś mi ostatnio napisał, że terapeuta jest od wkurzania, prowokowania etc... Ja tam z reguły wychodzę z takiej sesji bardzo pozytywnie nastawiony do świata... Później już tylko staram się pracować nad tym, aby ten "napęd" utrzymać w sobie jak najdłużej...

Chyba za daleko odbijamy od wątku głównego ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Alienated, trochę tak, ale czasem tak się rozwinie temat nie na temat... :D:D

Terapia daje mi nadzieję i także pozytywnie nastraja, choć czasem odżywają demony przeszłości... :hide::hide::hide:

jasaw, tematy nie na temat są moim zdaniem zupełnie w porządku ;) Przecież bez nich zrobiłoby się tutaj chyba trochę zbyt drętwo już ;)

Co się tyczy nadziei wypływającej z faktu uczestnictwa w terapii, mnie największą nadzieję daje... osoba terapeutki :oops::hide::hide::hide:;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

moją terapia jest praca, praca nas soba, podnoszenie poprzeczek, stawanie się silniejszą, bo tak po prostu chcę.

Kiedys stanę przed nim, bd już gotowa i spytam raz jeszcze, czy dalej uważa,ze nie jestem ta na którą czeka..

 

Potrafię sb sama pomóc, bo chyba juz poznalam siłe umysły, woli, nadziei..Nie płakałam juz wiele dni, bo zrozumiałam także wiele spraw. Wierzę, że to co się dzieje, dzieje się z jakiegoś powodu.

 

determinacja.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jasaw, :mhm:;)

Rzecz jasna nie miałem powyżej na myśli żadnych niecnych zamiarów względem mojej sympatycznej Pani psycholog ;) Tutaj chodzi o coś bardziej subtelnego... Ale nie zamierzam się na forum przesadnie uzewnętrzniać z takimi spostrzeżeniami ;) Szczególnie, że już niedługo ktoś zacznie zapewne po nas te posty nie na temat przenosić do innego działu ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

teraz posiedzę do połnocy nad tzw swoimi sprawami porzadkowo-papierkowymi.

Szukam tez sb pracy w sensie opieki nad osobami starszymi, ale nie wiem jak wyjdzie. W razie czego spróbuję w pizzerii jako kelnerka :)

 

-- 05 sie 2012, 21:55 --

 

Mushroom, filmy, które Cię interesowały:

1. Przetrwanie

2. 127 godzin

3. Zostań

4. Fanatyk

5. Droga do szczęścia

7.Family Man

- To znowu ty

- słodki listopad

 

 

narazie tyle :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zajebisty, tak jak wiekszosc od ponad 2 lat. Podtrzymuje to co pisalem w innych swoich postach, wyjscie z nerwicy bez leków to sluszna droga. Ostatnio nawet w stanie dosc mocnego podlamania psychicznego, nie mialem napadu paniki. Poczulem sie tak chujowo jak to tylko mozliwe bez lęku, poczulem mocną depersonalizacje, ogolnie lipa na maksa i w pare minut pozbieralem sie do kupy. Znam tak dobrze swoj organizm i lęki, ze nerwice lubie jeszcze bardziej. Co ciekawe, dochodze do perfekcji mimo coraz zadszego myslenia o niej. Kiedys bylem wystawiany na probe z rozna czestotliwoscia. Z poczatku raz na tydzien, a niepewnosc pozostawala przez 2 dni, pozniej gdy coraz zadniej myslalem o lęku, raz na miesiac i znowu niepewnosc utrzymywala sie conajmniej pare godzin, w koncu o nerwicy zapominalem na dlugie okresy (kilku miesiecy) po czym obrywalem atakiem paniki po mordzie i zbieralem sie z tego w parenascie minut, teraz juz nawet sie zbierac nie musze. Uwazam, ze nerwice lekowa opanowalem prawie perfekcyjnie.

 

Wszedlem sobie na to forum, tak z sentymentu i musze przyznac, ze jestem z siebie mocno dumny. :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×