Skocz do zawartości
Nerwica.com

Zaburzenia odżywiania (anoreksja, bulimia)


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

gorzej... "muszę iść coś zjeść żeby zwymiotować"... takie myśli nie ułatwiają...

no to między innymi miałam na myśli

 

jeśli chodzi o zadania to moja terapeutka daje mi takie żebym się wyładowała/ wyżyła

np: nakrzyczeć na zdjęcie ojca, zbluzgać go, opluć, zgnieść, podeptać, pociachać żyletką którą zwykle tnę siebie i na koniec mogę jeszcze powypalać dziury papierosem, spalić w popielniczce. :twisted:

iść na przejazd kolejowy, taki gdzie często jeżdżą pociągi, zaczekać najlepiej na towarowy i drzeć ryja tak długo jak będzie jechał pociąg :mrgreen:

przyczepić zdjęcie ojca do worka treningowego i nawalać ile wlezie

 

może i to by rozładowało moją wściekłość ale nie wypełni pustki...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

jeśli chodzi o zadania to moja terapeutka daje mi takie żebym się wyładowała/ wyżyła

np: nakrzyczeć na zdjęcie ojca, zbluzgać go, opluć, zgnieść, podeptać, pociachać żyletką którą zwykle tnę siebie i na koniec mogę jeszcze powypalać dziury papierosem, spalić w popielniczce. :twisted:

iść na przejazd kolejowy, taki gdzie często jeżdżą pociągi, zaczekać najlepiej na towarowy i drzeć ryja tak długo jak będzie jechał pociąg :mrgreen:

przyczepić zdjęcie ojca do worka treningowego i nawalać ile wlezie.

 

ahaaa o__O to wam dają takie "questy" na terapii? ja nigdy nie dostałam takich czy podobnych poleceń. to kwestia określonego rodzaju terapii, czy pomysłów terapeuty, rodzaju zaburzeń, czy jeszcze czegoś innego?

 

w ogóle to wyobrażenie sobie siebie niszczącej zdjęcie matki jest dla mnie mocno groteskowe, przecież to kawałek papieru, a ona sobie w tym czasie grzeje d*pę na kanapie i bardzo jej z tego powodu wszystko jedno. to samo techniki typu "pokrzyczeć sobie w zamkniętym samochodzie/pokoju krzyku itp" zawsze budziło we mnie politowanie ;) ja moge sobie pokrzyczeć w momencie jak coś mnie wyprowadzi z równowagi, ale żeby tak zaplanować i odroczyć w czasie, moim zdaniem jest daremne. albo są emocje tu i teraz i znajdują ujście, albo nie bawię się w odkładanie tego na dogodny moment i okoliczności.

 

Nie wiem, stosujecie takie metody?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zielona miętowa, no nie do końca się z Tobą zgodzę. Właśnie mój i wielu innych osób problem polega na tym, że w momencie kiedy jestem wściekła, kiedy chciałabym krzyczeć - nie umiem tego zrobić. Co więcej. Nie umiem krzyczeć, nigdy się tego nie nauczyłam i teraz choćbym chciała - nie umiem. Tłumie negatywne emocje. Udaje że ich nie ma. I one we mnie się tak zbierają... Dopóki nie wybuchnę. Dlatego takie ćwiczenia nie są bezpodstawne - można spróbować rozładować te odłożone emocje jakoś to planując niż z zaskoczenia kiedy się już nie wytrzyma. Ja osobiście rozładowuje złość oglądając seriale i szyjąc/robiąc kolczyki. To nie pomaga w stu procentach, ale jeszcze nie odkryłam lepszego pomysłu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zielona miętowa, sama nie wiem czego to kwestia... chyba pomysłowości mojej terapeutki i mojej oporności odnośnie przeżywania emocji na zewnątrz...

ale mam właśnie podobne zdanie na ten temat i jakoś nie bardzo jestem przekonana do wykonania tych zadań... w efekcie usłyszałam dziś że mam się zastanowić nad sensem dalszej terapii... czy to znaczy że moja terapeutka traci cierpliwość?

 

siedzę i czekam aż mama pójdzie i spać i będę mogła się nawpie... i ... mam ochotę iść i kazać jej spać ... a jednocześnie mam nadzieję że pójdzie spać później ode mnie i dzięki temu ominie mnie jedna "pogadanka" z muszlą :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zielona miętowasiedzę i czekam aż mama pójdzie i spać i będę mogła się nawpie... i ... mam ochotę iść i kazać jej spać ... a jednocześnie mam nadzieję że pójdzie spać później ode mnie i dzięki temu ominie mnie jedna "pogadanka" z muszlą :roll:

Kiedyś też tak miałam.Przypominasz mi siebie z przed lat,ale już z bulimii wyszłam,wygrałam z nią.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nothing_positive, jesteś prawdziwą altruistką.

Na to chyba wychodzi. Po prostu...wiem ile funduję przygód np. mojej jedynej przyjaciółce. Czuję się jak pasożyt (słowa mamusi zakodowane <3) i chcę to wynagrodzić.

Poza tym...teraz wiem jak ludzie strasznie mogą się czuć, przez co przechodzić. Nie życzę nikomu takich problemów, nawet najgorszemu wrogowi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Lady Em., nie ma za co, od tego jesteśmy ;) Jakby się coś działo, zawsze pisz. A jeśli chodzi o jedzenie to ja mam taki tip: w takich gorszych momentach można sobie pofolgować, nie jeść czegoś banalnego, zamiast brać kanapki z domu lepiej kupić sobie coś smacznego na mieście, czego nie je się na codzień, coś co się lubi (u mnie jest to np. pizza ;)) trzeba się nastawić "ale fajnie, zjem sobie coś dobrego" i traktować to jak przyjemnść. Może to cieżkie, ale po prostu łatwiej wchodzi jedzenie czegoś, co bardzej lubimy, niż zmuszanie się.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×