Skocz do zawartości
Nerwica.com

Ataki (jak wyglądają, jak sobie radzimy)


cicha woda

Rekomendowane odpowiedzi

a ja narazie nie zdobyłam się na to aby powiedzieć o tym mojemu lekarzowi

wstydzę się

i nie bardzo wierzę że jest na to jakiś sposób..

czy ktoś z Was się z tego "wyleczył"?

czy całe życie mam unikać jakiś sytuacji i osób i w pierwszej kolejności myśleć o toalecie!?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja miałam tak, że jak nie wiedziałam co mi jest i myślałam, że mam jakąś śmiertelną chorobę żołądka albo jelit to była tragedia. Nie byłam w stanie wyjść z domu praktycznie, przemieszczałam się do miejsc gdzie jest toaleta z ogromnym stresem i oczywiście pełnym pęcherzem albo jelitami :P

jak się dowiedziałam, że mam nerwicę to jak zaczynam przeżywać i przed wyjściem z domu sikać 5 razy zanim założę kurtkę i 5 razy po założeniu butów, a przed zamknięciem drzwi na klucz wracam się na jeszcze ostatnie "dwie kropelki" siku to powtarzam sobie, że to tylko nerwica, że przesadzam, że umiem wytrzymać żeby gdzieś znaleźć toaletę, że nic mi się nie stanie itd. Czasami pomaga, aczkolwiek jest z każdym dniem coraz lepiej jak wiem od czego tak jest. :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bywają takie dni, jak dzisiaj, kiedy świadomość tego, że już jestem pełnoletnia i teraz czeka mnie tylko coraz więcej zobowiązań nie daje mi oddychać :cry: Ja nigdy nie marzyłam o tym, żeby dorastać, nie chcę, nie umiem zająć się sama sobą :( Jak mi miną drgawki napiszę coś więcej na ten temat.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zacznę od prostego słowa: kurwa. Praktycznie trzy tygodnie względnego spokoju. Jakoś sobie radziłem ze wszystkim ale moja mama zamówiła ciśnieniomierz. To był wielki błąd. Kupiła go dla siebie, a użytkownikiem, który korzysta z niego najczęściej jestem ja. Choć wiem, że nie powinienem. Wczoraj postanowiłem sprawdzić ciśnienie. 123/76, puls 68, a zatem wzorowe. Jednak spostrzegłem znaczek, który w tych elektrycznych maszynach pojawia się dość często, mianowicie symbol arytmii. No i zaczęło się. W przeciągu 15 min zmierzyłem dwa razy ciśnienie, które z oczywistych przyczyn - cholerne stresu i wielkiej wkrętki, zaczęło rosnąć. Po 3 razie było już 136/96. Odłożyłem maszynkę i uznałem, że już jej nie tknę. Oczywiście poszedłem spać w niepokoju. Dziś rano wstałem, pojechałem na wykład, czekam przed salą i nagle czuję, znajomy sygnał pochodzący ze środka klatki piersiowej, coś jakby szybszy puls, coś jakby zatrzymywanie się serce, coś w rodzaju dyskomfortu. Po chwili uderzenie gorąco, pot na całym ciele i lęk paniczny. Myśli kieruję się w stronę pogotowia i lekarzy, którzy próbują mnie reanimować. Paranoja. Wziąłem paręnaście głębszych oddechów przeponą i jakoś się uspokoiłem. Wykład przetrwałem, teraz siedzę na uczelni i czekam na dziewczynę, piszę te słowa i wręcz nie mogę się doczekać aż wrócę do domu i wezmę Lorafen.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Najpierw przywitam się ze wszystkimi! Od dawna czytam wasze posty, do tej pory nie zabierając głosu. Czas jednak wrzucić swoje trzy grosze.

Mam nerwicę lękową uogólnioną, zdiagnozowaną od półtora roku, faktycznie - m/w od 11. roku życia. Jako tako funkcjonuję sobie z tym dziadostwem, ale ostatnio dało o sobie znać. Jestem w trakcie terapii i niestety leczenia farmakologicznego.

W każdym razie, jak będę miała jakieś podpowiedzi, jak sobie poradzić, to będę pisać.

Np. do Tukaszwili - podobno nie mierzy się ciśnienia kilka razy pod rząd, bo za każdym razem jest wyższe.

Na duszności mi pomaga dmuchanie w złożone ręce. Trzeba wolno wydychać powietrze, żeby nie uwalniać za szybko dwutlenku węgla, bo to podobno powoduje zawroty głowy, co nakręca kolejne objawy.

Dziewczyny, co do problemów łazienkowych, to polecam trochę ćwiczeń. Zdrowy człowiek sika co kilka godzin. Na spacer wokół domu na kilka minut, potem na dłużej, potem dalej. Wyćwiczy się, i gwarantuję, że nic Wam się nie przydarzy! I zajmijcie czymś myśli, weźcie sobie gazetę, książkę, albo weźcie kogoś ze sobą na ten spacer.

idle, do mnie dotarło, że mam ponad 30 i jestem matką. Damy radę!

OSEMBLE, warto porozmawiać z lekarzem na każdy temat. Jak Ci ma pomóc, jak nie wie, co się dzieje?

Może trochę się wymądrzam jak na pierwszy raz, ale sama przez takie problemy przechodziłam. U mnie najgorsze są myśli egzystencjalne, których nie umiem się pozbyć...

 

-- 21 mar 2012, 15:03 --

 

A co by się stało jakbyś po prostu wstała i wyszła do toalety? Nawet siedząc na samym środku auli? Nic!

Wyobraź sobie, że to robisz: jest cicho, ważny facet coś tłumaczy, a Ty wstajesz i wychodzisz. I co z tego? Nic! Podejrzewam, że nawet nikt nie zwróci na Ciebie uwagi.

Nerwicowcy mają to do siebie, że wydaje im się, że są w centrum zainteresowania. Muszę Cię rozczarować - wcale tak nie jest...

 

temat śmieszny z początku

a dla mnie wstydliwy i będący wielką udręką

 

jak ma się dziać coś w moim życiu zawsze na 1. miejscu pojawia się problem związany z pójściem do toalety.

potem mogę działać choć nie zawsze bo czasem jeden raz nie wystarczy

 

ciągle analizuję czy w miejscu, do którego idę, jest toaleta, w jakim stanie, czy będzie głupio wyjść, jakie miejsce wybrać - czy uda się z brzegu?

koszmarem jest dla mnie siedzenie w ciszy np. na wykładzie, na przedzie, na srodku.

wówczas mam wrazenie że nie mogę sie wydostać (a tak bardzo muszę!), panikuję, pocę sie, wiercę, nie mogę się skupić, nic to mnie nie dociera

oczywiście wszyscy to widzą - takie mam wrażenie, co mnie jeszcze bardziej deprymuje

jakby coś ktoś ode mnie chciał np. "zapytał o pani zdanie" to bym sie rozleciała na kawałki

chce uciekać

potem myślę tylko czy sytuacja się powtórzy? czy znowu będę mieć problemy nazwijmy to jelitowe? co zrobię?

boję się, że zacznę się bać!

i spirala lęku się nakreca...

 

zauważyłam, że jak jest mniej ludzi albo jak mam jakiś wkład, jak udział w dyskusji to mam wiekszą kontrolę

byle bym na początku zaznaczyła ten wkład,

chodzi chyba o kontrolowanie sytuacji ale w zyciu trzeba być elastycznym, nie wszystko da sie kontrolować

ja nie potrafię sie wyluzować

 

jak pomyślę ile dobrych, ciekawych rzeczy w życiu, wyzwań i kontaktów przez to zaniechałam to czuję do siebie obrzydzenie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Venezia, wiem, że się nie mierzy ale niestety jak wiadomo u nerwicowców wiedza nie idzie w parze ze zdrowym rozsądkiem :/. Właściwie u mnie pogorszenie nastąpiło w niedzielę rano kiedy to przeczytałem w wiadomościach sportowych, że podczas meczu o Puchar Anglii niejaki 23letni Muamba zasłabł i okazało się, że to zawał i nie wiadomo czy go uratują. Jako, że tego dnia miałem isć grać w nogę (poszedłem ale z sercem w gardle), to zaraz wyobrażałem sobie jak takoż i mnie spotyka podobna dolegliwość. Oczywiście od tej niedzieli łażę niespokojny no i dziś musiało mnie dopaść cholerstwo :/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zadałam sobie trud i znalazłam fragment wiadomości sportowych Polskiego Radia, sprzed 19 godzin:

"Po rozmowie z lekarzami Coyle dodał, że możliwe jest pełne odzyskanie zdrowia przez zawodnika". Widzisz, nawet zawał niestraszny.

Jesteś młody, jesteś w grupie niskiego ryzyka. Poza tym masz za sobą kolejne doświadczenie - grałeś w piłkę i NIC SIĘ NIE STAŁO. Następnym razem już się nie będziesz tego bał. Musimy po prostu "zbierać pozytywne doświadczenia". To Twoje wyjśc ie na piłkę jest kolejnym z nich. A arytmię mamy, więc nie dziwne, że pojawiła się na ciśnieniomierzu. No i co z tego? Przejdzie nerwica (a przejdzie na pewno), to przejdzie i arytmia.

Swoją drogą słusznie moja ciocia kiedyś zauważyła, że nerwicowcy zawsze mają choroby "z najwyższej półki". Ja "przeszłam" zawał, wylew, udar i stwardnienie rozsiane. Czemu nie łapie nas grypa, przeziębienie czy zwykły skurcz w łydce? :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dziękuję Ci za Twoją odpowiedź Venezia

marzę o tym aby tak było, jak piszesz

 

tymczasem mnie paraliżuje myśl, że wstając i wychodząc coś zrobię źle, potknę się, będę miała czerwone uszy i tym podobne

to dlatego zostaję na miejscu przeżywam katusze ale się nie ruszę

oczywiście w ostateczności - jak wiem, że dłużej nie dam rady wyjdę a raczej ucieknę...

parę razy to zrobiłam i było właśnie jak pisałam - te spojrzenia innych jak na kogoś gorszego, słabszego

MASAKRA!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Venezia, dziękuję Ci dobra kobieto za pojawienie się na tym forum :D zaraz mi humor wrócił :P:)

Nawet nie wiesz, jak mnie ucieszył Twój wpis :)

Wiesz, jakby tak sie podkręcic na maksa, to on tego zawału dostał jak oddychał i jak mrugał powiekami... i co teraz? Masz przecież świadomość, że od tych czynności się nie umiera, prawda? Podobnie jest z graniem w piłkę, chodzeniem na mecze, do kina, do szkoły. Od tego sie nie umiera! Pewnie już miałeś mnóstwo sytuacji, w których umierałeś, no i co? I nie umarłeś! Kolejne doświadczenia do kolekcji...

 

-- 21 mar 2012, 22:19 --

 

OSEMBLE, ponieważ mówimy tu o radzeniu sobie z atakami, spróbuj może wziąć kartkę i robić skrzętnie notatki. Ale nie takie zwykłe. Domyślam się, że ciężko Ci się skupić na wykładach, bo i tak siedzisz i myślisz o tym czy wyjść do łazienki czy nie. Dlatego notuj to, co widzisz. Albo spróbuj przyjrzeć się innym, może też mają takie myśli jak Ty. Spójrz na tych z przodu, z tyłu, z boku - może oni też mają ten sam problem co Ty, nie wiadomo, co komu w głowie siedzi. Spróbuj sobie wyobrazić kto o czym myśli. Aha, i pozbądź się zegarka i komórki sprzed oczu. Bo pewnie tylko siedzisz i odmierzasz czas do kolejnej wizyty w toalecie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja mam pytanie co do ataków. Otóż nieraz jest tak, że podczas złego samopoczucia, czy takiego napięcia lękowego niektóre rzeczy zaczynają działać na mnie jeszcze bardziej lękotwórczo. Czasami bałem się, że wariuję. Chodzi mi o takie sytuacje jak np mialem ostatnio: z jakiegoś powodu film na youtube otwierał mi się powoli, tak jakby poklatkowo, od razy pomyślałem, ze to się dzieje w mojej głowie i się wystraszyłem. Oczywiście zaraz po spojrzeniu na telewizor wszystko się wyjaśniło ale lęk gdzieś tam się pojawił. To samo kiedy np jest chwilowe przerwanie sygnału telewizyjnego, od razu wydaje mi się, że to moja głowa szwankuje i czgoś nie odbiera. Nie jest to jakieś uciążliwe, ale chciałem zapytać czy przypadkiem ktoś nie ma podobnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja też Ci dziękuję Venezio :smile:

to dla mnie bardzo dziwne uczucie tak mowić otwarcie o tym pomimo wstydu i ukrywania tego przez lata

a tu się okazuje, że jest ktoś kto wysłucha i próbuje się wczuć w moją sytuację

nie będzie to dla mnie łatwe wiem ale to i fakt, iż są osoby które tez mają taki problem a ja nie jestem takim odlutkiem jakoś przestawiają mi w głowie parę klapek...

 

Tukaszwili, jeśli Cię to jakoś pokrzepi to miałam artymię zoperowaną

przez żyłę udową, 10 lat temu i jestem 100% zdrowa

arytmia to nagłe walenie serca, takie jakbyś przebiegł kilka kilometrów podczas gdy Ty siedzisz na kanapie i nawet nie masz przyspieszonego oddechu

nagłe tompnięcie i jest, potrwa nawet parę godzin, nagłe tompnięcie i nie ma

 

jako doświadczony pacjent kardiologiczny mogę Ci tylko jedno powiedzieć

serce to jest megasilny mięsień

przekonałam się o tym na własnej skórze

 

mi też serce mocniej bije w stresie

staram się kontrolować oddech

spróbuję tego o czym pisze Venezia

 

moja koleżanka w stresie myśli gdzie pojedzie na wakacje ;-)

 

Venezia, co to jest nerwica lękowa uogólniona?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja rzadko miewam takie ataki jak Wy, z waleniem serca, potami itp. Ja się po prostu zamartwiam. Że rodzice mi się rozchorują, że mąż nie wróci z delegacji, że Czarnobyl w końcu gruchnie, że świat nie istnieje, jest tylko moim wyobrażeniem i takie tam. Powoli się uczę, że są rzeczy, na które nie mam wpływu i nie mogę ich kontrolować. Od 20 lat nauczona byłam takiego myślenia, niełatwo to zmienić w kilka miesięcy. W każdym razie w tej chwili staram się cieszyć życiem i nie dać nerwicy. Ale doskonale rozumiem jak się czujecie, co to są napady paniki, dlatego chętnie służę podpowiedziami, co u mnie działało.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czy ma ktoś tak, że jeśli leży to wydaje mu się, że wszystko jest ok, ale kiedy wstaje i gdzieś idzie, to samopoczucie się od razu pogarsza? Wiecie trudniej się oddycha, zawroty głowy.

 

dla mnie w sumie to prawie codzienność. Ja przez pierwsze 5 miesięcy przez taki stan wegetowałem, a jak dostałem kapsułki to już nie zwracam na to większej uwagi. Ostatnio się obudziłem, samopoczucie b.dobre, pogoda ładna, a nagle czuje, że wgl nie oddycham i serce mi przestało bić. :lol: Kiedyś to robiło na mnie większe wrażenie, teraz sobie myślę, że skoro nie wyciągnąłem kopyt przez 10 miesięcy odkąd to cholerstwo przyszło to i teraz nie wyciągnę. :D No, ale to wszystko dzięki alprze w sumie, hehe.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Carlsberg coś w tym jest. Jak leżę i zamykam oczy, to wtedy mi błogo i "bezlękowo". :) Ale chyba za bardzo kojarzysz fakty, że to od wstawania coś Ci się dzieje...

 

No raczej na pewno, zwłaszcza, że jak już wstaję to spodziewam się, że takie właśnie rzeczy będą się dziać.

 

 

Sm@kosz, to jeśli bierzesz te leki to już wszystko w porządku? Możesz normalnie żyć?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czy ma ktoś tak, że jeśli leży to wydaje mu się, że wszystko jest ok, ale kiedy wstaje i gdzieś idzie, to samopoczucie się od razu pogarsza? Wiecie trudniej się oddycha, zawroty głowy.

 

Coś w tym jest. Jak leże mam mniej lęków, coprawda myśli też krążą mi po głowie, ale mam normalny oddech i czuje sie spokojniej. A kiedy wstane to od razu paraliż, cięzki oddech mam, zaczynam dużo analizować, i oczywiście w sposób negatywny, co się odbija na jeszcze bardziej złym samopoczuciu. Mam też tak, że przedłużam monet wybudzenia się, bo będąc jeszcze w półśnie nie dochodzi do mojej świadomości kiepskie samopoczucie. A gdy tylko się obudze całkowicie to juz mam przed oczami nerwice i depresje i świadomość o koljenym dniu i walce.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie:)Dawno mnie tu nie bylo,bo umialam sobie jakos radzic ze stresem i nerwica nie dawala sie we znaki...Niestety ostatnio mam nieciekawa sytuacje w domu w ktorym mieszkam(wynajmujemy pokoj we trojke z dzieckiem u pewnej polskiej pary) i zdarzyla sie awantura,ktora wybudzila mnie ze snu....Nie moglam sie potem przez godzine uspokoic,trzeslam sie jak galareta,szczeka mi "latala" jak szalona,nie moglam slowa wypowiedziec ani zapanowac nad tym...Zauwazylam,ze wlasnie czesto miewam ataki nerwicy gdy zostane gwaltownie wybudzona ze snu glosniejszym trzasnieciem drzwi czy innym halasem...Czy Wam tez tak sie zdarza...?A dzisiaj zrobilo mi sie niedobrze po zjedzeniu bulki slodkiej i mdlo mi caly czas,zoladek mnie pobolewa...Nie wiem czy to atak czy po prostu sie troche strulam.Jestem tez przeziebiona i lykam paracetamol,moze to od tego?Jak Wy reagujecie na takie srodki?Wychodzi na to,ze boje sie wszystkiego:lykania tabletek,jedzenia,kazdej najmniej nawet stresujacej sytuacji,klotni itp.Czasem nie mam juz sily....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Carlsberg coś w tym jest. Jak leżę i zamykam oczy, to wtedy mi błogo i "bezlękowo". :) Ale chyba za bardzo kojarzysz fakty, że to od wstawania coś Ci się dzieje...

 

No raczej na pewno, zwłaszcza, że jak już wstaję to spodziewam się, że takie właśnie rzeczy będą się dziać.

 

 

Sm@kosz, to jeśli bierzesz te leki to już wszystko w porządku? Możesz normalnie żyć?

 

Tak, pomagają. Zależy co też rozumiesz przez pojęcie normalnie żyć. Kilka miesięcy temu jadąc samochodem do miejscowości oddalonej o 15km w środku trzęsłem się jak po delirce. Kołatanie serca, natrętne myśli, lęk i ogólna panika. Nie mówię już o tym jak na uczelnie przyszło jechać 80km... :D Do kościoła to nawet wejść nie mogłem, stałem w kolejce przed kasą i "o kurwa, zaraz padnę". Również nie mogłem sobie poradzić z atakami, które spotykały mnie w domu. Goniłem jak kot z podkulonym ogonem w obawie o swoje życie. Co kilka dni przechodziłem różne zawały serca, wylewy itp.

 

Trwało to 4-5 miesięcy. Wieczorem 2-3 piwka, luzik, do łóżeczka i rano wszystko od nowa. Jak już się zdecydowałem na leczenie, to pierwsze pigułki alpry zacząłem brać po 2 tygodniach... później poszły wenle, te odstawiłem po pierwszej pigułce, jak mnie "prąd zaczął kopać" :D. Walczyłem afobamem, ale on w sumie działał na krótko, dopiero jak wenle zaskoczyły wszystko w miarę wróciło do normy :P Ale czy jest tak jak dawno, dawno temu? nie wiem, wiem, że jest znacznie lepiej niż było na początku "choroby".

 

Mnie martwi też coś innego. Całkowity brak możliwości koncentracji na czymkolwiek. Jak tylko zaczynam coś czytać, myśli uciekają gdzieś na bok, a kiedy staram się je siłą sprowadzić na właściwy tor to od razu robi mi się gorzej.

 

Gorzej czyli jak? Ja też nieźle się myślami wkręcałem, gdy dostawałem ataku. Jesteśmy tym o czym myślimy.

 

Benzo raczej nie dostaniesz na Twoje dolegliwości :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dostałem sam Seroxat. I nie wiem co myśleć. Wziąłem dwa razy po 10 mg. Spodziewałem się jakichś efektów ubocznych, ale na razie nic. Teraz jakoś mam wrażenie, że skoczyło mi ciśnienie, bolą okolice serca i męczy mnie nie wielki lęk. Nie wiem czy to wina leku czy to po prostu nerwica daje o sobie znać. Jestem już mocno zmęczony, mimo, że niewiele dzisiaj zrobiłem. Zaczynam powoli myśleć o nocy. To też jest właśnie to. Chcę juz położyć się spać, żeby już było lepsze jutro, a jutro będę myślał o tym, żeby już był wieczór, żebym mógł odpocząć.

 

-- 22 mar 2012, 21:25 --

 

 

Gorzej czyli jak? Ja też nieźle się myślami wkręcałem, gdy dostawałem ataku. Jesteśmy tym o czym myślimy.

 

Benzo raczej nie dostaniesz na Twoje dolegliwości :P

 

 

Gorzej, tzn, że kiedy zaczynam czytać, albo mocno się na czymś skupiać, to zaczynam odczuwać napięcie, zaczynają się zwroty głowy i kłopoty z oddychaniem, a potem momenty zwiększonego lęku.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×