Skocz do zawartości
Nerwica.com

witam


Sunni

Rekomendowane odpowiedzi

Cześć. Jestem tutaj w sumie przez przypadek, ale coś mnie skłoniło do zalogowania się tutaj.

Dzisiaj jest lepiej, dlatego jestem jakaś bardziej chętna na napisanie czegokolwiek.

Ale zacznę tak troszeczkę od przedstawienia się.

Mam 22 i za sobą znowu ciężki okres. Przed sobą też. A nie mam komu się wygadać, wyżalić.

Niecałe dwa lata temu w ogóle żyłam w zamknięciu, nie chcąc wychodzić do ludzi. zamykając się w sobie i spędzając dni w łóżku. Wyszłam z tego bo musiałam stanąć na nogi, ale nie obyło się bez myśli samobójczych itd.

Dzisiaj wszystko miesza się znowu... Już wiem, że jestem w stanie znieść więcej, przez to właśnie sprzed prawie dwóch lat, ale boję się, że któregoś dnia to wszystko wróci

Szukam pracy, z marnym skutkiem, a ona pomoże nie tylko finansowo, ale zabunkrowałam się w małej firmie rodzinnej, w której nie mam przyszłości. Można powiedzieć, że przez to wszystko tak odizolowałam się od tego co naprawdę lubiłam i kochałam.

dni są takie same... szare i ponure.

Do tego dochodzi kwestia problemów finansowych, mieszkaniowych i alkoholowych. Problemów w relacjach z innymi jak też problemów z samą sobą.

Może jakoś kiedy wygadam się i zacznę obracać się (chociaż w internecie) wśród ludzi podobnych to pojmę że nie należy tak łatwo rezygnoiwać ze wszystkiego itd.

Trochę się wygadałam, ale i tak pusto mi i smutno jakoś...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sunni,

Cześć wiesz masz 22 lata czyli jesteś w sytuacji w jakiej jest większość Twoich rówieśników, musisz jakoś zacząć stawać na nogi rozumiem ,ze bankructwo firmy pewnie pociąga za sobą trudną atmosferę w domu z rodzicami , być może sprzeczki miedzy nimi , sytuacja jest ciężka, ale ty poszukaj pracy , próbuj jednak pomimo wszystko jakoś nawiązywać relacje z ludźmi i odstaw alkohol zapijanie problemów jeszcze nikomu nie wyszło na zdrowie, no i pisz z nami Twoja sytuacja nie jest wcale najgorsza poczytaj sobie posty dziewczyny wyżej w jakich warunkach mieszkała czasem z mamą albo posty Laimy i one biorą siły do życia Ty też weźmiesz . Wierzę Ci, że Ci smutno mi również chociaż z innego powodu, nie masz żadnych bliższych znajomych w realu by umówić się na jakieś piwko w piątek wieczorem do knajpki i pomarudzić komuś? a z nami pisz dotrzymamy Ci towarzystwa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

za trudną atmosferę u mnie w domu odpowiada również pijany ojciec, który jakby nie patrzeć doprowadził do tej kiepskiej sytuacji.

wiem, że pewnie nie mam najgorzej, bo zawsze znajdzie się ktoś, kto jest w gorszej sytuacji.

Szukam pracy gdzie się da i jak tylko się da, ale z marnym skutkiem. mam niby zlecenie w jednej firmie, ale to nic. Robię swoje nie wdając się w większe znajomosci z innymi pracownikami. Bo niby po co? Skoro jest milion powodów dla których nie chce mi się z nimi nawet porozmawiać. Wiem, że powinnam się przełamać, ale nie umiem. NIedawna dusza towarzystwa zmieniła się w byle jaką, szarą osobę...

Z kim wyjść w piątkowy wieczór jest, ale po pierwsze nikomu nie chcę opowiadać o problemach, bo zburzy to mój wyrobiony jeszcze wcześniej wizerunek twardej osoby, która zawsze poradzi sobie ze wszystkim i wszędzie.

Więc po powrocie i tak zostaję sama z tym wszystkim. Wolę wtedy skupić się na dobrym spędzaniu czasu, niż komuś wypłakiwac się w ramię.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sunni,

nikt, nie jest na tyle twardy by cały czas sie trzymać, jeśli to ojciec w duzej mierze doprowadził do tego stanu co jest to jeszcze pomyślcie z mamą nad jakimś zabezpieczeniem sie prawnym by nie spłacać długów, rozumiem,że to przykre wszystko a najbardziej to co nałóg potrafi zrobić z człowiekiem i przykro mnie jest ,ze to spotkało Twojego tatę, ale trudno stało się wiem,ze łatwiej zaakceptować sytuacje a coś nie poszło trudno niż jak ktoś z rodziny doprowadza przez swój nałóg do takiej sytuacji, ale stało sie trudno , dobrze,że masz jakieś zlecenia i coś tam działasz a nie siedzisz w domu i rozmyślasz cały dzień nad zaistniałą sytuacją, jeśli tata ma tendencje do kłopotów z alko Ty tym bardziej uważaj bo to lubi być dziedziczne,

co do okazania słabości to ja wiem czy wyrzucenie z siebie problemów i chęć poczucia zrozumienia i jakiegoś wsparcia ze strony kogoś znajomego jest czymś złym to raczej normalna , naturalna potrzeba poczucia ze jednak jest ktoś komu możemy choćby pomarudzić i nie jesteśmy tacy samotni w swej samotności

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wiem, że mam komu pomarudzić. Bo nie raz słyszałam od niej, że jestem najważniejsza, że jeśli coś jest nie tak, mam przyjść do niej i po prostu będzie ze mną. Ale nie wyrzucę z siebie tego wszystkiego, bo wtedy czuję się gorsza od wszystkich osób świata.

Czuję, że jeśli zostawię wszystko dla siebie, to w oczach innych będę inna, niż jestem.

A co do sklonności moich do uzależnienia, to wiem, że bardziej podatna na to wszystko jestem. Zapoznałam się z tym wszystkim, nawet miałam zamiar iść na studia o podobnym kierunku, by pomagać innym, ale nie było mi to dane.

Musze jakoś to wszystko ogarnąć i stanąć na nogi, by zacząć żyć własnym życiem, by robić coś dla siebie i stwożyć sobie warunki na przyszłość. Ale póki co nie mam jakoś zacięcia do tego. A ten, z którym mogłabym tę przyszłość stworzyć pewnie kiedyś będzie miał mnie dosyć. Bo ja bym siebie miała już dawno.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×