Skocz do zawartości
Nerwica.com

"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!


magdasz

Rekomendowane odpowiedzi

w sumie, może trup się nie czuje... ja bynajmniej czuję, że wariuję od tego złego samopoczucia. jest mi tak cholernie niedobrze, cały dzień chce mi się rzygać a nie potrafię, mam zawroty głowy, ale nie takie cały czas, tylko tak mi raz po raz zarzuci się coś w głowie, jakby mnie ktoś pierdolnął, ale bezboleśnie. co chwilę czuję jakiś przeszywający ból w każdej części ciała. nie mam siły, czuję takie osłabienie, że szok.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Panno_Modliszko, czuję się źle w związku z ostatnią, zaistniałą sytuacją. Przepraszam Cię za "tamto" :( Poniosło mnie.

 

Nie bój się jutra.

Postaraj się nastawić pozytywnie. Nie wiem dlaczego boisz się jutra, ale cokolwiek to jest......myśl,że będzie dobrze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cholera jasna, ja pier**. Masakra, k***a po prostu masakra. Jak można dawać się tak niszczyć drugiemu człowiekowi?

 

Przepraszam, ale musiałam to z siebie wyrzucić. Jak nie mam w zwyczaju kląć, tak czasami po prostu potrzebuje wyrzucić z siebie - do siebie (chyba, że ktoś wyprowadzi mnie kompletnie z równowagi, a jest jedna osoba - mój mąż, który potrafi to perfekcyjnie i na zawołanie - wtedy zdarza mi się nie tylko do siebie coś powiedzieć) swoją złość, bo inaczej się duszę w niej. Jak radzicie sobie w takiej sytuacji?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Muszę się komuś wyżalić, wiec padło na Was. Wczoraj wpadłam w dziwny stan, tysiące myśli na sekundę, niepokój, okropny lęk, nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić. Jedyne co mi wpadło do głowy to żeby się pociąć i niestety to mnie uspokoiło. Bardzo boje się takich stanów, nie wiem co to było i jak to nazwać, malo z tego okresu pamiętam. Miał ktoś z Was tak?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wqrwiają mnie na maksa ludzie uważający ,ze wszystko im się z rozdzielnika należy ...nie dając w zamian nic od siebie .

A od dwóch dni nieszczęśliwie czytam jedna z takich osób ...poczucie ,ze są tak puste persony myślące wyłącznie o własnej dupie ( w sensie komfortu) powoduje ,ze przestaje wieżyc w dobroć ludzi ..która jest dla mnie fundamentem .

 

czuje się fatalnie . Po ch*** ja czytam i odpowiadam " pustym portalom " ," Istotom białkowym przypominającym ludzi jedynie z wyglądu "?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

sunset, ehhh ..szkoda słów nawarstwia się we mnie i potem wystarczy drobny impuls i jestem jak piorun kulisty .

Pełen energii i z trajektorią lotu -zupełnie nie przewidywalna .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

już nie daje rady chodzić do tej szkoły. Za dużo spojrzeń, gestów i zgrywania się. Nie mam siły. Dzisiaj już opuściłem ostatnią lekcje, bo nie dałem rady. Na dodatek w ostatni weekend przyjaciele sobie zrobili ze mnie żart, a specjalnie się przełamałem żeby wyjść z domu do ludzi bo grali swój pierwszy koncert :(( Wcześniej żyłem z weekendu na weekend żeby wypić razem z nimi. Teraz już nie mam ochoty ich widzieć, a upić się nadal mam ochote :( Jeszcze tylko 4 miesiące i przynajmniej szkołę będę miał w z głowy, a z nimi i tak się spotkam bo nie mam nikogo innego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Miniaa, potrafię zrozumieć Twoje stany - choć aż tak nie miałam i udawało mi się zawsze opanować (raz albo dwa razy w życiu specjalnie pokaleczyłam sobie dłonie, ale przed pocięciem się uchroniłam się na szczęście). Przyczyn może być kilka - m.in. ciągły i narastający stres i nakładające się na siebie niepowodzenia. Nie wiem, co bezpośrednio Twój stan wywołało, ale jest to do opanowania, wymaga jednak niestety długotrwałej pracy nad sobą. Na Twoim miejscu porozmawiałabym na ten temat z jakimś psychologiem - razem szybciej można znaleźć przyczyny i metody, które mogły by pomóc w konkretnych sytuacjach... Może też na forum jakieś wskazówki znajdziesz...

Tak czy inaczej - nie jesteś z tym odosobniona - trzymaj się dzielnie :)

 

...Znowu nic nie zrobiłam na sesję. Nie jestem w stanie normalnie funkcjonować przy tak wielkich dawkach emocji dostarczanych co dziennie... Oderwałam się nieco od wszystkiego - obejrzałam dwa lekkie filmy, ale wystarczy choć jedna z nim rozmowa telefoniczna - znów wszystko wróci - jak dzisiaj - żal, ból, tęsknota i ta nieokiełznana wściekłość. Muszę znaleźć na nią sposób, bo tylko utrudnia. Dziś po dyskusji z mężem na temat co się podoba a co nie wręcz gardło mnie bolało od zdarcia - przerażają mnie w tym momencie moje reakcje, bo rzeczywiście można uznać, że staję się agresywna. On wie, co powiedzieć (nawet w jednym zdaniu) by wyprowadzić mnie z równowagi. Chce zrobić ze mnie wariatkę i udowodnić, że to ja potrzebuję większego leczenia - on jest przecież spokojny i opanowany. Z zimną krwią i spokojem wygaduje takie rzeczy, że mi się aż krew gotuje. Chce ze mnie zrobić wariatkę! Dopóki nie opanuję tej wściekłości, na to co się dzieje, na bezradność, na starania bez skutków, na pogarszającą się sytuację - będę zgubiona. Terapia dopiero w niedzielę - i to tylko godzinna. Na następną znowu będę czekać przynajmniej tydzień - a tak bardzo mi ona potrzebna... iem, panikuję, i sama się nakręcam, bo ta panika mnie przeraża, to panikę potęguje i tak w kółko. Pozostaje mi relaks - ale nie mogę na niego codziennie tyle czasu spędzać. Mam naukę, mam pracę, mam dom na utrzymaniu, niedługo też mąż z dzieckiem do domu wróci (z powrotu dziecka akurat się cieszę - bardzo za nim tęsknię, ale znęcanie się psychiczne będzie wtedy nie tylko na kilkadziesiąt minut przez telefon, ale 24 h/dobę). Może będzie lepiej, jak właśnie tak wyrzucam tu swoje obawy... Wiem, niewiele tu można doradzić, pomóc - pomóc może jedynie czas i próby podjęcia działań naprawczych (psycholog rodzinny) - a jak nie wyjdzie - to rozstanie. trochę też na całą sytuację ma wpływ wezwanie do sądu na sprawę o ograniczenie praw rodzicielskich... Wszystko się gmatwa, mimo, że miało być prościej... Wiele Was ostatnio zarzucam swoimi żalami, ale chyba pozwala mi to uporządkować nieco wszystko i ułatwia wzięcie się w garść. Muszę być silna - dla dziecka, które mnie potrzebuje. Nie mogę się tak dawać prowokować i poddawać presji. Brakuje mi sił - ale to nie ważne - ważniejsze jest teraz dziecko i walka o jego dobro, o normalność... Tylko jak pohamować złość?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dawno nie miłam tak koszmarnego dnia...praktycznie nie wstałam z łóżka..najchętniej cały czas byłabym wtulona w niego...nie wiem co zrobić żeby sobie pomóc. chce wiosnę, chcę żeby coś się działo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Helvetti, kto jak kto, ale ja, rozumiem Ciebie doskonale..

no bywa, że wiem, że nie mamy zasadniczo prawa się wkurwiać na kogoś, ale nie dajemy rady..

cóż.. ośmielę się stwierdzić, że jesteśmy tylko ludźmi..

jeśli Ci to pomoże, może zwróć jej uwagę że nie jest sama w pokoju a ty masz swoje problemy i nie chce Ci się więcej słuchać jej marudzenia..?

 

w ostateczności zawsze będziesz mogła przeprosić..

 

:-|

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×