Skocz do zawartości
Nerwica.com

"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!


magdasz

Rekomendowane odpowiedzi

Tekla, a ja myślę że ona to zmyśliła.

Chciała się odegrać za Twoje ostre słowa.

Skoro taka mądra, to mogła od razu zaproponować stanowisko hostessy.

 

Nie wiem co tam jej powiedziałaś, ale nie przejmuj się. W końcu dostaniesz odpowiadającą Ci ofertę pracy. :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Aaa, ja myślałem że to była rozmowa telefoniczna.

 

No czyli to tylko potwierdza moją teorię.

 

Nie martw się tekla, babka zachowała się wrednie, bo jest głupia i wredna.

 

Nie mów tak - że nienawidzisz siebie. Wierzę, że masz w sobie cechy za które można Ciebie polubić. :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie ma we mnie ani grama nadziei, siły walki, chciałabym się położyć zasnąć i nigdy nie obudzić... nie ma ani jednej osoby która by mnie zrozumiała, a ja nie mam siły walczyć o to zrozumienie i o siebie też nie mam siły

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

może trochę źle napisałam, bo wiem, że na forum ludzie potrafią zrozumieć, tylko to takie trudne brnąć w tym wszystkim samemu kiedy twoje otoczenie dokoła kompletnie nie przyjmuje do wiadomości, że potrzebujesz spokoju, że nie masz siły, nawet Ci "psycholodzy" nie ułatwiają zadania, a tylko piętrzą schody...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a czytałaś relację z wizyty u psychologa? nie wiem, czy to można nazwać chęcią pomocy

 

[Dodane po edycji:]

 

Moja wizyta u psychologa:

- przychodzę 5 min wcześniej, żeby się zarejestrować, stoję pod tym okienkiem, nikogo nie ma, w końcu wychodzi kobieta, odzywa się takim tonem, z którego można wyczytać, "a pani tu czego", każe poczekać i idzie na 20 min porozmawiać z koleżankami do pokoju, przyjmuje mnie po 20 min czekania, kiedy ja z każdą minutą mam ochotę uciec stamtąd, okazuje się że to ta pani psycholog

- wchodzę, ona patrzy na mnie co najmniej dziwnie, pyta o samoocenę, o wykształcenie i inne bzdury, pyta o problemy, a jak mówię, to mnie gasi, bo chyba chce usłyszeć to co ona chce, wizyta trwa 15 min, tyle co wypełnienie karty, i jeszcze ten komentarz odnośnie papierosów jak zapytała o używki i powiedziałam że palę, a jak zapytała ile to mówię, że ok paczki to ona uuuuuu, i jakieś dziwne uśmieszki w trakcie, ale jak chciałam powiedzieć o innych rzeczach jeszcze to ją w ogóle to nie obchodziło

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie jest inaczej, bo część kłótni jest z mojej winy. Moje relacje z matką są chore, ja nie chcę żadnego poczucia bliskości już nawet, chce tylko więcej wyrozumiałości i normalnych stosunków. Na chwilę obecną - niemożliwe.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W 20 % z mojej winy :D Dlatego nie obwiniam się, a czy chcę zmienić? Może i bym chciał, ale po prostu olbrzymie negatywne emocje i nakumulowanie się kłótni na przestrzeni 10 lat robią swoje. Poza tym nie ma sensu rozmowa, gdy druga strona nie słucha, albo nie chce słuchać co mówisz (mowa o mojej matce).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

suicidesilence, rozumiem Cię, u mnie podobnie. Mam nadzieję na wyprowadzkę niedługo, a jak stanę na nogi (mam na myśli: wtedy, kiedy dzięki psychoterapii będę z powrotem człowiekiem), spróbuję jakoś moje relacje z rodziną poprawić. Myślę, że wyprowadzka i wzajemny od siebie odpoczynek już trochę poprawią sprawę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×