Skocz do zawartości
Nerwica.com

Leki zwiększające zadowolenie z życia


montechristo

Rekomendowane odpowiedzi

montechristo

 

Wiesz, ja sobie sama zminiejszyłam dawkę Velaxinu o polowę bo mnie strasznie pobudzał. Też muszę o tym powiedzieć psychiatrze. Raczej zwiększenie dawki o 20% nie byłoby chyba dobrym rozwiazaniem.

A powiedz mi sulpiryd jest psychtropem? Czy neuroleptykiem?

Ja mam Atarax, ale nie widzę,zeby mnie uspokajał.

Porozmawiam z lekarzem, moze cos poradzi.

 

Ile placisz za godzinkę terapii? Chodzisz raz w tygodniu?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

montechristo

 

Wiesz, ja sobie sama zminiejszyłam dawkę Velaxinu o polowę bo mnie strasznie pobudzał. Też muszę o tym powiedzieć psychiatrze. Raczej zwiększenie dawki o 20% nie byłoby chyba dobrym rozwiazaniem.

A powiedz mi sulpiryd jest psychtropem? Czy neuroleptykiem?

Ja mam Atarax, ale nie widzę,zeby mnie uspokajał.

Porozmawiam z lekarzem, moze cos poradzi.

 

Ile placisz za godzinkę terapii? Chodzisz raz w tygodniu?

 

110 PLN, 1 w tygodniu, do 12-16 spotkań na depresję - wystarczy. I ja w to wierzę. Też mówi tak teoria p-b że tyle to taka dawka wystarczająca. No ja jeszcze będę kontynuował terpię bo chcę się ,,dogrzebać" dlaczego spadłem ze stołka, co sie zadziało i gdzie popełniłem błędy - czyli całe moje zachowanie chyba niedojrzałe bo i bez dobrych wzorców z domu dlatego ja musze sobie to przetrenować z fachowcem żeby ograniczyć ilość błędów w przyszłości do minimum

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

montechristo

 

Ja mam za sobą ponad 20 sesji. Wiem,ze to dopiero początek początku.

Powaznie? 12-16 spotkan na depresję? To taka terapia wspierająca na początku, ale nie mów i nie nastawiaj się,ze po tylu wyliczonych sesjach będzie okej.

Ja miałam tak nasilone objawy,że przez pierwsze dwa miesiące chodzilam dwa razy w tygodniu na terapię. Od stycznia chodzę tylko raz w tygodniu. Byłam oburzona na terapeutkęjak mi zaproponowała raz w tygodniu spotkania, mówiła,że nie wymagam terapii 2 razy w tygodniu. Powiedziałam jej o tym. Ale wiesz co sobie uświadomilam? Że w ten sposób musiałam sobie sama radzic,a nie tak jak w życiu było u mnie dotychczas,że byłam uzależniona od osób dla mnie ważnych. Widzisz, nigdy sobie nie zdawałam sprawy z tego,że nawet w chodzeniu na terapię przenosilam wzorzec.....chciałam sie uzależnic od terapeutki. To wywołało u mnie taką reakcję " Co????? ja????? uzależnioną?!" I zaczynam śledzickazde moje posunięcie. Wiesz, ja nawet podświadomie chyba nie chcena siłe sie z nikim wiązać .....na dzień dzisiejszy. Chyba podswiadomie buduję sobie własny świat ze świadomością,że umiem sobie poradzic sama. Ale nie wiem czy tak jest, chcę poruszycten temat w poniedziałek na terapii. Ja sobie daję czas....2 lata montechristo. Nawet jak jużbędzie mi sie wydawalo,że przenoszę góry.....to chcedalej chodzic na sesje.

Rozmawiałam z moją panią psycholog kliniczną. Pracuje u mnie w przedszkolu. ona mi włąsnie poleciła moję terapeutkębo to jej koleżanka. Otóż taa p. kliniczna mowiła,że każdy psycholog też musi przejśc przez taką terapię, mówiła mi o minimalnym okresie chodzenia-2 lata. Więc nie chcę dołowac sie tym faktem,że tyle jeszcze przede mna. Wolę zaakceptowaćtą myśl, pogodzić siez nią i potraktować to w formie najwspanialszej pomocy dla siebie.Lepiej te 2 lata "poświecić" dla pracy nad sobą,żeby później resztę życia umieć odnajdywać się w prawie w kazdej sytuacji życiowej. MOże zbyt optymistycznie do tego podchodzę.Ale powiedz mi montechristo jak do tego podchodzic?:-)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pschytrop to każdy lek ''klepiący w czachę'' ;) Czyli oddziaływujący na nasze samopoczucie. Neuroleptyki, antydepresanty, uspokakające itd... to psychotropy. Nawiązując do tematu: dla mnie wenlafaksyna była taką tabletką szczęścia. Po 1,5 miecha od zażycia 1 tabletki nigdy w życiu się tak nie czułem. Naprawdę byłem szczęśliwy. Teraz mam wrażenie, że organizm się przyzwyczaił do tej substancji i to uczucie szczęścia jest takie sztuczne. Dlatego też odkladam. Jestem ciekaw jak to będzie po kompletnym odstawieniu. Najwyżej spróbuję jakiegoś SSRI. Tylko trochę przeraża mnie wizja przechodzenia przez początkowe skutki uboczne. Chociaż niedawno dostałem kwetiapinę (w postaci Ketrelu) - neuroleptyk. Ten lek mnie zwalił z nóg. Padłem na łóżko i się obudziłem rano wypoczęty, pełen energi i wogóle chęci do życia. Było to moje pierwsze doświadczenie z neuroleptykiem. I tu mnie ciekawi czy na dłuższą metę terapeutycznie by coś dał... Nie cierpie na żadne psychozy itd... Dostałem jako środek nasenny.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pschytrop to każdy lek ''klepiący w czachę'' ;) Czyli oddziaływujący na nasze samopoczucie. Neuroleptyki, antydepresanty, uspokakające itd... to psychotropy. Nawiązując do tematu: dla mnie wenlafaksyna była taką tabletką szczęścia. Po 1,5 miecha od zażycia 1 tabletki nigdy w życiu się tak nie czułem. Naprawdę byłem szczęśliwy. Teraz mam wrażenie, że organizm się przyzwyczaił do tej substancji i to uczucie szczęścia jest takie sztuczne. Dlatego też odkladam. Jestem ciekaw jak to będzie po kompletnym odstawieniu. Najwyżej spróbuję jakiegoś SSRI. Tylko trochę przeraża mnie wizja przechodzenia przez początkowe skutki uboczne. Chociaż niedawno dostałem kwetiapinę (w postaci Ketrelu) - neuroleptyk. Ten lek mnie zwalił z nóg. Padłem na łóżko i się obudziłem rano wypoczęty, pełen energi i wogóle chęci do życia. Było to moje pierwsze doświadczenie z neuroleptykiem. I tu mnie ciekawi czy na dłuższą metę terapeutycznie by coś dał... Nie cierpie na żadne psychozy itd... Dostałem jako środek nasenny.

 

Zapytam - jakie dawki brałeś wenlaf.? i jak długo? I czy były one zaordynowane na depresję?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

niektóre neuroleptyki w małych dawkach działają aktywizujaco (szczególnie sulpiryd i amisulpryd),lek przeciwdepresyjny Wellbutrin oraz leki przeciwparkinsonowskie... niestety pomijajac neuroleptyki wszystkie pozostałe leki jak i narkotyki typu amfetamina czy kokaina działają pozytywnie tylko przez pewien czas -niepolecam...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

niektóre neuroleptyki w małych dawkach działają aktywizujaco (szczególnie sulpiryd i amisulpryd),lek przeciwdepresyjny Wellbutrin oraz leki przeciwparkinsonowskie... niestety pomijajac neuroleptyki wszystkie pozostałe leki jak i narkotyki typu amfetamina czy kokaina działają pozytywnie tylko przez pewien czas -niepolecam...

 

 

A szkoda....czuje że brakuje mi dopaminy i takiego zwiększenia motywacji, takiej chęci do działania.

Trittco zniosło najgorszą fazę depresji ale jeszcze mało, jeszcze mi brakuje...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Agomelatyna daj trochę energii, ale nie spodziewaj się, że po niej będzie taka "psychomotoryka" jak po koksie i innych dragach:) Naprawdę sporo energii dawała mi swego czasu paroksetyna, ale mało przez nią kilka razy nie narobiłem bigosu na drodze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no to ok.

Mi triticco ,,wyprostował" bardzo dużo spraw depresyjnych ale jakby słabo działał na motorykę, i takie zadowolenie.

Rozmawiałem o tym z psychiatrą - następne spotkanie mam w czwartek i poprosze o mozliwość właczenia dodatkowego leku na ,,dopaminę" nawet w niedużej dawce.

 

Tylko czy takie połączenie jest mozliwe?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pytasz o agomelatynę? Zajrzałem w ulotkę, nie ma tam jakichkolwiek informacji na temat łączenia z innymi lekami, oprócz fluwoksaminy. Swego czasu łączyłem ją z amitryptyliną i nic się nie działo. Możesz śmiało dodać. Jeśli zależy ci na czymś tańszym to jest bupropion. Nie napisałeś czy miałeś takie problemy przed depresją? W sensie bywałeś raczej spowolniony etc?

 

[Dodane po edycji:]

 

BTW-a to trittico Cię nie zamula przypadkiem? Swego czasu próbowałem i sedację dawało się odczuć niestety.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

trittic tak jak by zamula - zniosło część zabuczeń depresyjnych ale mam cały czas kłopot z taką motoryką.

Coś Ty...kiedyś byłem jak nakręcony przez prawie 10 ostatnich lat - serio.

 

Teraz jest nie to samo -absolutnie.

Jak brałem CITAL 40 mg dziennie plus miansarynę to było w miarę.

Ale cital podobno jest mocnieszy od trittico - dlatego szukam cos jeszcze jako dodatek

 

zobaczymy co na to psychiatra

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×