Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nerwica lękowa - Co zrobić? Moja historia część 1, zamknięta


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

Witam!

Jeżeli chodzi o moje ciśnienie, to bywalo 136/90 - to moje najwyższe, więc chyba nie jest źle. Na codzień mam 115/70, czyli niskie. Czuję się zawsze tak samo, niezaleźnie od ciśnienia. Dokucza mi szybkie bicie serca. Szczególnie przed wyjściem do pracy, ale również kiedy odpoczywam i nie męczę się. To dziwne. Oczywiście kardiolog mówi, że wszystko ok. Mam tez czasem ukłucia za mostkiem.

 

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja czesto miewam bole glowy, czesto sa to bole migrenowe, ale najbarziej dokucza mi "sztywny kark" i bole plecow (mysle ze to poniekad przez rodzaj wykonywanej pracy, a poniekad przez nerwice). Mam czesto szumy w uszach, czasem przez chwile czuje jakbym slyszala bardzo wysokie piskliwe tony (ktorych nie ma prawa byc naokolo), mysle ze jst to zwiazane ze zmian cisnienia, przynajmniej tak to sobie tlumacze

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Liwia, ból głowy to nie nerwica! ale może być to objaw stresu. Poczucie ścisku jakby obręczy wokół głowy wynika m.in. z ciągłego napięcia

 

Niezupełnie się zgodzę. Czym zatem jest nerwica, jak nie manifestowaniem się emocji w postaci dolegliwości ciała? Także bólu głowy. Owszem ból głowy to nie nerwica, ale jeden z jej objawów. W czym "gorszy" jest ból głowy od bólu w klatce piersiowej albo bólu brzucha? Zwłaszcza, że jego przyczyny są z grubsza podobne.

 

Miał ktoś nerwicę bezobjawową, wykrytą przypadkiem podczas profilaktycznych badań? Wątpię. O nerwicy zaczynamy mówić, kiedy pojawiają się jej objawy.

 

Nerwica to właśnie ciągłe nierozłądowane napięcie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam ponownie.

Napisze może troszkę wicej o mojej historii. Nie sądziłam wcześniej, że to może być nerwica. Zaczęło się w I klasie ogólniaka. Stres przez rozstanie z chłopakiem (wtedy koniec świata) i stres szkolny związany z wymagającymi do przesady i niesprawiedliwymi nauczycielami. Zaczęło się od strachu przed omdleniem w szkole i kościele. Musialam wychodzić z lekcji, nie byłam w stanie wysiedzieć, bo trzęsły mi się ręce, serce biło szybko, robiło się gorąco i zimno itd. Klaustrofobia z agorafobią. Doszło do tego, że miałam lęki przed wyjściem z domu. Nigdy jednak nie poddawałam się i wychodziłam, chodziłam normalnie do szkoly. wstydziłam się o tym komukolwiek powiedzieć. Dusiłam to w sobie, nie leczyłam się. Przełomem był wyjazd do innego miasta na studia. Dla mnie zmiana otoczenia i w sumie calego życia była najlepszym lekarstwem. Lęki stopniowo przemijały, chodziłam na wykłady, imprezy. Zawsze byl lęk, ale coraz mniejszy. Aż ustąpił całkowicie. Teraz wiem, że to była nerwica, którą sama pokonalam.

Wyszłam za mąż, przeprowadziłam sie do innego miasta, pracuję w liceum jako nauczyciel (nawet nie wiecie ilu uczniów na nerwicę. Wierzcie mi, nauczyciele to widza. Ja się staram im pomagać, ale dziwię się tym nauczycielom, którzy jeszcze bardziej te osoby dobijają. Chyba wiecie o czym mówię...). W każdym razie mój srtes szkolny minął, żyłam sobie świetnie przez 4 lata i nagle pewnej niedzieli pojawił się ten ból głowy i zatkane uszy. Tak jest od 3 m-cy. Dlatego się zastanawiam, czy to nie jest nawrót nerwicy. Objawy sa nieco inne, ale tak bardzo nie chcę do tego wracać.

Przez rok mieszkałam z toksyczną teściową. Toksyczną do kwadratu. Po przeprowadzce do własnego mieszkania, kiedy powinien być spokój to wszystko się zaczęło...

Stąd moje pytanie, czy to może by nerwica.

Pozdrowienia!Szczególnie dla uczniów mających fobię szkolną

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No właśnie o tym napisałam, że ból głowy może być efektem nierozładowanego ciągłego napięcia, spowodowanego długotrwałym stresem! Ale stwierdzenie, że ból głowy to nerwica jest dużym uproszczeniem, zresztą przyczyn bólu może być wiele.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zresztą przyczyn bólu może być wiele.

 

Jasna sprawa! Chodziło mi tylko to, że jednym z objawów nerwicy mogą być dolegliwości o jakich pisała Liwia. Zwłaszcza, że wcześniej cierpiała na nerwicę, poza tym przeszła kompleksowe badania. Nie chodziło mi o bóle głowy w ogóle, tylko w tym konkretnym przypadku. A bóle głowy są częste w nerwicy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Macie sporo racji jeżeli chodzi o stres. Przed moimi "bólami" głowy (ciężko stwierdzić, czy to ból, czy mrowienie, pieczenie, rozpieranie. To nie jest ból klasyczny. Ja się boję tego bólu.)

miałam ciągłe uczucie ścisku w żołądku, tak jakby miało wydarzyć się coś niedobrego.

Tylko jak ten stres rozładować? Może macie jakieś pomysły? Relaks nie pomaga, bo za bardzo się wsłuchuje w siebie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Niestety moja mama zawsze była bardzo znerwicowaną osobą.. Będąc dzieckiem myślałam,ze to norma...a wszystko co robi,jak reaguje i co mówi do mnie - to prawda.. Uciekałam do taty.. Tata dawał mi poczucie bezpieczeństwa. Tak jest do dziś,mimo tego,że jestem dorosła i mam swoją rodzinę..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Macie rację. Tylko gdy zacznie się coś robić w tym kierunku by wyzdrowieć można się uwolnić...Trzeba zgłosić się do lekarza do psychiatry, poszukać dobrego psychologa...bo tak naprwdę tylko oni mogą nam wszystkim pomóc...

Mi: Jeśli chcesz możesz opisać jak było u psychologa...

a co do depresji to wiem jakie to okropne...

Ja teraz biorę Deprim bo polecił mi lekarz i nawet trochę lepiej się czuję

mam lepszą koncentrację ale wiem że samo to nie pomoże...To taki stan gdy nie wie się co się ze mną dzieje mam kompletną zapaść..zupełnie jakbym nie była sobą...ale każdy kto chorował na nerwicę wie jakie to okropne...a co do moich ataków to też często są tak silne jakbym miała padaczkę...

P.S.Też życzę Wam wszystkim powodzenia i jak najszybszego powrotu do zdrowia...i dziękuję za odpowiedź

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bylam wczoraj u psychologa.Jak narazie dalej mam dola ale wreszcie mam w sobie swiatelko nadzieii ze w koncu z tego wyjde i zaczne zyc normalnie..bo zycie w ciaglym strachu i smutku nie mozna nazwac normalnym,a przynajmniej dla mnie bo zawsze uchodzilam za osobe radosna.Jest to juz moja druga depresja w moim zyciu z tym ze poprzednia byla nie leczona.Teraz zaczelam zauwazac ze sprawy ktore spowodowaly zalamanie z przed kilku lat daja o sobie znac teraz. Nastepna wizyte mam dopiero za dwa tygodnie.Licze na to ze bedzie juz coraz lepiej. Uwazam ze zapisanie sie na wizyte u psychologa to bylo dla mnie najlepsze wyjscie jakie moglam zrobic. Musze zamknac niektore bolesne rozdzialy z zycia. Polecam wszystkim ta forme walki z depresja.Mysle ze tylko ona daje mozliwosc calkowitego wyjscia z choroby.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Smutna ja 8 miesiecy temu tez trafilam na pogotowie z objawami jak twoje. Wstydzilam sie tego niesamowicie i nadal wstydze i to bardzo. I postanowilam nastepne ataki przechodzic samej w domu, zeby nikt nie widzial jaka jestem popaprana. Zdjadlam deprime, valeriane, wedlug mnie te leki byly bezpieczne. Balam sie isc do lekarza, ze nie polkne nic innego. Wiec tak przez ten czas zamiast dobrzec doprowadzilam sie do okreopnego stanu. Wczoraj przelamalam sie i bylam u psychiatry. Jedyne czego nie rozumial, to gdzie ja bylam do tej pory!!! Nie dziwilo go, ze boje sie nawet jesc, ze panika mnie nie opuszcza. I wierze, ze bedzie lepiej. Boje sie tak samo jak ty, ale jak inni napisali do mnie i teraz do ciebie nie wyleczysz sie sama. Ja tylko doczekalam stanu, gdzie juz okresy normalnosci sie nie poawiaja, nie wiem czemu nie zglosilam sie o pomoc, gdy ataki przplataly sie z normalnym zyciem. Nie popelniaj tego bledu. Jak nie masz komu zaufac to zaufaj sobie, a przeciez wiesz, ze nie jestes ok???? Zycze ci odwagi, ktorej nam wszystkim tu brakuje...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czy są jakieś sposoby aby poradzić sobie samemu z nerwicą lękową bez wizyty u psychologa? Mam nieustające bóle głowy i zastanawiam się czy samemu mógłbym nad nimi zapanować. Wizytę u psychologa także planuje, jednak prywatnie mnie nie stać a na ubezpieczenie to nie tak szybko się do niego dostanę, dlatego mam zamiar zacząć pracować nad sobą tylko nie wiem od czego zacząć...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

User, samamu niezwykle trudno - wiem z własnego doświadczenia.

Skąd wies, że na wizytę musiałbyś długo czekać? Sprawdziłeś? W moim mieście czekałam 6 dni. Teraz żałuję, ze zdecydowałam się zadzwonić dopiero po 5 latach od pierwszych objawów, bo może nie musiałabym się tak szarpać sama ze sobą podejmując tę nierówną walkę bez pomocy fachowca.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

witam, niedawno pisałem na forum o swoich atakach. teraz zaszły nowe okoliczności i nie wiem czy mam zacząć się niepokoić czy odpuscic. nie mam już ataków typu drgawki itp, ale od jakiegoś czasu ( 5-6 dni) mam problemy z utrzymaniem równowagi(zawroty głowy uczucie trzęsienia ziemi), problemy żołądkowe, uscisk w tylnej częsci głowy, arytmię i przy tym nieregularne bicie serca(raz puls 50 a za chwile 100) i ból w klatce, szum w uszach i uczucie uscisku no i czasem ciężkie powieki i jakby mrówki przed oczyma ograniczające widocznośc. dodatkowo uczucie skurczów w gardle ograniczające mozliwosc zaczerpnięcia powietrza.do tego podczas takiego ataku straszna obawa-strach przed najgorszym :( dodatkowo dołuje mnie fakt ze jestem sam z tym problemem. wsszyscy bliscy nawet mama i dziewczyna twierdzą że jestem hipohondrykiem i tylko udawać potrafie a przeciez tak nie jest :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nerwicę lękową mam od dawna.. Nie będę się rozpisywała, jak ona sie u mnie zaczęła i jakie mialam z tym dolegliwości, ale zauważyłam ze po imprezce gorzej znoszę chorobę poimprezową jak dawniej.. :? Wypiję sobie np. te 3 piwka na równo z moimi kolezankami, zapalę czasem papieroska (ogólnie nie palę wcale), no a na drugi dzien mam jakby klopoty z oddychaniem.. Lubię imprezki, mogę je odbyc bez alkoholu, ale jak wszyscy pija to ja tez... Lubie i raczej nie przestanę. Czy ktos ma tez tak jak ja??

pozdrawiam :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja zawsze po imprezie podłapuję doła.Jak było beznadziejnie,to się dołuje,że nie potrafię się bawić.Jak było fajnie,to się dołuję powrotem do szarej rzeczywistości.Ergo:i tak źle i tak niedobrze ;].Imprezy to zło ;):mrgreen: .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No u mnie to jest tak, ze piwko mnie odstresowuje w pewnych sytuacjach, ale po imprezce czuję sie fatalnie. Sama dobrze wiem ze nie powinnam palic tych fajek, ale na imprezie jest dobrze i nad tym nie myslę. tylko pozniej obawiam sie konsekwencji, ktore nadchodzą następnego dnia. Zazdroszczę tym, którzy maja silne organizmy i nerwy!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a ja ze strachem obserwuje u siebie coraz wiekszy pociag do alkoholu....na szczescie tylko tetgo slodkiego jak likierki, ajerkoniaki, ewentualnie czerwone wino :lol: zlapalam sie na tym ze w dzien marze juz o tym ze wieczorkiem wypije sobie kieliszek rozmawiajac z ukochanym, ekhmmm...moge nie wypic ale...jak wypije to jest fajniej, lepiej sie relaksuje. Czyzby to wynikalo z odstawienia lekow? substytut?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wylewam za kolnierz,lubie trunki.Jednak przyznam sie szczerze,ze staram sie sobie "pomoc"alkoholem,zdaje sobie sprawe ze cos za cos,trzeba z czegos zrezygnowac.Nie potrafie jednak ani z jednego ani z drugiego.Po wypiciu wiekszej dawki alkoholu czuje sie okropnie.Jednakze wplyw maja na to leki, jestem w pelni swiadoma tego.Pamietam jak kiedys przez trzy dni nie bralam lekow i wypilam wodeczke na drugi dzien nic mi nie bylo czulam sie dobrze.Wiec trzeba byloby skonczyc z lekami na rzecz imprezek,zeby to bylo latwe.Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×