Skocz do zawartości
Nerwica.com

beliefs

Użytkownik
  • Postów

    15
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia beliefs

  1. Powiem tyle. Nie wiem jak jak wyscie to przetrwali pierwsze dni kuracji, ale ja bylam juz umierajaca, pobudzona jak nigdy, a teraz czuje sie nacpana. Mam nadzieje, ze to wszystko zaprowadzi mnie to normalnosci, ktorej tak pragne i za ktora tesknie...
  2. Smutna ja 8 miesiecy temu tez trafilam na pogotowie z objawami jak twoje. Wstydzilam sie tego niesamowicie i nadal wstydze i to bardzo. I postanowilam nastepne ataki przechodzic samej w domu, zeby nikt nie widzial jaka jestem popaprana. Zdjadlam deprime, valeriane, wedlug mnie te leki byly bezpieczne. Balam sie isc do lekarza, ze nie polkne nic innego. Wiec tak przez ten czas zamiast dobrzec doprowadzilam sie do okreopnego stanu. Wczoraj przelamalam sie i bylam u psychiatry. Jedyne czego nie rozumial, to gdzie ja bylam do tej pory!!! Nie dziwilo go, ze boje sie nawet jesc, ze panika mnie nie opuszcza. I wierze, ze bedzie lepiej. Boje sie tak samo jak ty, ale jak inni napisali do mnie i teraz do ciebie nie wyleczysz sie sama. Ja tylko doczekalam stanu, gdzie juz okresy normalnosci sie nie poawiaja, nie wiem czemu nie zglosilam sie o pomoc, gdy ataki przplataly sie z normalnym zyciem. Nie popelniaj tego bledu. Jak nie masz komu zaufac to zaufaj sobie, a przeciez wiesz, ze nie jestes ok???? Zycze ci odwagi, ktorej nam wszystkim tu brakuje...
  3. Wiecie co nawet nie jest tak zle, nadal zyje a minelo juz kilka godzin. Co prawda czeka mnie inna tabletka wieczorem i juz sie boje, ale przeciez ta tabletka jest "bezbronna". Nie wiem tylko co sie dzieje z moja glowa, myslami, jakos dziwnie mi, nie moge nad soba zapanowac. Mam nadzieje, ze to przejsciowe.
  4. Bede szczera wczoraj stchorzylam i maz mi darowal, bo byl tylko wisk i placz na mysl o tabletce. Obiecalam, ze zrobie to dzisiaj i zrobilam. Nie powiem, ze sie nie boje, ale wszystkie utoltki zostaly zabrane przez mojego meza, wiec nie moge szukac. Napisze co biore, ale prosze nie piszcie co moge po tym miec, bo dla mnie starczy napisac, ze tylko probemy z zoladkiem lub wymioty i ja na zawolanie to mam. A ze wygladam juz jak patyk, bo schudlam 10 kilo to oszczedzcie mi informacji A wiec biore: paroxetina, alprazolam i trzeci podam skaldnik, bo w nazwa jakas nieznana ethyl loflazepate. To by bylo na tyle. Tylko blagam zadnych podpowiedzi apropo moich urojen
  5. Jestem "ona" nie on:) Nie moge teraz polknac bo jeszcze ich nie kupilam. Jak maz wroci z pracy to razem pojdziemy je kupic. Tylko, ze ja nie moge juz teraz o niczym innym myslec. Mdleje, oczywiscie w wyobrazni, obraz mi sie rozmywa na sama mysl. Jak zaczynam sie modlic to mi pomaga, ale na chwile, potem wraca. Ja po prostu mam 25 lat i nigdy nie przyjmowalam lekarstw. Jak wzielam to dostalam wstrzasu i to mnie paralizuje. Chyba jak je kupie to polkne i pojde biegac albo pochodzic, zeby zagluszyc mysli. Mam tylko nadzieje, ze Bog naprawde nademna czuwa i nic mi nie bedzie. Wariuje...
  6. Jak sobie z tym poradzic. Lekarz przypisal mi leki i jeszcze ich nie wzielam a juz mysle o skutkach ubocznych. Boje sie tego. Oczywiscie ulotek nie moge czytac, bo zaraz mam wszystkie symptomy i umieram. Strach jest tym wiekszy, ze poczatki mojej choroby datuje z wstrzasem polekowym, po ktorym to zostalam "nienormalna". Jak sie przemoc i uwierzyc, ze to mi pomoze, a nie zabije. Z doswiadczenia wiem, ze jak wezme przez tydzien i bedzie ok, to potem z gorki. Ale jeszcze nigdy nie bralam tak silnych lekow. Jak mam to sobie wytlumaczyc i czym sie potem zajac, zeby nie czekac na wstrzas???
  7. Jestem juz po... Moj maz nie wytrztmal zaciagnal mnie dzisiaj do psychaitry. Praktycznie na sile, ale jest mi chyba lzej i jestem mu bardzo wdzieczna. Virginia widze, ze on mnie bardzo kocha i stara sie mi pomoc, ale powiedzial, ze widzi, ze tylko jego pomoc juz nie starcza. Dzisiaj jak sie obudzil, to tak jakby znowu naladowal sie silami. Przeprosil mnie, przytulil i powiedzial, ze zaczynamy nastepna batalie, tylko tym razem pod opieka psychaitry.... Psychiatra powiedzial, ze ciezko ze mna (moniczka miala racje, zeby isc do lekarza). Potrzebuje pomocy psychiatry i psychologa, zeby zaczac normalnie zyc. Ale kazal mi sie dobrze nastawic. Nadal siedze tu jako klebek nerwow i wszystko mnie boli, ale czuje, ze zrobilam krok do przodu. Bylam nawet w sklepie, z tymi potwormymi swiatlami, prawie zemdlalam, ale nie ucieklam:) Zaczynam walczyc o siebie. Boje sie tylko pierwszych dni, bo lekarz mi powiedzial, ze pierwsze 5 dni moze byc ciezko, nawet bardzo. Nie wiem czego sie spodziewac, ale postaram sie byc silna. [ Dodano: Czw Cze 01, 2006 7:56 pm ] Eva zapomnialam Ci napisac, ze maz powiedzial, ze woli swoja "wariatke" niz jakakolwiek inna na swiecie I wlasnie to chcialam uslyszec...
  8. Teraz jak juz troche ochlonelam i juz nie mam ochoty ani sie zabic, ani zabic meza zrozumialam, ze on tez ma prawo byc czasem slaby. Virginia bardzo ci dziekuje za to co napisalas. Chyba masz racje. Tak naprawde to on jest caly czas silny za nas razem. Na wszystko przymyka oko, dzis nie wytrzymal Ale musze sie przyznac, ze dalam mu dobrze popalic. Caly dzien dzwonilam do niego do pracy oznajmiajac, ze umieram, ze mam raka. A potem jeszcze postanowilam sie na nim wyladowac Wstyd mi... Nie wspomne o tym, ze porzadki czy gotowanie nie sa mi w glowie Nie wiem skad w Tobie tyle spokoju i madrosci, jak ja wybucham to krzywcze wszystkich, ktorych kocham, a wcale tego nie chce....
  9. Wiem, ,ze moge kogos zirytowac, bo dopiero od dziasiaj tu jestem i zadaje moze glupie pytania... , ale prosze pomozcie. Chodzi o to, co robicie gdy jest wam bardzo zle i nie chce sie juz zyc. Ja jeszcze kilka godzin temu myslalam, ze maz to moje oparcie, ze mnie wesprze. Teraz jestem sama i uslyszalam, ze wcale by sie ze mna nie ozenil, zeby wiedzial, ze tak bedzie. Uwierzcie mi, ja nie chce nikogo krzywdzic i rozumiem meza, bo jak jestesmy razem 10 miesiecy to ponad 8 jest ze mna zle. Jak mam go uwolnic i przeprosic. Ja go kocham i nie widze sensu w zycia bez niego. Czy warto walczyc, czy moze blagac o koniec.
  10. Chyba i ja sie odwaze... A wiec standardowo rodzina. Rodzice sie rozwiedli, ale dalej mieszkali pod jednym dachem. Domyslacie sie jaka jest atmosfera i jakie wzajemne relacje. Bylam tak posrodku, jedynaczka, pomiedzy tym wszystkim. Wyrobilam w sobie poczucie, ze wszystko inne w moim zyciu musi byc perfekcyjne. Uczylam sie wzorowo, zajecia pozaszkolne, dusza towarzystwa, zawsze nienaganny wyglad (nawet do wyniesienia smieci). Gdy czulam, ze cos mnie przerasta, nie dopuszczalam tego do wiadmosci i robilam wszystko co "niemozliwe" zeby jednak to zrobic. Zawsze mi sie udawalo, wszystko pokonywalam. Az do momentu gdy choroba nie pozwolila mi skonczyc studiow w terminie na jaki to zaplanowalam. Wiem, ze nic wielkiego, ale dla mnie zyciowa porazka. Zanim zdarzylam to naprawic, wypadek, prawie przenioslam sie na tamten swiat. Potem szybki slub. Od tego czasu nie ma mnie. Poniewaz ciagle przezywalam to od nowa, dostalam leki. Myslalam, ze przeszlo, przerwalam leki i wrocilo. Dzis mija 8 czy 9 miesiecy, gdy jestem w tym stanie. Nie znam sie na tym, ale mysle, ze ten wypadek wyzwolil cos we mnie. Z jednej strony jestem wrakiem, z drugiej zdarza mi sie nie ogolic nog lub wyniesz smieci w dresach... Juz nie martwie sie glupstawami, teraz mam tylko obsesje na punkcie smierci i choroby...
  11. Wiecie co, to wszystko jest bardzo smutne... Mam tyle marzen, tyle pragnien. Tak chcialabym zyc normalnie. Tez boje sie sklepow, metra, nawet samochodu. Nakladam duzy kapelusz, zeby nic nie widziec, bo wydaje mi sie ze umieram. Nie chce juz tego
  12. Poniewaz sama jestem klebkeim nerwow, moze nie jestem najlepszym doradca. Ale mysle, ze jak twoja corka bedzie miala normalny dom i nie bedzie czula na sobie ciaglej presji, ze musi cos wszystkim udowadniac to nie grozi jej zadna nerwica. Mysle, ze zebym zyla inaczej, to teraz bylabym normalna. Rob wszystko, zeby twoja coreczka nigdy nie poznala co to jest nerwica. Trzymaj sie.
  13. Jestem wam wszystkim bardzo wdzieczna, ze sie odezwaliscie. Angelika mam nadzieje, ze niedlugo to wszystko to bedzie tylko wspomnienie. Mam tylko pytanie, na pewno glupie. Jak sie rozpoznaje raka gardla, czy jak lekarz zajrzy to bedzie wiedzial. Czy potrzebne sa badania. Sama bym poszukala, ale mam takie wrazenie, ze jak przeczytam cos to zaraz zaczynam to czuc. temu boje sie szukac w sieci, bo zaraz mam 1000 objawow i panikuje to tego stopnia, ze slabo mi sie robi.
  14. Aktualnie nie mieszkam w Polsce i temu wszystko jest takie trude. Nie mamy ubezpieczenia z mezem oboje, ale on powiedzial, ze zrezygnujemy z innych rzeczy, ze jakos pieniadze znajdzie. Wlasnie temu sie boje, ze go wykoncze. Nie pracuje, nie mam pieniedzy, on pracuje od rana do nocy i ja mu ciagle sprawiam klopoty. Placze, wpadam w panike, dusze sie, na przemian. Teraz jestem pewna z tym rakiem, bo to gardlo mnie nie puszcza. To jest ciagle. Jestem przerazona, bo to nie ja. Zawsze bylam dusza towarzystwa, a teraz mnie nie ma. Nikt mnie nie poznaje. Przeraza mnie mysl, ze maz moze mnie zostawic, bo nie wytrzyma, chociaz on mi ciagle mowi, ze nie, ze razem to pokonamy. Strasznie to ciezkie, czy naprawde myslicie, ze nie mam tego raka, a lekarz mi pomoze. I to kogo isc. Psychiatra czy psycholog. Nie wiem co lepsze. ja juz nic nie wiem
  15. Witam wszystkich, jestem zupelnie nowa. Nie wiem od czego zaczac, bo nie wiem co mi jest. Czuje, ze trace nad soba kontrole. Mam taki scisk w gardle, ze nie moge jesc. Ciagle mysle,ze to rak gardla lub przelyku i nigdzie nie moge znalezc informacji na ten temat, ile to sie rozwija itp. Z drugiej strony jakis glos mowi, ze to nerwica. Jestem w bardzo zlym stanie od 8 miesiecy. Staram sie robic wszystko, zeby zaczac normalnie zyc, ale nie moge. Boje sie, ze zostane sama, ze moj maz mnie zostawi. Jestesmy mlodziutkim malzenstwem, a ja praktycznie od samego poczatku jestem wrakiem czlowieka. Nie wiem jak sobie pomoc, jak z tym radzic. Nie moge sic do lekarza, bo nie mam ubezpieczenia. Czasem mysle, ze moze jednak jak umre to bedzie lzej, bo inaczej wyniszcze wszystkich wokol... Prosze. Niech ktos sie odezwie i powie mi co mam robic.
×