Skocz do zawartości
Nerwica.com

Włozyłam w to mnóstwo energi.


Bylejaka

Rekomendowane odpowiedzi

Witam.

Jestem tu nowa, napisałam raptem kilka postów...

 

Chciałam wam opisac jak zostałam potraktowana.

Mam depresje i nerwice. Myśli "s".

 

Po długich namowach mojej pani d postanowiłam pojechac do szpitala. "włożyłam w to mnóstwo energi", musiałam pozegnac sie z córką i nastawic na minimum miesieczną nieobecność w domu. Brakowało mi łez.

Pojechałam i co... Pani która na izbie ze mna rozmawiała mi powiedziała" Jest pani młoda, niech sie pani wezmie za siebie, całe zycie przed panią, szpital pani nie pomoze tylko długoterminowa terapia" A teraz co mam wrócic do domu i walnąć głową w ściane?? K.u.r.w.a gdybym mogła to bym tak zrobiła, wzieła sie za siebie i zyła, zyła normalnie, ale to nie takie proste. Zgadzam sie z ta terapią , jeszcze jej nie zaczełam. Moze zaczne moze nie. Niewiem juz co bedzie. Wracając ze szpitala czułam sie najgorzej jak mogłam. Czułam sie jak nieudacznik, kompletne zero. Nie ma dla mnie nadzieji. Boje sie sama ze sobą przebywac bo mysli "s " są momentami nie do zniesienia. Ale z drugiej strony córka, mój dwu letni maluch, nie moge pozbawic jej tego czego byłam pozbawiona ja. Nie radze sobie z tym wszystkim. " nie chce sie pani wstawac z łóżka-tak??, nie bawi sie pani z córką-tak?? nie gotuje pani, nic w domu nie robi-tak?? a samookaleczenia, prosze pokazac- aha , to to tak?? a te mysli "s"- napisała mi w notce do innego szpitala"zwiewne mysli "s" bez tendencji do realizacji". Pytała i sama sobie odpowiadała na pytania. Ja zapłakana nie miałam ochoty z nia rozmawiac. Mąż nadal chce walczyc o miejsce w tym szpitalu, widzi jak jest. Jak nie ten to jest jeszcze jeden który biore pod uwage. Ale wiecie co- ja juz sama niewiem czego chce. Ta pani d na izbie skutecznie obnizyła moje poczucie własnej wartości z zerowego do minusowego. I po co ja to wszystko pisze, po to zeby wyrzucic to z siebie. Bo gniew i żal nie dają mi spokoju. Tak bardzo nie chciałam tam jechac a jak pojechałam to potraktowali mnie jak smiecia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj

Po pierwsze ZAWSZE JEST NADZIEJE wręcz nadzieja umiera ostatnia....

Masz dziecko masz męża który Cię bardzo kocha i walczy o Ciebie masz powody aby żyć teraz tylko potrzeba Ci pomocy której może udzielić Ci psycholog i nie zwlekaj z tym bo masz córeczkę dla której warto jak najszybciej wyzdrowieć. To nie jest łatwe ale możliwe jeśli tylko zechcesz i znajdziesz w sobie siłę do podjęcia wali. Myślę ze te pielęgniarki z izby przyjęć mają wielu pacjentów i że po prostu nie maja czasu ani siły traktować każdego z należytą uwagą. Jesteś bardzo wrażliwa z tego co zauważyłam i to zrozumiałe że mogłaś poczuć się zraniona ale nie pielęgnuj tego wspomnienia. Spróbuj zapomnieć bo to najlepsze co możesz teraz zrobić dla samej siebie. Bardzo dobrze że piszesz. Jesteś bardzo odważna i silna!! Czasem ludzie tracą wiarę w samych siebie ale to nie znaczy że znika ich siła...Życzę Ci szybkiego powrotu do zdrowia!

 

Ps Kiedyś jak było mi bardzo ciężko znaleźć siłę do walki to na kartce wypisałam każdą osobę dla której chcę żyć...Każdą rzecz którą chcę zrobić, języki które chcę poznać, kraje które chcę zwiedzić, studia które chcę ukończyć, filmy które chcę obejrzeć...i inne aspekty życia które chcę przeżyć dało mi to wiele wiele motywacji. I tobie również może to pokazać jak wiele rzeczy Cię jeszcze czeka pierwszy chłopak córeczki, dziesiąta rocznica małżeństwa, ślub córki, wnuki...itd. Jest tyle rzeczy które wywołają na Twoich ustach szczery uśmiech...Warto wyzdrowieć aby później podwójnie cieszyć się tym uśmiechem....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czy masz wsparcie w rodzinie? Czasami niepotrzebnie sie sszamoczemy, walczymy z depresją.A TO JEST CHOROBA.Taka sama jak zap płuc , czy gruzlica.Daj sobie czas...Bo czas i leczenie zrobią swoje.Pomyśl sobie jestem chora , ale wyzdrowieję.Bo będziesz zdrowa.Zobaczysz.Pozdrawiam Cię ciepło.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

MAsz dla kogo żyć :):) popatrz na twoje dziecko na jej uśmiech:) to powinno dawac ci siłe zeby walczyć:):) Bedziesz zdrowa jestes wrazliwa kobieta lecz nie przejmuj sie pania ze szpitala nie warto ona nie rozumie twojego cierpienia.Myśl o sobie:):)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj

 

Ps Kiedyś jak było mi bardzo ciężko znaleźć siłę do walki to na kartce wypisałam każdą osobę dla której chcę żyć...Każdą rzecz którą chcę zrobić, języki które chcę poznać, kraje które chcę zwiedzić, studia które chcę ukończyć, filmy które chcę obejrzeć...i inne aspekty życia które chcę przeżyć dało mi to wiele wiele motywacji. I tobie również może to pokazać jak wiele rzeczy Cię jeszcze czeka pierwszy chłopak córeczki, dziesiąta rocznica małżeństwa, ślub córki, wnuki...itd. Jest tyle rzeczy które wywołają na Twoich ustach szczery uśmiech...Warto wyzdrowieć aby później podwójnie cieszyć się tym uśmiechem....

 

 

To fajny sposób na powrót na nadzieji. Moze spróbuje.

 

To moze sie wydac dla niektórych wstrzasające ale nie wzruszają mnie słowa: masz córke, kochającego męza który walczy o ciebie to i ty muszisz walczyc dla nich.

 

W mojej głowie siedzi niechec do wszystkiego co jest wokół mnie, nie cieszy mnie jej smiech, nie cieszy mnie nic. Ale mimo to zostaje z nią sama w domu i walcze bo wiem ze musze. Ale mam dość tego- że MUSZĘ!!!! Jak tylko wraca mąz to odkładam maske na półke i opadam z sił, jak przezuta i wypluta. Tysiące mysli złych.

 

Ja wiem ze to jest choroba, chciałabym sie jej pozbyc raz na zawsze ale juz nie mam siły czasami walczyć z tym.

 

 

Jestem osobą która ma wieczne poczucie winy wszystkiego co sie dzieje wokół mnie, wszystkiego, kazdej błachostki. Poczucie własnej wartości, relacji z ludzmi zawsze to jest dla mnie jakas potworna meczarnia. Lęki które nie mają podstaw, jakies dziwne uczucie ze ktoś mnie obserwuje lub nagle sie zbliza..Takie napiecie, niewiem jak to opisac. Boje sie ciemności, nie ma opcji zebym w nocy wstała zrobic siku, predzej narobie w gacie. Poczucie ze czegoś nie zrobiłam lub ze zrobiłam coś nie tak jak powinnam, ze zle złozyłam zdanie-ktos moze to zle odebrac. W głowie ciagle słysze płacz mojej dziewczynki. Wyjscie z domu to jakis koszmar, wstanie z łózka to totalna porazka. Ciągłe Poczucie ze coś sie wydarzy... Ja wiem ze to siedzi w mojej głowie ale jak mam sie tego pozbyc??? JAK??? Mama tego dość!!!!!

 

Nastawiłam sie na ten szpital, dzis dzwonił mąż brak miejsc. Jutro ma dzwonic.

Dla mnie ten szpital to w sumie jedyne wyjscie, poniewaz sytuacja finansowa akurat przez najblizsze 2-3 miesiace bedzie nieciekawa wiec odpada psychiatra, psycholog, leki. Szpital to dla mnie jakis ratunek i tak sobie to tłumaczyłam, ze dla mojej rodziny to jedyne wyjscie. A oni mi dali "Nadzieję"!!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bylejaka, bardzo mi przykro że tak cię potraktowali... każdy człowiek chory cierpi, niezależnie na jaką chorobę choruje, a lekarze czasem go traktują jak mięso... nie rozumiem dlaczego jedna doktór cię wysyłała do szpitala, a druga nie przyjęła? Czy ta pierwsza nie może ci dać skierowania? Jak widzisz to jest dość subiektywna sprawa, kogo przyjmują a kogo nie, podejrzewam że te szpitale są dość przepełnione i dlatego nie chcą przyjmować... może rzeczywiście spróbuj takiej długofalowej terapii codziennej?? Tyle tylko że sie długo czeka państwowo, ale zapisać mogłabyś się, tak mi się wydaje...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czy ta pierwsza nie może ci dać skierowania?

 

Pojechałam ze skierowaniem w którym napisane: "(..)..pacjentka ma mysli "s", okalecza swoje ciało...(..)"

A wyzłam z notką do innego szpitala"(..) zwiewne mysli "s" bez tendencji do ich realizacji..(..)"

 

Na NFZ długo sie czeka, dla mnie kazdy dzien to męczarnia. A terapia dzienna grupowa to nie dla mnie, za daleko, jak na chwile obecną wyjscie z domu to meczarnia a co dopiero jazda autobusem.

 

Do konca tygodnia walczymy o ipin, jak nie ten to inny. Tak byc musi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie poddawaj się! Bo wiesz że walczysz o siebie. Niestety państwowo bywa różnie, nie wiem co trzeba zrobić żeby tam się dostać... Wg mnie jesteś w stanie który wymaga natychmiastowej pomocy! Zwłaszcza jeśli bierzesz leki a nadal czujesz się kiepsko...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie poddawaj się! Bo wiesz że walczysz o siebie. Niestety państwowo bywa różnie, nie wiem co trzeba zrobić żeby tam się dostać... Wg mnie jesteś w stanie który wymaga natychmiastowej pomocy! Zwłaszcza jeśli bierzesz leki a nadal czujesz się kiepsko...
jeżeli chce ktoś uzyskać pomoc i dobrego przyjaciela i dobrego animówce że was nie wyda piszcze na nr 785610692 lub gg 13967484.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jeżeli chce ktoś uzyskać pomoc i dobrego przyjaciela i dobrego animówce że was nie wyda piszcze na nr 785610692 lub gg 13967484.
A moze bys sie przedstawila? Taka enigmatyczna wiadomosc, ze nie wiadomo o co chodzi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×