Skocz do zawartości
Nerwica.com

Bylejaka

Użytkownik
  • Postów

    111
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Bylejaka

  1. No i nici z terapi..Gotówka idzie na chleb i na zycie dnia codziennego. Ale nie odpuszcze i poszukam na NFZ.
  2. I jak ci sie z tym żyje?? Jak długo zyjesz ze swiadomoscia tej choroby? Jak długo sie leczysz? Jakie leki przyjmujesz??
  3. Jak tylko wpłynie jakas gotówka... Mam nadzieje ze za 2 tyg zacznę.
  4. Terapia to nieodłaczna czesc mojego dalszego istnienia, bez niej nie widze nadzieji.
  5. Tak. Ja wiem co oznacza, tylko pytanie czy jest tu ktos z tym rozpoznaniem???
  6. Byłam w szpitalu, zdiagnozowali F21. Troche mnie to przeraziło ale jak cofam sie w stecz to prawda ze całe zycie miałam jakies schizy. Musze nauczyc rozrózniac sie mój wstyd od stanu psychotycznego. Cizeko mi sie z tym zyje. Ciekawa jestem czy jest tu ktos kto zyje z takim rozpoznaniem? Czy daje rade? Na jakich lekach? I jak długo? Dzieki za odpowiedzi.
  7. Dzieki. Zdiagnozowali F21. Jestem w domu. Osiagnełam to co chciałam osiagnac, nie mam mysli s ani autodestrukcji. Czuje sie...hmm..ciezko powiedziec lepiej- czuje sie inaczej. Jakas taka pusta i samotna. Smutna. Mam juz dosc tej choroby. Majkel niech brat uda sie do specjalisty psychiatry i wtedy z lekarzem bedziecie ustalac leczenie i dalsze kroki w strone uzdrowienia. sam takze mozesz go zawiezc pamietaj tylko ze brat musi wyrazic zgode na hospitalizacje która trwa minimum 3-4 tyg.
  8. Byłam a raczej jestem na przepustce - szpital w Tworkach. Polecam, polecam bardzo- mi pomogło , mysli samobójcze poszły sobie gdzies... Nadal mam depresje i niskie poczucie własnej wartości i jeszcze kilka doligliwosci ale zaczynam na pewne rzeczy patrzec inaczej, zauwazam i cieszę sie tym co mam. Dzieki niektórym tym którzy jak sie tu pojawiłam polecali szpital i dawali nadzieje... Ja zaczynam nabierac małymi łykami nadzieję i wiare na lepsze jutro.
  9. Jestem teraz w Tworkach w szpitalu, za kilka dniu juz wychodzę.. w chwili obecnej na przepustce. Dostaje Depakine i Zolafren. Pierwsze 2 tyg w szpitalu makabryczne hustawki emocjonalne, pozniej powoli do przodu...Teraz czuje sie lepiej. Osiągnełam to co chciałam osiagnąć- nie mam mysli s i zaczynam cieszyc sie tym co mam, lecz nadal mój stan jest bylejaki. Za kilka dni wychodze i boje sie ze sobie nie poradzę. Do tej pory niewiem co zdiagnozowali w szpitalu, mówia ze dowiem sie przy wypisie. CO WY O TYM MYSLICIE?? Co mi dolega??? Dlaczego nie chce powiedziec, przeciez mam prawo wiedziec!! Wczesniej diagnozowano depresje, zab. osobowosci.
  10. Bylejaka

    Przeciwieństwa

    galareta na nóżkach ... bleeee...- pierogi ruskie ... pycha...
  11. Bylejaka

    Skojarzenia

    impreza w sobote- w tworkach
  12. Robercie byłam i pani P zmniejszyła mirzaten do połowy na wieczór czyli 15 mg i zwiekszyła pernazyne do 100 mg na noc, 50 mg na rano i 50 mg w srodku dnia. Narazie biore jak brałam . Oczywiscie dostałam kolejne skierowanie do szpitala i teraz bede w sobote w Tworkach. :-( Tak wogóle to nie chciało mi sie z nia gadac, spłakałam sie jak zwykle- jak ostatnia sierota. Nie radze sobie juz, w porywach dzis znów wyłupałam całe opakowanie relanium i znów sie spłakałam nad soba , nawet nie mam odwagi tego zrobic. Porazka. Porazka to cała ja i całe moje życie.
  13. Chciałam coś napisac ale nie chce mi sie. Moze pózniej.
  14. U mnie to przede wszystkim beznadzieja wszystkiego dookoła, brak poczucia bycia potrzebną. Mnie powstrzymuje tylko/aż córka. Ale są chwile ze nie ma siły takiej która by mnie powstrzymała ale np. nie mam jak, bo jest mąż w domu, jest córka, albo znajomi...wtedy ide spac by przespac te mysli. Mam resztki samokontroli ale boje sie ze nie dam rady.
  15. Próbowałam tak, ale zawsze sie wycofywałam... A teraz nawazniejsza decyzja przede mna ponownie i pozostawie to by ktos za mnie podja te decyzje. Takie wybieranie tego czego sie boimi moze pomóc jezeli wybór okaze sie własciwy po fakcie, to wtedy nabierasz pewnosci siebie i pózniejsze niepowodzenia znosisz łagodniej.
  16. Po tym lerivonie podobno bardzo sie tyje. Ja po mirzatenie nie utyłam ale czuje sie jak by mi ktos dołożył 100 kilo. Zobaczymy co powie. Ona to jak juz pisałam namawia mnie na szpital, a w szpitalu nie mam miejsc. A ja nie umiem juz podjac zadnej decyzji i najchetniej bym...łyk.
  17. Ja równierz od zawsze mam problemy z podejmowaniem najprostszych decyzji. Wk.u.r.w.ia mnie to strasznie. To bardzo przeszkadza w życiu.
  18. A jednak. Ja juz nie posiadam poczucia własnej samooceny, jestem beznadziejna. Lubiłam czytac i ogldac, teraz nie chce mi sie nic, nie robie nic. Myslałam o takim dzienniku ale mi sie nie chce. Nie pracuje, jestem na zwolnieniu, siedze z córką w domu. Nie fukcjonuje. Wizyte mam za kilka dni bo koncza sie leki. Mirzaten biore 1,5 miesiaca, nie brałam zadnych innych. Po tym mirzatenie była poprawa i to szybko i było fajnie ale na krótko, teraz wraca to ze wzmorzona siłą jak mocniej wyrzucony bumerang. Kazałam mężowi zabrac leki do prracy, chciał wziąć wolne, ale nie moze ciagle brac wolnego. Ja chyba pójde do Tworek.
  19. Nie mam żadnych zainteresowan. Jestem beztalencie. Mam córke i dla niej rano wstaje i jakoś funkcjonuje. Leki biore. Pernazyna, mirzaten i depakina. I poprawa nniby była ale na chwile i znóóów jak ogien wszystko powraca.
  20. Dochodzą kolejne a juz prawie 2 tyg bez tego...
  21. Terapie zaczełam ale dopiero było 1 spotkanie , nastepne za 2 tyg bo pani ma urlop. Jestem otwarta na terapie, ale mimo to nadal tkwie w beznadzieji otaczajacego mnie swiata, zycia i własnego ja. Poszłam na terapie majac nadzieje ze cos sie zmienia w moim zyciu. Chce cos zmienic ale od wczoraj to jakas porazka sie wkrada ponownie. NIC I NIC, WIELKIE NIC!!!
  22. Bylejaka pewnie masz to: Niewiem co mam. Nie zajmuje sie parapsychologią i mam to od ok 10 lat, nie codziennie ale kilka razy w tygodniu. nie chce tego widziec. Jest to stan miedzy snem a czuwaniem bardzo swiadomy, bardzo realny i straszny.
  23. Niewiem czy o to chodzi ale ja przy zamknietych oczach np gdy próbuje zasnac mam jakies makabryczne sceny, powykrzywiane twarze, zakrwawione ciała i wiele takich zanim zasne. Gdy otwieram oczy to to znika, zamykam znów sie pojawia i czesto to bywa problemem w zasypianiu, bo panicznie sie tego boje. tego do konca nie rozumiem bo ja widze w normalnych kolorach. Nigdy nie słyszałam o czyms takim ze to ma swoja nazwe, nie mówiłam tez o tym mojej psych. Ale musze powiedziec moze dowiem sie dlaczego tak jest. Choc w moim przypadku przyczyna wszystkich moich dolegliwosci jest dziecinstwo.
  24. Monia- wszystko, wszystko jest nie tak jak byc powinno. Jest beznadziejnie i nie umiem sobie z tym poradzic. Mysli by tabletki wszystkie wziąć.
×