Skocz do zawartości
Nerwica.com

Bylejaka

Użytkownik
  • Postów

    111
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Bylejaka

  1. Nie zdążyłam jeszcze zacząć terapi. Czekam na telefon od pani terapeutki. Moja psych poleciła mi tylko jedna pania która zna problem i ona prowadzi takze moja przyjaciółke. A pani psycholog wolałaby nie prowadzic nas rezem bo to mogłoby zakłucic terapie i jej i moją. Nasze relacje itp itd. Wiec szuka kogos dla mnie bo twierdzi ze mnie z tym nie zostawi. A ja czekam na telwefon.
  2. Boję sie sie szpitala, boje sie wycięcia 2 miesięcy z zycia mojej córki. Boje sie ze to nic nie pomoze albo jeszcze pogorszy mój stan. Boje sie opini innych. Boje sie , po prostu strasznie sie boję. Moje objawy nasiliły sie we wrzesniu. Mój główny problem to molestowana w dziecinstwie, zgwałcona przez pierwszego chłopka. Do wrzesnia wypierałam te mysli złe, żyłam-nie wiedzac kim jestem i jaka jestem ale radziłam sobie. Jak urodziła sie córka nauczyłam sie cierpliwosci i beztroskości jakiej nigdy nie miałam. Do wrzesnia... Od wrzesnia mój stan zaczął sie pogarszac. Wpłynęło na to kilka czynników. Jeden -osoba która posądziła mnie o znęcanie sie psychiczne i fizyczne nad jej dzieckiem- A ja po takich przejsciach jestem bardzo przeciwna jakiej kolwiek przemocy w stosunku do dzieci- Opiekowałam sie tą dziewczynką i jak jej mama zauwazyła ze moja córka zabiera jej zabawki i ja popycha a ja nie dałam jej za to klapsa ani nie postawiłam jej do kąta tylko dałam słowne upomnienie to ona stwierdziła ze jej córka jest u nas popychadłem i zrezygnowała-zarzadała zwrotu pieniedzy a ja oczywiscie powiedziałam ze nie oddam . Po 3 tyg zadzwoniła pani z opieki społecznej z tym ze oskarzeniem. Rozwaliło mnie to...ja taka przeciwna. Po moim dochodzeniu okazało sie ze to oszustwo, nigdzie tego nie zgłosiła tylko dzwoniła jej kolezanka. Mimo wszystko przez miesiac byłam w kompletnej rozsypce. Drugi-Moja przyjaciółka powiedziała mi o swoich przejsciach z dziecinstwa-takich jak moje- i trafiła do szpitala psych. Od kąd ona mi powiedziała , ja ciągle o tym mysle. Nie mogę z tym życ Nie nawidzę swojego ciała, mam do niego obrzydzenie. Moje objawy- Od zawsze mimimalne poczucie własnej wartości. Od zawsze niesmiała i wycofana lub wulgarna do granic mozliwosci. Próba samobójcza. Nie mam siły rano wstac z łózka, nie mam siły otworzyc oczu, podniesc reki. Jak musze coś zrobić w domu to albo jest stan- "mam to wszystko w dupie, nic nie robie: lub " w.k.u.rwia mnie to ze musze to zrobic, w.k.u.rwia mnie to ze mnie to wkurwia, wkurwia mnie wszystko" Chciałabym miec czapke niewidke i schowac sie zeby nikt na mnie nie patrzył- kontakt z drugim człowiekiem to dla mnie jakas masakra. Nie wychodze sama z domu. Ta bomba w srodku - mam wrazenie ze wybuchnie. Nogi które mogły by kopac wszystko do okoła, rece które mogły by uderzac nie czując bólu, usta które mówią słowa nad którymi nie kontroluje raniąc najblizsze mi osoby. Ciągły Stan "mam dość" -wysjść z domu i nie wrócic. Ale córka to moja "Kotwica" Pocięte przedramiona. Ogólny stan nic nie chcenia, nic nie robienia. Unikam córki- ona mi przypomina dziecinstwo-doprowadza mnie do stanu nad którym nie panuje-wkurzają mnie jakies błachostki. Wielgachne poczucie winy ze jestem tak beznadziejną matką, zerowe poczucie spełnienia!!!! Tak bardzo ja kocham ku.r.w.a. Ma.ć!!!! Mam dośc tych akcji. Panicznie boję sie ciemności. Problemy ze snem, koszmary. Trzesące sie ręce lub cała trzęsąca ja... Wieczne poczucie winy wszystkiego co dzieje sie dookoła mnie!!! Wiecznie przepraszam. Chciałabym poznać siebie, chciałabym wiedziec jaka jestem naprawde i z czystym sumieniem zyc i nie przezucac moich frustracji i złych emocji na córke.... Chce normalnie życ.
  3. Wróciłam. Znów namawiała mnie na szpital. Nie zgodziłam sie. Dostałam Depakine rano i wieczorem i relanium rano. Mirzaten nadal na noc. W poniedziałek kolejna wizyta i po niej jezeli nie bedzie poprawy do szpitala.
  4. Robert ja to sie czuje jadąc na wizytę jak na ścięcie. Sama niewiem co mam jej mówic a czego nie. Napewno powiem jak sie czuje, ale niewiem jakie fakty ją interesują. Co jest istotne a co nie. Czuje sie tak dziwnie mówiąc jej o tym wszystkim. Ja zerkając na moje całe życie dopiero teraz zaczynam zauwazac ze zawsze byłam jakaś inna. zerowe poczucie własnej wartości, poczucie winy za wszystko co sie dzieje, działo wokół mnie nawet jak zupełnie mnie nie dotyczyło... Niesmiała, wycofana lub awanturniczka, wulgarna. Ze skrajności w skrajność. Tak było i jest nadal. Chciałabym miec to juz za sobą i być SOBĄ!!! A szczerze mówiąc to ja niewiem jaka jestem . Sama niewiem kim jestem. To koszmarne uczucie czuć sie w ten sposób. Wychodzę... Do zo pózniej.
  5. robert6666 wspaniale to powiedziałeś-dziecko to kotwica która trzyma mnie przy życiu. Ja dziś o 19 mam wizyte. Wieczorem sie odezwe co i jak. Dzisiejszy dzien jakiś inny... Czuje tę bombę w środku jak zaraz wybuchnie i jednoczescnie brak sił. No i jak codzien cała się trzęsę. Co to jest fluo??
  6. co stwierdzono? Depresja. F60, F63. Zaczeło sie we wrzesniu. Zaczęło sie w dzieciństwie. Do wrzesnia rewelacyjnie udawało mi sie nakładac maske i zyc. We wrzesniu coś pękło. Juz nie chce mi sie udawac, mam dosc udowadniania jaka jestem super i udawania ze wszystko jest wporzadku. Nie jestem. Lęki, poczucie winy, beznadzieje, nicość- jedno wielkie nic. Obudziłam sie 30 min temu i pierwsze co chciałam zrobic to walnąć głową w ściane. W pon wizyta u psychiatry-moze zmieni leki. Mam dość. Trzęsę sie cała. Dziecko patrzy a ja nie chce patrzec na nią . Wyrzuty sumienia.
  7. Witam. Dołączam do tego grona. Narazie czytam. Od 3 tyg dopiero biore mirzaten i relanium. Nie widze poprawy. Płacz lub nicość lub uczucie roz.pier.da.la.mia od środka. Coś jakby mnie ściskało, dusiło i jednoczesnie rozrywało. To stan spie.rdala.nia, pie.rdo.lniecia głową w ściane. Autodestrukcja pomaga na chwile. Od stycznia zaczynam terapie. Mam dwa tygodnie na zrównowazenie, nie uda sie to zawitam w szpitalu. Nie wierze w nic. Ale mam małe dziecko i musze dla niej chwytac sie wszystkiego co mozliwe.
  8. polakita nie było mnie kilka dni. Przeczytałam i odpisałam. Przyjaciółka moja tam była niedawno prawie 2 miesiace i wyszła w troche lepszym stanie ale teraz znów sie pogarsza , choć jest wiecej dobrych tych dni niz tych złych. Ja mam małe dziecko i tak jak napisałam musze chwytac sie czego kolwiek aby wyjsc z tego gówna. Dziś jestem w h.u.j.owym nastoju, jezeli za 2 tyg nic sie nie zmieni to trafie do tego szpitala, 2 tyg poniewaz tylko tyle mój mąż moze miec zwolnienie, a ja nie moge byc sama w domu-autodestrukcja. Terapi nie ma w szpitalu. 5 minutowe rozmowy z psychiatrą pt. "no i jak sie dzis pani czuje?" Ogólnie to nadzór zeby nie pierdolnąc głową w ściane, konsekwencja w braniu leków. Odizolowanie od swiata. Ja nie jestem na to gotowa. Sama niewiem czy jestem . Boję się.
  9. Witam. Nowa jestem. Nie przeczytałam wszystkich stron... Mam pytanie? Czy ktoś z was był w szpitalu na sobieskiego??
  10. Witam. Zaczęłam brać Mirzaten niecałe 2 tygodnie temu razem z Relanium. Na chwilę obecną to nie widze żadnej poprawy. Fakt ze zasypiam szybko, ale nadal budze sie w nocy. Dzis obudzona o 3 juz dalej spac nie mogłam ..za to ok 10 zcięło mnie z nóg. Nadal mnie wszystko wkurwia, do takiego stopnia ze mam ochote spierdalac jak najdalej od wszystkich i od wszystkiego. Na 24h Są 2-3 godziny spokoju, dobrego samopoczucia. Czy chec do robienia czegośkolwiek? raczej rozpierducha która mnie rozwala od srodka napedza do robienia czegoś co wymaga wysiłku zeby nie zrobic czegoś głupiego, ale na ogół to przesiaduje pod kocem przed telewizorem. Mniej płacze to moze jakis plus. Autodesrtrukcja nadal trwa. Wszyscy mi mówią ze powinnam isc do szpitala, wkurwia mnie takie gadanie. Co mi tam poradza, czy maja jakis złoty środek?? Czy maja czarodziejską różdzkę która wymarze to co sie wydarzyło?? Mam małe dziecko i kochajacego męża..Gdy by nie oni to niewiem co by ze mną było.
×