Boję sie sie szpitala, boje sie wycięcia 2 miesięcy z zycia mojej córki. Boje sie ze to nic nie pomoze albo jeszcze pogorszy mój stan. Boje sie opini innych. Boje sie , po prostu strasznie sie boję.
Moje objawy nasiliły sie we wrzesniu. Mój główny problem to molestowana w dziecinstwie, zgwałcona przez pierwszego chłopka. Do wrzesnia wypierałam te mysli złe, żyłam-nie wiedzac kim jestem i jaka jestem ale radziłam sobie. Jak urodziła sie córka nauczyłam sie cierpliwosci i beztroskości jakiej nigdy nie miałam.
Do wrzesnia...
Od wrzesnia mój stan zaczął sie pogarszac. Wpłynęło na to kilka czynników.
Jeden -osoba która posądziła mnie o znęcanie sie psychiczne i fizyczne nad jej dzieckiem- A ja po takich przejsciach jestem bardzo przeciwna jakiej kolwiek przemocy w stosunku do dzieci- Opiekowałam sie tą dziewczynką i jak jej mama zauwazyła ze moja córka zabiera jej zabawki i ja popycha a ja nie dałam jej za to klapsa ani nie postawiłam jej do kąta tylko dałam słowne upomnienie to ona stwierdziła ze jej córka jest u nas popychadłem i zrezygnowała-zarzadała zwrotu pieniedzy a ja oczywiscie powiedziałam ze nie oddam . Po 3 tyg zadzwoniła pani z opieki społecznej z tym ze oskarzeniem. Rozwaliło mnie to...ja taka przeciwna. Po moim dochodzeniu okazało sie ze to oszustwo, nigdzie tego nie zgłosiła tylko dzwoniła jej kolezanka. Mimo wszystko przez miesiac byłam w kompletnej rozsypce.
Drugi-Moja przyjaciółka powiedziała mi o swoich przejsciach z dziecinstwa-takich jak moje- i trafiła do szpitala psych. Od kąd ona mi powiedziała , ja ciągle o tym mysle. Nie mogę z tym życ Nie nawidzę swojego ciała, mam do niego obrzydzenie.
Moje objawy-
Od zawsze mimimalne poczucie własnej wartości.
Od zawsze niesmiała i wycofana lub wulgarna do granic mozliwosci.
Próba samobójcza.
Nie mam siły rano wstac z łózka, nie mam siły otworzyc oczu, podniesc reki.
Jak musze coś zrobić w domu to albo jest stan- "mam to wszystko w dupie, nic nie robie: lub " w.k.u.rwia mnie to ze musze to zrobic, w.k.u.rwia mnie to ze mnie to wkurwia, wkurwia mnie wszystko"
Chciałabym miec czapke niewidke i schowac sie zeby nikt na mnie nie patrzył- kontakt z drugim człowiekiem to dla mnie jakas masakra. Nie wychodze sama z domu.
Ta bomba w srodku - mam wrazenie ze wybuchnie. Nogi które mogły by kopac wszystko do okoła, rece które mogły by uderzac nie czując bólu, usta które mówią słowa nad którymi nie kontroluje raniąc najblizsze mi osoby.
Ciągły Stan "mam dość" -wysjść z domu i nie wrócic. Ale córka to moja "Kotwica"
Pocięte przedramiona.
Ogólny stan nic nie chcenia, nic nie robienia.
Unikam córki- ona mi przypomina dziecinstwo-doprowadza mnie do stanu nad którym nie panuje-wkurzają mnie jakies błachostki. Wielgachne poczucie winy ze jestem tak beznadziejną matką, zerowe poczucie spełnienia!!!! Tak bardzo ja kocham ku.r.w.a. Ma.ć!!!! Mam dośc tych akcji.
Panicznie boję sie ciemności.
Problemy ze snem, koszmary. Trzesące sie ręce lub cała trzęsąca ja...
Wieczne poczucie winy wszystkiego co dzieje sie dookoła mnie!!! Wiecznie przepraszam.
Chciałabym poznać siebie, chciałabym wiedziec jaka jestem naprawde i z czystym sumieniem zyc i nie przezucac moich frustracji i złych emocji na córke.... Chce normalnie życ.