Skocz do zawartości
Nerwica.com

Bylejaka

Użytkownik
  • Postów

    111
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Bylejaka

  1. Bylejaka

    Skojarzenia

    wiara,że będę zdrowa- nie ma jej
  2. Tak, idę tam zeby móc normalnie zyc i cieszyc sie kazdym dniem spedzonym z córką i męzem. To mój cel. Pójde tam, pójde ale cholera jasna ten strach przed tym co bedzie tam, czy sobie poradze, czy nie zrobią ze mnie jakiegoś tatalnego czuba, kazda sytuacja zwiazana z ubraniem sie, umyciem. Pare dni temu miałam to daleko w d... poszłabym bez wzgledu na wszystko. Ale od wczoraj mój stan jest "lepszy" i masakryczna przepasc przede mną. Moja pani powiedziała ze mój stan "lepszy" idealnie nadaje sie na leczenie szpitalne, moge rozmawiac, mówic o tym jak jest i jak było- dzieki temu szybciej bedą mogli mi pomóc a i mysli "s" powinny uciec na widok szpitala. Bede tam sama, mąż pracuje a wieczorami bedzie musiał opiekowac sie córką, wiec moze raz w tyg przyjedzie. Znajomi- nie mam tu znajomych. Mam przyjaciółke która jest juz obiążona- CHAD. Nie chce jej obciazac, nie chce zeby wracała do tego klimatu z którego sama jeszcze nie do konca wyszła. I tak jak to zawsze było i jest zostane - SAMA.
  3. Bylejaka

    Skojarzenia

    mój słomiany zapał- nie odstępuje mnie na krok
  4. ja go dzis dostałam . 2-2-2 po 25 mg. I boje sie go brac, ale jutro wybieram sie do szpitala wiec jak cos to beda wiedzieli co robic.
  5. Wróciłam. Skierowanie do innego szpitala. IŚĆ. Dopisała mi pernazyne, 2-2-2. To na te lęki ma mi pomóc. Jutro kolejne podejscie do szpitala. Znów ogarnia mnie ten strach i trzese sie cała. To straszne.
  6. Yhy.. czyli jednak. Jutro mam wizyte, sama musze pojechac- AUTOBUSEM, to jakas porazka. No ale jadę, zobaczymy co bedzie.
  7. Ja wychowywałam sie z rodzicami i bez nich. Zawsze te super mamy kolezanek były w moich marzeniach i moimi mamami. Do tej pory pozostał mi taki instynkt szukania zastepczej mamy, znalałam w przyjaciółce starszej od siebie o 8 lat. Ale oczywiscie poczucie winy mam za tym idące, czy oby nie obarczam jej zabardzo swoimi problemami, swoim zyciem. cinnamon_inspiration- przytulam.
  8. Juz pisałam tu kilka postów ale ... Witam ponownie. Postanowiłam napisac nowy post. Nadal czekam na miejsce w szpitalu ale zastanawiam sie czy oby napewno tam isc poniewaz czuje sie chyba lepiej, chyba poniewaz tak bardzo zmienne są moje dni. Opiszę o co mi chodzi. Jeden dzien jest taki ze wszystko, najdrobniejsze rzeczy wyprowadzaja mnie z równowagi, zaczyna mi walic serce, dziwnie piszczec w uszach, milcze, milcze, milcze az wkoncu wybucham z siłą której nie moge opanowac. Kolejny dzien jest taki ze nie wstaje z łóżka, nic juz mnie nie wkurza, nic mnie nie interesuje, nic mi sie nie chce, nie mam na nic siły, zasypiam w locie-wielkie nic. Kolejny jest taki ze te stany emocjonlne sie mieszają. Kolejny taki ze wydaje mi sie ze wszystko jest ze mną ok,pobawie sie z córką, pośmieje sie, mam wtedy mnóstwo energi i tak jakby we mnie były dwie osoby, jedna mówi ze wszystko jest z tobą ok i patrze na te dziwne zachowania tak jak nie na mnie. Kolejny -wstaje i jest ok, chce zrobic sniadanie, ubieram sie i z "energią" np szykuje pranie lub mam ochote przygotowac obiad ale jak zaczynam sie za to zabierac to albo mi sie odechciewa albo zaczyna mnie to wkurzac i wkurzam sie ze było tak super, i wkurza mnie to ze sie wkurzam. Doszły jeszcze jakies dziwne bóle nóg i ciągle mam skurcze mięśni. Lęki- nasiliły sie, nie odbieram tel, nie chce mi sie po raz kolejny mówic "bez zmian", nie wychodze z domu, boje sie wyjsc momentami na klatke na papierosa, unikam kontaktu wzrokowego jak ktos nas odwiedzi. Słysze jakies dziwne dzwieki, jakies szmery, nie głosy ale szmery, czasami jakies stukanie i to piszczenie w uszach. Kilka razy dziennie takie dziwne uczucie jakby sie cos do mnie zblizało i stało mi za plecami, a serce wali jak oszalełe a w głowie czuje taką pustke i tętno jak wali z szybkością swiatła. Mija samoistnie. Kolejne dziwne uczucie- Jak wchodze do domu np z klatki, lub jak wracam ze sklepu to takie dziwne uczucie, jakby był włączony telewizor ale go nie słysze i nie widze, tylko takie emanowanie dziwne- czy czujecie cos takiego?? powiedzcie ze tak bo boje sie tego strasznie. Boje sie ciemnosci, nie wstane na siku w nocy, nawet wieczorem sama nie pojde, mam wrazenie ze ktos jest pod łóżkiem, lub stoi za drzwiami. Śpię w skarpetkach bo boje sie, to dziwne ja wiem, ale boje sie , tak sie czuje bezpieczniej. Ciągle takie uczucie ze czegoś nie zrobiłam lub ze o czyms zapomniałam. Mysli s nadal są, wyjsc i nie wrócic. Autodestrukcja nadal pomaga na chwile. Obgryzam paznokcie, nie mam apetytu i nie mam wogóle potrzeby picia-ale pije bo wiem ze leki...ble , ble.... Ciągle mi zimno. Poczucie mojej wartości- Wszystko co powiem to mam wrazenie ze jest nie tak, ze cos głupiego powiedziałam, cos czego nie powinnam. Ciągle wszystkich przepraszam. Nie mam poczucia humoru, nie umiem jakos tego oddzielic. Ja sie czuje jak ostatni debil. Dziesiejszy dzien jest całkiem ok, wstałam, zaprowadziłam córke do przedszkola i jestem i pisze do was- to jakis mały sukces ale boje sie, boje sie co bedzie po południu, wieczorem , jutro. Niewiem juz sama czy isc do tego szpitala czy nie. Nie umiem podjac zadnej decyzji. Biore Mirzaten 30 mg i depakine na noc i depakine rano- miałam jeszcze brac relanium rano ale dałam sobie z tym spokój. . Poprawa taka ze nie jestem juz cały czas jak ta roslina która ma wszystko w d. Sen przez kilka dni było super- teraz dopóki sie nie połoze to nie zasne. No i mniej mi sie trzesą ręce. Nie mówiłam o tych moich lekach pani psych, nie miałam jak, zawsze , na kazdej wizycie albo spłacze sie i nie moge mówic albo jestem w stanie szczękościsku- zero kontaktu wzrokowego i tylko odpowiadam -tak lub nie. W takim stanie jak teraz powinnam do niej pojsc i chyba jej to powiedziec. Zdiagnozowała u mnie Zaburzenia adaptacyjne,zaburzenia osobowosci i nerwice.
  9. Bylejaka

    Skojarzenia

    czesto z własnego wyboru - otyłość
  10. Bylejaka

    Skojarzenia

    wspomnienia- bolesne
  11. Przede wszystkim dziecinsto-a moze jego BRAK!!! Molestowana przez ojca, brata mojej mamy, wykorzystana przez pierwszego chłopaka.
  12. Bylejaka

    czesc

    BRAC i nie odstawiac samemu!!!!!!!!!!!!!!!! I idz na terapie. !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
  13. Edyta idz za radą tu obecnych, idz do psychologa!!!!!!!!!!!!!! Ja mysli s codziennie mam, tysiace razy na dzien, tysiace razy na dzien nóż przy nadgarstku, widze siebie samą za barierką balkonu, jak wychodze i nie wracam. Ale mimo wszystko nie robie tego. To nie moze tak byc ze to gówno tak zawładnie tobą czy mną. Trzeba walczyc.Sama nie wierze w to co pisze. Ale tak jest. Trzeba walczyc. Ja sie leczę ale narazie rezultatów brak. Mam córke i dal niej musze zyć, musze życ dla samej siebie i tych co juz mnie przekreslili by im udowodnic ze dam radę.
  14. ta.obca-TAKĄ SAMA MASKĘ nosiłam przez całe życie, az do momentu w którym pękło coś za sprawą kilku zdarzen (nie koniecznie traumatycznych). I teraz jestem wrakiem człowieka, wrakiem emocjonalnym. Od tygodnia czekam na miejsce w szpitalu, w niedziele najprawdopodobniej sie tam zjawie. Musze tam isc bo wiem ze sama zagrazam własnemu zyciu a mam małą córke i tak jak juz kiedys gdzies tu pisałam, nie moge pozbawic jej tego czego zostałam pozbawiona ja. Ja zamiast czuc sie lepiej po tych lekach to czuje sie coraz gorzej, doszły coraz częściej mysli s, samookaleczenia, jakies dziwne głosy i zapachy. uczucie lęku ze ktoś/coś sie zbliza, narastające napiecie. Dzis jak szłam po córke do przedszkola, przed wyjsciem myslałam ze zejdę, zaczełam sie dusic-jak by jakies niewidzialne rece zaciskały mi gardło, roztrzesiona ale poszłam. Nie miałam tu pisac o sobie ale jakos mnie poniosło. Chce ci powiedziec ze terapia to super sprawa- ja pomyslałam o tym tak- terapia pomoze mi dowiedziec sie dlaczego jest tak jak jest, dlaczego jestem taka jaka jestem, pomoze mi walczyc z tym wszystkim, pomoze mi samej walczyc z moimi obciazeniami tak by nie obciazac nimi najblizszych- bo za tym idzie poczucie winy itd. Fajnie ze jest ktos do kogo zawsze mozesz sie zwrócic o pomoc, mówisz ze masz przyjaciół... ALE MY MAMY SAME ZE SOBĄ zwalczyc to wszystko. WOW. W szoku jestem jakie mam nastawienie. Mozna i tak. Są lepsze poranki, gorsze wieczory i na odwrót. Trzymaj sie dziewczyno, choc wiem ze to ZA>JE>BIŚ>CIE trudne!!!!!!!!!!!!!!!
  15. Bylejaka

    Skojarzenia

    nie mam dzis ochoty- rozmawiac
  16. Ja znowu to robię. To napiecie doprowadza mnie do szału!!! Ta beznadzieja wszystkiego. Wyrzuty sumienia. K.u.r.w.a mac!!!!!! Musze sie stawic do tego za.je.ba.nego szpitala bo mysli s sa nie do zniesienia. Nie radze sobie z tym, nie radze sobie z niczym.
  17. Bylejaka

    Chce żyć

    Ja nie wierze w boga. cierpiałam całe dziecinstwo i teraz za to płace. Gdyby był bóg nie pozwolił by na to wszystko.
  18. Bylejaka

    Skojarzenia

    raj- Zyć bez lęku i winy.
  19. Bylejaka

    Skojarzenia

    Trzeba skonczyć studia- predzej czy pózniej
  20. Bylejaka

    Skojarzenia

    NFZ- totalna porazka.
  21. Pojechałam ze skierowaniem w którym napisane: "(..)..pacjentka ma mysli "s", okalecza swoje ciało...(..)" A wyzłam z notką do innego szpitala"(..) zwiewne mysli "s" bez tendencji do ich realizacji..(..)" Na NFZ długo sie czeka, dla mnie kazdy dzien to męczarnia. A terapia dzienna grupowa to nie dla mnie, za daleko, jak na chwile obecną wyjscie z domu to meczarnia a co dopiero jazda autobusem. Do konca tygodnia walczymy o ipin, jak nie ten to inny. Tak byc musi.
  22. To fajny sposób na powrót na nadzieji. Moze spróbuje. To moze sie wydac dla niektórych wstrzasające ale nie wzruszają mnie słowa: masz córke, kochającego męza który walczy o ciebie to i ty muszisz walczyc dla nich. W mojej głowie siedzi niechec do wszystkiego co jest wokół mnie, nie cieszy mnie jej smiech, nie cieszy mnie nic. Ale mimo to zostaje z nią sama w domu i walcze bo wiem ze musze. Ale mam dość tego- że MUSZĘ!!!! Jak tylko wraca mąz to odkładam maske na półke i opadam z sił, jak przezuta i wypluta. Tysiące mysli złych. Ja wiem ze to jest choroba, chciałabym sie jej pozbyc raz na zawsze ale juz nie mam siły czasami walczyć z tym. Jestem osobą która ma wieczne poczucie winy wszystkiego co sie dzieje wokół mnie, wszystkiego, kazdej błachostki. Poczucie własnej wartości, relacji z ludzmi zawsze to jest dla mnie jakas potworna meczarnia. Lęki które nie mają podstaw, jakies dziwne uczucie ze ktoś mnie obserwuje lub nagle sie zbliza..Takie napiecie, niewiem jak to opisac. Boje sie ciemności, nie ma opcji zebym w nocy wstała zrobic siku, predzej narobie w gacie. Poczucie ze czegoś nie zrobiłam lub ze zrobiłam coś nie tak jak powinnam, ze zle złozyłam zdanie-ktos moze to zle odebrac. W głowie ciagle słysze płacz mojej dziewczynki. Wyjscie z domu to jakis koszmar, wstanie z łózka to totalna porazka. Ciągłe Poczucie ze coś sie wydarzy... Ja wiem ze to siedzi w mojej głowie ale jak mam sie tego pozbyc??? JAK??? Mama tego dość!!!!! Nastawiłam sie na ten szpital, dzis dzwonił mąż brak miejsc. Jutro ma dzwonic. Dla mnie ten szpital to w sumie jedyne wyjscie, poniewaz sytuacja finansowa akurat przez najblizsze 2-3 miesiace bedzie nieciekawa wiec odpada psychiatra, psycholog, leki. Szpital to dla mnie jakis ratunek i tak sobie to tłumaczyłam, ze dla mojej rodziny to jedyne wyjscie. A oni mi dali "Nadzieję"!!!!
  23. Witam. Jestem tu nowa, napisałam raptem kilka postów... Chciałam wam opisac jak zostałam potraktowana. Mam depresje i nerwice. Myśli "s". Po długich namowach mojej pani d postanowiłam pojechac do szpitala. "włożyłam w to mnóstwo energi", musiałam pozegnac sie z córką i nastawic na minimum miesieczną nieobecność w domu. Brakowało mi łez. Pojechałam i co... Pani która na izbie ze mna rozmawiała mi powiedziała" Jest pani młoda, niech sie pani wezmie za siebie, całe zycie przed panią, szpital pani nie pomoze tylko długoterminowa terapia" A teraz co mam wrócic do domu i walnąć głową w ściane?? K.u.r.w.a gdybym mogła to bym tak zrobiła, wzieła sie za siebie i zyła, zyła normalnie, ale to nie takie proste. Zgadzam sie z ta terapią , jeszcze jej nie zaczełam. Moze zaczne moze nie. Niewiem juz co bedzie. Wracając ze szpitala czułam sie najgorzej jak mogłam. Czułam sie jak nieudacznik, kompletne zero. Nie ma dla mnie nadzieji. Boje sie sama ze sobą przebywac bo mysli "s " są momentami nie do zniesienia. Ale z drugiej strony córka, mój dwu letni maluch, nie moge pozbawic jej tego czego byłam pozbawiona ja. Nie radze sobie z tym wszystkim. " nie chce sie pani wstawac z łóżka-tak??, nie bawi sie pani z córką-tak?? nie gotuje pani, nic w domu nie robi-tak?? a samookaleczenia, prosze pokazac- aha , to to tak?? a te mysli "s"- napisała mi w notce do innego szpitala"zwiewne mysli "s" bez tendencji do realizacji". Pytała i sama sobie odpowiadała na pytania. Ja zapłakana nie miałam ochoty z nia rozmawiac. Mąż nadal chce walczyc o miejsce w tym szpitalu, widzi jak jest. Jak nie ten to jest jeszcze jeden który biore pod uwage. Ale wiecie co- ja juz sama niewiem czego chce. Ta pani d na izbie skutecznie obnizyła moje poczucie własnej wartości z zerowego do minusowego. I po co ja to wszystko pisze, po to zeby wyrzucic to z siebie. Bo gniew i żal nie dają mi spokoju. Tak bardzo nie chciałam tam jechac a jak pojechałam to potraktowali mnie jak smiecia.
  24. Bylejaka

    zadajesz pytanie

    Boje sie siebie i swoich myśli. Jestem sama tylko wtedy kiedy muszę.... A jedyna sytuacja w której lubie byc sama to kapiel w wannie pełnej gorącej wody. Czy boisz sie ze trafisz do szpitala i ze nigdy nie wyleczysz sie z choroby??
×