Skocz do zawartości
Nerwica.com

CHAD- Choroba Afektywna Dwubiegunowa cz.III


Amon_Rah

Rekomendowane odpowiedzi

Nie biorę leków, prócz lamitrinu i doraźnie czegoś co mnie pacyfikuje jak się zaczyna górka. Ostatnio mi się udało wyjść z hipomanii i nie wpadłem w manię (a to dla mnie plus bo poprzednie trzy razy miałem w czasie manii silną psychozę z urojeniami itd., skończyło się szpitalem). Brałem zolafren przez miesiąc i wszystko wróciło na swoje miejsce, więc odstawiłem. Leki szybko na mnie działają, bo nie jestem do nich przyzwyczajony. Na razie nie mam deprechy, może leciutki spadek nastroju. Liczę, że dam sobie radę. Siłą woli... :D Aha, choruję od ponad ośmiu lat i chyba dopiero teraz jestem na dobrej drodze ku oświeceniu i ujarzmieniu chadu, a przynajmniej oswojeniu go na tyle, żeby się przestać bać nawrotów.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak naprawdę pomaga upór i silna wola. Leki są dla słabeuszy

 

Nicholas przestań sączyć tą antyfarmakologiczną propagandę! :P

Tylko leki + terapia, no chyba, że jest się bardzo ciężkim przypadkiem...

To jest Twoje zdanie. Możesz mnie uważać za ciężki przypadek, ale jednak sobie radzę. A inni niech robią co chcą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Łapa jak zawsze dobrze mówi, a wie co robi - ma niestety duże doświadczenie. Siłą woli można rzucić palenie, ale nie zapanować nad chemią mózgu...

 

Biorę tą olanzapinę na noc, a nasennie zaczyna działać dopiero na drugi dzień, nienormalne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Każdy reaguje inaczej. I na tym to polega. Może niektórzy MUSZĄ brać leki a ja nie muszę. Panuję nad tym i tyle. Leki mi niszczą mózg. Nikt mnie nie przekona, że muszę je brać stale, bo przecież one de facto nie leczą, tylko likwidują objawy. Czasem się przydają, żeby szybciej spacyfikować manię. Biorę doraźnie i potem odstawiam. Jak nie ma objawów chorobowych po co się truć?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tylko, że z tej profilaktyki jest więcej problemów niż pożytku. Nie byłem w stanie normalnie funkcjonować na TYCH lekach. To trucizna, która tak samo niszczy organizm jak choroba. No dobra, biorę lamitrin, bo nie odczuwam skutków ubocznych. Znaczy na razie biorę. Jednak za bardzo mnie nie uchronił przed skokiem w górę, sam się spacyfikowałem. Udało się bez żarcia cały czas leków. Trzeba tylko wiedzieć, kiedy nadchodzi fala. A leki szybko działają wtedy

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja od paru miesięcy jestem w dołku i od jakiś dwóch tyg. zmniejszyłam dawke litu i całkiem odstawiłam zolaxe. Biore tylko lamitrin i seronil i zaczełam sie w końcu lepiej czuć ale wszystko mam podkontrolą- już wiem jak rozpoznać hipomanie/manie (mam wizyte niebawem i chce wyprosić o większa dawke seronilu)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nicholas1981 przecież wiesz, że Cię szanuje, jak to się teraz mówi: "jak poj*bany", więc daleki jestem od krytykowania Ciebie, po prostu wolałem nowej koleżance ( lithium) wyłożyć "linie partii", której, jak to z linią bywa, się nie trzymamy.

 

Ja tam wolę nie wiedzieć jak bardzo toksyczne są leki które przyjmuje (depakina+kwetapina+rispolept, ostatnie dwa w kosmetycznych dawkach), najwyżej na starość będę pozywał lekarzy, że mi rozwalili organizm :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W sumie to jest tak, że każdy chce znaleźć jakiś złoty środek w walce z tym cholerstwem. Taki, który umożliwi mu w miarę normalne funkcjonowanie. Dla mnie najważniejsza jest tzw. życiowa stabilizacja, unormowany tryb życia. Najlepiej żeby nie było większych stresów. To mi pomaga w kontrolowaniu siebie. Mogę pracować umysłowo (po rispolepcie nie mogłem myśleć, ten lek rozwalał mnie chyba najbardziej, miałem po nim problemy z sercem, uczucie dymu w głowie). Nie krytykuję tych, którzy radzą sobie z chorobą dzięki lekom. Pewnie gdyby mi ktoś zagwarantował, że jak wezmę ileś tam tego czegoś - będę zdrowy zupełnie, to bym się zgodził. Ale wiem, że nie ma takiej możliwości.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak naprawdę pomaga upór i silna wola. Leki są dla słabeuszy
Może niektórzy MUSZĄ brać leki a ja nie muszę
Nie biorę leków, prócz lamitrinu

 

Przeczytaj swoje posty jeszcze raz uważnie i nie rób z siebie błazna.

 

Sens Twoich głupot jest mniej więcej taki:

 

Tak naprawdę pomaga upór i silna wola. Alkohol jest dla słabeuszy.

Może niektórzy muszą pić , ale ja nie musze

Nie piję niczego prócz czystej

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam inne zdanie co do lamotryginy

Otóż jest to skuteczny lek w przypadku jednej z cięższych chorób neurologicznych, mianowicie epilepsji.

Kto widzial na żywo atak padaczki ten nie ma wątpliwości co do uszkodzeń biochemicznych mózgu osoby tą chorobą dotkniętych.

Tak więc lamotrygina musi być silnym lekiem zdecydowanie modyfikującym pracę mózgu i porównywanie jej do "piwa" jest nietrafione.

To nie jest lajtowy lek. Odstaw z dnia na dzień to się przekonasz.

Doskonale rozumiem Twoją awersję do leków.Brałem już naprawdę wszystko

Prawie za każdym razem było tylko gorzej i gorzej. Niejednokrotnie , zwłaszcza po SSRI czy wenlafaksynie. Po tych specyfikach dostawalem kompletnego obłędu. Maligny, której jedynym kresem było samobójstwo. Nie wiem jakim cudem oparłem się pokusie, ale było naprawdę blisko. Nie rozstawałem się już wtedy nawet na chwilę z alpinistyczną linką sprytnie związaną w profesjonalny węzeł szubieniczny. Mialem ją zawsze w plecaku, kiedy tylko wychodziłem z domu. Mialem już upatrzone drzewa. Do dzisiaj gdy je mijam od czasu do czasu to dziwnie się czuję. Nie odcinam się od nich. Kto wie czy nie nadejdzie chwila , kiedy będę musiał jednak z ich pomocnych gałęzi skorzystać.

Nienawidzę leków psychiatrycznych tak chętnie i schematycznie zapisywanych delikwentom.

Widać na naszych przykładach, że głownie leki neurologiczne przynoszą jakąkolwiek poprawę. Reszta to syf i nikt mnie już nigdy nie przekona do jakiejkolwiek przygody z nimi.

Oto leki, które w ciągu wszystkich zdefiniowanych chorobą lat bezskutecznie brałem…

Większość zapisanych przez lekarzy, ale przynajmniej kilka z nich na własną rękę, w poczuciu całkowitej bezradności.

Sertralina (Asentra)

Paroksetyna ( PaXtin)

Venlafaksyna ( Venlectin)

Citalopram ( Cital)

Escitalopram ( elicea)

Fluoksetyna ( Bioxetin)

Mianseryna (Lerivon)

Moklobemid ( Moklar)

Reboksetyna (Edronax)

Bupropion (Wellbutrin)

Opipramol (Pramolan)

Clomipramina (Anafranil)

Depakina

Lit

Promazyna

Abilify

Solian

Ketrel

Fluanxol

Sedam

Lorafen

Estazolan

Relanium

Xanax

Clonazepam

Ostatnie sześć pozycji to nie prawdziwe leki. To benzodiazepiny, które niczego nie leczą. Pozwalają jednak przetrwać kolejny dzień w jednym kawałku

 

Strasznie źle się czuję.

Nienawidzę lata. Nienawidze ze wszystkich sil.

Czuję się osaczony warunkami atmosferycznymi przed którymi nie ma ucieczki.

I to ostre, oślepiające światło którym łapczywie karmi się derealizacja.

I ten lękotwórczy upał.

I ten płytki, przerywany gorącem sen.

I TA ŚWIADOMOŚC ŻE KOLEJNE DNI BĘDA TAKIE SAME !!!

Nienawidzę lata.

Byle doczekać w jednym kawałku do tych cudownych miesięcy od października do maja, kiedy to komfort termiczny jest łatwo osiągalny poprzez umiejętny dobór okrycia wierzchniego.

Puste ulice,miejskie parki, ciemności, para z ust - to jest to co w jakimś tam stopniu wygasza mój obłęd.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

INTEL 1, a więc jednak generalnie się zgadzasz ze mną, że te leki generalnie pogarszają stan a jeśli potrafią polepszyć to jedynie na krótką metę. Dobra - może masz rację co do lamotryginy. Nie zauważyłem u siebie skutków ubocznych, jednak Twoja wypowiedź przekonuje mnie, żeby to rzucić w cholerę. Oczywiście będę odstawiać powoli. Doskonale wiem, co się dzieje kiedy się rzuca tego typu specyfiki z dnia na dzień. Jasne, że to świadczy tylko o tym jaki to syf jest.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej.. a odstawił ktoś z was olanzapinę z dnia na dzień? Jeśli tak to ja kie mieliście skutki odstawienne? Ja brałam zolaxe 5mg, od około tygodnia przestałam brać... i niestety pojawiły się bóle i zawroty głowy, duszności, mdli mnie i do tego masakryczny natłok myśli że ciężko zasnąć :/ - czy to minie? czy jestem skazana na branie tego leku?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie rozstawałem się już wtedy nawet na chwilę z alpinistyczną linką sprytnie związaną w profesjonalny węzeł szubieniczny. Mialem ją zawsze w plecaku, kiedy tylko wychodziłem z domu. Mialem już upatrzone drzewa. Do dzisiaj gdy je mijam od czasu do czasu to dziwnie się czuję. Nie odcinam się od nich. Kto wie czy nie nadejdzie chwila , kiedy będę musiał jednak z ich pomocnych gałęzi skorzystać.

dawne dobre czasy kiedy to chodziłem do ogólniaka.wypisz wymaluj.któregoś dnia ojciec znalazł w moim tornistrze zakrwawiony sznur.gdybym nie rzucił szkoły by mnie tu nie było

 

Strasznie źle się czuję.

Nienawidzę lata. Nienawidze ze wszystkich sil.

Czuję się osaczony warunkami atmosferycznymi przed którymi nie ma ucieczki.

I to ostre, oślepiające światło którym łapczywie karmi się derealizacja.

I ten lękotwórczy upał.

I ten płytki, przerywany gorącem sen.

I TA ŚWIADOMOŚC ŻE KOLEJNE DNI BĘDA TAKIE SAME !!!

Nienawidzę lata.

Byle doczekać w jednym kawałku do tych cudownych miesięcy od października do maja, kiedy to komfort termiczny jest łatwo osiągalny poprzez umiejętny dobór okrycia wierzchniego.

Puste ulice,miejskie parki, ciemności, para z ust - to jest to co w jakimś tam stopniu wygasza mój obłęd.

to co z tym robisz?jedziesz nad jezioro czy całymi dniami siedzisz w domu?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie w tym rzecz. Ojciec parę lat temu przez depresję się zabił, ja się irracjonalnie boję, że pójdę w jego ślady. Nie chcę sobie niczego zrobić, ale boję się, że do tego dojdzie. Totalny nonsens ku*wa mać. Usilne wymyślanie sobie problemów, eh.

Generalnie przed dołami fajnie chroni mnie lamotrygina, a dodanie olanzapiny do SSRI fajnie wzmocniło efekt stabilizujący.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×