Skocz do zawartości
Nerwica.com

Kursy szybkiego czytania.


wiejskifilozof

Rekomendowane odpowiedzi

Pewnie wielu z was słyszało o czymś takim jak szybkie czytanie oraz o specjalnych kursach, mogących pomóc znacznie zwiększyć szybkość przyswajania sobie informacji w ten sposób. Podobno najzdolniejsze osoby, które posiadły tę zdolność, są w stanie czytać ze zrozumieniem całe strony tekstu w ciągu zaledwie kilku sekund. Zastanawia mnie jednak, na ile i kiedy tak naprawdę jest to dobre. W sytuacjach, gdy ktoś się uczy lub wykonuje jakiś zawód wymagający czytania dużych ilości tekstu, niewątpliwie taka umiejętność może być bardzo pomocna. Ale w przypadku czytania dla przyjemności, pochłanianie treści kilkusetstronicowych książek w kilkanaście czy nawet kilkadziesiąt minut już chyba trochę mija się z celem. Sięgając po utwór literacki, człowiek zazwyczaj chce się przenieść w wyobraźni do świata powieści, trochę w nim pobyć i się tym nacieszyć. Nie sądzę jednak, by szybkie przewertowanie książki miałoby mu dostarczyć naprawdę ciekawych wrażeń i myślę, że bardziej przypominałoby to oglądanie filmu w przyspieszonym tempie lub połknięcie skompresowanego do postaci malutkiej pigułki pełnowartościowego posiłku, bez możliwości delektowania się nim.

 

A czy tutaj, na forum, jest ktoś, komu temat nauki szybkiego czytania jest nieobcy? Jeśli tak i udało mu się zwiększyć tempo czytania, to co mógłby powiedzieć o tej zmianie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiesz, ja kiedyś próbowałem nauczyć się sam szybko czytać.Czytałem szybko horrory,fantasty, romanse.I powiem Ci,żałuję że to robiłem.Zero przyjemności z czytania.Wiele wyrazów zapominałem.Moje zdanie jest takie.Czytaj szybko,teksty naukowe i te do pracy.Beletrystykę,czyli książki do przyjemności czytaj wolno.I się rozkoszuj :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ekstraktzaloesu jak czytam powoli to czytam jedną stronę w nieco poniżej minuty. Poszedłem na kurs szybkiego czytania, nie jest to w sumie żadna czarna magia, dość elementarne rzeczy. Jestem w stanie czytać trzy razy szybciej, robię to w wypadkach gdy tekst mnie nuży, lub gdy muszę przewertować dużą ilość materiału albo czytam newsy. Gdy czytam literaturę dla przyjemności lub do prac naukowych to z tego nie korzystam, bo szybkie czytanie wymaga sporego nakładu czasu i treningu by mieć zrozumienie tekstu na poziomie 90-100%.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Łapa, ja kiedyś przerabiałem poradnik szybkiego czytania, ale gdzieś w połowie zaniechałem. Też potrafię przyspieszyć tempo czytania, ale takie coś nie jest dla mnie satysfakcjonujące, bo prawdopodobnie dużo informacji mi wtedy umyka, a nie chcę też w ten sposób uczyć się złych nawyków. Ogólnie to mam problem z regresją i myśleniem o wielu rzeczach jednocześnie w trakcie czytania, co jest związane w dużym stopniu z moją nerwicą natręctw.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kurs kosztował wtedy moich rodziców 3600zł , było to dość dawno. Ale przydało się , jeśli ktoś sądzi że czyta super szybko - zawsze można szybciej , to mozna to zrobic dla samej przygody.\

 

Najpierw jest ustalane spotkanie wstępne. Dostaje się tekst do przeczytania, a pozniej odpowiada sie na pytania. Na podstawie badania wychodzi aktualna predkośc czytania czyli wtedy u mnie bylo okolo 500 slow na minute przy zrozumieniu 55 % , nie pamietam zbyt dobrze , bylo to z dziesiec lat temu.

po tescie decydujemy sie ostatecznie na kurs.

 

po dwoch tygodniach przychodzi do nas zestaw ksiazek i cwiczen.

 

Ksiazki zabiera sie na spotkania a cwiczenia wypełnia w domu.

 

Miałam spotkania raz w tygodniu na trzy godziny ,przez rok.

 

Nazwałabym to kursem szybkiego czytania z elementami rozwijania wyobrazni i pamieci.

 

Przedstawiono nam kilka sposob na szybkie zapamiętywanie i uczenie się .

Od metod łańcuchowych po skojarzeniowe. Gdzieś między tym liczbowe ,słowne....historyjkowe najbardziej mi spasowały.

Po prostu to czego przyjdzie nam się nauczyć łączymy albo z liczbami, albo z słowami, ze skojarzeniami albo układamy z nich historyjkę.

 

Pokazano nam jakie symbole ukrywają się za cyframi - bałwan za 8 ,itp.

 

Jezeli o samą naukę idzie szybkiego czytania idzie, jest bardzo mozolna i męcząca.

Są ćwiczenia z patyczkiem , który stanie się Twoim przyjacielem.

Bedziesz musiał go dogonić umysłem , wystukując coraz szybsze tempo po linijkach tekstu.

 

Jest męczące ćwiczenie rozszeżania spojrzenia. Czyli od pięciu kropek na kartce do 10 - 12.

Chodzi o to by całą linijkę tekstu objąć spojrzeniem, by przesuwać wzrok linijkami a nie jak maszyna do pisania od lewej do prawej.

 

Cały kurs to gimnastykowanie mózgu na najróżniejsze sposoby.

 

Cała masa tekstów, coraz cięższych , coraz bardziej naukowych, które wymagają większej koncentracji.

 

Po roku , następuje koniec kursu, pomiar szybkości , a po pół roku od zakończenia, przyjeżdżają do domu by znów zrobić ostateczny pomiar.

 

Na koniec kursu miałam już 1500 słów na minute przy zrozumieniu 70 % , a na ostatecznym około 1800 słów na minutę przy zrozumieniu 85% .

 

Pomiary nie są dokładne, wszysystko to jest przybliżone.

 

Przyznam że warto się podjąć kursu, dla swojego mózgu. Po prostu.

 

A czytanie czegokolwiek staje się takie łatwe i machinalne... takie proste, jak oddychanie.

 

 

Serio, fajne uczucie, polecam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

SrebrnaSowa, a więc wychodzi na to, że średniej grubości książkę potrafisz przeczytać w jakieś pół godziny. Czy takie coś naprawdę sprawia Ci przyjemność i czy w tak krótkim czasie, skacząc z linijki na linijkę, potrafisz odpowiednio wczuć się w to, o czym czytasz?

 

Ciekaw jestem, czy taka zdolność nie przekłada się u Ciebie przy okazji również na inne umiejętności, na przykład szybszego kojarzenia faktów, łatwiejszego zrozumienia czegoś, co ktoś Ci tłumaczy, zapamiętywania większej ilości rzeczy bez konieczności powtarzania sobie ich kilka razy?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hmmmm.... wiesz nie pielęgnowałam w sobie na tyle tej nabytej umiejętności by książki czytać w pół godziny....

moje rekordy teraz to 3-5 godzin. I jest to chyba zdrowa ilość czasu .

Wtedy może faktycznie było to za szybko , szło się w ilość , cieszyło to że w jeden dzień czy noc , można przeczytać 2-3 książki....

 

 

 

Oj wczuwam się w książki.... zawsze. Jeśli są dobre. Nawet jeśli połykam linijki , czy przeskakuję po tekście.

 

 

Wiesz to chyba od człowieka zależy , ale mi kurs bardzo pomógł, jak sobie wspomnę, jak działa po tym kursie mózg ..... zresztą ja to jestem osobą która bardziej się podnieca tym że zna 1001 ciekawostek naukowych ,niż zegarkiem z DG. ... na prawdę warto, masz racje , rozwijają się nowe umiejętności. Mózg jest elastyczniejszy , myśli jakby szybciej krążą... wszystko jest takie łatwe, a co najciekawsze, słownictwo jest godne profesora, bo czytasz tych książek bardzo wiele , koncentracja jest na bardzo wysokim poziomie, worek pamięciowy się pogłębia a nawet była taki okres że dla mnie był bez dna, cały czas pochłaniałam wiedzę , każdy mały szczegół.... i po mimo że czytasz szybko to zapamiętujesz wszystkie słowa, i nieświadomie ich używasz.

 

Kurs właśnie nie polega na przyśpieszeniu samego czytania , to byłoby bez sensu, chodzi o szybkie czytanie ze zrozumieniem tekstu.

 

Teraz przyznam , spadła kondycja mojego umysłu,nad czym ubolewam .... co dziennie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Widzę, że w pisaniu też jesteś szybka :) Tak, wiem, że taki kurs polega nie tyle na przyspieszeniu czytania, co na polepszeniu pracy mózgu, między innymi pamięci. Przypominam sobie te różne zadania z książki polegające na zapamiętywaniu coraz dłuższych linijek cyfr, a potem i całych bloczków, na które te się składały.

 

3-5 godzin to całkiem rozsądny czas na przeczytanie książki, choć myślę, że czasem fajnie jest wydłużyć go nawet do kilku wieczorów. A może to tylko miłe wspomnienie z dzieciństwa każe mi tak myśleć, kiedy to każdego wieczoru przed pójściem spać byłem bardzo podniecony mogąc przeczytać kolejny fragment ciekawej historii, ciesząc się jednocześnie, że kolejnego dnia i jeszcze następnego wciąż będę ją czytał. Teraz, mając na kupce dziesiątki książek czekających w kolejce, chciałoby się to trochę przyspieszyć, ale jak nie jedna rzecz, to druga to uniemożliwia.

 

Domyślam się, że spadek kondycji Twojego umysłu jest związany z Twoimi dolegliwościami? A skoro już o tym mowa, to zastanowiła mnie kolejna rzecz, w sposobie, w jaki piszesz. Chodzi mi o bardzo częste stawianie przerwy przed przecinkiem lub kropką (albo stawianie różnej ilości kropek na końcu zdań). Nie byłoby to może tak dziwne, gdybyś cały czas tak robiła, ale pisanie raz tak, a raz tak jest dość zagadkowe. Nie traktuj tego jako złośliwość z mojej strony, po prostu zauważyłem, że bardzo wiele osób tak robi, a wydaje mi się to tym bardziej dziwne w przypadku kogoś, kto jest mocno obyty z książkami. Nawet jeżeli z jakichś powodów jego zdolności umysłowe się pogorszyły. Jak myślisz, z czego to może wynikać?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Może uda mi się Ci to przedstawić ,może sam się zorientujesz.

 

 

Tak jestem w pisaniu szybka, choć nie tak jakbym tego chciała, może dlatego że mam długie paznokcie, tak na prawdę tym razem zrobiłam je sobie za długie, czasem jak porządnie walnę to aż zaboli, ale co mi tam , chciałam długie to mam , nie mogę narzekać . Piszę dość szybko , bo piszę kilka ładnych lat w dużych ilościach , jakby nie było na wielu forach ,a no i nie zapominajmy o wierszach, opowiadaniach , książce i całej masie maily .Tak maile to chyba piszę najdłuższe, chociaż opowiadania też , ale najgorzej jest kiedy na LC startuję w konkursie, że też tam muszą mieć jakieś limity , no bo wypocę tekst na 6tyś znaków ze spacjami ,a tam limit do 2 tyś czasem 1,5tyś , wtedy się denerwuję , bo mi każde słowo wydaje się takie ważne, ze słowami w sumie tak mam , kiedy piszę chcę wpłynąć na czytelnika , tak by czytając, pobudzał wyobraźnię w taki sposób by pochłaniając każde następne słowo, odtwarzał mu się w głowie film, wczuł się podświadomie w bycie takim rezyserem, chociaż to paradoksalnie, świadomie nie świadomie się wczuł, pokręcone . Ale wiele rzeczy w sumie jest pokręconych , czasem mi się wydaje że świat stanął na głowie , zbyt wiele krwi spływającej do mózgu i się w głowie pieprzy , tak zbiorowo . Bo w sumie przez tą modę na modę , jakieś debilne zachowania , przyjęte za normę ,rozprzestrzeniają się niebezpiecznie i szybko niczym ptasia grypa.......

 

 

Widzisz ? Rozumiesz dlaczego piszę z kropkami ?

 

Przekształcę tekst powyżej , na mój styl pisania " specjalny styl = styl na forum / maile/ prywatne wiadomości " .

 

Tak jestem w pisaniu szybka, choć nie tak jakbym tego chciała, .......Piszę dość szybko , bo piszę kilka ładnych lat w dużych ilościach .......maile to chyba piszę najdłuższe, chociaż opowiadania też... każde słowo wydaje się takie ważne, .... kiedy piszę chcę wpłynąć na czytelnika , tak by czytając, pobudzał wyobraźnię w taki sposób by pochłaniając każde następne słowo, odtwarzał mu się w głowie film, ....

 

hahahaha , widzisz jest różnica.

:)

 

 

Tym bardziej że większość ludzi tutaj nie chce czytać potliwych słowotoków, mało tego , denerwuje ich kiedy ktoś tak pisze.

A i tak wydaje mi się że mogłoby to być nie zrozumiałe, dla nie których głupie i dziecinne, może nawet chore.

 

Kiedy trzeba umiem pisać " książkowo " , jak sam określiłeś, ale jestem na forum w sumie ..... dla relaksu . Gdybym miała pisać , pięknie i starannie , zarejestrowałabym się na forum czysto literackim.

Inną parą kaloszy jest , że sama gubię się często we własnych myślach, i te wszystkie wielokropki, mają dać czytelnikowi do zrozumienia , że między jednym strzępkiem a drugim jest masa innych informacji , które zostały przefiltrowane :D

 

No i jeszcze , im więcej emocji,tym więcej kropek :)

 

Chociaż czasem lubię , naszpikować wiersz miniaturę wielkim ładunkiem wybuchowym, przeciwieństwa , w poezji jakoś szczególnie , są bardzo podniecające :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No dobrze, ale widząc same wielokropki na końcu zdań w tej krótszej wersji, nie dowiaduję się jednak wielu ważnych rzeczy, o których napisałaś w pierwszej wersji. O Twoich długich paznokciach, o przekonaniu, że ludziom masowo odbija, o tym, że strony z konkursami literackimi mają pewne ograniczenia co do ilości znaków.

Nie chodziło mi też o sam fakt używania przez Ciebie wielokropków, ale o to, że często składa się na nie pięć kropek, czasem sześć, albo i siedem, a przecież prawidłowa postać wielokropka jest tylko jedna - trzy. Nie wyjaśniłaś mi też, dlaczego przed przecinkami i kropkami stawiasz spacje. Domyśliłem się, że w emocjonalnym pisaniu zwracasz bardziej uwagę na treść niż formę i nawet odniosłem wrażenie, że piszesz tak szybko, aby nie zapomnieć tego, o czym właśnie myślisz, nie stracić natchnienia. Ale przecież tak naprawdę szybciej i wygodniej pisze się właśnie stawiając przecinek zaraz po wyrazie, a nie oddzielając go z obydwu stron odstępem :)

 

A skoro poruszyłaś temat długich paznokci, to zawsze zastanawiała mnie pewna rzecz z nimi związana, choć to bardziej dotyczy już tych naprawdę długich, od centymetra wzwyż. Mianowicie, jak radzicie sobie w sprawach toaletowych, a dokładniej z końcowym etapem sposobu załatwiania się, w którym trzeba użyć większej ilości papieru niż podczas "jedynki". Czynność ta wymaga pewnej zręczności i nierzadko użycia również dosyć dużej siły, a mając jedno-, dwucentymetrowe paznokcie chyba łatwo o złamanie ich podczas jej wykonywania. Nie mówiąc już o tym, że papier może się przerwać i wtedy mamy pod paznokciami niespodziankę :shock:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Widzisz Ekstrakt, Dla Ciebie to ważne rzeczy, dla innych takie nie muszą być . Dla przerażającej większości.

Wiem że to pisanie dla masówki , a nie powinno tak być , ale nie każdemu chce się czytać giganty wystukane przez na wpół wariatkę .

 

Wielokropki, hahahaha, prawidłowa postać . Mało co we mnie jest prawidłowego.

Ponoć po stylu pisania - tego ręcznego , można rozpoznać wiele cech charakteru danej osoby, może i z takim stukaniem w klawiaturę też tak jest ? Heh.

 

Tak na poważnie chyba mi to się wykluło przez pisanie wierszy. W poezji tworzę tak jakby własny styl , nie wpasowywuje się w normy, zwłaszcza jeśli nie są dla mnie ciekawe....

"Czasem obrazki , nie chcą się gnieść w jakiejś ramce":D

 

Tak piszę dość szybko , ale w moim mózgu jest straszny chaos, którego nawet podświadomie nie umiem odgarnąć .

Pisząc muszę , myśli przesiać , uformować , i przepisać tak by było to czytelne dla ludzi .

Bo zauważyłam że kiedy coś mówię mało kto coś z tego rozumie... zwłaszcza gdy nie " uformuję gliny " :D

 

 

 

Tych paznokci złamać nie idzie, tym bardziej że się zwieracz specjalnie rozluźnia a nie zaciska :D

 

A tak na poważnie, kwestia wprawy i przyzwyczajenia , spokojnie, w toalecie wszystko idzie mi sprawnie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kurs kosztował wtedy moich rodziców 3600zł , było to dość dawno. Ale przydało się , jeśli ktoś sądzi że czyta super szybko - zawsze można szybciej , to mozna to zrobic dla samej przygody.

Mnie niestety nie stać na taki kurs a rodziców nie będę obciążać takimi kosztami, chciałabym umieć szybko czytać, tyle jest książek na świecie, że nie zdążę wszystkich przeczytać w ciągu jednego życia, ja jedną książkę 500-stronicową czytam przez miesiąc.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×