Skocz do zawartości
Nerwica.com

Pod Trzeźwym Aniołem


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

Mnie dodatkowo motywują żule - dlatego się nie upijam bo jak widzę najebanych leszczy na ulicy to mnie skręca w środku. Przypieprzają się do ludzi bez powodu, są chamscy a dostanie taki strzała w mordę to leży i leje się farba z kinola.

Są chorzy po prostu,ale widzę że stereotypy działają-jak jest ktoś "żulem" to trzeba mu przyjebać.Niech żyje tolerancja!

 

-- 12 kwi 2015, 17:42 --

 

Hitman, jesteś alkoholikiem?

Ja bym Ci napisała kim jest Hitman,ale nie chcę używać brzydkich słów...Tak czy inaczej Hitman nie jest alkoholikiem.On tylko chleje i ćpa maryche,no i rozmyśla(taki przerost intelektu nad emocjami),ale to nie problem :mrgreen:

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie. Lubię pić piwo, czasem piję whisky a wódy i upijania się nienawidzę. Ale jestem uzależniony od marihuany, pepsi, czipsów, pizzy ;) To wszystko ma poprawić nastrój, bez tego nie odczuwałbym sensu a wiem, że to mnie niszczy. Ale może chociaż będzie w tym skuteczne ;) Gdybym miał jakiś sens, cel to pewnie mógłbym żyć zdrowo ale teraz takie coś kojarzy mi się z życiem dla samego życia gdzie nie ma wartości dodatnich, przyjemności. Akurat alkohol jest wątpliwa przyjemnością i ma więcej minusów ale moje upodobania przeszkadzają mi w rozwoju mimo, że nie odczuwam potrzeby picia. Myślę, że to wszystko co tu napisałem pomaga mi nie stać się alkoholikiem.

 

W sposobach kontroli nie wymieniłem jeszcze jednego - kotwice czyli skojarzenie np picia alkoholu z konkretną sytuacją. Warto identyfikować kotwice kiedy nazywa się emocje czyli w punkcie 1 ;)

 

-- 12 kwi 2015, 17:48 --

 

huśtawka, nie atakuj już - zidentyfikuj to sobie jako mechanizm obronny ego. Czujesz się gorsza, wmawiasz sobie chorobę i projektujesz ten stan na mnie. Nieładnie a ja nie chcę się już kłócić.

 

Swoją drogą alkoholik a żul to różne pojęcia. No ale może bandyta też morduje bo jest chory i nie wolno go oceniać. NIech żyje "tolerancja" :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jasne, jasne :)

 

A czemu nie można porównywać alkoholika z mordercą? Można stosować dowolne porównania jeśli jest jakaś analogia. Przecież analogie nie oznaczają, że stawia się na równi dwie analogiczne sytuacje, no ale może ja o czymś nie wiem... :roll:;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mnie dodatkowo motywują żule - dlatego się nie upijam bo jak widzę najebanych leszczy na ulicy to mnie skręca w środku. Przypieprzają się do ludzi bez powodu, są chamscy a dostanie taki strzała w mordę to leży i leje się farba z kinola.

Są chorzy po prostu,ale widzę że stereotypy działają-jak jest ktoś "żulem" to trzeba mu przyjebać.Niech żyje tolerancja!

 

Swoją drogą alkoholik a żul to różne pojęcia. No ale może bandyta też morduje bo jest chory i nie wolno go oceniać. NIech żyje "tolerancja" :)

Tutaj akurat zgodzę się z Hitman-em. To, że ktoś jest chory, to nie jest żadne usprawiedliwienie i dawanie przyzwolenia ludziom chorym na takie zachowania jest nietolerancją wobec innych "normalnych" osób.

Mnie takie zule też strasznie wkurzają. Teraz, gdy jestem w Polsce to strasznie to widzę, siedzą na murkach witryn sklepowych, na ławkach przy planach zabaw - ciekawe czemu wybierają takie miejsca w centrum uwagi...a jak sobie pomyślę, że np. na tej ławce bym mogła usiąść...aż rzugać się chce. Zaczepiają ludzi o pieniądze, papierosy i z tym, to jeszcze pół biedy bo w większości przypadków człowiek powie "nie" i tyle ale najgorszy jest smród od nich bijący...Jak człowiek obok takich ludzi przejdzie, to potem ma wrażenie przez pół dnia, że ten zapach na nich osiadł i wiecznie go czuje :/. Najgorzej tez ,gdy wejdzie się do klepu spożywczego, w którym tacy ludzie kupują alkohol to zawsze mam przeświadczenie, że sprzedawca wyda mi resztę, którą taka osoba właśnie płaciła.

Strasznie się odzwyczaiłam od takich rzeczy bo w kraju, gdzie mieszkam nie do pomyślenia są takie sytuacje. Nie ma w ogóle ludzi łażących po ulicy z alkoholem, nie ma czegoś takiego jak sklepu osiedlowe więc nie ma zbiegającej się wokół nich żulerii. A alkohol mozna kupić tylko i wyłacznie w specjalistycznych sklepach z alkoholem, nigdzie indziej więc dzięki temu ten problem jest praktycznie zniwelowany do minimum.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Trochę o samym alkoholizmie można przeczytać tutaj http://agnusterapia.pl/alkoholizm ogólnie alkoholizm to nic fajnego, bardzo niewiele osób zdaje sobie sprawę z tego, że tak na prawdę jest uzależniona, im się wydaje, że piją bo lubią a tak na prawdę piją bo musza ..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Żul zostanie żulem i wątpię czy chciałby się leczyć, będzie pił aż do śmierci. Ale jest masa alkoholików któży normalnie pracują mają rodziny i popijają sobie w domu gdzieś w odosobnieniu codziennie po szychcie 200g wódki i do tego ze 2 piwa, wekendowe upijanie sie w domu albo w barze, piją za swoje. Ja tak miałem do momętu że za dużo piłem i choroba się ujawniła z którą do dzisiaj nie daję sobie rady. Dobrze że już alkohol mi nie przeszkadza w leczeniu ChADu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kazimierz, pewnie ze zul to co innego niz normalny alkoholik. Zreszta, czytalam raz raport, ze wsrod kobiet alkoholikow bardzo duza czesc osob, to bussinesswoman, ktore na co dzien elegancko sie ubieraja i jezdza drogimi autami ;). Zol, to czlowiek, ktory wybral taka droge i tyle.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a stres odreagowują kieliszeczkiem dobrego wina... ;)

Zdziwił byś się ile tych "kieliszczków" potrafią na raz wypić ;). Zresztą, znam kilka takich osób, które pijąc drogi alkohol usprawiedliwiają się, że alkoholicy przeciez piją tylko tanią wódę więc oni do nich nigdy zaliczać się nie będą ;).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Znam porządnych alkoholików, o których nikt by nie powiedział, że mogą mieć z tym problem gdyby nie to, że ich żony o tym mówią. Żul to zwykły piździelec, który jest prymitywem, stoi pod sklepem albo w grupce koło klatki. Alkoholizm to nie jest choroba - tak mówią ludzie, którzy się usprawiedliwiają.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Żul to zwykły piździelec, który jest prymitywem, stoi pod sklepem albo w grupce koło klatki.

KAŻDY alkoholik , gdyby dać mu dostatecznie dużo czasu ( na życie ) dojdzie do momentu , w którym będzie pił denaturat w najgorszej melinie . Większość żuli do tego nie dochodzi , bo wcześniej zdycha ( nie umiera ) ,,,

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Blah ma rację, wielu jest takich co bez wieczornego drinka się nie obejdą. Jak już ma wszystko porobione i nie musi nigdzie jechać to wtedy ze dwa drinki wchodzą, ale czy można ich nazwać alkoholikami, nie wiem, chyba że nie umie się bez tego obejść i tak kombinuje żeby jednak padło tych kilka drinków.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kazimierz61, no cóż, to właśnie jest kwestia wrzucania wszystkich w konkretne ramy. Czy trzeba stracić pracę i pić tanią wódkę, żeby być alkoholikiem? Moim zdaniem nie, a wynika to m.in. z tego, z jakiego powodu człowiek pije. Ja wiem, że w Polsce przyjął się konkretny model alkoholika i jeśli " ktoś" nie spełnia warunków, to oznacza, że nim nie jest.

 

-- 15 kwi 2015, 07:36 --

 

Są tacy, co np. od 30 lat wypijają codziennie mniej więcej podobną ilość alkoholu, ale nie wiem, czy tacy są alkoholikami w medycznym znaczeniu.

Wiesz co, wg. mnie to zależy z jakiego powodu i po co ktoś tak robi. Jeśli ktoś co dziennie wypija kilka drinków po pracy, żeby się odstresować to wg. mnie jest uzalezniony od alkoholu bo po pierwsze - widocznie alkohol faktycznie odstresowuje i człowiek uzależnił się od takiego sposobu rozładowania emocji, a po drugie może okazać się, że taka osoba już się nie obejdzie bez tych kilku drinów i jesli ich po pracy nie wypije, to będzie jeszcze bardziej rozdrażniona. To zależy od człowieka i sytuacji.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie kazdy. Mozna byc "alkoholikiem" a mimo wszystko pracowac i zarabiac .

KAŻDY . Pracować i zarabiać ?,,,do czasu . Alkohol stacza ,,, powoli , ale stacza konkretnie .

Dokładnie.Zależy w jakiej fazie rozwoju jest choroba.Taki mój "kolega" niepijący już od dłuższego czasu,lubił mówić:"A pij sobie,jeszcze wszystko przed tobą".I tak jest czy ktoś chce w to wierzyć czy nie-alkoholizm rozwija się bardzo powoli ale pewnie.Jeśli alkoholik nie zatrzyma ten proces to wcześniej czy później pod sklepem będzie stał i puszki ze śmietnika będzie zbierał.Alkoholik który pracuje(jeszcze) to szczęściarz ,ale tylko wtedy kiedy zdaje sobie sprawy z tego że ma problem.

Co do tego że niektórzy przez 30 lat sobie wypijają po pracy dwa drinki ,no cóż-nie każdy się uzależnia od alkoholu i tyle.

Powody dla których ludzie piją to bardzo ważny element,ale to tylko część problemu.

I tak mi się wydaję że nie tylko w Polsce istnieje pojęcie "alkoholik" i "choroba alkoholowa"...

 

-- 15 kwi 2015, 11:18 --

 

blah!,

Nie ma już konkretnego modelu alkoholika.Po to jest właśnie psychoedukacja w zakresie uzależnień,by obalić stereotypu z tym związane...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

http://www.mogeniepic.pl/wiedza/szczegoly/11949/1/alkoholizm-to-choroba-a-nie-czyjs-wybor-co-nauka-wie-na-temat-uzaleznienia-od-alkoholu.html

Kto ma wątpliwości czy alkoholizm jest chorobą niech sobie poczyta trochę literatury na ten temat, takich stron jest dużo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie istotne co piszą na ten temat. Użyjcie może trochę myślenia.

 

Czy alkoholik sam pije czy choroba go zmusza? Gdzie jest decyzja, odpowiedzialność? U pijącego.

Czy alkoholizm jest chorobą genetyczną czy wirusową/bakteryjną? :)

Co jest przyczyną alkoholizmu? Nie radzenie sobie z emocjami (może to jest choroba ale nie alkoholizm, który jest tego skutkiem) i nadmierne picie alkoholu.

Czy to alkoholik szuka wymówek i usprawiedliwień czy choroba to robi? Gdzie jest odpowiedzialność? U pijącego.

 

To jaka znowu choroba?

 

-- 15 kwi 2015, 14:17 --

 

Powtarzam się ale napiszę to po raz kolejny. Jeśli alkoholizm jest chorobą to bycie złodziejem także nią jest. Bycie mordercą także. Są to tylko sztuczki językowe mające na celu odebranie odpowiedzialności alkoholikowi żeby mógł dalej pić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×