Skocz do zawartości
Nerwica.com

Leki a sex. Wątek zbiorczy


Sertralina

Rekomendowane odpowiedzi

I wszystkie na ciebie tak dzialaly? a wenlafaksyna, Wellbutrin, trittico na pewni nie kastruje. Z innej beczki: nie probowales moklobemidu? Coaxil podobno jest neutralny.....ja wole miec depresje i byc sprawny seksualnie niz miec chorobe i i dysfunkcje w pakiecie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

I wszystkie na ciebie tak dzialaly? a wenlafaksyna, Wellbutrin, trittico na pewni nie kastruje. Z innej beczki: nie probowales moklobemidu? Coaxil podobno jest neutralny.....ja wole miec depresje i byc sprawny seksualnie niz miec chorobe i i dysfunkcje w pakiecie

Wenlafaksyna niczym od SSRI sie w tych kwestiach nie rozni , trazodon rowniez powoduje identyczne problemy w stopniu mniej nasilonym ponieważ równiez jest SRI. Moklobemid powinien być pozbawiony tych działań ubocznych , lub powodować je w stopniu nieznacznym, ponieważ zwiesza stezenie serotoniny w PS jaky nie bylo. Coaxil jest pozbawiony wplywu na sferee seksualną, ew. moze nieco poprawiac te sprawy. Jedyny z wymienionych lekiem który jest PRO w tych sprawach to Wellbutrin , ale nie 75mg jak to niektóre dałny biorą , albo liznąc tabletke metylofenidatu i przychodzą na forum po 48h: ''a ćemu ńe dźała ?" , "pśeś brańe SSJI mam PśśD" , "zaśkajźe fijme do śądu , ptak mi nie dźała".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam. Mam dość kłopotliwy problem. Przez półtora roku brałem arketis 40 mg dziennie z powodu zaburzeń lękowych, najbardziej doskwierało mi przeświadczenie, że moim sercem dzieje się coś niedobrego, dostawałem ataków duszności i mroczków w miejscach publicznych, ale nie o tym mowa. Po stopniowym odstawianiu przestałem brać antydepresant całkowicie jakiś czas temu, kiedy tylko zszedłem poniżej 1 tabletki dziennie zaczęły się moje problemy natury intymnej. Mam strasznie wczesny wytrysk i rzadko udaje mi się osiagnać pełna erekcje, tak w przypadku masturbacji jak i seksu. Wiem, ze paroksetyna może powodować podobne zaburzenia, ale nigdy nie słyszałem, że może się tak dziać po jej odstawieniu, kiedy wcześniej wszystko było w porządku i byłem bardzo zadowolony z mojego życia seksualnego. Teraz jestem właściwie całkowicie wykastrowany. Mam dopiero 21 lat i jestem w stałym związku, coraz bardziej zaczyna mnie to martwić, bo myslałem, że to tymczasowe. Mija już 6 tydzień od odstawienia i nadal sytuacja się nie poprawia, mimo że wszystkie inne objawy odstawienia minęły. Miał ktoś podobnie? Czy to jest naturalne i wystarczy swoje odczekać, czy iść z tym do specjalisty? Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam strasznie wczesny wytrysk i rzadko udaje mi się osiagnać pełna erekcje, tak w przypadku masturbacji jak i seksu .....Teraz jestem właściwie całkowicie wykastrowany.

Podajesz jakieś troche sprzeczne informacje. Osiągasz orgazm wraz/równolegle z wytryskiem ? Odczuwasz go jako przyjemny jak kiedyś ? Odczuwasz popęd seksualny ? Jest silniejszy , słabszy niż kiedyś ? Co wobec powyższego znaczy: "jestem właściwie całkowicie wykastrowany" ? Opisz problem dokładniej bez błędów semantycznych.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dobra, konkrety. Popęd seksualny jest raczej w normie. Problemem jest to, że jak tylko zacznę się stymulować lub wejdę w kobietę to właściwie od razu czuję, że nadchodzi wytrysk. Nie ma z tego zbyt dużej przyjemności, kiedy Twój stosunek trwa 20-30 sekund, a jedyne co robisz to starasz się to jakoś zatrzymać w sobie, prawda? :D Poza tym mam słabszą erekcję, powiedziałbym, że stoi mi tak na 70/80 %. Orgazmy normalne, podczas wytrysku. Przed tą kuracją paroksetyną przez półtora roku jak i w jej trakcie było całkowicie normalnie, mogłem wytrzymać już bardzo długo ponieważ mam stałą partnerkę. Problemy przyszły właściwie z dnia na dzień podczas odstawiania, kiedy zszedłem z dawki 20 mg do 10 mg i trwają od tamtej pory, odstawiłem leki całkowicie jakieś 6 tygodni temu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dobra, konkrety. Popęd seksualny jest raczej w normie. Problemem jest to, że jak tylko zacznę się stymulować lub wejdę w kobietę to właściwie od razu czuję, że nadchodzi wytrysk. Nie ma z tego zbyt dużej przyjemności, kiedy Twój stosunek trwa 20-30 sekund, a jedyne co robisz to starasz się to jakoś zatrzymać w sobie, prawda? :D Poza tym mam słabszą erekcję, powiedziałbym, że stoi mi tak na 70/80 %. Orgazmy normalne, podczas wytrysku. Przed tą kuracją paroksetyną przez półtora roku jak i w jej trakcie było całkowicie normalnie, mogłem wytrzymać już bardzo długo ponieważ mam stałą partnerkę. Problemy przyszły właściwie z dnia na dzień podczas odstawiania, kiedy zszedłem z dawki 20 mg do 10 mg i trwają od tamtej pory, odstawiłem leki całkowicie jakieś 6 tygodni temu.

Podczas dłuższego przyjmowania SSRI w odpowiedzi na nienormalnie zwiększone stężenie serotoniny w przestrzeni pomiędzy synapsami organizm wprowadza mechanizmy kompensacji tego zjawiska i z czasem obniża czułość rec. odbierających jak i presynaptycznych , które emitują neuroprzekaźnik do szczeliny. W wyniku tego jakiś czas po odstawieniu mogą jak najbardziej mieć miejsce rzeczy o których piszesz. Obniżona czułość zwłaszcza 5ht2c , mniejsza ilość emitowanej do szczeliny ilości neuroprzekaźnika, dodatkowe czynniki fizjologiczne wynikające z tego że osobnik zaczyna być sfrustrowany zaistniałą sytuacją - większa produkcja noradrenaliny , adrenaliny podczas stosunku jeszcze pogarszają sytuację pod względem zbyt szybko osiąganego orgazmu i niemożnosci uzyskania pełnej erekcji.

Za jakiś czas wszystko wróci do normy, nie ma innej rady jak poczekać pare msc. , lub spowrotem wrócic na niewielką dawkę SSRI , ale ta druga opcja jest całkowicie bezsensowna w mojej ocenie ;) Także luzuj bo wychodzi troche twoja lękowa natura i jeszcze dobrze nie skonczyłeś brac i znowu cie rzucą na SSRI XD

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No dzięki za bardziej konkretną odpowiedź. Sam po zastanowieniu przypuszczałem podobnie - podczas brania leku możliwe, że byłem trochę znieczulony, mimo że nie powodowało to większych problemów. Teraz, kiedy je odstawiłem wszystko jakby jara mnie bardziej. Byle jakie soft porno, czy moja dziewczyna, z która kochamy się już ponad rok podnieca mnie mocniej. W takim razie postaram się po prostu powrócić do dawnej rutyny i tyle. Jeśli to kwestia paroksetyny, to spoko, poczekam ile trzeba, bałem się, że mogło mi się coś "popsuć" i nie jest to związane z lekami :) Jeszcze raz dzięki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kolejny epizod depresyjny sklonił mnie do przemysleń i niestety będę musiał zrewidować swoje poglądy na temat leków i ich wplywu na seks. Oczywiście to jest tylko moje zdanie, oparte na moim przypadku ale chce tez sklonic innych do dyskusjiSzczegolnie jestem ciekawy twoej opinii Vizir. Piszemy, ze wszystkie SSSraje z reguly (kazdy organizm reaguje inaczej) powoduja dysfunkcje seksualne (taki termin ma najszersze ujecie, nie ogranicza sie do tylko i wylacznie libido, czy erekcji). Ale na jakiej podstawie to stwierdzamy? Juz tlumacze o co mi chodzi.

 

Mam depresje, u mnie w tym stanie mozliwosci seksualne spadaja do zera. Nie wiem czy tak jest u wszystkich, ale wydaje mi sie, ze u wiekszosci bo depresja jest jedna z glownych przyczyn zaburzen potencji oraz libido (choc u mnie o dziwo jako takie checi zawsze sa, libido nie spada calkowicie do zera, tylko co z tego skoro swiat mi sie wali, a do tego mam dysfunkcje "sprzetu"). Co sie dzieje dalej? Ano leczymy się antydepresantami. Biore fluoksetyne. Po 3 miesiacach jest dobrze, wracam do zycia, po 5 miesiacach jestem normalnym, cieszacym sie z zycia czlowiekiem. A co ze sfera seksualna? No coz jest lepiej niz wtedy kiedy mialem depresje, nie ma sie co oszukiwac i chyba kazdy potwierdzi to, ze jest lepiej ze sfera seksualna niz w czasie depresji. Libido u mnie powraca (oczywiscie mniejsze niz przed choroba), pojawiaja sie poranne erekcje, ba nieraz nawet zdarzaja sie erotyczne sny i nocne polucje, jest lepiej z "twardoscia" czlonka (czesto pelne wzwody). Checi sa duze, ale jakosc wykonywanych czynnosci seksualnych jest marna. Przede wszystkim jestem krotkodystansowcem - przedwczesny wytrysk -w dodatku czesto na niepelnym wzwodzie - co jest pochodna zmniejszonej wrazliwosci czlonka na bodzce (tzn. musze doprowadzic do stanu "grozacego" wytryskiem, czyli silnego pobudzenia, by odczuwac przyjemnosc, czy to z masturbacji, czy z seksu). No ale suma sumarum jest lepiej niz przed braniem leku! Zastanowmy sie, czy fluoksetyna (inne SSSRI) uposledza nam sfere seksualna, czy po prostu nie jest w stanie nas doprowadzic w tej materii do stanu sprzed depresji i to depresja jest zrodlem tych problemow?

 

Oczywiscie po powrocie do normalnego funkcjonowania stopniowo zmniejszamy dawki (czesto w porozumieniu z lekarzem, ale plusow w sferze lozkowej ja przy tym nie zauwazam. I w koncu nastepuje okres, kiedy nie przyjmuje leku, nie ma depresji, ale jeszcze kilka miesiecy trwa jego dzialanie. W materii seksu rowniez nie ma zbyt wielkiej poprawy. Co sie dzieje dalej? Mija kilka miesiecy, fluoksetyna wyplukuje sie z organizmu, zaliczam kolejny epizod depresyjny, a co za tym idzie calkowita destrukcje sfery seksualnej - znow w tym wzgledzie jest gorzej niz na leku. Do czego zmierzam - w wiekszosci my uzytkownicy forum po wystapieniu tragicznej choroby, jestesmy non stop na lekach, a jesli nie to tkwimy w depresji, a mowimy o dysfunkcjach seksualnych po lekach, majac juz ta sfere zaburzona w depresji. Jak wiec mozemy mowic o ty, ze to lek nas uposledza, skoro nie wiemy, jakby bylo po zaprzestaniu jego brania? Moze sa przypadki osob wyleczonych i takich zapraszam tu do wyrazenia opinii. Moim zdaniem tylko oni rzetelnie moga sie wypowiedziec w kwestii tego, czy po tym jak dany lek ich wyleczyl i kilka lat juz go nie biora zauwazaja roznice w swojej sferze seksualnej. Czy po odstawieniu leku, ktory zaburzal sprawy łozkowe wszystko wrocilo do normy i rzeczywiscie problemem ich braku zadowolenia z seksu był SSRI? Ja od 7 lat nie mialem normalnego seksu bo tkwie w tej chorobie i nie wiem, czy to jej wynik (wracalem do zdrowia, ale na lekach), czy dzialania antydepresantow.

 

Jak na razie o obnizeniu sprawnosci seksualnej po SSRI mowia nam badania na szczurach, ktore jednak nie moga sie wypowiedziec jakie problemy ich dotykaly podczas podania leku :) Jak tez wytlumaczyc fakt, ze sa mezczyzni, ktorzy w trakcie leczenia SSRI nie maja zadnych dysfunkcji seksualnych? U nich organizm nie broni się przed nagłym wzostem neuroprzekaźnikow?

 

Sporo do powiedzenia mialyby tez na ten temat osoby, ktorym SSRI podano na inne zaburzenia nie zwiazane z depresja (i powodujacymi je dysfunkcjami seksualnymi), ktore przed podaniem leku byly w 100% sprawne seksualnie. Ciekawe jak taki lek by na nich zadzialal i czy zaburzylby sfere sexu. Jest jakis mezczyzna z bulimia, ktory bral np. seronil?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie problemy z popędem i erekcją z antydepresantów były tylko na paroksetynie, ale przejściowe. Na sertralinie było nawet lepiej niż normalnie, to samo z trazodonem. Najgorzej zdecydowanie jest po neuroleptykach, po risperidonie nie tylko się nie dało, ale też kompletnie nie chciało nic robić w tym kierunku - tylko żreć zamiast tego. Na szczęście na amisulprydzie który teraz biorę, problemy owszem były ale przejściowe, chociaż nie do końca, jednak ochota i potrzeba są zmniejszone.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Do piszących o zaburzeniach funkcji seksualnych.

Jak Wy chcecie miec wysokie libido po takich maratonach farmakologicznych czyli np. paroksetyna brana przez ponad rok? Tak będzie jeśli antydepresant brany jest długo. Ja brałem paroksetyne tylko kilka tygodni ( zła tolerancja, otumanienie, i brak poprawy na depresję) teraz biore fluvoksaminę i nie powiem, libido jest mniejsze ale nie zrujnowane. I to mam przy dawce 50 mg. Przy wysokich ponad 150 byłoby to samo co po esci, paro czy fluo. To pomyślcie, jeśli po takiej fluvo juz sie odczuwa a biore dopiero 7 tygodni to co po wielomiesiecznych maratonach esci, paro i innymi, któe są w tej mierze silniejszymi lekami. Zapewniam Was, ze SSRI branie tak do 4-6 miesiećy nie zrobia z człowieka impotenta a libido wróci nawet po kilku dniach od odstawienia. Natomiast branie przewlekłe to inna bajka, to już po prostu niektróe receptory odpowiedzialne za pobudzenie seksualne są rzeczywiscie "wykastrowane". Dziwie się permanentnym braczom SSRI, ze wierze ze ten sam lek coś poprawia jeszcze po roku. Te środki działają tzn organizm zmienia się pod ich wpływem do pół roku max, potem to tylko podtrzymywanie efektu.

W końcu receptory nie potrzebuja tej serotoniny nie wiadomo ile żeby brac te leki miesiącami. Ja fluvo mam zamiar brac krótko bo i po co sie truć. Tymbardziej ze rewelacji nie ma, lęki "chwyta" jako tako dobrze, nie powiem, natomiast motywacja, apatia jest odczuwalna no i ten zły wpływa na doznania, znieczulanie ewidentne. Czyli jak się znieczulac to nie za długo. Ja paroksetyne brałem w dawkach wysokich dwa miesiące 40-50 mg przez 2 tygodnie nizsze dawki i libido wróciło do normy po 2 tygodnaich od odstawienia, a przeciez 40 mg to niemało. Także uspokójcie się względnie krótkie branie SSRI napewno nie wywoła PSSD czy innych zaburzęń, ale długie to i owszem.

Co do moklobemidu to nie ma wpływu negatywnego ten lek ale u mnie kuracja 6 tygodniowa zakończyła sie totalnym fiaskiem, lek źle działał na mnie, nie chce wchodzic w szczegóły. Coaxil nie ma wpływu ale czy... to dobry lek na depresję.. hmmm wąttpię raczej na nerwice i lęki. NAjmniej to chyba wpływu ma fluvo i wenla, potem sertralina a najgorzej fluoksetyna i parosketyna, podobno escitalopram tez zły. Także ta fluvoksamina pod tym względem jest lepsza ale...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Do piszących o zaburzeniach funkcji seksualnych.

Dziwie się permanentnym braczom SSRI, ze wierze ze ten sam lek coś poprawia jeszcze po roku. Te środki działają tzn organizm zmienia się pod ich wpływem do pół roku max, potem to tylko podtrzymywanie efektu.

W końcu receptory nie potrzebuja tej serotoniny nie wiadomo ile żeby brac te leki miesiącami.

 

No wlasnie o to chodzi, zeby podrzymac efekt. Zrozum, ze sa tacy jak ja, ktorzy maja depresje endogenna i po odstawieniu leku, chocby nie wiem jak bylo w zyciu dobrze nastepuje powolny powrot do stanu depresyjnego.....na tym polega dramat, bo w tym wypadku jestem skazany na problemy ze sfera seksualna

 

NAjmniej to chyba wpływu ma fluvo i wenla, potem sertralina

 

To jest wlasnie zagadka, chyba wszystkie one sa antagonistami 5-ht2c, ale ich dzialanie na sfere seksualna sa rozne, ja nie moge pojac dlaczego ten mechnizm nie jest prostolinijny - skoro blokuja one ten receptor to u wszystkich powinny wystepowac dysfunkcje (jak w u badanych szczurow), a ja znam ludzi, ktorzy na fluoksetynie sa tak samo sprawni seksualnie jak przed lekiem....ale jest sporo prawdy w tym co piszesz o wymienionych lekach - w watku o wenlafaksynie nie ma az tak duzo skarg pod tym wzgledem, podobnie jest w przypadku sertraliny

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No wlasnie o to chodzi, zeby podrzymac efekt. Zrozum, ze sa tacy jak ja, ktorzy maja depresje endogenna i po odstawieniu leku, chocby nie wiem jak bylo w zyciu dobrze nastepuje powolny powrot do stanu depresyjnego.....na tym polega dramat, bo w tym wypadku jestem skazany na problemy ze sfera seksualna

[...]

a ja znam ludzi, ktorzy na fluoksetynie sa tak samo sprawni seksualnie jak przed lekiem....ale jest sporo prawdy w tym co piszesz o wymienionych lekach - w watku o wenlafaksynie nie ma az tak duzo skarg pod tym wzgledem, podobnie jest w przypadku sertraliny

Wenlafaksyna niestety nie odbiega tu od SSRI. Nie polecam jej osobom mającym problemy seksualne po SSRI, bo wynik będzie jeszcze gorszy. Chyba, że okaże sie wyraźniej skuteczna (czyli da efekt p.depresyjny przy mąlych dawkach) - wtedy małe dawki (albo kuracja "przerywana"- nie branie leku co dzień)- mogą dać jakiś pozytywny rezultat.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Miałem po nich zgagę jako objaw uboczny.

 

Swistak , a jaką dawkę brałeś tego Reqipu?

Poza tym masz dużo w podpisie leków ( czy bierzesz je wszystkie?) .

Ja zgagi nie maiłem po Reqipu , ale może ona wystepować , gdyż taki antagonista Dopaminy jak Metoklopramid przyspiesza pasaż w żołądku ,a agoniści dopaminy ( jak Reqip ) pewnie może zadziałać w drugą stronę .

Reqip ma o wiele więcej uboków niż Pronoran , jak dla mnie lepszy na podniesienie libido , i mniejsza ilośc uboków , oraz szybszy czas działania .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Miałem po nich zgagę jako objaw uboczny.

 

Swistak , a jaką dawkę brałeś tego Reqipu?

Nieduże- 2 mg w formie o przedłużonym uwalnianiu i 1 mg o szybkim uwalnianiu. Być może na kogoś to podziała, dzaiałania dopaminergiczne ma m.inn. bromokryptyna- kiedyś po bromokryptynie miałem wyraźnie większe libido. Teraz różnica jest mała.

Niestety dużo leków niekorzystnie wpływa na sex, i to nie tylko działające na D2 czy 5HT-3 ale i na syntezę tlenków azotu (np. betablokery które też muszę brać). Ogólnie- jeśłi w jakimś przypadku jest np. za duża prolaktyna po neuroleptykach- pomoże bromokryptyna. Jełśi obniżony poziom tlenków azotu- to sildenafil. Ja np. nie wiem, czy 50 mg chlorprothixenu i 100 mg kwetiapiny brane na noc (niezaleznie od innych leków, mianseryny, gabapentyny itp) nie "zżerają" dopaminergicznego działania Requipu branego z rana. Ale jakoś muszę spać, bez snu depresja wali drzwiami i oknami więc...biorę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak sobie podczytuje i nie wiem czy się śmiać czy płakać, w kwestii tego seksu.

Ja teraz po 9-miesięcznej kuracji wenlafaksyną, po której moje libido było bliskie zeru, przechodzę na paroksetynę i czytając na głos Mężowi ulotkę Xetanoru, w której w skutkach ubocznych jest "zmiana popędu seksualnego", ucieszył się, że może w końcu teraz będę miała większą ochotę!!

Oj szkoda mi tego mojego Mężulka... ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×