Skocz do zawartości
Nerwica.com

Myśli samobójcze


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

Davin, sytuacja u mnie patowa, nie mam wsparcia w bliskich osobach a rodzina mi dowala do pieca. W takiej sytuacji bedac samej co mozna zrobic? co pojsc wyzalic sie psychologowi?? a to ze zrabana psychika od dziecka, to co to zmieni? zycie na siłę

Zawsze tak nie będzie kiedyś w końcu się od nich wyprowadzisz uwolnisz dasz radę.Teraz jest ciężko ale to minie ..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ladywind, z jednej strony piekło zawsze może się skończyć. A wparcia też za bardzo nie miałem u bliskich tym bardziej że od 16 roku życia zostawałem często sam w domu aż zacząłem ze sobą gadać. :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Davin, ja od przedszkola nie raz zostawałam w domu, a z soba gadam odkad pamietam :( dobrze ze nie na głos

 

white Lily, wyprowzadzilam sie ale moja "madra" matka wymysliła bym mieszkała z kuzynem i jego zona którzy mi zatruwaja zycie i do niej obgaduja, a ona powtarza ze prawda lezy posrodku? czy to normalne by matka tak mówiła??

Ja to bym musiała olac to co starzy mi kupili, a i tak milion razy wypomnieli i nadal to czynia i wypierdolic całkiem do innego miasta, tylko pytanie czy z moja nerwica natrectw depresja i zapewne zafundowanym zaburzeniem osbowosci sobie poradze

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Davin, ja od przedszkola nie raz zostawałam w domu, a z soba gadam odkad pamietam :( dobrze ze nie na głos

 

white Lily, wyprowzadzilam sie ale moja "madra" matka wymysliła bym mieszkała z kuzynem i jego zona którzy mi zatruwaja zycie i do niej obgaduja, a ona powtarza ze prawda lezy posrodku? czy to normalne by matka tak mówiła??

Ja to bym musiała olac to co starzy mi kupili, a i tak milion razy wypomnieli i nadal to czynia i wypierdolic całkiem do innego miasta, tylko pytanie czy z moja nerwica natrectw depresja i zapewne zafundowanym zaburzeniem osbowosci sobie poradze

Twoje obawy się zrozumiałe ale życie w tak toksycznym środowisku tylko potęguje te objawy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Doberman, nie myśl w ten sposób o sobie

A w jaki sposób mam o sobie myśleć? Nic w życiu nie osiągnąłem i nie osiągnę. Jedyne co mogę zrobić to coś złego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Doberman, nie myśl w ten sposób o sobie

A w jaki sposób mam o sobie myśleć? Nic w życiu nie osiągnąłem i nie osiągnę. Jedyne co mogę zrobić to coś złego.

Po pierwsze - zrobienie czegoś naprawdę złego na dużą skalę - to też osiągnięcie ;)

 

Po drugie - i już na serio - czy każdy musi w życiu coś osiągać? Jak dla mnie to jest jakaś porypana ni to propaganda ni to ideologia... sam nie wiem jak najtrafniej to nazwać, ale wiem że "osiągnięcie czegoś" to slogan ostatnich dziesięcioleci. Tłucze nam się do łba że "coś musimy osiągnąć", "coś musimy zrobić ze swoim życiem", "coś musimy zrobić ze sobą"... Ciągle coś musimy, ciągle się nas porównuje, zaczynam już tym rzygać... Ileż to razy słyszałem powyższe zdania - a jak niewiele razy słyszałem w życiu proste pytania: "czy jesteś szczęśliwy?", "czy dobrze ci się żyje?"...

 

Więc dla mnie powód "nic w życiu nie osiągnąłem" to kiepski argument za opuszczeniem kurtyny. Mnóstwo ludzi nic w życiu nie osiąga. No, chyba że ktoś uzna nieudane małżeństwo, dwójkę szatańskich dzieci i kredyt na 30 lat za "osiągnięcie". Cóż, nie ja. Patrząc na świat widzę że "osiągnąć coś" to udało się niewielu. I nie ma co się zadręczać tym że się do nich nie należy, bo to tak jak rozpaczać nad tym że się nie urodziło jako syn czy córka milionerów - to rzecz całkowicie od nas niezależna.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Po drugie - i już na serio - czy każdy musi w życiu coś osiągać? Jak dla mnie to jest jakaś porypana ni to propaganda ni to ideologia... sam nie wiem jak najtrafniej to nazwać, ale wiem że "osiągnięcie czegoś" to slogan ostatnich dziesięcioleci. Tłucze nam się do łba że "coś musimy osiągnąć", "coś musimy zrobić ze swoim życiem", "coś musimy zrobić ze sobą"... Ciągle coś musimy, ciągle się nas porównuje, zaczynam już tym rzygać... Ileż to razy słyszałem powyższe zdania - a jak niewiele razy słyszałem w życiu proste pytania: "czy jesteś szczęśliwy?", "czy dobrze ci się żyje?"...

Tak na koniec swojego tutaj bytowania powiem, że mam cholernie podobne odczucia. Również tutaj mało kto się przejmuje czyimiś odczuciami, czyimś życiem. Ostatnio szerzą się za to liczne ataki personalne na które widzę do moderacji co niektórzy się pożalili i SŁUSZNIE i moderacja nie widzi żadnego problemu. Ja tam się zawsze sam bronię i nie potrzebowałem nigdy moderacji. Tym nie mniej ciekawe po co ona tu jest? :P Ale to tylko taka mała uwaga. hehe Widzę, że wgl kręcenie się po tym forum jest mało produktywne i niewiele mi w czymkolwiek pomaga tyle, że czasem zabija czas i to wszystko. :P Na szczęście mam gdzieś jeszcze osoby, którym na mnie zależy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

deader, trafiłeś w sedno. Następnym etapem jest pojawienie się ambicji i chęć osiągnięcia czegoś dla siebie a nie dlatego, że inni mówią :) Wmawianie ludziom, że muszą coś osiągnąć jest manipulacją, która odbiera ludziom naturalne ambicje. Polak powie "że co? ja coś MUSZĘ? to pierdole nie robie" :D Na złość mamie odmrożę sobie uszy. A z drugiej strony taka presja, że jak czegoś nie osiągnę to będę przegrany powoduje, że albo osiągnięcie nie daje satysfakcji albo po prostu go nie ma bo myśli je sabotują.

 

Dla mnie osiągnięciem jest osiągnięcie spokoju ducha i do tego dążę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Po drugie - i już na serio - czy każdy musi w życiu coś osiągać? Jak dla mnie to jest jakaś porypana ni to propaganda ni to ideologia... sam nie wiem jak najtrafniej to nazwać, ale wiem że "osiągnięcie czegoś" to slogan ostatnich dziesięcioleci. Tłucze nam się do łba że "coś musimy osiągnąć", "coś musimy zrobić ze swoim życiem", "coś musimy zrobić ze sobą"... Ciągle coś musimy, ciągle się nas porównuje, zaczynam już tym rzygać... Ileż to razy słyszałem powyższe zdania - a jak niewiele razy słyszałem w życiu proste pytania: "czy jesteś szczęśliwy?", "czy dobrze ci się żyje?"...

Tak na koniec swojego tutaj bytowania powiem, że mam cholernie podobne odczucia. Również tutaj mało kto się przejmuje czyimiś odczuciami, czyimś życiem. Ostatnio szerzą się za to liczne ataki personalne na które widzę do moderacji co niektórzy się pożalili i SŁUSZNIE i moderacja nie widzi żadnego problemu. Ja tam się zawsze sam bronię i nie potrzebowałem nigdy moderacji. Tym nie mniej ciekawe po co ona tu jest? :P Ale to tylko taka mała uwaga. hehe Widzę, że wgl kręcenie się po tym forum jest mało produktywne i niewiele mi w czymkolwiek pomaga tyle, że czasem zabija czas i to wszystko. :P Na szczęście mam gdzieś jeszcze osoby, którym na mnie zależy.

Uwagi co do naszej pracy,żale,bóle,pochwały,elaboraty

jak-oceniasz-prace-moderatorow-na-tym-forum-ankieta-t28641.html

zapraszamy tu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×