Skocz do zawartości
Nerwica.com

Mam wrażenie, że ktoś namawia mnie do samobójstwa - co to


zaczarowana

Rekomendowane odpowiedzi

Zgadza się. Słyszenie głosów to standard w schizofrenii. Leki w większości przypadków usuwają ten objaw. W tym jak się będziesz zachowywać znaczenie ma krytycyzm. Mój tata słyszy głosy, ale zaczyna z nimi dyskutować, wierzyć w ich rady, przez co jego choroba się pogłębia.

 

Jeśli głos sprawia wrażenie, jakby to mówił ktoś inny, tak jakby telepatycznie to pędź do psychiatry. Ważne jest szybkie leczenie, zanim stan stanie się poważny.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja mam raczej wrażenie, że coś mnie naciska. Nie słyszę tego bezpośrednio, tylko nie wiem czemu ale wiem, że chodzi o to, że mam się zabić. Męczy to bardzo i trwa już jakiś czas ale wiem, że to tylko jakby "myśl" która napiera.

 

 

Psychiatrze wstydzę się o tym mówić, od razu wsadzą mnie do wariatkowa i będę do końca życia nadznaczona chorobą psychiczną i leczeniem z tym związanym. Które zresztą obojętne dla organizmu nie jest, podobno obniżają poziom inteligencji i przy długotrwałym stosowaniu obniżają sprawność funkcji poznawczych. Po za tym podobno zmieniają mózg.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zaczarowana, bardzo ciężko jest wsadzić kogoś na oddział zamknięty bez jego zgody, a nawet jeśli to raczej nie siedzi się tam długo. Bywa że leki na schizofrenię zamulają, ale to i tak lepsze niż psychoza, a z czasem można sobie je (leki) podobierać żeby zminimalizować skutki uboczne. Na forum znajdziesz kilka osób które biorą leki i funkcjonują.

Bardziej prawdopodobne jest to że trafisz na oddział kiedy urojenia się nasilą i w końcu się posłuchasz, niż to że psychiatra Cię "wsadzi do wariatkowa".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam cały czas uczucie, że ktoś wewnątrz mnie mówi mi zabij się. Staram się mu przeciwdziałać ale ciągle czuje, że napiera. Co mi może być? Jak sobie z tym poradzić?

 

Jeśli to istotnie schizofrenia , to czemu akurat występuje Tu namawianie do samodestrukcji ? Czemu te mysli nie mówią o czymś dobrym i czemu do dobrego nie namawiają , nawet jeśli sa wytworem choroby umysłowej ? U koleżanki nie są to głosy , ale mysli ( zdaje mi sie ,że natrętne ) i nie wierzę ,że to schizofrenia . Tam( w schizofrenii ) wszystko jest krańcowo nasilone w rzucie choroby .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zaczarowana, bardzo ciężko jest wsadzić kogoś na oddział zamknięty bez jego zgody, a nawet jeśli to raczej nie siedzi się tam długo. Bywa że leki na schizofrenię zamulają, ale to i tak lepsze niż psychoza, a z czasem można sobie je (leki) podobierać żeby zminimalizować skutki uboczne. Na forum znajdziesz kilka osób które biorą leki i funkcjonują.

Bardziej prawdopodobne jest to że trafisz na oddział kiedy urojenia się nasilą i w końcu się posłuchasz, niż to że psychiatra Cię "wsadzi do wariatkowa".

 

 

Psychiatra ma prawo użyć przymusu bezpośredniego jeśli występuje zagrożenie życia pacjenta, bądź osób z jego otoczenia. Z tego wynika, że jak powiem o tym, że ktoś mnie namawia do samobójstwa to wsadzą mnie, zresztą dziwne, jakby tego nie zrobili, bo po pierwsze istnieje teoretycznie zagrożenie mojego życia, a po drugie "psycholowi" się nie wierzy..... . Co innego przy depresji/nerwicy, którą mam aktualnie niby zdiagnozowaną...., tylko oczywiście na podstawie mojego opisu objawów..... :great: i jednocześnie ukrycia tych pozostałych ;) Prawdę mówiąc, to chyba nie trzeba być psychiatrą, żeby na podstawie opisu moich prawdziwych objawów stwierdzić schizofrenię, a na podstawie tych o których mówiłam psychiatrze stwierdzić depresję/nerwicę. Tylko właśnie, znów mówimy tylko o opisie objawów, nic po za tym. Tak właśnie działa psychiatria :roll:

 

 

Osoby ze schizofrenią się inaczej traktuje, ma się ich w szpitalach za debili, a nawet jeśli się na nich wrzeszczy lub bije to i tak nic nie powiedzą, bo przecież nikt im nie uwierzy...... taka jest prawda

 

 

Są opisy osób, którym sugerują schizofrenię tylko dlatego, że opisują, że mają wrażenie "innego świata" :!: Są tacy, którym się mówi, że mają schizofrenię, ponieważ leki przeciwdepresyjne na nich źle działają :!: Są, też tacy, którym diagnozuje się schizofrenię tylko na podstawie tego, że mówią, że słyszą głosy :!: Psychiatra, po prostu nie jest w stanie tego obiektywnie, zweryfikować :!:

 

W internecie, też znalazłam opis dziewczyny, która jak już dostała się do szpitala, to stwierdzono u niej, że dalej ma ostrą psychozę tylko dlatego, że powiedziała, do lekarza, że nie wie, czy ją kiedykolwiek wypuszczą :!: W innym przypadku dziewczyna godząc się na hospitalizację z powodu depresji (sic!) była przymuszana do brania leków, łącznie z zastosowaniem wiązania do łóżka :!: Szkoda tylko, że później, nikt nawet nie zwrócił na nią uwagę, gdy miała drgawki po benzodiazepinach....... .

 

Neuroleptyki zamulają, a ponadto według niektórych badań powodują zmiany w mózgu i tak na prawdę dalej nie wiadomo, czy coraz większe upośledzienie sprawności psychicznej chorujących na schizofrenię jest spowodowane samym postępem choroby, czy może stosowaniem właśnie neuroleptyków.

 

Takie przypadki można mnożyć, to jest psychiatria, czyli czysty subiektywizm niestety :(

 

 

Nawet jeśli mam schizofrenię, to na dobrą sprawę, nie są nawet w stanie tego wyczuć, że coś ukrywam. Na dobrą sprawę mogłabym im powiedzieć cokolwiek, a i tak by uwierzyli :bezradny:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Objawy są dość niepokojące...

Żeby dociec co Ci dolega... innego wyjścia nie ma... psychiatra.

Wg mnie mogą to być natrętne myśli związane z destrukcją bądź objawy z kręgu schizofrenii, w co raczej nie wierzę... My tu na forum diagnoz nie stawiamy bo kompetentni nie jesteśmy...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wątpię, też żeby psychiatria pomogła, co najwyżej sklasyfikują, zamulą lekami i nikogo nie będzie obchodzić, czy mam jakieś skutki uboczne, czy nie. Jedyne na co będę mogła liczyć, to na rentę i brak pracy...... bo nikt by mnie z taką diagnozą w moim zawodzie nie zatrudnił (pedagog wczesnoszkolny).

 

 

Na razie udaje mi się z tym ukryć, ostatecznie albo tak zostanie albo mnie przymusem zatargają do szpitala, jak coś głupiego zrobię.

 

Prawdę mówiąc pisząc tego posta myślałam, że to jest normalny etap depresji/nerwicy i mi napiszecie, że też tak macie. Nawet nie pomyślałam, że to wszystko może znaczyć coś innego ale instynktownie czułam, żeby o niektórych kwestiach z psychiatrą nie rozmawiać. :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×