Skocz do zawartości
Nerwica.com

Depresja a studia.


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

mam ochote wszystko olac i siedziec w domu..

 

Nawet o tym nie myśl bo to najwieksza z wszystkich pułapek jakie na nas czychają. Później z tego domu sie wyrwać to jest największa katorga. poczytaj na forum posty NnNn bedziesz wiedziec czym to pachnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bellarosa...ja też się tak czuję...ja już drugą rzecz zawaliłam:(...rzuciłam pracę...szukałam,aż w końcu miałam dosy stresu i odpuściłam...siedze teraz w domu...strasznie się czułam...ciągle ryczałam...teraz mam nowy lek i nie jest tragicznie poza myślami...mam plany,ale na razie realizacja czeka-tym razem nie z mojej winy...nie możemy się poddawa...wiem sama,że siedzenie w domu bez żadnego celu dobija strasznie...

trzymaj się!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

o własnie ja teraz nie mam kompletnie celow.. nic.. tak mysle czy by do jakiejs pracy nie isc na wakacje.. ale nie wiem czy dam rade.. poza tym jakos mi sie nie podoba,zeby całe wakacje pracowac.. sama nie wiem. ale najbardziej boje sie tego co bedzie w pazdzierniku.. nie moge zawalic kolejnego kierunku..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wiem co czujesz...ja też się boję zawalenia...jeśli boisz się pracy ,to możesz zacząc od czegos mało stresującego,mało pożerającego czas,mało skomplikowanego...mi też się nigdy nie podobały pracujące wakacje...ale niestety nie mam już wyboru...od jutra zaczynam sprzedawac na allegro-wole to niz stres zwiazany z nowa pracą...tu robię sama dla siebie...mam wątpliwości,czy mi wyjdzie to...ale cóz...próbuję...jeśli się nie uda...będzie ze mną bardzo źle i będę się musiała znowu zmusi to szukania pracy-co wywołuje u mnie ogromny stres...nie wspomne o pójsciu do nowej pracy:/

jeśli chodzi o cele...podobno zaczyna od drobiazgów...uczę się tego...nie jest łatwo,ale jakoś trzeba próbowac...nawet nieporadnie;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie zaczynie się właśnie sesja..boje sie okropnie czy sobie poradze, biorąc pod uwage fakt, że mam ciągle dołki. Czasem siedze nad książką i nic zupełnie mi nie wchodzi, obraz mi się rozmywa przed oczami i kiepsko jest. :(

Nie mam nikogo z kim mogłabym sie choć chwile zrelaksować...przeważnie więc słucham skulona na fotelu muzyki.

Wszystkim, którzy borykają się także z egzaminami, jak i notorycznym przygnębieniem życzę z całej swojej resztki sił powodzenia!

Trzymam kciuki i mam nadzieje, że Wy także będziecie za mnie!

Pozdrawiam ciepło.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hehe za wszystkich trzymam kciuki, ludzie z depra konccza studia, sam jestem najlepszym przykladem, nawet magisterke napisalem samodzielnie ledwo ledwo ale samodzielnie :lol:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kurcze...macie coś takiego, że jak jest jasno to nie potraficie tak do końca usiąść do książek?...zmusić się do nauki?...zacząć myslec o tym co się czyta...ja mam z tym problem :(...a we Wrocku późno robi się ciemno

 

Mam dokladnie tak samo, moja wydajność w dzień jest marna... w nocy jest mi zdecydowanie lepiej, w dzień czuje sie fatalnie, cały czas zasypiam nad książką... tylko jak tak siedze w nocy, to potem cieżko rano na zajęcia wstac :lol:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wytrzymuje dzisiaj z sobą...niech mi ktos powie, że to tylko film, zły sen..., że będzie wszystko dobrze :(...jestem w kropce...niepewność mnie zabija...powinnam zacząć sie uczyć...za 3 tygodnie egzamy wstępne...a mnie dopadła obojętnośc...straszna, czarna, przerażająca :(...i te myśli kłębiącę sie w glowie...brac urlop zdrowotny na tym co teraz jestem, jest sens?...nie ma?...straszne...chciałabym zapaść się pod ziemię...myslę sobie, że jak nie dostanę sie na te "wymarzone" studia, to załamie się już całkowicie :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hmm, nie wiem co ci tu doradzić, urlop polowiczne rozwiązanie, nie wiesz czy przy kolejnym podejsciu nie bedzie tak samo...jak masz siły to spróbuj nie robić nic poza nauką, traktować ją jako walke o przezycie i nie myśleć o niczym wiecej, a przedewszytkim spróbuj sie wystraszyć konsekwencjami itd, na mnie dziala dobrze negatywna motywacja, może ktoś na siłe by cie mógł poganiać z batem, kontrolować, wymagać na czas, jakoś może przepchniesz egazmy

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Lgtx Jak masz chwile to możesz mi takie "batowe" maile wysyłac ;>,,,no własnie chodzi o to, że tez zawsze bałam się złych konsekwencji i robiłam wszystko by do nich nie dopuścić...ale teraz ta obojętność wzięła gore...jest mi w sumie wszystko jedno, nie widze przyszłości :(...musze znaleźć nowe pasje, hobby...coś jeszcze...bo sama nauka to za mało...na poczatku może będzie i ok...ale potem się wypalę...kolejny zawod milosny i wszystystko bedzie bach, po raz kolejny :(...a semestr zimowy byl taki idealny... jak mol siedziałam w tych ksiązkach, bo tak mnie wszystko fascynowało, ciekawiło, pasjonowało...a teraz odpuściłam już...myslę, nad tym urlopem, że może to jeszcze będzie dobre "na wszelki wypadek"...chciałabym tu móc napisać za 3 miesiące, że jest wszystko idealnie ;)...dzięki za troske

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 7:38 pm ]

Temat chyba lekko podupadł ;)

 

Kochani!...w czwartek mam egzamy na studia...ostatnimi dniami zmuszam sie do uczenia...ehhh...zmiana leku mi nie służy :(...mam nadzieję, że to minie, i już od jutra nastanie normalność :)

 

Mam dużo wiary w siebie, może to pomoże? :)...zajadam się lekami na poprawę koncentracji i pamięci...zobaczymy. Marze o tych studiach...ehhh

 

Potrzymajcie za mnie kciuki ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

masz cel...trzymaj się go!skoro tak bardzo tego pragniesz,to sie uda...

Ja po porzuconych 3 latach na politechnice(2 rok)(męczarnia)...jednym semestrze w studium(myślałam,że moge byc grafikiem,ale wykonywanie zadan mnie przerosło)....teraz jestem na pierwszym roku licencjatu z kulturoznawstwa,bo zamarzyła mi się specjalność-film....myślałam,że skoro będzie to interesujące takie wszystko,to uda mi się to przezyc...jutro mam zjazd...pierwszy egzamin....do tego drugi,ale na szczescie zerowka...ale najgorsze jest,ze mam prezentacje,za ktorej przygotowanie sie nawet nie wzielam...stres wlacza mi jakas blokade....na dodatek zajęcia z logiki,na ktorych na pewno wezmie mnie do tablicy....nie myslalam,ze na humanistycznych kierunkach chodzi sie do tablicy!jestem spanikowana....oszaleję ze stresu...i jeszcze te pieprzone dojazdy,bo oczywiscie w warszawie nie ma filmoznawstwa...mam ochote znowu wszystko rzucić w cholerę...byle tylko poczuc spokój............

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja porzuciłam studia... po miesiącu! :( Przez psychozę (na którą podobno choruję) i lęki przed wychodzeniem nie poradziłam sobie na studiach. Mam nadzieję, że od października uda mi się studiować coś innego i bliżej, polonistykę (rzuciłam prawo) w mieście obok (więc będę mogła mieszkać w domu)...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja rok temu rzuciłam studia będąc już na II. roku

teraz jestem w połowie I i mam ochotę zrobic to samo.. w tym momencie jestem w czarnej dupie i nie mam w ogóle głowy do nauki, zapamiętywania, koncentracji, czegokolwiek..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×