Skocz do zawartości
Nerwica.com

cdn...

Użytkownik
  • Postów

    24
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia cdn...

  1. to nie są dwa różne ośrodki...przenieśli się z Sobieskiego na Dolną...i powiedziano mi,że nie ma terapii indywidualnej...musisz przejść grupę i tyle...Wiem,że to chorba-mi nie trzeba tego akurat tłumaczyć...Jestem dorosła...mój wybór...Jestem dorosła i to wiąże się niestety z tym,że powinnam zarabiać,żeby przeżyć w dzisiejszym świecie...L4 można dostać pod warunkiem,ze ma się już jakąś pracę...
  2. cdn...

    Depresja a studia.

    masz cel...trzymaj się go!skoro tak bardzo tego pragniesz,to sie uda... Ja po porzuconych 3 latach na politechnice(2 rok)(męczarnia)...jednym semestrze w studium(myślałam,że moge byc grafikiem,ale wykonywanie zadan mnie przerosło)....teraz jestem na pierwszym roku licencjatu z kulturoznawstwa,bo zamarzyła mi się specjalność-film....myślałam,że skoro będzie to interesujące takie wszystko,to uda mi się to przezyc...jutro mam zjazd...pierwszy egzamin....do tego drugi,ale na szczescie zerowka...ale najgorsze jest,ze mam prezentacje,za ktorej przygotowanie sie nawet nie wzielam...stres wlacza mi jakas blokade....na dodatek zajęcia z logiki,na ktorych na pewno wezmie mnie do tablicy....nie myslalam,ze na humanistycznych kierunkach chodzi sie do tablicy!jestem spanikowana....oszaleję ze stresu...i jeszcze te pieprzone dojazdy,bo oczywiscie w warszawie nie ma filmoznawstwa...mam ochote znowu wszystko rzucić w cholerę...byle tylko poczuc spokój............
  3. BYłam dziś na wizycie w tym Centrum Psychoterapii na sobieskiego 112...tyle,że nie na Sobieskiego,a na Dolnej;)najwyraźniej zmienili siedzibe...i zasmuciłam się...bo indywidualnej terapii tam nie prowadzą...a ja się boje grupowej....z resztą czuję,że to nie dla mnie....i jak to może pomóc jednostce skoro nikt sie na jej problemach nie skupia...tylko grupy....pozatym moim głównym problemem obecnie jest znalezienie pracy i jak mam ją znaleść z takimi zajęciami skoro są codziennie do 13...czy to są zajęcia tylko dla dzieci,studentow darmowych uczelni i utrzymanków?:)(nie żebym tu kogoś obrażała...sama jestem trochę utzrymanką niestety;))
  4. dla mieszkańców Warszawy....lek można dostać taniej w aptece całodobowej przy Polskim Radiu....80 z kawałkiem,albo nawet 70 z kawałkiem...już nie pamiętam dokładnie,bo kupowałam pół roku temu;)
  5. cdn...

    Depresja a praca

    Nie rób tego!chyba,że masz jakąs nową już....ja popełniłam ten błąd i już ponad 7 miesięcy przesiaduję całymi dniami w domu.... w poniedziałek pokonałam swój lęk i zadzwoniłam umówić się do pewnej firmy na rozmowę....ale co z tego,że mi się to udało....skoro dziś nie poszłam na rozmowę kwalifikacyjną...stres rano mnie zjadł...wolałam poczuć spokój i zasnąć....a nie stresować się wyglądem,ubiorem,dojazdem,obcymi ludźmi i rozmową....i teraz oczywiście jestem na siebie zła....to była jedna z niewielu szans na możliwość pracy od poniedziałku do piątku....pewnie i tak by mnie nie przyjeli....ale jak nie będę próbowała....to ja już nie wiem co ze mną będzie...
  6. czy na Sobieskiego 112 można się zgłosić też z depresją...i czy można się tam leczyć indywidualnie u psychologa / psychiatry,czy tylko grupowo.... z góry dziękuję za info... [ Dodano: Dzisiaj o godz. 4:22 pm ] Słonecznik-czy to "centrum kryzysowe" jest na Sobieskeigo 9?i gdzie konkretnie się zgłosić?
  7. cdn...

    Depresja a praca

    ostatnia praca jaką miałam była dosyć fajna(sklep/galeria)...udało mi się ją szybko znaleść...ale miałam szefową ,której odbijało...i bałam się panicznie jej reakcji...do pracy szłam spokojna tylko wiedząc,że jej nie będzie...pewnego dnia po kolejnym jej przesadzonym wybuchu poprostu czułąm,że musze odejśc...od dłuższego czasu chciałam to zrobić,ale się bałam...napisałam jej więc smsa,że na następny dzień już się nie zjawie...i zostawiłąm list z wyjaśnieniami...tchórzostwo i dziecinada,ale tak bałam się jej reakcji....kolejna praca w kodaku....znowu jakiś taki dziwny szef-lepszy od niej,ale....czepiał się mojego pisma-niby żartobliwie,ale bolało mnie to....stresowałąm się okorpnie jego obecnością...nie potrafiłam podać odpowiedniej rzeczy o która prosi przy nim klient,bo nie mogłam jej znaleść,odróżnić jednego od drugiego w panice...codziennie ryczałam...to był koszmar...robiłam z siebie idiotke przy szefie...to był tylko tydzień...bo nie był mną zachwycony i powiedział,że zachowuję się jak jak dys-...i że za mało niby z siebie daje(8 h praca na nogach,pełno klientów,brak czasu,żeby usiąść choć na chwile)....niby dał mi szanse,ale ja podziękowałam...dobiłam i tak już moją niską samoocene...potem dostałam jakimś cudem całkiem sympatyczną oferte pracy na próbę...tak się bałam,że sobie nie poradzę,że nowi ludzie,że znowu zrobie z siebie idiotkę i że się w ogóle nie nadaję do żadnej pracy,że nie zjawiłam się tam....postanowiłąm,że jedyne rozwiązanie to praca w domu....więc chciaąłm coś rozkręcić na allegro....niezbyt wyszło....więc szukam pracy od września...nic nie mogę znaleść...boje się chodzić nawet na rozmowy jak już się jakaś przydaży,żeby już na nich się nie zbłaźnić...siedze w domu...nie mam pieniędzy(jedynie renta po ojcu-chwilowo wstrzymana,która i tak idzie na studia)...mój facet płaci za wszystko...a ja siedzę całymi dniami w domu...i poprostu marnuje swoje życie...nawet jeśli dostanę jakąś prace,to stres mnie będzie wykańczał....nawet jak się do niej będę nadawała,to stres mnie skompromituję,nie dojdę do okresu zaaklimatyzowania się(co mogłoby zniwelować stres)....czytam,słucham o tym co teraz trzeba skończyć,jakie miec doświadczenie,żeby pracowac...a ja jestem nikim....nawet jeśli mam jakiś atut ,to kto go zauważy,kiedy będę się błaźnić ze stresu....strasznie myśleć,że skończy się pod mostem i że jedyna alternatywa to samobójstwo...
  8. wrażliwym zyje się trudniej-to prawda...czasami chciałabym być bezproblemowym człowiekiem... mi się wydaje,że choruję od zawsze....to wszystko przez moją nadwrażliwość i stresowanie się....od czasów po skończeniu podstawówki robiło się ze mną coraz gorzej....oczywiście było raz lepiej raz gorzej....mam chyba rozległą wieczną depresje....a może poprostu taka jestem...wystarczy,że coś jest nie tak,to następuje załamka...to streszne być takim słabym.... o 8;30???ja się ciesze,że wstaje o 10:00 Twój facet nic nie wie o tym jak się czujesz???
  9. kiedy się udaje...pod koniec dnia(nawet jak był nienajlepszy_ człowiek czuje spokój....bo wie,że ma na 2 tygodnie przerwe w stresie;)tylko tyle...myslalam,że na zjezdzie będzie fajniej....ale to jednak dla mnie obcy ludzie,ktorych dopiero drugi raz w zyciu widzialam,a wiekszosc sie juz ciut blizej poznała.... mam po co wstawać tylko co dwa tygodnie.... trzeba sobie wymyslac jakies nawet drobne cele,zeby wstac....np.zrobic obiad....albo zakupy....mi niestety te drobne rzeczy czesto nie wychodza jak wstane,ale moze Ty jestes silniejsza i w koncu Ci sie uda je pomalu realizowac....od malych do wiekszych spraw... ja wstaje i gram w glupawe gry zeby nie myslec o zyciu...wiec mi nie ma czego zazdroscic;)
  10. udało mi się wstać...czułam,że muszę,bo miałam do odebrania zaświadczenie do zus'u na uczelni i nie mogłam tego odłożyć...udało się więc pokonać jakoś myśli"po co wstajesz....nic się nie stanie jak opuścisz znowu zajęcia...pojedziesz następnym razem"-taaa;)... ja nie mam problemów z obudzeniem się...też się budzę zawsze przed budzikiem...to dzięki temu,że stresuję się tym,że nie obudze się na dźwięk budzika....zawsze tak miałam.... racja,że bardzo mobilizuje ktoś kto wstaje z tobą...budzę mojego faceta trochę później,żeby mnie odwiózł na dworzec(to zawsze milej jak mnie odwiezie),ale to wyraźnie ja go musze nakłonić do wstania o 6 rano;)kiedy on ma na 9 zajęcia... kiedyś budziłą mnie mama...krzyczała z drugiego pokoju"alina...alina...alina"...nienawidziłam tego krzyku...bo ja mam ochotę mordowac rano,kiedy ktoś zakłóca mój spokój........jak ona krzyczała,to często byłam już obudzona ...ale ona nie dopuszczała faktu,że nie wstanę na zajęcia....i czasami to mobilizowało,ale chyba bardziej jednak wkurzało,bo często starałąm się udawać,że sie zbieram i czekałąm aż wyjdzie do pracy i będę mogła się położyć znowu... dużo osób ma problemy z porannym wstawaniem,ale przeważnie poprostu wstają,bo tak trzeba....ja tak robiłąm chyba tylko w podstawówce...już w lo zaczęłam się buntować na tyle ile mogłam przeciw porannemu wstawaniu....kiedy miałam na 7;40 i wstałam,cały mój dzien był do dupy....nazywam to depresją wczesnowstawalną;)nie funkcjonuję dobrze ,kiedy muszę wstać przed 9...często się źle czuję,,,jest mi niedobrze lub poprostu wymiotuję....brzuch mnie boli zawsze od stresu.... mój facet też nie lubi wstawac rano,ale on nie ryczy z tego powodu....nie leży godzinę w łożku rano i nie zastanawia się nad wszystkimi możliwościami tego jak nie wstać....poprostu wstaje:) mnie kolejna walka czeka za dwa tygodnie....nie wiem co będzie jak znajde w końcu pracę....to będzie dla mnie męka.... co do zasypiania...jedną z najgorszych rzeczy jest dla mnie właśnie myślenie o tym,że nie mogę zasnąc w połączeniu z tym,że musze rano wstać....i wtedy męcze się i męcze:) pozdrawiam Gdańsk:)mieszkałam tam całe swoje życie(prócz ostatniego roku)ale zamierzam wrócić,kiedy będę miała mozliwość...ehhh tęsknie za morzem....i znajomymi.... ejjj...jak się rozpisałam.... Dzięki za wsparcie!!!to dla mnie bardzo dużo znaczy!!!! p.s. psycholog nie traktuje tego powaznie....to jest najgorsze....nawet taka osoba....ja dostałam od psychiatry leki na sen,żeby sobie uregulować czas snu....nie udało mi się;)z resztą ona podśmiewałą się trochę z mojej depresji...więc byłam u niej pierwszy i ostatni raz....od tamtej pory przestałam się leczyć
  11. dzięki... ustawiam budzik na 5;00...jestem przerażona....zaraz będę ryczała...nie boje się ,że się nie obudzę....przez stres pewnie nawet nie zasne....boje się,że nie będę umiała wstać z łóżka....a to wszystko tylko poranne wstawanie 4 razy w miesiącu....tylko głupie wstawanie....dziś większość dnia przeryczałąm przez to,że nie pojechałam na uczelnie....jutro rano czeka mnie kolejna walka z samą sobą....to jest bez sensu.... życzę Tobie za to spokojnej nocy i jaknajbardziej miłego poranka....
  12. EWAWE-jestem strasznym śpiochem i zawsze lubiłąm długo spac...nienawidziłam porannnego wstawania...teraz jestem na etapie poszukiwania pracy(musze ją mieć,ale boje się na samą myśl o stresie jaki mnie czeka)...i ogólnie cały dzień się opieprzam...nawet jak chcę coś zrobić,to w końcu tego nie robię...chciałąbym iść na spacer,ale kiedy wychodzę sama z domu bez celu,czuję się dziwnie,nieswojo,głupio...nie mogę spokojnie spacerować...kiedyś spacerowałam z psem...ale odkąd przeprowadziłam się do Warszawy nie mam już z kim....mimo,że mieszkam tu z facetem,ale on wraca pozno z pracy i nie ma ochoty już nigdzie wychodzić....ale wracając do tego wstawania....mimo,że budze się w godzinach 10-11-czasami 12...boje się wstac i czasami zmuszam sie wręcz do dalszego snu...mimo,że jestem wyspana....byle nie musieć wstawac i nie przeżywać znowu tego bezsensowanego dnia-więc twoje"zaburzenie" nie jest takie dziwne....nie jestes z nim sama...ja mam jeszcze problem bo teraz jestem na nowych studiach(zaocznych)....chciałabym jakieś skończyć już bo mam 23 lata...problem jest taki,że musze dojezdzac do Łodzi...zeby dojechac na zajęcia musze wstać o 4,czy tez 5 rano...miałąm dopiero drugi zjazd...dziś...mimo,że obudziłam o się o tej 4 to byłam taka zestresowana,że nie zaczełam się zbierać na pociąg...nawet już mi się tak spać nie chciało bo dzien wczesniej o odpowiedniej godzinie wzięłam tabletke nasenną....jednak ten stres/strach...nie wiem jak to nazwac...wygrywa....zmuszam się do zaśnięcia,mimo,że stres mi to utrudnia....kiedy ciemno za oknem,a na zegarku godzina przed 10 rano ogrania mnie ten strach....nie wiem...to strach przed godziną poranna....nie umiem tego nazwac....a w końcu zaczęłąm studia ,które mnie interesując i boje się,że zawale....znowu coś zawale i to przez głupi stres przy porannym wstawaniu...(( przepraszam,że się tak wcięłam w Twój wątek....
  13. cdn...

    Depresja a studia.

    wiem co czujesz...ja też się boję zawalenia...jeśli boisz się pracy ,to możesz zacząc od czegos mało stresującego,mało pożerającego czas,mało skomplikowanego...mi też się nigdy nie podobały pracujące wakacje...ale niestety nie mam już wyboru...od jutra zaczynam sprzedawac na allegro-wole to niz stres zwiazany z nowa pracą...tu robię sama dla siebie...mam wątpliwości,czy mi wyjdzie to...ale cóz...próbuję...jeśli się nie uda...będzie ze mną bardzo źle i będę się musiała znowu zmusi to szukania pracy-co wywołuje u mnie ogromny stres...nie wspomne o pójsciu do nowej pracy:/ jeśli chodzi o cele...podobno zaczyna od drobiazgów...uczę się tego...nie jest łatwo,ale jakoś trzeba próbowac...nawet nieporadnie;)
  14. cdn...

    Skala Depresji Becka

    Nevada-przed chwilą był aktualizowany...wystarczy przejrzec topic...
×