Skocz do zawartości
Nerwica.com

Kto z was pokonal depresje??


mousike

Rekomendowane odpowiedzi

mi psychiatra kiedyś powiedział, że ze względu na to, co przeszłam i co mam w genach, mam pewne predyspozycje, nie chciał powiedzieć wprost 'nie znasz dnia ani godziny' ale nie pozostawił mi złudzeń, że już to odchorowałam i nie wróci. różnie w życiu może być.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

codziennie pokonuję depresję , wstając z rana i zaczynając a potem kończąc to małozachęcające życie.

Wszystko trud i mamarność nad marnościami , depresja z przebłyskami jaśniejszej pogody .

A tak poza tym , ten kto ma skłonnośc do depresji takowy umrze , chociaż często może mu sie poprawiać nawet na długo. Dlatego jestem skazany na wieczne SSRI , albo coś lepszego jak wymyślą.

Nieboszczycy pokonali depresje.Tylko oni , w wiecznym spokoju spoczywając .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

maciekpoznan, pewnym będziesz po śmierci ;)

 

ja się kiedyś dopytywałam czy i jak bardzo mi grozi depresja i schizofrenia (miałam w rodzinie), pytałam o takie sprawy jak urodzenie dziecka (czy jest większe ryzyko depresji poporodowej), menopauza, wiadomo hormony mają wpływ na samopoczucie, niedoczynność tarczycy, którą mam i która też powoduje depresję, oraz wszystkie nieprzewidziane sytuacje typu zdrada, utrata pracy itp itd no i lekarz był ze mną niestety szczery, statystyki i te sprawy... co nie znaczy, że trzeba się załamywać i skreślać do końca życia.

 

kiedyś mi się wydawało, że po tej depresji co przeszłam będę umiała rozpoznać pierwszy sygnał alarmowy i coś zrobić zanim problem się pogłębi, na zasadzie doświadczenia, że już to przeszłam, więc wiem jak się rozwija, i kwestia tylko nie pozwolić się rozwinąć do takiego stopnia, że się tygodniami nie wstaje z łóżka. i wiecie co, może i umiem nie dopuścić do takiego ciężkiego stanu, ale co z tego, jak nie umiem się cofnąć do stanu sprzed depresji? zatrzymuję się na tych pierwszych objawach, już jest trochę źle, ale jeszcze nie tragicznie i tak żyję miesiącami.

nawet odkryłam co to w moim przypadku może być. dystymia. niedługo idę do lekarza żeby mi to potwierdził.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no ja wyszlam z ciezkiej depresji ale tez umykał mi ten moment ponownego zagrozenia... moze po to jest terapia ..zeby sie przyjzec.

teraz nie mam depresjii ale wiem ze nie moge sobie pozwolic na to zeby sie rozmemlac, rozleniwic, przestac biegac itp bo znowu cos sie stanie i wpadne...

w depresje w sensie. to na zasazdie... wiem ze w rodzinie mieli raka pluc wiec nie bede palic. wiem ze jestem obciazana ryzykiem wpadniecia w depresje, wiec unikam tego co mnie oslabia, rozwala, pracuje zawzse nad lepszymi myslami... nienawidze afirmacjii, ale nie o to chodzi. niektorzy ludzie mogą pic 8 kaw dziennie i nic im sie nie dzieje a niektorzy moze nie powinni jej pic w ogole.. itp swiadomosc siebie joł.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cytuj:

. wiem ze w rodzinie mieli raka pluc wiec nie bede palic. wiem ze jestem obciazana ryzykiem wpadniecia w depresje, wiec unikam tego co mnie oslabia, rozwala, pracuje zawzse nad lepszymi myslami.

 

Madrze piszesz

 

,,,a i tak zjedzą CIę robale paskudne, co rozumu mają tyle co brudu za poznakciami.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kalebx3, depresja spowodowana tym ze zycie nie ma sensu, to 1:0 dla tych robali żrących nasze przyszłę martwe dupy... szkoda ze nawet nie wiedzą o swoim zwyciestwie.

 

a Woody Allen zapodał zabawną myśl, że egzystencjalizm to umysłowa masturbacja ;P sam co prawda jest neurotykiem jak malo kto... ale czasem filmy fajne kręci

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mi się wydaje że póki co jest lepiej, jednak gorsze dni wracają regularnie... było już bardzo źle, ale na siłę starałam się zacząć nowe życia.

Czasami mam wrażenie że to wygląda tak samo jak w przypadku alkoholików, którzy chorują do końca życia nawet jeśli już nie piją.... to chyba nigdy ostatecznie nie mija.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×