Skocz do zawartości
Nerwica.com

witam.


majeczeczka

Rekomendowane odpowiedzi

Jestem Maja, mam 20 lat. Od dwóch lat studiuję we Wrocławiu. Jestem wysoka, podobno ładna, szczupła, modnie się ubieram, mam szczęśliwą, zgraną i kochającą się rodzinę, pieniądze, znajomych, fajne życie studenckie i wszystko czego tylko chcę.

Moim największym problemem jestem ja sama. Nienawidzę się, swojego ciała, swojego wyglądu. Zaczęło się prawdopodobnie w dzieciństwie kiedy byłam brzydka, gruba i znajomi się ze mnie śmiali, szydzili i mówili w twarz takie rzeczy, które bolą mnie do dzisiaj. Odkąd pamiętam to się odchudzam. Nie jem normalnie jak wszyscy, odmawiam sobie dużo. Z tego też pwoodu w wieku 15 lat zaczęłam palić papierosy, mając nadzieję, że dzięki temu pozbęde się kilogramów. Według ludzi z mojego otoczenia mam świetną figurę. Mam ładne piersi, długie nogi, płaski brzuch, szerokie ramiona. Ja tego nie widzę, widzę jedynie cellulit na udach, boczki, obwisły tyłek i obrastające tłuszczem nogi. I tak jest. Ćwiczę bardzo intensywnie na siłowni, normalny człowiek po takim wysiłku byłby szczupły jak niteczka, mi waga stoi w miejscu i ani nie ruszy. Potrafię jednego dnia być chudziutka, drugiego już czuć się jak wieloryb. Dodam, że cierpię na bulimię, ale to akurat nie ma z tym nic wspólnego, gdyż dopada mnie tylko, jak wracam do domu na weekendy. Będąc na studiach nie myślę o tym wcale, Jem wówczas bardzo zdrowo, rozsądnie, gotuje sobie warzywka, wcinam naturalne jogurty, dużo owoców, zero chleba, zero soli, zero słodyczy, zero pustych kalorii,chipsów, coca-coli, NIC. I dalej wyglądam źle..Kiedy wracam do domu średnio raz na miesiąc w ciągu tych 2 dni weekendu potrafię wymęczyć swój organizm do granic możliwości. Patrzę w lustro, widzę tego wstrętnego grubasa z nogami jak parówki i ie mogę uwierzyć, że po takim wysiłku, zdrowej zaplanowanej diecie, bez żadnych głodówek, dostarczającej organizmowi wszystkich składników jakich potrzebuje nadal wyglądam jak świnia. Zaczynam płakać nad sobą.. potem obżeram się do granic możliwości, aż pęka mi żołądek, aż chodzić nie mogę i zwracam to wszystko do ubikacji.. zęby mnie bolą, psują się, żołądek mnie boli i lezę tak z poczuciem winy i obiecuję sobie, że to ostatni raz.

Dodatkowo nienawidzę swojej skóry. Zmagałam się z trądzikiem wiele lat, chodziłam z mordą jak pizza, nie chciałam się pokazywać ludziom na oczy i unikałam spotkań w dzień, żeby światło dzienne nie odkrywało moich niedoskonałości. Teraz trądzik mi przeszedł, ale nadal mam problemy ze skórą. często się łuszczy, pod spodem mam istny "grysik", na nosie czarne kropki. Kiedy nałożę podkład wyglądam chyba gorzej niż bez, więc nadal unikam dziennego światła, źle się czuję rozmawiając z kimś "blisko". Mam też dużo piegów, więc nie mogę się opalać, dodam, że st razy lepiej czuje się opalona, a jeśli już się opalam, to schodzi mi to wiekami, bo moja skóra ciężko brązowieje. Dodatkowo mam okropne plecy. Często coś mi na nich wychodzi, więc nie mogę chodzić w sukienkach z gołymi plecami ani nawet w bluzkach na ramiączkach. Nie potrafię tego niczym wyleczyć. Na nogach wychodzi mi cellulit, znika jedynie jak ostro trenuje i ujędrniam nogi jak tylko mogę, na co zresztą na studiach za dużo czasu nie mam. Nienawidzę siebie tak strasznie:( Jedyne momenty, kiedy się sobie podobam to jak wyprostuje włosy, ładnie się ubiorę i najlepiej jak jest noc, nie widać mojej twarzy, najlepiej też kiedy nie muszę chodzić w spodenkach..

Ja już mam tego dość. Żeby dojść do tego, czego chcę musiałabym się wyzażynać, poświęcić temu każdą minutę w ciągu dnia. Musiałabym cały czas ćwiczyć, cały czas pilnować, żeby coś mi nie wyskoczyło na plecach, na ramionach, opalać się intensywnie, przecież to nie ludzkie, nnie jestem robotem, chciałabym też zająć się czymś innym. Często odmawiałam sobie imprezy, wyjścia gdzieś, bo wolałam iść na siłownie, po to, żeby gówno mi to za przeproszeniem dało. Nie mogę jak inne dziewczyny po prostu rano wstać i wyjść. Muszę się wymalować, ogarnąć włosy, wyrwać brwi bo mam czarne i codziennie muszę je skubać, zrobić miliard innych rzeczy bo inaczej czuje się jak kupa. Nieraz mam ochotę sobie coś zrobić, nieraz zadaje sobie celowo ból bo tak się nienawidzę. Kiedy rano stoję przed lustrem mam ochotę na siebie napluć. Nie mogę patrzeć na inne dziewczyny, ładne z gładziutką buźką..

Na zewnątrz nikt nie ma pojęcia o tym, co ja czuję, jestem bardzo lubiana, mam mnóstwo znajomych, każdy myśli, że jestem bardzo pewna siebie i pewna swoich zalet. Niestety nie wiedzą, ile mnie to kosztuje, a ja powoli zaczynam mieć tego dość.

To chyba wszystko, chciałam to gdzieś wyrzucić. Ja wiem, że ludzie tu mają mnóstwo poważniejszych problemów, pewnie mnie zjeździcie, że piszę z taką głupotą. Ale dobre i to. Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć majeczeczka :) Czemu miałby ktoś Cię zjechać? Każdy z nas ma swoje, inne problemy i są one bardzo ważne. Więc nie przejmuj się. Mam takie wrażenie, jakbyś w kontaktach z ludźmi zakładała czasem "maskę" i to Cię wypala. Może wyjście z tego byłoby takie, by zachowywać się normalnie, bez maski. Wtedy nie wyczerpywałoby Cię to... pozdrawiam i jeszcze raz witaj na forum :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

myślałam, zwłaszcza z bulimią chciałabym się wybrać. dziwne jest to, że to wszystko dopada mnie w domu. Kiedy jestem na studiach ani mi przez myśl nie przejdzie,żeby powodować wymioty, chodzę na imprezy, dobrze się ze sobą czuję. Tylko wrócę do domu i się zaczyna.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj majeczeczka! Jestem prawie pewien, że Twoje użalanie się nad sobą to obraza dla innych. Z tego co piszesz jesteś piękna więc nie dołuj brzydkich. :)

Ludzie się dołują różnymi rzeczami, często irracjonalnie. To że ktoś brzydki się dołuje tym co ktoś ładny napisał to nie wina tej drugiej osoby bo to w głowie tego brzydkiego jest problem tylko i wyłącznie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jak sobie z tym poradzić? pogoń za byciem idealnym powoli zaczyna mnie wykańczać. kiedy coś jest nie tak, kiedy przybędzie mi ciałka, wyjdzie mi pryszcz potrafię się nie ruszać z pokoju, bo mi wstyd rozmawiać z ludźmi. proszę was, nie śmiejcie się tylko, ja rozumiem, że moje problemy to nic w porównaniu z tym, co tu ludzie piszą, oczywiście z całego serca ich też wspieram w głębi duszy, ale mnie te moje niby niepozorne problemy też wpędzają w coś niedobrego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

majeczeczka, uswiadom sobie, że nie jesteś gwiazda kina ani modelką i nikt nie wymaga od Ciebie idealnego wyglądu. Nikt nie oczekuje od Ciebie, żebyś wygladała idealnie. Wręcz przeciwnie, takie skupianie sie na sobie ludzie odbieraja jako płytkie i próżne. Masz cellulit, pryszcze - i co z tego, prawie każda kobieta ma. Ludzie zwracaja uwage głownie na cechy charakteru, myslisz ze jak przytyjesz, to przestaniesz być lubiana ? zapewniam Cie, ze nie ;)

Sama zreszta masz przyjaciół i znajomych i chyba nie dobierasz ich pod wzgledem wyglądu ? Podejrzewam, że nie wymagasz od mężczyn żeby wyglądali jak Brad Pitt a od kobiet jak Anja Rubik ;) tylko akceptujesz ich po prostu takich jacy są, więc siebie tez tak traktuj - po prostu normalnie.

Imo powinnas się tez zgłosic do jakiegoś terapeuty, jesli do tej pory tego nie zrobiłaś, bo bulimia to powazna sprawa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×