Skocz do zawartości
Nerwica.com

Witam Was wszystkich ciepło :)


kozica6

Rekomendowane odpowiedzi

Zaglądałam na forum od dłuższego czasu, dopiero teraz zdecydowałam się zarejestrować,

widzę, że jest tu duużo świetnych przydatnych informacji, ale przede wszystkim ogromna empatia :)

Może więc znajdzie się ktoś, kto (albo mam nadzieję, że był) w podobnej sytuacji do mojej - mam 23 lata, dopiero od niedawna zauważam coś, z czym walczyć nie umiem, otóż decyzje, zadania dnia codziennego stwarzają dla mnie straszny problem, w ogóle ostatnio po przeanalizowaniu moich doświadczeń doszłam do wniosku, że niewiele zawdzięczam sobie i swojej pracy, a raczej większość tego, co mnie spotkało, było dziełem przypadku albo inicjatywy, wpływów innych osób. Ale do rzeczy... Liceum, normalne wyniki - raz lepiej, raz gorzej, matura, studia, wyniki niezłe, lubiłam tę naukę, ale kiedy przyszło do napisania pracy licencjackiej, tu pojawił się problem... Inni pisali, oddawali, a ja... rok po zakończeniu studiów nadal to odkładam, nie mam oddanej pracy. W mojej głowie siedzi wielki mur, który nie pozwala mi nic z tym zrobić, a przecież nie jestem niezdolna, nie jestem głupia, inni robią, dlaczego dla mnie to jest problem?

W momencie kiedy zaczęłam pracę - całe szczęście, że miałam w pracy dużą swobodę podejmowania decyzji i wykonywania obowiązków, ale też pojawiały się bardzo często takie pomysły, że dopilnuję czegoś do końca, dopilnuję, a później odkładałam to na "święte nigdy" i jakoś mi się zawsze takie wybryki dawało wytłumaczyć albo wyręczyć się kimś innym.

Nie uważam się za lenia, ciężko opisać mi jak wygląda to poczucie składania sobie obietnic, że teraz będę wypełniać obowiązki, teraz będę sobie ułatwiać rozwiązywanie wszystkich spraw, a jak zawsze kończy się na tym, że nie robię nic.

Niedługo idę do nowej pracy, paraliżuje mnie strach, wręcz poczucie, że tutaj się już ak nie uda, nie będę mogła ściemniać, będę musiałą pracować jak każdy inny normalny człowiek,a ktoś mnie będzie z tego rozliczał...

Macie jakieś pomysły : jak nie odkładać dosłownie wszystkiego (nawet napisania tego postu :):):) ) na później, staram się już nie odkładać nieczego na później,bo wiem, że i tak nigdy już mogę tego nie zrobić.

Ktoś z Was był na jakieś terapii, może jakieś inne metody?

Będę wdzięczna za odpowiedzi

i oczywiście pozdrawiam cieplutko

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Może więc znajdzie się ktoś, kto (albo mam nadzieję, że był) w podobnej sytuacji do mojej - mam 23 lata, dopiero od niedawna zauważam coś, z czym walczyć nie umiem, otóż decyzje, zadania dnia codziennego stwarzają dla mnie straszny problem, w ogóle ostatnio po przeanalizowaniu moich doświadczeń doszłam do wniosku, że niewiele zawdzięczam sobie i swojej pracy, a raczej większość tego, co mnie spotkało, było dziełem przypadku albo inicjatywy, wpływów innych osób. Ale do rzeczy... Liceum, normalne wyniki - raz lepiej, raz gorzej, matura, studia, wyniki niezłe, lubiłam tę naukę, ale kiedy przyszło do napisania pracy licencjackiej, tu pojawił się problem... Inni pisali, oddawali, a ja... rok po zakończeniu studiów nadal to odkładam, nie mam oddanej pracy. W mojej głowie siedzi wielki mur, który nie pozwala mi nic z tym zrobić, a przecież nie jestem niezdolna, nie jestem głupia, inni robią, dlaczego dla mnie to jest problem?

Tak, miałem identycznie i byłem w identycznej sytuacji. W końcu nie oddałem tej pracy i nie skończyłem studiów magisterskich. Za to 2 lata przesiedziałem w domu nie robiąc nic. Znieczulając się komputerem ze strachu przed życiem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mushroom, robiłeś coś z tym? Jak udało Ci się "wyjść" z tego po akim czasie?

U mnie wygląda to trochę inaczej, to ak jakby celowe omijanie tego, co mam zrobić, czy chodzi o rzeczy codzienne typu wizyta u lekarza - np. nie stawiłam się na umówioną wizytę i dopiero po pół roku zjawiłam się u lekarza, chociaż wystarczyło zadzwonić, każdy normalny człowiek tak robi, jak wie, że coś go i tak nie ominie...

Mogłabym to określić jako świadome unikanie sytuacji, które i tak nie znikną, jak np. oddanie książek do biblioteki, pomimo, że mijam ją kilka razy w tygodniu, mam czas, a nawet książki ze sobą, nie wejdę tam i nie załatwię ej sprawy od razu...

Candy 14 - dzięki za opinię, póki co faktycznie odpowiadam tylko za siebie, chociaż dla innych naprawdę dosłownie rzucę wszystko, a zrobię to o co mnie prosili, na przykład w trakcie pisania - opornego swojej pracy licencjakiej w międzyczasie napisałam mnóstwo rzeczy dla znajomych, a jeśli chodzi o życiowe doświadzczenia, nie miałam ani źle ani dobrze, mam świetną rodzinę, ale życiowe niepowodzenia wcale mnie nie omijały.

Dzięki za Wasze odpowiedzi!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mushroom, robiłeś coś z tym? Jak udało Ci się "wyjść" z tego po akim czasie?

Sam nie wiem, minęło ale nie wiem dlaczego. Lubię myśleć że dlatego że wymagałem od siebie robienia czegoś z tym, mierzenia się z lękami. Oczywiście się cieszę że minęło.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mushroom, troche Cie chyba zycie zmusilo? Praca wymagala skupienia i za bledy dostawales opieprz wiec nie mogles przekladac i odpuszczac

 

-- 28 mar 2013, 17:20 --

 

Chociaz i tak wkurza mnie u Ciebie, ze tam gdzie konsekwencje sa inimalne odkladasz wszystko na ostatnia minute albo wiecznie sie spozniasz

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×