Skocz do zawartości
Nerwica.com

Depresja a związki/miłość/rozstanie


Rekomendowane odpowiedzi

Twoje życie i problemy nie są nudne. A cierpienie na pewno jest prawdziwe.

Zasadniczym Twoim problemem tak naprawdę nie jest brak Jego, tylko Twój brak miłości do siebie. Nie staram się tu moralizować, czy coś. Sama się z podobnego przypadku leczę.

Ale Rzaba ma rację, ten chłopak wbrew pozorom nie jest wart Twojej miłości. Jesteś młodą, wartościową dziewczyną, szukającą w swoim życiu ciepła i światła. Potrafisz zaufać każdemu, kto je Ci okaże- bezgranicznie i bezwarunkowo- jestem taka sama. Tylko, że to tak naprawdę nie jest miłość. To jest rodzaj uzależnienia. Myślisz, że bez niego nie będziesz miała żadnej wartości. Że on stanowi sens Twojego życia. To rodzaj oszukiwania się, uciekania przed odpowiedzialnością za siebie-zrzucanie jej na kogoś innego. To brutalne, lecz prawdziwe. Ludzie szukając oparcia w kimś, zatracają sami siebie. Uważają, ze jeśli ktoś ich pokocha-rozwiąże to wszystkie problemy, uczyni życie cudownym. Tak naprawdę te problemy narastają w ukryciu. Musisz polubić siebie, przyznać sobie równe miejsce w swoim świecie, jak swojemu chłopakowi-wtedy będzie to zdrowy związek. Jeśli bycie z nim izoluje Cię od otoczenia-to jest bardzo zły objaw, nie rokujący związkowi nic dobrego.

Zanim zastanowisz się, czy chcesz z nim być, najpierw przemyśl czego chcesz od samej siebie, jakie masz oczekiwania względem swojego życia. A potem po prostu powoli zacznij to robić-na początku będzie trudno. Twoje "wyjście do ludzi" to świetny pomysł-idź krok dalej i dalej. Znajomi się znajdą. I choć to trudne-spróbuj nawiązać kontakt z rodziną.

Nie wiem, czy to pocieszające, ale te doświadczenia na pewno pomogą Ci w przyszłości.

Trzymam kciuki za powodzenie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tylko że ja nie mogę przestac o nim myslec. byliśmy razem dwa lata. spotykaliśmy się codziennie. wszędzie go widzę. spojrzę na okno w moim pokoj, widzę jak on tam stoi i uśmiecha się do mnie. spojrzę na łóżko, mam przed oczami jak siedzieliśmy na nim przytuleni. nie mam nikogo poza nim.... tak bardzo go kocham i potrzebuję... a on tak mnie rani. wiem że jestem gówniarą i co ja mogę wiedziec o miłości... ale do nikogo nie czuję i nigdy nie czułam tego co do niego... nigdy... zrobiłabym wszystko żeby było dobrze. wystarczy że powiedziałby słowo...

nie mam nikogo innego... żadnych znajomych. nikogo. nie potrafię życ ,,normalnie". wiem, że jeszcze całe życie przede mną ale ja nie chcę tak życ. w ogóle nie chcę życ. nie mam już siły. jeszcze żeby w domu było dobrze... ale ciągle coś... już nie mogę...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Skoro tak mnie oceniasz, to powiedz mi, z której części mojej wypowiedzi wynika, że robię z siebie cierpiętnicę - jestem z facetem 11 lat i żałuję, że nie przeżyłam tej fascynacji z nim, czy nim, że dopiero teraz poczułam jak to jest . Swojego faceta kocham, ale nie jest to burza z piorunami i mi bardzo tego żal. ale nie jestem też nastolatką i potrafię, a raczej próbuję sobie to racjonalnie wytłumaczyć, że jest to być może chwilowa fascynacja, wspólna pasja (konie) i nic więcej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kochanie, to ja będę brutalna, lecz jeśli czujesz, że nie dajesz rady, jeśli miałabyś coś sobie zrobić-potrzebny Ci koniecznie lekarz. Możesz iść do internisty, poradzić się, on pokieruje Cię dalej. Jeśli sytuacja jest naprawdę ciężka- polecam izbę przyjęć w szpitalu lub na oddziale psychiatrycznym-nie zamkną Cię tam wbrew pozorom, lecz przepiszą leki uspokajające.

Nie brnij w tą sytuację na ślepo-naprawdę nie warto.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie byłaś z nim szczęśliwa,nie warto marnować młodego życia z powodu jednego złudzenia.Piszesz,że nie masz teraz nikogo,ale zastanów się,czy wtedy tak naprawdę miałaś?

Pewnie to teraz zabrzmi jak abstrakcja,ale ciesz się,że ten toksyczny i wyniszczający związek się skończył.Niepowinnaś dopuścic ,by ta osoba znów pojawiła się w Twoim życiu.Zaczęłabym od wyrzucenia wszystkich maili,esemesów,zdjęć (no może jedno sobie zostaw,coby na starość powspominać ;).Nie da się tak łatwo zapomnieć o 2 latach.Nie da się też na siłę nie myśleć,ale można próbować zająć się czymś innym.Czymkolwiek,niewymagającymi skupienia głupotami.To na początek,będzie coraz lepiej.Moim zdaniem powinnaś się skupić na odkurzeniu starych znajomości,zwykle się da ;).Przede wszystkim musisz sobie powiedzieć,że to koniec,nie chcesz go już kochać,odkreślić to grubą linią.To minie,uwierz,przechodziłam przez to nie raz,ale musisz chcieć,żeby minęło...

Rzaba ma rację,każda miłość jest pierwsza,każdą można zbudować od początku.To nie była miłość Twojego życia,ani ten jedyny...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie pójdę do lekarza... było by jeszcze gorzej... moja matka... rodzina... ale by mieli ubaw.... ciągłe docinki... a poza tym matka i tak by mi nie uwierzyła... nawet jak złamałam sobie nogę i chciałam jechac do szpitala to ona myślała że symuluję... ja nigdy nie symulowałam i nie oszukiwałam w tych sprawach więc nie wiem skąd jej to przyszło do głowy. a co do leków uspokajających kupiłam takie bez recepty. brałam różne. ziołowe, melisę i jeszcze jakieś. raz po kłótni z nim wzięłam nawet całe opakowanie ale tylko usnęłam na chwilę a jak się obudziłam było znów to samo. to nic nie daje... nie będę się już tym faszerowac... chociaż na drgawki pomogło.... bo po poważnych kłótniach z nim albo jak się dowiadywałam o jego panienkach miałam okropne drgawki... i jak łyknęłam tego trochę to pomogło na jakiś czas.... ale do lekarza i tak nie pójdę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zrobię sobiue chyba terapię pt. "nie myślę o A." :lol:

Swojemu facetowi nie powiem przecież, że fascynuje mnie inny facet, bo pewnie wielu ludziom ktoś się podoba pod tym czy innym względem i to nie oznacza od razu, że trzeba zakończyć związek. Powtarzam, cholerie mi żal, że nie dane mi było przeżyć czegoś takiego ze swoim facetem.

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 7:47 pm ]

Albo "niechby" i z innym :?

 

teraz to już nie będzie możliwe, ślubu nie odwołam, tak , mogę to przyznać, bedę z kimś pewnie bardziej z przyzwyczajenia niż z miłości, i podziwiam wszystkich, którzy mają odwagę walczyć o siebie, ja chyba nie potrafię

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To zrób to na złość matce. Zrób im to wszystkim na złość. Pokaż im, na co Cię stać. Wyjdź z dołka za pomocą własnych sił-uda Ci się to na pewno. Tylko wiary w siebie i nieco dobrych chęci. Bądź sobie sama najlepszym przyjacielem-otocz się opieką i nie pozwól sobie na złe myśli. W między czasie poszukaj pomocy psychologa- Twoja rodzina w końcu nie musi o tym wiedzieć.

Co do drgawek... Przy najbliższej okazji powiedz o nich lekarzowi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie zrobię im na złośc... nie umiem... a na psychologa nie mam... i tak praktycznie sama się utrzymuję. matka zapewnia mi tylko dach nad głową i jedzenie. a o ubrania itp sama się muszę troszczyc... porady psychologa na pewno nie są tanie... a poza tym poradzę sobie bez moralizujących kazań jakiegoś lekarza.

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 8:04 pm ]

a poza tym który psycholog pomógłby 16-latce bez wiedzy rodziców? wydaje mi się że żaden... a matce na pewno nie powiem o moich problemach. nigdy nie miałam z nią kontaktu. w ogóle ze sobą nie rozmawiamy. nie mam jużsiły chodzic po tym świecie... tylko wszystkim zatruwam życie i plączę się pod nogami.... niepotrzebnie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

One nie będą moralizatorskie, nie uprzedzaj się na samym początku. a być może pomogą Ci odzyskać wiarę w siebie i poradzić sobie ze złą sytuacją w domu. Masz prawo do bezpłatnej pomocy psychologicznej, masz 16 lat-dla młodzieży działają poradnie pedagogiczno-psychologiczne.

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 8:07 pm ]

Nie jesteś niepotrzebna-masz masę rzeczy do zrobienia na tym świecie!!!!

Nawet nie wiesz, co może spotkać Cię jutro. A być może za rogiem czeka Cię coś niezwykłego.

Jeśli w wieku 16 utrzymujesz się sama- masz u mnie podziw. Wielu Twoim rówieśnikom nawet się nie chce śmieci wynieść, nie mówiąc o pracy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie pójdę do lekarza... jakoś dam radę.. a jak nie... to trudno.. jedną mniej czy więcej... żadna strata...

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 8:18 pm ]

szczerze mówiąc już kilka razy się nad tym zastanawiałam.. ale zabrakło mi odwagi... zawsze miałam nadzieję żwe on zrozumie jak mnie rani. i się zmieni. dla mnie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To ja Ci powiem- takim tekstem sobie nie pomożesz. Być może wzbudzisz w kimś współczucie, ale czy takie myślenie:

jedną mniej czy więcej... żadna strata...

dobrze na Ciebie wpływa?

Już do lustra i głośno powtarzamy: Ja, tu Twoje imię, jestem wartościową i godną wszystkiego co najlepsze dziewczyną.

I tak do znudzenia, aż uwierzysz. A jak uwierzysz-to to uczcij, niech to będzie Twój pierwszy sukces. A potem tylko kolekcjonuj kolejne. Na pewno będziesz miała ich masę :mrgreen::mrgreen::mrgreen::mrgreen::mrgreen::mrgreen::mrgreen:

Do lustra, marsz!!!!

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 8:19 pm ]

On się nie zmieni. Na niego gruba krecha, jak pisałasnaefridur

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zachowuj sie jak jego lustrzane odbicie, wysylaj sms i dzwon do kolegow, miej duze grono przyjaciol, a jak ci zacznie robic wyrzuty to poporstu odpowiesz ze przeciez on postepuje identycznie

 

oczywiscie powinnas z nim zerwac raz na zawsze, ale skoro go kochasz i nie jestes w stanie tego zrobic, to musisz uporzadkowac relacje miedzy wami

 

sama tego pewnie ni zdolasz dokonac, wiec udaj sie znim na terapie, taka jak przechodza pary malzenskie by nie doszlo do rozwodu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

co do rodziny... oni mi nie dają żadnych znaków żeby z nim skończyc itp.. wręcz przeciwnie.. moja mama bardzo go lubi. bo przecież odkąd go poznałam nie wychodzę z domu więc nie ma ze mną problemów typu imprezy, późne powroty do domu. jej to odpowiada. i myśli że on jest dobrym, miłym chłopakiem. bo on umie stwarzac takie pozory i udawac takiego... a o tym jaki on na prawdę jest to nie wie bo nie rozmawiam z nią na takie tematy... a poza tym ona wcale nie szuka rozmowy i kontaktu ze mną. kilkakrotnie próbowałam się do niej zbliżyc, poprawic nasze kontakty. ale dla niej liczy się tylko synek.... już się do tego przyzwyczaiłam...

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 8:46 pm ]

ale nie potrafię się tak zachowywac... kiedyś próbowałam i było jeszcze gorzej... a poza tym ja go naprawdę kocham i nie zrobiłabym mu tego bo przecież sama wiem jak bardzo to boli...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wiesz... kiedyś mialam jakieś plany, marzenia... chciałam skończyc studia. filologię polską. bo kocham to. a raczej kiedyś kochałam. chciałam założyc rodzinę, razem z mężem wybudowac dom, miec dzieci... chyba każdy o tym marzy... ale zawsze, nawet gdy wybiegałam myślami daleko w przyszłośc on był przy mnie. to z nim budowałam ten dom, z nim zakładałam rodzinę. teraz wszystko runęło. nie mam żadnych marzeń, planów, ambicji... nic.. jestem wrakiem człowieka który bez celu chodzi po tym świecie... i nie widzi sensu by dalej życ...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no ładnie, wiem,że tak teraz jest!!! ale jak masz męża po diabła poszłaś do łóżka i to z żonatym , a teraz będziesz płakać bo z tym było Ci lepiej!!!!

chyba nie doprowadzisz do rozwodu, aby On zostawił żonę i dzieciska!!!!

takie kobiety ja nazywam bardzo brzydko, nie chciałabym tego zrobić Tobie!!! gdyby był wolny to co innego; czy ogarnął Twoje zmysły???

czy to było tylko tzw. 'dopasowanie seksualne" to trzeba było robić wcześniej, podobno to jest najważniejsze gdyż daje kobiecie szczęście, tj jak PROZAC codziennie po tabletce !!!

osobiście nie wiem co to jest takie szczeście , nie zaznałam tego , nie każda kobieta może być szczęśliwa dlatego jest nerwica, żal, zazdrość, nienawiść i tego typu inne rzeczy;

to nie lekcja BROń Boże, ale zastanów się- spróbowałaś 'lepszego miodu' i co teraz???pzdr.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jeśli, ślubu nie było to nie wychodź za niego, ale pewnie z nim mieszkasz to już nie takie proste powiedzieć, że zrozumiałam,że to nie to!!!!

nie będziesz szczęśliwa z tym z kt. jesteś!!!!

ale to już Twoja decyzja, chyba nie umiałabym powiedzieć NIE!!!!to będzie oznaczać twój ból i niechęć do zbliżeń, co powinno być dla Ciebie przyjemnością, może tem SEKSUOLOG Ci pomoże!!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×