Skocz do zawartości
Nerwica.com

ja czyli nikt

Użytkownik
  • Postów

    31
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia ja czyli nikt

  1. może sprostuję. byliśmy ze sobą 2 lata. zerwałam z nim ale nie przestaliśmy się spotykac itp. ciągle mi na nim zależało. pisałam o tym w pierwszym poście. masz rację, w uczuciach jestem strasznie zagubiona. i ciągle nie wiem co robic. i to nie jest takie proste jak Wam się wydaje skoro się kogoś na prawdę bardzo kocha.
  2. więc już się wszystko wyjaśniło... nie wrócimy do siebie bo on ma taką pracę że niedługo będzie musiał wyjechac na 3 miesiące bo ta firma w której pracuje będzie budowała obwodnicę Augustowa. a poza tym też niedługo prawdopodobnie jadą gdzieś na mazury na jakiś czas bo mają tam zlecenie na jakieś ogrody itp. i powiedział że to bez sensu się wiązac skoro tyle czasu go nie będzie. a ja mu nie ufam. i on powiedział że też by go zjadły tam głupie myśli i zazdrośc. więc nie będziemy razem. ale powiedział że chce się ze mną spotykac tak jak kiedyś, w każdej wolnej chwili. i że koleżanki będą. w sumie to nie mogę mu zabronic bo nie jesteśmy razem. jak teraz zaczęłam o tym myślec to w sumie jestem w punkcie wyjścia bo wtedy też nie byliśmy razem, spotykaliśmy się codziennie i były te koleżanki... ale zgodziłam się na to... ważne że jest przy mnie. może będzie dobrze... [ Dodano: Dzisiaj o godz. 12:01 am ] viper_88 a co do tej litości... to nie wiem czy tak jest. jak mu powiedziałam że to koniec i żeby więcej do mnie nie przyjeżdżał, to on pierwszy poprosił o spotkanie. mówił że nie może beze mnie wytrzymac i że cały świat mu się zawalił jak mu powiedziałam że to koniec. tylko wg mnie to puste słowa bo gdyby aż tak mu zależało to olał by te koleżanki... jak tak się nad tym zastanawiam to może robi to z przyzwyczajenia? byliśmy ze sobą 2 lata. spotykaliśmy się codziennie. to może dlatego.... nie wiem... wiem tylko że go kocham. i modlę się żeby teraz się wszystko ułożyło. może w końcu zrozumiał jak mnie rani...
  3. jednak niczego się nie dowiedziała... jak spytałam się czy przyjdzie do mnie porozmawiac o tym powiedział że nie ma czasu. i nic więcej się nie dowiedziałam. nie odpisuje na esy, nie odbiera telefonu, nic. powiedział tylko że jest zajęty i ma coś tam do roboty... i że pogadamy jutro... kolejna doba niepewności...
  4. ale nie wiem czy on się zgodzi... wcześniej nie chciał. bo chciałam żeby zerwał kontakty z koleżankami, usunął numery. nie zgodził się. teraz powiedziałam że nie musi usuwac numerów. nie wiem jaką decyzję podejmie. wiem tylko że go kocham...
  5. już nie jestem w tym samym punkcie. dziś się wszystko okaże. ma mi dac odpowiedź co dalej będzie... może w końcu się wszystko ułoży... [ Dodano: Dzisiaj o godz. 5:56 pm ] i może wróci do mnie. i będzie dobrze... może tym razem coś zrozumiał... i już nie będzie mnie tak traktował.
  6. Dino o jaki szantarz Ci chodzi? i o jaką litośc? myślisz że ja mu powiedziałam o tym co chciałam zrobic? nigdy! on o niczym nie wiedział. i tak na prawdę nie wie że ze mną jest źle. myśli że po prostu mam małego doła i zaraz mi przejdzie. nie chcę żeby wrócił z litości. nie o to mi chodzi.
  7. dobra. jestem. jestem beznadziejna. nie chcę tu używac wulgaryzmów ale jeszcze powiedziałabym kilka słów odnośnie mojej osoby. nawet zabic się nie umiem. tchórz i tyle. nawet to mi w życiu nie wyszło. już nie mogę. kocham go. dziś z nim rozmawiałam. powiedziałam że chcę wrócic... tylko musi skończyc z tymi koleżankami... powiedział że się zastanowi i da mi odpowiedź... może w końcu będzie dobrze......
  8. ale ja już dłużej nie mam siły. w sumie to po co ja tu jestem. i tak nikt mi już nie pomoże. już podjęłam decyzję. więc żegnam wszystkich i dzięki za wszystko. za uwagę i rozmowę. dziękuję. i przepraszam że zawracałam Wam głowy swoją osobą.
  9. wiesz, już na niczym mi nie zależy. już nie mam siły. już nie chcę zyc. oby tylko starczyło mi odwagi. i już nigdy więcej nie poczuję bólu....
  10. żeby to jeszcze takie proste było. ale ja nie potrafię. a poza tym już i tak mam wszystko gdzieś. mam gdzieś moje życie. bo nie mam po co życ. i nie chcę już dłużej. [ Dodano: Dzisiaj o godz. 7:33 pm ] chcę już zakończyc to cierpienie.
  11. .Tomek jesteś dokładnie o miesiąc ode mnie starszy. co do dnia. więc wiesz... nie jestem pełnoletnia więc nie wiem czy lekarz w ogóle może mnie przyjąc bez wiedzy rodziców a już na pewno ma obowiązek poinformowac ich o moim stanie zdrowia... a nie chcę tego... jeszcze w domu by było źle... teraz jak mnie wszyscy olewają nie jest tak źle. przyzwyczaiłam się... ale nie chcę im sama dawac powodu do nabijania się itp... a poza tym matka zaraz by chciała wszystko wiedziec a ja nie umiem z nią rozmawiac o swoich problemach... wstydzę się... [ Dodano: Dzisiaj o godz. 11:12 pm ] dlaczego musi tak byc? dlaczego muszę tak cierpiec? wiem, powiecie że wcale nie muszę. ale ja już nie wiem co mam robic. nie mam siły. tak bardzo mnie to wszystko boli, przytłacza. a jeśli znów postąpię źle? i będę tego dłuuugo żałowała. i cierpiała jeszcze bardziej. chociaż nie wiem czy da się jeszcze bardziej bo czuję jak cierpienie rozrywa mi serce. nie mam już siły. i chyba się poddaję. nie umiem już dłużej walczyc. o swoje szczęście. o swoje życie. [ Dodano: Dzisiaj o godz. 11:22 pm ] [ Dodano: Dzisiaj o godz. 11:35 pm ] ja tylko chciałam byc szczęśliwa. żeby ktoś mnie kochał. dał mi ciepło, zaopiekował się mną. po prostu był przy mnie. chciałam choc raz w życiu poczuc się przy kimś bezpiecznie. chciałam byc komuś potrzebna. miec dla kogo życ. budzic się rano i uśmiechnąc się na myśl o kimś kto czeka na spotkanie ze mną. ale widzę że wymagałam zbyt wiele.... [ Dodano: Dzisiaj o godz. 11:36 pm ] poddaję się już... już nie daję rady [ Dodano: Dzisiaj o godz. 10:40 am ] [ Dodano: Dzisiaj o godz. 1:48 pm ] kuuuuuuuuuuuuur****aaaaaaaa nie dam rady!!!!!! mam dośc tego zasranego życia.
  12. ile? mało. i wszyscy mnie traktują jak gówniarę. ale ja zawsze byłam bardzo dojrzała jak na swój wiek. to podobno dlatego że wychowywałam się bez ojca. i musiałam sobie od małego sama radzic i jeszcze bratem się zając jak matka była w pracy. i wszyscy mi mówią że psychicznie jestem bardzo dojrzała. tylko że ja nie umiem sobie poradzic ze swoimi problemami, ze swoim życiem. nie mam już na to siły. a matce też nie chce powiedziec bo ona najpierw by mnie wyśmiała a późnej jak jej się znudzi nabijanie ze mnie to by udawała dobrą mamusię która się interesuje córeczką o bardzo jej współczuje. tylko że ona nigdy się mną nie interesowała. i nie chcę żeby się nade mną użalała. i nie chcę znosic wyśmiewania i szyderstw całej rodziny itp. bo zaraz poleci wszystkim powiedziec.
  13. nie. ale jak ona się dowie to tylko mnie wyśmieje i będzie jeszcze gorzej... ona mnie nigdy nie traktuje poważnie....
  14. ale jaki lekarz mi pomoże nie informując o tym rodziców? a już wolę sama się z tym męczyc niż żeby moja matka się o tym dowiedziała....
×