Skocz do zawartości
Nerwica.com

karolina28

Użytkownik
  • Postów

    6
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez karolina28

  1. Zrobię sobiue chyba terapię pt. "nie myślę o A." Swojemu facetowi nie powiem przecież, że fascynuje mnie inny facet, bo pewnie wielu ludziom ktoś się podoba pod tym czy innym względem i to nie oznacza od razu, że trzeba zakończyć związek. Powtarzam, cholerie mi żal, że nie dane mi było przeżyć czegoś takiego ze swoim facetem. [ Dodano: Dzisiaj o godz. 7:47 pm ] Albo "niechby" i z innym teraz to już nie będzie możliwe, ślubu nie odwołam, tak , mogę to przyznać, bedę z kimś pewnie bardziej z przyzwyczajenia niż z miłości, i podziwiam wszystkich, którzy mają odwagę walczyć o siebie, ja chyba nie potrafię
  2. Skoro tak mnie oceniasz, to powiedz mi, z której części mojej wypowiedzi wynika, że robię z siebie cierpiętnicę - jestem z facetem 11 lat i żałuję, że nie przeżyłam tej fascynacji z nim, czy nim, że dopiero teraz poczułam jak to jest . Swojego faceta kocham, ale nie jest to burza z piorunami i mi bardzo tego żal. ale nie jestem też nastolatką i potrafię, a raczej próbuję sobie to racjonalnie wytłumaczyć, że jest to być może chwilowa fascynacja, wspólna pasja (konie) i nic więcej.
  3. Dziękuję za wasze odpowiedzi pewnie każdy z was ma po części rację po pierwsze nie jestem małolatką, która byłaby w stanie wplątać się w romans z żonatym facetem , szanuję jego żonę, choć jej nie znam, szanuję ich związek, i nigdy nie wykorzystałabym faktu, że facetowi się nie układa w związku to ja wykorzystam to. Martwi mnie tylko to ,że ktoś mnie tak fascynuje właściwie nic nadzwyczajnego nie robiąc, i żal mi , że nie dane mi było przeżyć miłości z kimś takim i pewnie już nie będzie mi dane przeżyć w imię w/w cichej przystani
  4. Twilight masz całkowitą rację, wpadłam jak śliwka w kompot, ale czy nie uważasz, że większość ludzi tak właśnie postępuje, można też powiedzieć, że ciesza się z tego, co mają, a nie gonią za niewiadomym
  5. dziękuję ci za odpowiedź Być może jest to erotyczna fascynacja, a raczej fascynacja osobowością nie wiem tego do końca nawet ja. Jednak na pewno nie chodzi tu o seks, to nie to. Chyba że bez uczestnictwa świadomości, to by było coś Ja po prostu mogłabym z nim gadać godzinami i gadać o niczym, i śmiać się, i po prostu nic nie robić tylko z nim... Wiem, że musze to wszystko przemyśleć, jednak na razie czuję się okropnie, jak muszę znajdować preteksty, by go zobaczyć. Nie wiem czy mam aż tyle sił, by odwołać tą całą impreze zwaną ślubem, nie wierzę w siebie, nie wierzę, że jeszcze kiedyś będę z kimś szczęśliwa, nie mam siły by o to walczyći nie mam siły zmieniać swego względnie ułżonego życia, Chyba zostanie mi jedynie uśpić w sobie te demony i wmawiać sobie, że wszystko jest ok, jak to większość z nas czyni Zresztą nie chcę zostać sama, będę wtedy nikim
  6. Witam was wszystkich ciepło Mam nadzieję, że pomożecie mi , może coś doradzicie, bo ja jyuż nie wiem co mam robić W październiku wychodze za mąż , mój wybranek jest dobrym człowiekiem , dogadujemy się i w ogóle, jest jednak jedno ale.. moja fascynacja człowiekiem, któym nie powinnam się fascynowac. Jest on tylko moim kolegą, jest starszy ode mnie, niezwykle mi imponuje i jest jak dla mnie nieziemsko męski . Dla chwili spedzonej z nim rzucilabym wszystko Jest to dla mnie ideał faceta, któy mi się śni po nocach, ale oczywiście jak to często bywa ma żonę, i w życiu nie odważyłabym się pokazać mu, że jest dla mnie kimś więcej niż kolegą. i tu rodzą się moje rozterki, mój nażeczony w życiu nie wzbudzał we mnie tylu emocji ile najzwyklejszy ruch A., doszło do tego że nie potrafię myśleć o niczym innym tylko o nim, ale wiem , że nigdy z nim nie będę, może wyda wam się to śmieszne, albo powiecie , że naoglądałam się telenowel, otóż nie, nigdy nie pomyślalabym, że ktoś może tak mnie zafascynować boję się, że w małżeństwie nie będę szczęśliwa, że nie ma tego ognia, nie ma fascynacji, a z drugiej strony , czy spotkam kogoś takiego jak A. pomocy!!!!
×