Skocz do zawartości
Nerwica.com

Czy zachowanie kolegi było


szeps

Rekomendowane odpowiedzi

Gdyby pani przeszkadzalo to by sie nie zgodzila na dodatkowa osobe

 

Też niekoniecznie, czasem robimy coś dla innych. Więc niekoniecznie było jej to zupełnie obojętne. Tak uważam.

 

-- 01 lis 2012, 23:18 --

 

Candy14, Ale ja go nie kamionuję ;) Autor tylko zapytał czy zachowanie kolegi było w porządku. Być może gdyby to była jedyna jego gafa , nie zwróciłby na to uwagi , ale skoro nazbierało się tego więcej - ja odpowiadam jak to widzę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pokój wynajmuje od starszej pani, której zwyczajnie może przeszkadzać dodatkowa osoba w domu. Na dodatek napisał ,że kolega spał w innym pokoju- czyli w części mieszkania , której nie wynajmuje. Zapewne to ona mu pościeliła itd. Uważacie ,że w takim wypadku nie należy podziękować?? :shock: Wobec tego ze mną jest coś nie tak :roll:

Ale czyj to był gość? Nie tej pani. Nie on się z nią umawiał, tylko kolega, więc to jego rzecz. Może kolega jej zapłacił, może się jakoś inaczej zrewanżował - ich rzecz.

 

Jakiś czas temu przenocowałam u koleżanki z uczelni, bo było późno i nie chciało mi się wracać, wynajmuje część domu od starszego małżeństwa. Przywitałam się, pożegnałam, ale nie dziękowałam, bo i za co? Nie ich gościem byłam, tylko mojej koleżanki. Też mi ktoś posłał, ale mówiąc szczerze nie wiem nawet, kto. I nie uważam, żebym była nie w porządku, koleżanka chyba też tak nie uważa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To było coś na zasadzie "Mogę u ciebie przekimać?" "Jasne" "Ok, dzięki". Podejrzewam, że jakbym powiedziała "Super" zamiast "Dzięki" to też by skandalu dyplomatyczno - towarzyskiego nie było. Nota bene jak ja kogoś zapraszam albo coś dla kogoś w ogóle robię, to też nie dostaję szczególnych uroczystych podziękowań, chyba, że serio zrobiłam coś niesamowicie wyjątkowego och ach. Ale tak normalnie to nie, a już tym bardziej od osób, które znam od dawna.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiola, a gdyby to było "Super" a nie "Dzięki"..? Ot przypadkiem, bo trochę wypiłyśmy i żadna chyba nie myślała o savoir vivrze? A ja tę dziewczynę znam 3 razy krócej niż autor swojego kolegę i byłam u niej 3 raz w życiu... :)

 

Ok, ok! Niech będzie. Koledze wypadałoby powiedzieć zwykłe "dzięki, fajnie, że mogłem wpaść". Masz rację. No ale jeśli tego "dzięki" nie było, to może zamiast w środku to w sobie dusić, wystarczyłoby powiedzieć - "Wiesz, przykro mi, że mi nie podziękowałeś". Może koleś by powiedział "O kurczę, stary, sorry, byłem skacowany, nie myślałem jasno. Pewnie, że dziękuję" i nie byłoby sprawy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Autorze, widać, że to nie jest przyjaciel, on Cie nie szanuje juz nie chodzi o to ze bylo bez 'dzieki', o te 6 piw, ale z tym kakao, z tym 'nic kurva', no i przede wszystki z tym, ze jest lepszy, no bezczelnosc.

Nie ma co do tego wątpliwości, ze to chamskie zachowania i polecam taka ksiazke 'asertywnosc na codzien' Agnieszka Wrobel.

 

 

Dziwi mnie, ze Candy nie widzi nic złego w zachowaniu Twojego 'kolegi', znacie się sporo, ale przyjeżdża w odwiedziny zachowuje się jak gbur, mowi ze jest lepszy :shock: sadzi sie o to, ze czegos nie doslyszales, wiec nie słuchaj, ze szukasz dziury w całym, przeciwnie, ja nie wiem nad czym się w ogóle zastanawiasz. Zaloze sie, ze jak byl u kumpla to Cie obsmarowal. Tak dlugo jak bedziesz to utrzymywal, to bedziesz tracil szacunek do samego siebie, bo mozesz to ukrywac przed soba, ale gdzies tam na pewno wiesz, ze traktuje Cie jak gorszego i to jest toksyczny uklad.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Candy nie widzi nic złego w zachowaniu Twojego 'kolegi'

Z tego co ja zrozumiałam Candy nie widzi nic złego w tym, że nie podziękował właścicielce mieszkania, że wypił 6 piw czy wrócił o 22:00, tak samo jak ja zresztą.

 

jak widać tu problem jest chyba trochę głębszy, przynajmniej z opisu autora tak wygląda. Oczywiście z jego subiektywnego odczucia.

Ja wiem, czy głębszy..?

Jego kolega ma olewczy sposób bycia, a autor chciałby spotkania z zachowaniem wyższej kultury. Do tego autor jest całkiem nieasertywny, zamiast postawić weto i powiedzieć jasno, co mu nie pasuje, od razu, kiedy to się dzieje, dusi to w sobie, a kolega albo to w takim układzie ignoruje, albo nawet nie podejrzewa, że kumplowi może coś nie pasować, skoro nic nie mówi.

 

Ja bym po prostu zaczęła spokojnie i bez obrażania się, ale od razu i konsekwentnie, mówić, co mi nie pasuje i czego oczekuję. I już. I jeśli wtedy kolega tego nie uszanuje, to kolega jest bucem i trzeba zmienić kolegę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No ja tam nie widziałem w wypowiedzi Candy złego słowa o fałszywym koledze autora, tylko o tym, ze autor szuka dziury w całym, słowo 'całe' odnosi sie do zachowania tamtego cwaniaka, wiec albo sie zle wyrazila albo nie widzi nic zlego.

 

Autor jest nieasertywny owszem, ale tamten typ skoro to wykorzystuje i robi to swiadomie, bo sorry, jak mowi do kogos 'nic kurva', albo ze jest lepszy, czy z tym sniadaniem, to jesli nie ma jednocyfrowego IQ dobrze wie, ze sie zachowuje chamsko, to nieasertywnosc autora go nie tłumaczy. Pewnie, gdyby autor sobie nie pozwalal to ten by tak nie robil, ale kolega to z definicji, dla mnie ktos taki, wobec ktorego ja nie musze sie stawiac, by ten zaczal mnie traktowac dobrze i ktos taki kto jesli bedzie mial dogodna okazje to sie nie sprzeniewierzy, to chyba zrozumiale.

 

I teraz autor po wielu latach, gdzie prawdopodbnie chcial to ukrywac przed soba, z powodu np. jakichs sentymentow, w koncu budzi sie, ze cos jest nie tak, a Candy mu to utrudnia piszac, ze szuka dziury w calym.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ale tamten typ skoro to wykorzystuje i robi to swiadomie,

Albo zwyczajnie uważa, że skoro kolega nijak nie protestuje to mu takie zachowanie odpowiada.

 

ale kolega to z definicji, dla mnie ktos taki, wobec ktorego ja nie musze sie stawiac, by ten zaczal mnie traktowac dobrze

A dlaczego "stawiać się". Jak mówię - wiesz, nie pasuje mi jak odbierasz telefon mówiąc "No?", drażni mnie to, wolałabym, żebyś mówił co innego, to to jest "stawianie się"? Czy nie wydaje Ci się, że jeśli tego nie powiem, to ktoś może nie wiedzieć, że mi to "No?" przeszkadza, chociaż dla mnie np. oczywiste jest, że jak się do kogoś zamiast "Cześć", "Słucham" albo "Halo" mówi "No", to jest to jakaś tam oznaka braku kultury? Masa wspaniałych ludzi ma tę manierę, ale kiedy mówiłam im, że mi to przeszkadza, starali się ją zmienić.

Dla mnie to normalne, dla Ciebie nie..?

 

PS.

A co byś sobie pomyślał, gdybym zamiast im spokojnie powiedzieć, że mnie to drażni i poprosić o zmianę, obraziła się i zmieniła do nich stosunek bez dania im szansy na zmianę podejścia?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nikomu nie odpowiada takie zachowanie, sa tylko tacy co sie temu sprzeciwią i tacy co to odpuszczą.

 

Wiesz, jest roznica miedzy 'no', a zachowaniami tamtego goscia i to nie byly jednorazowe wyskoki, o czym autor tez pisal.

 

A jak autor zrobi tak jak napisalas, to wyjdzie na to samo, bo podejrzewam, ze:

 

- albo tamten bedzie mu rzucal teksty, ktore juz padly w tym temacie: 'szukasz dziury w calym', 'wkrecasz sobie', czy tez cyniczne w stylu: 'a co mam cie traktowac jak ksiecia?

 

- albo jak zobaczy ze stracil przyjemniaczka, to sam zerwie kontakt, bo kolezenski uklad juz mu nie bedzie odpowiadal.

 

A co byś sobie pomyślał, gdybym zamiast im spokojnie powiedzieć, że mnie to drażni i poprosić o zmianę, obraziła się i zmieniła do nich stosunek bez dania im szansy na zmianę podejścia?

 

Nic bym sobie nie pomyślał złego w końcu masz prawo nie lubić danego sposobu bycia, uznałbym wtedy, że jesteś bardzo wymagająca, ale żadna zołza, nie nic z tych rzeczy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z całym szacunkiem dla Candy i Vian, nie zgadzam się dziewczyny z Waszym zdaniem. Bliższe mi jest jednak stanowisko *Wioli* czy treka. Owszem, autor wątku być może ma problemy z byciem asertywnym, ale uważam, że nie tłumaczy to "dość słabego" zachowania kumpla. Myślę, że kumpel, widząc, że chłopak jest nieasertywny i mniej pewny siebie, wykorzystuje to i tym bardziej pasożytuje na koledze. Myślę, że nie ma tu do rzeczy żadna zazdrość o to, że kumpel spotkał się z innym kolegą, nocując u autora wątku. Problem też wydaje mi się trochę głębszy niż bycie urażonym za to, że kumpel wrócił po 22, nie podziękował starszej Pani za gościnę albo kaprysił na zimne kakao. Niezbyt grzecznych zachowań ze strony kolegi wobec autora wątku było znacznie więcej. Owszem, uważam, że nawet długotrwała znajomość, ba nawet bycie z partnerem, wymaga na bieżąco ustalania pewnych zasad albo redefiniowania ich w zależności od sytuacji czy kontekstu. Przecież kumpel, którego znamy nawet 12 lat nie musi się domyśleć, na czym nam zależy, co nam pasuje, a co uważamy za "brak kultury". Nie kamienuję kumpla autora wątku, nie chodzi mi o to, że ma zaraz lecieć z kwiatami do starszej Pani i kłaniać się w pas za gościnę czy posłanie łóżka, ale uważam, że przestrzeganie pewnych uniwersalnych zasad savoir-vivre na pewno by nie zaszkodziło, a sprawiłoby tylko, że wszystkim wokół żyłoby się przyjemniej. Dobre maniery przecież nie ograniczają się wyłącznie do przyjaźni. I nie uważam, by długotrwała znajomość implikowała, że można założyć, że pozwalamy sobie wobec siebie "na więcej", że nasza relacja jest luźniejsza w sensie, że nie musimy sobie dziękować, np. za nocleg. Może jestem staroświecka, ale uważam, że przestrzeganie reguł grzeczności obowiązujących w danej grupie świadczy o kulturze i klasie człowieka.

 

Autorowi wątku zaproponowałabym trening asertywności i kazała się mocno zastanowić, czy znajomość z kumplem rzeczywiście jest przyjaźnią. Natomiast koledze poleciłabym jakieś szkolenie "bon-ton". Tu nie chodzi nawet o znajomość zasad grzeczności, ale zwykłą przyzwoitość i ogładę. Ale to moje subiektywne zdanie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Myślę, że kumpel, widząc, że chłopak jest nieasertywny i mniej pewny siebie, wykorzystuje to i tym bardziej pasożytuje na koledze.
Owszem, uważam, że nawet długotrwała znajomość, ba nawet bycie z partnerem, wymaga na bieżąco ustalania pewnych zasad albo redefiniowania ich w zależności od sytuacji czy kontekstu. Przecież kumpel, którego znamy nawet 12 lat nie musi się domyśleć, na czym nam zależy, co nam pasuje, a co uważamy za "brak kultury".

Czyli de facto uważasz to co ja z tą różnicą, że zakładasz z pewnością złą wolę kolegi a nie dopuszczasz, że może wychodzić z założenia, że skoro jego kumpel nie protestuje, to mu to nie przeszkadza.

 

Czyli w czym precyzyjnie się ze mną nie zgadzasz..?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Vian, zgadzam się z Tobą, że autor wątku nie jest asertywny i że mógł zareagować, kiedy nie pasowało mu jakieś zachowanie kumpla, np. mógł odpowiedzieć, że nie życzy sobie, by tamten mówił "kur*a" w jego towarzystwie albo że jeżeli mu nie smakuje kakao, to niech po prostu nie pije i zrobi sobie coś innego do picia. W tych aspektach się z Tobą zgadzam. Zresztą już w pierwszym moim poście w tym wątku zwróciłam uwagę, że autorowi wątku przydałoby się popracować nad asertywnością. Nie zakładam złej woli kumpla, zatem proszę Cię, byś nie wysuwała pochopnych wniosków.

Wybacz, ale trudno mi uwierzyć przy tylu przykładach niestosownych zachowań, jakie podał autor wątku, że chłopak nie zachowuje się nieprzyzwoicie „z premedytacją”, by poczuć się lepiej, dowartościować się przy koledze, który jest „pokorniejszy”.

Idziemy chodnikiem, na ulicy jeżdżą samochody, coś do mnie mówi, nie słyszę, to mówię "nie usłyszałem, powtórz", jego odpowiedź w formie krzyku "nic ku..wa".
Mówię mu, że miałem dziwny sen, opowiadam mu go, a on takie sny jesteś nienormalny. Mówię, to tylko sen, a on "pogrążasz się"
Mówię, że wtedy i wtedy będę jechał do domu, a on "jedź kiedy chcesz, twój problem".
powiedział "o mnie się nie martw, poradzę sobie, gdybyś ty wychodził to bym się o ciebie martwił i bał, że się zgubisz, ale ja poradzę sobie, jedni są lepsi, drudzy sobie nie radzą".

OK – autor wątku mógł być bardziej asertywny, powiedzieć, co mu nie gra, ale to i tak nie zmienia faktu, że jego kumpel zachował się niegrzecznie. I to nie dlatego, że czegoś nie ustalili wcześniej czy nie wiedział, że kumplowi dane zachowanie się może nie spodobać. Wydaje mi się, że człowiek z przeciętnym ilorazem inteligencji zdaje sobie sprawę, że mówiąc coś, idąc hałaśliwą ulicą, może być nieusłyszany i nie zarzuca focha, sypiąc „kur*a”, tylko powtarza, co mówił wcześniej. Bez przesady. Akurat takie zachowania nie wymagają jakiś szczególnych wcześniejszych ustaleń między przyjaciółmi i precyzowania swoich oczekiwań.

 

W czym się nie zgadzam z Tobą Vian? Odniosłam wrażenie, że napisałaś swoje posty w tonie „To tylko autor wątku ma problem, bo nie zachował się asertywnie. Wystarczy było powiedzieć kumplowi, co nie pasuje i byłoby po problemie”. To trochę brzmi, jakby tylko on był odpowiedzialny za „słabe” zachowanie swojego kumpla. A ja nie uważam, że tylko autor wątku ma problem. Owszem, powtórzę raz jeszcze – trening asertywności by mu się przydał, ale jednocześnie uważam, że jego kolega też ma trochę „za skórą”. Skoro jest jego przyjacielem, to chyba to też do czegoś zobowiązuje. To nie fair mówić, że autor wątku sam sobie jest winny, bo pozwolił na to, by kumpel traktował go w taki sposób. Ja nie patrzę na te wszystkie sytuacje na zasadzie „bodziec-reakcja”. Myślę, że coś musi być bardzo nie tak w tej „przyjaźni”, skoro jedna ze stron zachowuje się w taki lekceważący sposób. I od razu napiszę, że nie chodzi mi o kamienowanie kumpla autora wątku. Staram się patrzeć na sytuację z obu stron, dlatego napisałam we wcześniejszym poście, że jeden niech najlepiej maszeruje na trening asertywności, a drugiemu przydałaby się lekcja kultury i smaku. Poza tym, jestem zwolenniczką rozmawiania, dlatego najlepiej, by chłopaki szczerze, po męsku porozmawiali ze sobą i wyjaśnili sobie, czego oczekują od swojej znajomości.

 

Szanuję Twoje zdanie, po części się z nim zgadzam. Mam prawo jednak w niektórych aspektach się z Tobą nie zgodzić ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

trek, przeczytaj jeszcze raz moje wypowiedzi...szukanie dziury w calym odnosilo sie do konkretnych rzeczy jak zauwazyla Vian,

że nie podziękował właścicielce mieszkania, że wypił 6 piw czy wrócił o 22:00,

Reszty zachowania nie komentowalam bo kolega nie robil nic na co autor by mu nie pozwalal

 

-- 02 lis 2012, 17:30 --

 

ale uważam, że przestrzeganie pewnych uniwersalnych zasad savoir-vivre na pewno by nie zaszkodziło, a sprawiłoby tylko, że wszystkim wokół żyłoby się przyjemniej.

Tez tak uwazam i moje dziecko zapewne by podziekowalo..ba! kupiloby kwiatki ale takie zachowania wyniosla z domu bo ja tego nauczylam. Natomiast dla kolegi autora moze byc to zupelny kosmos bo byc moze nikt mu tego nigdy nie powiedzial i o savoir-vivrze nie ma pojecia. Autor rowniez mu nigdy nie zwrocil uwagi, ze jego zachowanie jest nie w porzadku nie powinnismy wiec mierzyc go nasza miarka.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zwyczajne pytanie ,,czy dawno nikt ci nie jeb....'' myślę że wśród znajomych zalatwiło by sprawę bez zbędnych tłumaczeń.
agonista, akurat taka forma "rozwiązania" problemu byłaby z kolei przejawem niegrzeczności ze strony autora wątku. Stosowanie agresji słownej nie jest akurat dobrym pomysłem. Chamstwo za chamstwo?
Tez tak uwazam i moje dziecko zapewne by podziekowalo..ba! kupiloby kwiatki ale takie zachowania wyniosla z domu bo ja tego nauczylam. Natomiast dla kolegi autora moze byc to zupelny kosmos bo byc moze nikt mu tego nigdy nie powiedzial i o savoir-vivrze nie ma pojecia. Autor rowniez mu nigdy nie zwrocil uwagi, ze jego zachowanie jest nie w porzadku nie powinnismy wiec mierzyc go nasza miarka.

Candy, ja nie mierzę kumpla autora wątku "swoją" miarką. Zdaję sobie sprawę, że mógł mieć np. inne wzorce w domu, ale to go nie usprawiedliwia. Że nie ma pojęcia o savoir-vivrze? Proszę Cię... Przecież o zasadach życia wśród ludzi i uniwersalnych regułach grzeczności "uczymy się" nie tylko w domu. Dyscypliny, szacunku, cierpliwości uczymy się np. w szkole, od sąsiadki, od babci, chociażby z obserwacji innych ludzi. Jakby powiedział zwykłe "dziękuję", to korona z głowy by mu nie spadła. Nie sądzę, żeby kolega nagle "urwał się z choinki" i jest na tyle "nieogarnięty", że nie wie, co to oznacza zachowywać się kulturalnie. Nie rozumiem argumentacji w stylu: "Sam sobie jesteś winny, bo nie byłeś asertywny. Traktował Cię tak, jak mu na to pozwalałeś". Napisałaś, że autor wątku nigdy nie zwrócił koledze uwagi. Ja bym była daleka od jakichkolwiek generalizacji i używania słówka "nigdy". Nic o tym nie napisał, a znają się długo, bo 12 lat. Może zwracał uwagę, ale dość nieśmiało albo mało wyraziście. Albo starał się zwracać uwagę, ale tamten ignorował jego uwagi. Tego nie wiemy...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Napisałaś, że autor wątku nigdy nie zwrócił koledze uwagi. Ja bym była daleka od jakichkolwiek generalizacji i używania słówka "nigdy". Nic o tym nie napisał, a znają się długo, bo 12 lat

Za to wymienil wszystkie uchybienia kolegi, ktore doskonale pamieta a ani slowem nie wspomnial zeby sie temu jakos przeciwstawil wiec wyciagnelam wnioski jakie wyciagnelam.

 

Zdaję sobie sprawę, że mógł mieć np. inne wzorce w domu, ale to go nie usprawiedliwia. Że nie ma pojęcia o savoir-vivrze?

znam ludzi ktorzy wychowywali sie na kurwach i chujach a prosze i dziekuje nie slyszeli i moim zdaniem nastolatka to w jakis sposob usprawiedliwia. Tyle wie ile go nauczyli a sasiadki raczej za wychowywanie cudzych dzieci sie nie biora

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pani ekspert może i niegrzeczne ale proste , szybkie i skuteczne zamiast rozkminiania publicznie co o tym myśleć .Niestety chłop z siekierą nie zrozumie rzeżbiarza i odwrotnie .Do prostych ludzi trafiają proste sugestie .Inaczej ,jak w znanym filmie taki kolega powie maślaczysz jak z nawozami, lub usiądzmy gdzieś napijmy się i powiedz po naszemu o co tobie chodzi . Z opisu wynika że autor wątku jest zupelnie innym typem czlowieka jak kolega .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Generalnie kolega już od jakiegoś czasu pokazuje zachowania typu: "jestem lepszy". Kiedyś był u mnie i podgłośnił tv,zwróciłem mu uwagę by ściszył, bo się nie najlepiej, czułem, powiedział "ale mi się podoba jak jest głośno". Więc ściszyłem, a on sobie podgłośnił. To ja ściszyłem, a on z tekstem "co ty myślisz, że jesteś jakiś pro?".

 

Mam playstation i kiedy przyszedł do mnie ten kolega i inny graliśmy w grę na 2. Najpierw on z kolegą, potem ja z "bohaterem" tematu.

 

Przed "walką" rzucił tekst "roz...ie Ciebie" i widać, po twarzy, że bardzo mu zależało wygrać. Niestety przegrałem i on podszedł podał rękę i powiedział "jak się czuje przegrany?", "pewnie będziesz miał zły humor?". Potem grałem z tamtym kolegą i byłem wyraźnie lepszy w grę, więc dawałem mu fory, na co nasz "kolega" mówił "roz...b go", "niech poczuje smak porażki". Faworyzował tego kolegę i chciał abym przegrał.

 

Potem rzucił tekst, że wkrótce będzie GTA5 i szkoda, że na konsole i chyba sobie też kupi, konsole ale nie playstation, ale xboxa360, bo ps3 jest gorsze, ma słabą grafikę i nie udźwignie GTA.

 

Co spotkanie mnie neguje. Ja w innych relacjach jestem asertywny, ale tu czuję, że on chce pokazać, że jest ode mnie lepszy.

Mam ochotę mu pojechać i w ogóle, ale blokuje mnie przekonanie, że skoro tyle się znamy to nie powinienem.

 

Z dziękowaniem jest tak, że np 3 miesiące temu poprosił o ściągnięcie dużego pliku ponad 8 gb. Zgodziłem się, przyszedł do mnie z pendrivem, wgrał i poszedł. Również nie powiedział "dzięki".

 

Inne jego teksty gdzie neguje:

 

Wiesz mój brat kupił sobie laptopa, ma takiego jak ty, ale ma lepszego, karta grafiki ta sama, ale ma lepszego proca i ma lepszy laptop od ciebie. Zauważcie ile razy użył słowa "lepszy", a potem paradoksalnie okazało się, że jego brat wcale nie ma lepszego.

 

mówię z nim o Małyszu, że 1 kulę wygrał w 2000/2001, a on że to był 2001/2002. Ja, że w tym sezonie 01/02 była olimpiada i to był 2 sezon z kulą, jego odp wykrzyczał "co ty gadasz, lepiej wiem".

 

Druga sprawa jest taka, że gdy jestem u niego nie pozwala mi usiąść przy swoim komputerze. Siedzę obok, a gdy wychodzi coś zjeść lub ma telefon, wylogowuje, a profil ma na hasło, niestety u mnie sam sobie bez pytania włącza mój laptop, mówi np: "sprawdzę pocztę, nk itd".

Rozumiem, że skoro się znamy to jest coś normalnego, że przyjaciel się czuje komfortowo, jednak w przypadku gdy ja u niego nie siedziałem przed kompem, a on włącza bez pytania mojego to coś jest nie tak.

 

Kolejnym przykładem jego próby dominacji, jest jego zachowanie pare tygodni temu, keidy byliśmy u mnie w domu i graliśmy w GTA 4 na konsoli. Umówiliśmy się, że gramy po jednej misji, raz, ja a raz on. Początkowo wszystko było ok, jednak gdy miałem swoją kolej pojechałem

po broń, gdyż tej było mało i uwaga spotkałem się tym samym z jego podniesionym tonem i krzykiem na mnie "po co ku... to robisz !! To nie jest istotne !! Po ch tu jedziesz !". Odpowiedziałem z uśmiechem po co się denerwujesz" a on odrzekł "bo mnie wkurzasz!". Pytanie, czym go mogłem zdenerwować, bez broni w tej grze się daleko nie zajdzie, a poza tym mogłem robić w owej produkcji, co mi się podoba, gdyż to jest moja gra, moja konsola i mój dom, więc mogłem mu nawet nie pozwolić grać. A on na mnie nakrzyczał.

 

 

Szliśmy przez miasto i kolega wszedł mi pod nogi i jakoś lekko się potknął i wszedł w śnieg tylko butami. Powiedział do mnie kur... chu.., przez Ciebie mam nogi mokre, zjebie pierd...". Odparłem "przepraszam, poza tym to Ty wszedłeś w śnieg, ja nic nie zrobiłem" on "co mi po Twoim przepraszam głupim ku...., zaraz Cie jeb..e wrzucę do śniegu i wytarzam całą Twoją twarz w nim".

 

Kiedy byliśmy przy bankomacie i miał problem z włożeniem karty do bankomatu, walnąłem żart "no co ty stary, masz problem z wkładaniem w tym wieku?" Krzyknął "zaraz cie ku..a pierd..e".

 

Do tego stale gdy proponuję jakiś wypad, czy aby przyszedł do mnie słyszę tekst "zobaczę czy będę miał czas" Potem jak się nie odezwę, mówi, że się nudził. Chce pokazać, co to nie on, a nie że nie ma czasu. Kiedyś powiedział, że nie wie czy przyjdzie bo ma ważne sprawy na mieście - to była sobota po 17. Wszystko zamknięte.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ten twój "kolega" potraktował Cie jak ciecia który mu udostępnił za free pokój.Trzeba mu było powiedzieć jak przyszedł ,że się zgubił i niech wypierd.ala z mieszkania.Czemu ty z nimi nie poszedłeś na piwo ? W piwie niema siarki ,a nawet w jabolach niema ,bo jest bardzo szkodliwa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×