Skocz do zawartości
Nerwica.com

nerwica lekowa POMOCY!!!


element

Rekomendowane odpowiedzi

Witam. Pisze teraz nie dlatego aby sie nad soba uzalac ale aby podzielic sie z tym jak sie czuje. Mile bylyby komentarze wszystkich ktorych to zainteresuje odnosnie mojej sprawy ale takze wlasnego odczucia tej cholernej choroby... Wlasnie skonczylem brac lek - elicea uznalem ze nie ma sensu gdyz z nerwica mi nie pomogl.... Jezeli chodzi o depresyjne odczucia nie powiem ze lek jest zly bo jest bardzo dobry pomogl mi naprawde ale jezeli chodzi o nerwice nic..... Moj dzien wyglada tak... Budze sie rano z olbrzymim lekiem...... Ogromnym.... Przeraza mnie wizja nadchodzacego dnia ze mam isc do szkoly cos zrobic.... Moj dom to taki azyl ale mimo to nie czuje sie w nim bezpiecznie... boje sie mam leki.... Wychodze z domu na uczelnie i jest tragedia.... Nieraz chcialbym stamtad uciec lekiem dla mnie jest powiedzenie komus czesc czy normalna rozmowa.... Pustka w glowie dezorientacja... rozkojarzenie i tepota.... Nawet nie wiem jak mam z kims porozmawiac.... Jedyne co umiem powiedziec to czesc mam wrazenie ze maja mnie za debila.... i w sumie wcale sie im nie dziwie... jezeli patrze na siebie to naprawde inteligentny przez ta cholerna chorobe nie jestem... Caly dzien ten lek pustka w glowie dezorientacja tepota i ciezka glowa.... Chodze jak pijany nie moge sie na niczym skupic... Z wieczorem nie jest wcale lepiej... Klade sie spac kolo godziny 22 ale zasypiam okolo 3,4 w nocy gdyz nie moge mam w sobie tak ogromny lek.... Ja juz sobie nie radze z ta cholerna choroba nie wiem co mam robic czy sa jakies leki na LEK?? tylko o to mi chodzi juz ciul z tym otepieniem pogodzilem sie z tym NIE CHCE ODCZUWAC TEGO CHOLERNEGO LEKU CHCE NORMALNIE SPAC WYSYPIAC SIE I FUNKCJONOWAC JAK CZLOWIEK bo mnie to wykonczy.... ja juz nie mam sily.... Pozatym koszmary ale to juz jest efekt odstawienia lekow.... Zawsze tak bylo koszmary i uczucie jakby prad przechodzil przez moj mozg... Prosze o pomoc niech ktos napisze co powinienem zrobic bo juz nie wiem dodam ze zapisalem sie panstwowo na wizyte ale to dopiero 25 maja nie wiem czy do tego czasu wytrzymam.... Chcialbym dostac jakis lek na LĘK i sobie z nim wkoncu zaczac radzic pozatym z tym otepieniem i strachem chce wkoncu byc normalnym czlowiekiem mam marzenia i cele ale ich nie zrealizuje jezeli bedzie tak jak do tej pory. Prosze o kazdy komentarz bo naprawde jest on dla mnie na wage zlota. Przepraszam jezeli kogos zanudzilem i Dziekuje tym ktorzy wyczytali to do konca! czekam tez na wiadomosci na priv!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć!

Mi Elicea zaczęła pomagać po 2-3tygodniach, a Ty ile brałeś? Dodatkowo na ataki i uspokojenie brać można Hydroxyzynę, nawet po 2-3 tabletki, nie mają skutków ubocznych, a Elicea ma tylko na początku.

Zapisz się gdzieś indziej do psychiatry, inny szpital czy oddział NFZ, powiedz że bardzo zależy Ci na czasie i że to jest bardzo poważne. Jeśli nie da rady, zapisz się prywatnie, jeśli możesz, zdrowie jest najważniejsze. Radzę porozmawiać z rodzicami o tym problemie. Ja się męczyłam sama kilka miesięcy, aż nie nie wytrzymałam i musiałam powiedzieć w domu. I pomogło i to bardzo!! Na rodziców zawszemożna liczyc.

Może ta szkola tak na Ciebie dziala? Może mógłbyś zmienić otoczenie? Czy masz tak ogólnie, zawsze, w różnych sytuacjach?

Pomaga też Psychoterapia, rozmowa z Psychologiem. Ja byłam póki co na 1 i już jest lepiej, a w przyszlym tyg mam kolejną!

Mi dodatkowo pomógł film Sekret! Jest rewelacyjny i bardzo inspirujący; oraz ksiażka Moc Pozytywnego Myślenia. - koniecznie obejrzyj i przeczytaj!!

Do tego wiara i modlitwa!

I Magnez zaczęłam brać, dodaje odporności na stres.

 

Nie wiem co jest przyczyną Twoich problemów, ale problemy sa po to by je rozwiązywać, i jeśli sam sobie nie możesz poradzić, powiedz o tym komuś zaufanemu koniecznie - pomoże Ci a Ty poczujesz się lepiej. Ja mialam podobnie i już jest znacznie lepiej więc zaufaj mi :) to jest ulecznalne, a czas i sposób w jaki sobie z tym poradzimy zależy od nas samych!

Powodzenia i trzymam kciuki!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

elicee bralem okolo 6 miesiecy dlatego odstawilem bo ilez mozna ;) a co do tego zeby komus powiedziec to wie dziewczyna i przyjaciel wsparcia w rodzinie nie mam oni mysla ze ja sobie wymyslam choroby ;) Dlatego nie mam co na nich liczyc na prywatna wizyte tez bo nie mam kasy ;( a co do tego czy szkola tylko na mnie tak wplywa to nie tylko pewnego czasu balem sie nawet wychodzic z domu czy jezdzic autobusem. Podam sytuacje jaka mam do tej pory. Jade autobusem na uczelnie mam mieszkanie przy samym przystanku ale zeby na nim wysiasc musze podejsc do kierowcy i sie zapytac czy mnie wysadzi. Od 30 km przed przystankiem juz jestem spanikowany i wystraszony.... W koncu nie podchodze i wole jechac do samego dworca a pozniej tluc sie mksem bo nie umialem sie zapytac strach mnie sparalizowal i tak jest caly czas... ;) Boje sie podejsc i porozmawiac z ludzmi albo wyjsc do kuchni jezeli ktos w niej jest, pozatym jestem caly czas otepialy i otumaniony. Nieraz sobie mysle ze kurczy mi sie mozg albo poprostu jestem glupi...... i to jak but;(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pół roku brania leku to wcale nie jest dużo a przy rozwinietej nerwicy to to dopiero etap wstępny i to jeszcze zalezy w jakiej dawce, jeśli masz silne lęki to może dawkę trzeba było zwiększyć, ludzie biorą leki latami a czasem nawet całe życie są na małej dawce podtrzymywującej, nerwica to nie jest choroba,która tak sobie minie jeśli pójdziesz na spacer i posłuchasz miłej muzyki, za twoimi reakcjami w towarzystwie ludzi kryje się wiele konfliktów, problemów, które tworzyły się w Twojej głowie przez być może całe życie a z których chory najczęściej w ogóle nie zdaje sobie sprawy i tak odreagowuje jego psychika, daje mu znak, że jest źle. Powinieneś być w stałym kontekcie z lekarzem i ustalać z nim dawkowanie albo zmiane leków a jeśli chcesz kiedyś żyć bez leków to moim zdaniem jedynym wyjściem jest długa rzetalna terapia, jesteś pewien, że nie ma w ogóle możliwości porozumienia z Twoimi rodzicami? Czy oni w ogóle nie widzą że cierpisz, nie martwią się?Moi rodzice też nie wierzyli, że mi coś naprawdę jest ale z biegiem lat było coraz gorzej aż w końcu zaczęli się martwic i pomogli mi finansowo chodzić na terapię, chociaż moja mama pukała się w czoło za każdym razem jak tam jechałam, wiem niestety, że nie każdy ma wsparcie w rodzinie, ale może widzisz jakąś szansę, gdybyś im opowiedział o tym jak bardzo cierpisz? Miałam podobne odczucia jak ty, czułam się całe życie jak debil chowany przez wiele lat w szafie, najgorszy żulik na ulicy wydawał mi się bardiej wartościowy ode mnie, cokolwiek bym nie mówiła, z każdym słowem czułam, że robię z siebie głupka, lęk towarzyszyl mi od zawsze, nawet gdy wspominam moje przedszkole i podstawówkę, teraz jestem w pełni zdrowa, tak właściwie to moje życie zaczęło się 3 lata temu kiedy skonczyłam terapię, trzymaj się cieplutko.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×