Skocz do zawartości
Nerwica.com

2 duze problemy Rodzinne


Rekomendowane odpowiedzi

Witam serdecznie i dziękuje z góry tym osobom, które zechcą poświecić parę minut na przeczytanie tej wiadomości. Zależy mi na neutralnej opinii osób postronnych, bo już sama nie wiem co się dzieje.

 

 

Mam 26 lat i jestem pielęgniarką. Mieszkam w Anglii.W przeciwieństwie do większości osób piszących na forum nie mam problemów ze swoim własnym życiem- mam za to problem z moja Rodzina. Moi Rodzice są rozwiedzeni, mam 29 letnia Siostrę oraz 11 letniego brata. Czuje się jakby cala odpowiedzialność za problemy rodzinne i ich rozwiązywanie spoczywała na mnie, mimo ze mam własne życie. Nie mogę nic zrobić dla siebie , bo zajmuje się łagodzeniem konfliktów, wspieraniem i rozwiązywaniem ich problemów.

 

Od początku :

SPRAWA PIERWSZA

 

Moja Siostra ma 29 lat, jest opóźniona w rozwoju w stopniu łagodnym ma 4 dzieci i jest w bardzo nieszczęśliwym małżeństwie. Maz zdradza, bije ja i ogólnie znęca się nad nią psychicznie. Moja siostra nie chce od niego odejść, mimo moich namów i ofert pomocy. Jestem jedyna osoba do której ma zaufanie i z która rozmawia. 2 lata temu urwał nam się kontakt na 2 miesiące gdyż byłam zajęta studiami. Moja siostra przytłoczona własnymi problemami próbowała popełnić samobójstwo. Wsiadłam w pierwszy samolot i byłam z nią jak długo mogłam, od tego czasu staram się zawsze być pod telefonem i w kontakcie. Problem jest taki, ze ona nie chce pomocy konkretnej. Chce tylko, żebym ja słuchała i wspierała a ja już dłużej tego robić nie mogę. Ile można słuchać o czyjejś niedoli? Kocham ja z całego serca i chce jej pomoc, a nie wysłuchiwać zali ( robię to już 6 lat).Jej ciężki los i moja bezsilność mnie po prostu dobija. Ona o tym wie. Powiedziałam jej to w prost, ale boje się zostawić ja sama sobie, żeby nie zrobiła kolejnego głupstwa.

 

SPRAWA DRUGA:

 

Moi rozwiedli się 7 lat temu. Moja mama cały czas nie może tego zaakceptować mimo, ze ojciec ma już druga rodzinę. Kazda nasza rozmowa kończy się jej wyrzekaniem jak to ojciec jej i nas złe nie potraktował i jak nasz los w ogóle go nie interesuje. Kazda moja próba zmieniana tematu na inny kończy się kłótnia jak to mnie nic nie obchodzi i trzymam stronę ojca. Gdy pytam się co u nich słychać zawsze wszytko jest dobrze i znow wraca do tematu Ojca. O nim może rozmawiać godzinami, ale o tym, ze moja Babcia ma raka nie powiedziała mi - dowiedziałam się przypadkiem. Najchętniej dzwoniła bym do niej raz na pól roku, ale mam młodszego brata z którym lubię rozmawiać regularnie ( trzymam puls czy jeszcze nie zwariował z nią) a to oznacza również rozmowy z mama. Ponieważ mój Ojciec również mieszka w Anglii i mam z nim sporadyczny kontakt każda nasza rozmowa zaczyna się od tego ile razy rozmawiałam z nim i co mówił Ojciec. Gdy jej to wytknęłam dostała histerii. Moj brat musi z nią mieszkać wiec staram się jej nie irytować. Próbowałam kończyć rozmowę z nią szybko, ale się nie da- gada jak najęta.

 

Nie chce brzmieć jak jakaś okropna, niewdzięczna osoba, ale mam dosyć własnej rodziny. Czuje, ze jestem w impasie. Mam wspaniałego męża, ale nawet on widzi, ze boje się dzwonić do własnej rodziny. Pracuje w stresującym środowisku, cale dnie wysłuchuje bolączek pacjetow. Nie jestem jakąś płaksą czy ciamajda- wprost przeciwnie jestem silna, pozytywna osoba i mam swoje zdanie. Jestem najsilniejsza osobowością w naszej rodzinie. Chce się uczyć dalej, ale nie mogę się skoncentrować na zrobieniu niczego dla siebie, bo za dużo czasu zajmuje mi myślenie o ich nieszczęściach na dodatek cały czas chodzi mi po głowie, ze jestem niewdzięcznicą, bo mam wspaniale życie a im jest naprawdę źle. Powinnam być dla nich pociecha, bo mi się powiodło.

 

Czuje się zdezorientowana. Nie wiem co jest prawda i gdzie leży racja nie wiem czy mam prawo być samolubna czy powinnam sama siebie zbesztać za samolubstwo.

Jeżeli ktokolwiek zdołał wytrwać do końca tego postu będę wdzięczna za wasze odczucia i opinie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

LwiaPaszcza26, to dobrze ze starasz sie wspierac swoja rodzine, ale pamietaj to ich zycie, ktore ukladaja oni sami. Owszem mozesz im pomagac, wspierac, wysluchiwac, ale rozumiem ze masz dosc, szczegolnie ze wychodzisz z ofertami pomocy a oni nie chca tego zmienic, widocznie im jest tak dobrze trwac w takiej niedoli, bo gdyby naprawde zycie im dalo w kosc to by probowali zmienic to na lepsze. Co mozesz zrobic? Mozesz dalej wysluchiwac, wspierac i coz to w zasadzie wszystko, bo jezeli sami nie zechca konkretnej pomocy, to nic nie zrobisz, a robisz juz i tak duzo. Staraj sie ograniczyc kontakty z rodzina, i nie przejmowac tak ich losem, to sa dorosli ludzie. Twoja matka powinna isc na terapie psychologiczna, tak samo jak siostra, ale watpie bys je na to namowila. Raczej nic sie nie zmieni. Bardzo dobrze ze powiedzialas, ze juz dalej tak nie mozesz, nie mozna kryc takich uczuc, ale to i tak nic nie zmieni, one nadal beda trwac w tym swoim zyciu, bo im tak wygodnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×