Skocz do zawartości
Nerwica.com

Depresja/zaburzona osobowość


xxanaxx

Rekomendowane odpowiedzi

Cześć, poradzicie coś na moje poniższe dolegliwości?

Absolutnie nic mnie nie cieszy, nic mnie nie ekscytuje, porzuciłem większość dawnych zainteresowań ale za to bardzo dużo pracuję. Praca mnie satysfakcjonuje, jest perspektywiczna i prestiżowa. Depresję mam zdiagnozowaną (biorę moklobemid ale chyba nie działa na mnie zbytnio). Czasami mam straszne wahania nastroju - od euforii do głębokiego smutku i przygnębienia. Nie jest to połączone z jakąś wzmożoną aktywnością tylko odbywa się to w mojej głowie. Przyszłość przedstawia mi się w czarnych barwach i żadnego celu w swoim życiu nie widzę. No i myśli samobójcze czasem są.

Na pewno mam też jakieś zaburzenia osobowości. Ogólnie czuję się mocno rozdarty. Czasem lubię być sam ze sobą, coś poczytać, obejrzeć, wypić piwo ale z drugiej strony czuję, że mnóstwo rzeczy mnie omija, że gdzieś jest coś co może mi dać szczęście a ja to przeoczę. Nienawidzę siebie za to, że tak w tą samotność uciekam i że dużo płaczę (jako 26letniego faceta frustruje mnie to strasznie).

Moja osobowość nigdy nie była diagnozowana, po prostu było mówione, że mam depresję. Ja widzę u siebie mix kilku osobowości:

- Unikającej bo mam poczucie niepewności, nieprzystosowania, nieatrakcyjności i małej wartości; silne pragnienie akceptacji i uznania, a w związku z tym nadmierną wrażliwością na krytykę i odrzucenie. Poza tym ciągle analizuje swoje zachowanie co zrobiłem źle, co można było zrobić inaczej itp.

- Niedojrzałej bo mam tendencję do silnej i nieadekwatnej krytyki siebie, wprowadzam się w stan poczucia winy i ciągłego niezadowolenia z siebie. Jestem niezdecydowany i przesadnie lękam się przed popełnieniem jakiejś pomyłki. Często miewam duże wahania nastrojów.

- Schizoidalna bo mam problem z wyrażaniem własnych uczyć, często odpływam gdzieś w myślach fantazjując i marząc o nie wiadomo czym.

Jestem po rozpadzie długiego związku w którym byłem szczęśliwy ale później sam sobie bycie nieszczęśliwym zafundowałem. Moja dziewczyna miała trochę problemów z nerwicą co się odbijało na mnie ale teraz wyszła na prostą. Głównie przez to się nasz związek rozpadł ale też przez to, że ja byłem czasem bardzo bierny, wycofany, nie potrafiłem komunikować swoich potrzeb. Cierpiałem i cierpię dalej przez to strasznie. Kocham ją dalej, ona mnie też pomimo tego, że bardzo się skrzywdziliśmy. Przez pewien czas po rozstaniu szamotaliśmy się jeszcze z tym wszystkim i dalej mamy się ku sobie ale ona już nie ma do mnie siły przez wszystko w/w.

 

Jednym ze źródeł nieszczęścia jest u mnie sprzeczność między silna potrzeba bliskości, akceptacji, miłości, a strachem przed wszystkimi rzeczami wymienionymi wcześniej. Boje się utraty samodzielności, boję się, że nie sprawdziłbym się jako dojrzały partner, ojciec, że byłbym za bardzo samolubny, że znowu bym uciekał gdzieś sam,a z drugiej strony boję się strasznie samotności, odrzucenia - tego, że nie będzie nikogo na kim mogę polegać, kto będzie mnie kochał, że nie będzie nikogo jak zdarzy się nieszczęście, choroba itp (a o tym często też myślę).

 

Coś ciekawego poradzicie? Może na temat leków? Mam wyrozumiałego i dobrego psychiatrę, który liczy się z moim zdaniem a ja czuję, że chyba lek powinien być zmieniony. Może jakaś konkretna metoda psychoterapii?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Schizoidalna bo mam problem z wyrażaniem własnych uczyć, często odpływam gdzieś w myślach fantazjując i marząc o nie wiadomo czym
Osobowość schizoidalna to coś więcej niż uciekanie w fantazję i jakoś nie wydaje mi się żebyś ją miał, skoro miałeś dziewczynę i jesteś przewrażliwiony na krytykę.

Myślę że nie będę specjalnie oryginalny jak powiem że dobrą metodą psychoterapii na zmianę postrzegania siebie i zachowania jest metoda poznawczo-behawioralna. Znam też metodę psychodynamiczną, ale ona zagląda głęboko w przeszłość, trwa dłużej i nie każdemu pasuje.

Leki mogą Ci zmniejszyć lęk społeczny, a silniejsze - w ogóle wytłumić uczucia, ale nie za bardzo wyobrażam sobie żeby same mogły dać Ci więcej wiary w siebie i pomóc decydować o sobie, za to praca nad sobą - owszem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Coccinella, vivi dziękuję za porady:) Moklobemid biorę od 3 miesięcy. 3-4 lata temu brałem sertralinę ale ciężko mi z perspektywy czasu powiedzieć jaka ona była skuteczna. Przez 3 lata doraźnie brałem też Pramolan. Ogólnie wtedy takich problemów jak teraz nie było. Chodziło raczej o problemy na studiach, z nauką, stale obniżony nastrój, przygnębienie. Zapomniałem napisać, że na psychoterapię chodzę od 4 miesięcy. Terapia prowadzona jest metodą pozytywną. Nie jestem zbytnio zadowolony i nie odczuwam jakichś wymiernych skutków terapii. Wiem, że to krótko ale po kilku miesiącach jakiś efekt powinien już być? Myślę, też nad zmianą terapeuty ale tu będzie ciężko bo ten obecny bardzo mi pasuje finansowo.

Orientujecie się może ile musi być przerwy żeby zmienić IMAO na jakieś SSRI? Chyba taka zmiana jest dosyć ciężka. Dawkę trzeba najpierw wyzerować a potem trochę odczekać? I jeszcze łykam doraźnie klorazepan. Zwykle wieczorem, żeby trochę się wyciszyć. Ranki i wieczory są u mnie najgorsze. Właśnie łyknąłem i idę spać. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Terapia prowadzona jest metodą pozytywną
Co to jest metoda pozytywna? Nigdy nie słyszałem takiej nazwy.

Jeśli chodzi o efekty to czasami zaczyna się je odczuwać dopiero po roku pracy. Myślę że jeśli trzymasz się tego samego terapeuty to ważne jest nie zniechęcać się i pracować nad sobą, bo terapia to wbrew pozorom ciężka praca.

Myślę też że w twojej sytuacji ważne jest dbanie o jakieś kontakty społeczne, jakaś grupa zainteresowań, rówieśników.

Myślę że nadmierna wrażliwość na krytykę i odrzucenie bierze się nie tyle z dużej potrzeby bliskości co ze schematów kierujących życiu, prawdopodobnie już od dzieciństwa.

Co do zmiany leków to nie orientuję się w sprawie tej przerwy, ale wydaje mi się że zmiana leku nie zawsze musi odbywać się tak, że jeden się zeruje a potem wprowadza drugi, zwłaszcza że często leki się łączy. Myślę że jak się zapytasz psychiatry to on będzie wiedział.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×