Skocz do zawartości
Nerwica.com

Być może to ten krok do wolności


tomal

Rekomendowane odpowiedzi

Witam wszystkich....

Jestem jakis czas na ten forum i mam te problemy rózne....raz jest goorzej raz lepiej. Mnogość objawów m,nie przeraża, poprostu czasem nie wiadomo czego sie spodziewać.

 

Wracając do tematu. Chyba jestem na dobrej drodze, ale jeszcze sporo mi brakuje. Uświadomiłem sobie w czym tkwią moje problemu i poprostu czasem to mi się chce śmiać, że to może być aż tak głupie. NAprawde przez te dziwne odczucia lęku, czy tam czegos podobnego to nawet błachostki staja się rzeczami strasznie trudnymi.

 

To teraz napiszę o co mi chodzi...Czasami jak sobie przetłumaczyłem to miałem spokój aż do pewnego np. smutnego wydarzenia, które powodowało u mnie odczucia złe. Dobijałem sie sam i wogóle. Najgorsze jest to, że teraz sobie mówie, że KONIEC, ale...właśnie, mój organizm myśli co innego. Dzisje mi się coś takiego, że wali mi serce i czuje jakby takie mrowienie, czy jakby napięcie mięśni na barkach i szyi. Nie jest to jakos specjanie przykre, ale uciążliwe. Właśnie wraz z tym pojawiaja mi się jakieś głupoty typu...przemyślenia, myśli natrętne dotyczące tego co bym komu powiedział i itp. Powiedzcie mi czy znacie jakiś sposób, aby sie uwolnić od tego...no bo ja się nie mogę pozbyć tych objawów. W sumie to nauczyłem się interprestowac wszystko jak lęk i tak mi chyba zostało. Przyzwyczajenie(?) Najgorsze jest to, ze staram się nie myśleć, ale nie potrafię...ciągle mi przychodzęą rzeczy na myśl, które wywołują u mnie ten stan, albo jak sobie przypomnę, ze nie mam tego to zaraz od nowa...to chyba stało się częścia mojego życia...ale nie jest!!!!

 

Czasami to wątpie już w to i mam ochotę się załamac płakać, tylko, ze właśnie zamiast płaczu i smutku pojawia sie u mnie to głupie uczucie co napisałem...jednak coś w środku mówi mi: Nie poddawaj się, będzie dobrze...

 

Napisałem to w tym dziale, bo mi się wydaje, że na dobrej drodze jestem, a właśnie poszukuję sposobu, aby pójść dalej :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rozumiem, że odkryłeś, w jaki sposób dochodzi do tego, że czujesz lęk, ale mimo tej wiedzy nie zawsze umiesz ten cały proces zastopować... Samo to, że juz rozumiesz jak to działa, to rzeczywiście dużo. Ze swoich własnych doświadczeń z lękiem wiem jednak, że zrozumienie mechanizmu nie jest jednoznaczne z jego zatrzymaniem raz na zawsze. Potem trzeba się nauczyć jak to zatrzymać, na początku jest to trudne, ale z czasem wchodzi w nawyk:) Mi pomogła terapia behawioralno - poznawcza, właśnie na tym polega, że z psychologiem rozpoznajesz te niedobre mechanizmy i uczysz się je kontrolować.

Myślę, że jesteś na dobrej drodze. I powodzenia życzę! :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Myślę, że masz rację...chociaż czasami czuję, że jak uwolnię pewna myśkl to zaraz dostane napady paniki...naszczęscie to już jest bardzo rzadko.

 

Czasami, a w zasadzie ostatnio codziennie mam tak, że czuję, że serce mi wali i te mrowienie...ale jakoś cięzko mi powstrzymać, ale wydaje mi się, że to jest powiązane z pewną sytuacją. Czasami mimo prób powstrzymania, to nie wychodzi, ale mam nadzieję, że mi sie to uda.

 

Postanowiłem sobie : więcej luzu, spontanu, i dosyć z ciągłą analizą zachowania swojego i innych oraz przejmowania się wszystkim i ciągłego rozmyślania. Musze pokonać ten stan, ponieważ przez to tworzą mi się wszystkie te dziwne rzeczy.

 

"Nie patrzeć wstecz tylko iść naprzód" to moje hasło teraz :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Postanowiłem sobie : więcej luzu, spontanu, i dosyć z ciągłą analizą zachowania swojego i innych oraz przejmowania się wszystkim i ciągłego rozmyślania. Musze pokonać ten stan, ponieważ przez to tworzą mi się wszystkie te dziwne rzeczy.

 

I to jest bardzo dobre nastawienie, taka wola walki! Mam nadzieję, że Ci sie uda.

Rozmyślanie w nadmiarze jest strasznie szkodliwe, coś o tym wiem :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jakoś idzie, ale najgorsze w tym wszystkim jest to, że trzeba walczyć z samym sobą, z własną psychiką. A czasami to już tak jest, że myślę co innego, natomiast psychika mi podpowiada co innego...

 

No ale myślę, że już na dobrej drodze jestem :)

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 10:00 pm ]

Powiedzcie mi, czy to może być tak, że mozna się czuć jakby były 2 osoby w jednym umysle. Nie chodzi mi o jakieś 2 osobowości, tylko o uczucia. Z jednej strony czuć chęć wyrwania się od tego, a z drugiej rozpacz, smutek i dalsze brnięcie w to. Nie wiem może za dużo rozmyślam, ale poprostu wydaje mi się, że oszaleje...

 

Czasami wydaje mi się, że jak tłumię ten lęk w sobie, to on jakoś działa bardziej na moja psychike, staje się taki niespokojny...a jak go "wypuszczę" na zewnątrz, czyli potrzęsie mną trochę i wogóle to mi jakos lepiej...

 

naprawdę ja już nie wiem co mam robić...czy top poprostu moja psychika tak działa...?!

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 11:01 pm ]

Powiedzcie mi, czy jest czasem coś takiego, że walczy się ze swoją psychika : z jednej strony czuje się, żę da się radę i wygra, a z drugierj jakiąs bezradnośc i brnięcie w to dalej.

 

Czasami mam wrażenie, ze psychika poduwa mi jakies wątpliwości, żeby mnie jeszcze bardziej dobić, załamać, ale j aczasme to już naprawde nie mam siły walczyć i wtedy pojawia się ten głos wewnętrzny, który mówi, żeby iśc na przód, na przekór...

 

P.S. Mam tak, że jak mnie wytrzęsie to mam spokój, ale jak np. z tym walczę i powstrzymuję to jakoś, to jedynym objawem jest szybsze bicie serca, natomiast odczuwam jakis psychiczny dyskomfort, niepokój, różne takie stany...?! czy to tak ma być?!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Powiedzcie mi czy znacie jakiś sposób, aby sie uwolnić od tego...no bo ja się nie mogę pozbyć tych objawów.

Hmm... Mój sposób? Po pierwsze motywacja. Na pierwszy ogien poszła moja dziewczyna. Mam dla kogo żyć! Więc zacząłem walczyć. Znajdź sobie cel. Może być prozaiczny, ale osiągalny: dobre wyniki w nauce, w sporcie, poznanie kogos nowego, znalezienie swojego hobby czy talentu. Później... Niestety trzeba walczyć. To dość trudne. Typowe myślenie to wmawianie sobie że nic nam nie jest. Bo nic nam nie jest! Ale... załóżmy że nam jest. Zacznijmy walczyć teraz. Przykład: miałem biegunkę: Myślę sobie "nic mi nie jest, minie". Ale za każdym razem gdy tak myślałem, a jednak zaczynał boleć mnie brzuch np. pojawiały się wątpliwości. I znowu sraka. Później postanowiłem się tym nie przejmowac. Ale nie dało się. Cały czas waliło mi się na głowę, że coś ze mną nie tak. Ostatnią fazą była konfrontacja:

 

"Mam biegunkę" - zjawisko

"to może być coś poważnego" - myśl

 

"No cóż, może i jest to coś poważnego." - zgoda z samym sobą

 

"Nic nie mogę na to poradzić. Jest jak jest. Ja dbałem o swoje zdrowie. Nic więcej nie mogę zrobić." - Konforntacja z sytuacją, wyjście na przeciw, pokazanie faktów samemu sobie, a nie kłótnia samym sobą. Przyjęcie do wiadomości, że może być to coś złego.

 

i bardzo ważna reakcja

 

Nie wolno panikować. Na własny sposób należy się z tym oswoić, przyzwyczaić, aż dana sytuacja przestanie wywoływać lęk. Ale bardzo ważne: Walczymy "razem": Twoje wnętrze i Ty. Tak można zdziałać wiele.

 

 

nauczyłem się interprestowac wszystko jak lęk i tak mi chyba zostało.

 

To dobrze, że się czegoś boisz. Czegoś, czegoś o czym wiesz. Jeśli to wiesz, możesz się postawić. Ale główna zasada: Walczysz z SYTUACJĄ a nie z samym sobą. Bo z samym sobą nie wygrasz. Życzę powodzenia!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jest naprawdę dobrze...już nie mam takich napadów lęku. W sumie to już prawie wszystko zniknęło, a jak się popjawia to potrafię to jakoś to [pokonać.

 

Jednak czasem mam wrażenie, że ten lęk we mnie siedzi...i jakoś uwolnić się nie mogę do końca....męczące to jest

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 9:32 pm ]

Wkurza mnie to, że jest tak, z enie mam napadów. A tu, pstryk i odrazu jest, im dłużej takiego lęku nie odczuwam, tym gorszy mam jego napad.

 

Czy to tak jest, że jak chce się robić na przekór temu, to z tym jest gorzej. Mi się wydaję, że ten lek to mnie jakoś blokuje. Chce z nim walczyć, ale jak próbuje sobie powiedzieć, ze nie będe się bał więcej, to wtedy on staje się mocniejszy.

Ostatnio to nie wiem już czego on dotyczy, jestem jakiś strasznie zakręcony przez to...chywyta się chyba wszystkiego. Wiem, ze przy lęku i takim napięciu wszystko co jest złe wyolbrzymia się, ale jak z tym walczyć kiedy takie coś się odczuwa...to jest okropne...

 

pomocy !!!:(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×