Skocz do zawartości
Nerwica.com

Myśli samobójcze


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

10 godzin temu, acherontia styx napisał:

Nie musiałam nic mówić - moja lekarka zna mnie już na tyle, że sama zauważyła, także tylko mnie przytuliła.

 

Jeśli taki gest Ci pomógł chociaz trochę to na prawdę fajne z jej strony 🙂

tez mi się zdarzyło być przytuloną przez psychiatrę i o ile jedna zapytała mnie o zgodę i nie czułam z jej strony żadnej presji o tyle druga zrobiła to totalnym wywarciem nacisku jako coś co miało zadziałać terapeutycznie (wg niej) a odniosło zupełnie odwrotny skutek...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

14 minut temu, acherontia styx napisał:

Ja byłam w takim stanie, że było mi wszystko jedno 🤷‍♀️ na pewno nie potraktowałam tego jako naruszenie granicy czy coś  chociaż nie pytała mnie o zgodę ;) ale na mnie takie gesty źle działają pod takim względem, że ja się potrafię jeszcze bardziej rozpłakać 🙈 w tym przypadku nie, ale kiedyś się masakrycznie rozryczałam jak mnie przytuliła 🙈

No reakcje mogą być różne ale nawet taka z totalnym "rykiem" w sumie tez jest ok a przynajmniej w jakiś sposób "oczyszcza"

U mnie było inaczej...tzn ta pierwsza lekarka ktora zapytała o zgodę to po prostu było dość mocno przypadkowe spotkanie po latach (a była moją prowadzącą w szpitalu i w sumie dobrze ją wspominałam), ta druga ktora mnie do tego zmusiła to zupełnie inna historia...na terapii grupowej na oddziale kiedys po prostu wspomniałam, że nienawidzę się przytulać/ być przytulaną (skutek wieloletniej traumy) a ona nawet nie próbowała zrozumieć przyczyny (nie podałam nigdy powodów a oni tam w sumie nigdy nawet nie zapytali) za to przed przepustką swiateczna kazała się mi przytulić na "pożegnanie" i stwierdzila, że no "nie było to takie straszne"...pomijam, że nawet nie czułam do niej nici sympatii i gdybym nawet lubiła się przytulać to byłaby jedną z ostatnich osob, które chciałabym przytulić ;)

Edytowane przez nieprzenikniona

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, acherontia styx napisał:

Z moim charakterem to ja już bym tą drugą lekarkę zapytała czy ja wyglądam na jakąś maskotkę do przytulania i na pewno bym na to nie pozwoliła, a tym bardziej, że jak sama piszesz, była Tobie w sumie obojętna jako osoba.

No ale ja jestem typem, który nie pozwala się przytulać "byle komu" ;) z lekarką inna sytuacja, bo znamy się długo i mamy fajną relację. 

Ja to zrobiłam dla tzw swojego świętego spokoju...tzn. już czułam ile bym się nasluchala pozniej na terapiach gdybym odmówiła (bo to był gdzieś środek "turnusu") i że wmawialaby mi bardzo dziwne rzeczy nie pytając nigdy mnie o przyczyny...ale to generalnie był taki typ lekarki (niby też psychoterapeutki), ktora wie lepiej co jest dobre dla danej osoby nawet bez poznania faktycznego problemu ;)

 

Edytowane przez nieprzenikniona

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, Lilith napisał:

JAk się czujecie?

Wydaje mi się, że dochodzę do momentu decyzji czy jestem gotowa zostawić je za sobą, zrezygnować z nich jako wyjścia awaryjnego, takiej namiastki "kontroli" po jaką się sięga gdy wszystko wydaje się być do d...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ostatnio była masakra... To nie było myśli, a już plany- ten moment kiedy zaczynam bać się swojej głowy. Teraz znowu mam względny spokój w domu i się uspokoiło. Za każdym razem, gdy jestem przyparta do muru, nikt nie słucha tego co mówię i co ja bym chciała przychodzi właśnie taki moment. Bezsilność pcha do tego, aby to skończyć skoro i tak nie będę żyła wg własnych zasad. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 5.03.2021 o 21:58, polanka_ napisał:

Dlaczego teraz Illi? Co się stało? 

Przerasta mnie życie, składanie zeznań, cała ta otoczka ze śledztwem... za dużo dla mnie. Za bardzo wraca przeszłość, na co nie jestem gotowa. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja wczoraj omawiłam moje na terapii (w sumie temat wypłynął przy okazji)...chyba najgorsze w tym wszystkim jest to, że nie uważam aby jakiekolwiek inne życie/ zmiany w życiu spowodowałyby odczuwanie, że faktycznie jestem na swoim miejscu...dlatego albo pozostaje mi wytrwać w tym co stworzyłam albo po prostu to zakończyć. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, nieprzenikniona napisał:

Ja wczoraj omawiłam moje na terapii (w sumie temat wypłynął przy okazji)...chyba najgorsze w tym wszystkim jest to, że nie uważam aby jakiekolwiek inne życie/ zmiany w życiu spowodowałyby odczuwanie, że faktycznie jestem na swoim miejscu...dlatego albo pozostaje mi wytrwać w tym co stworzyłam albo po prostu to zakończyć. 

Jestes w stanie tak wprost powiedzieć T o myślach?

Ja sobie tego nie wyobrażam i nigdy o nich nie powiedziała T. Żadnej T

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, antylopa napisał:

Jestes w stanie tak wprost powiedzieć T o myślach?

Ja sobie tego nie wyobrażam i nigdy o nich nie powiedziała T. Żadnej T

Kiedyś byłam już przez to w szpitalu i przeszłam kilka wywiadów psychiatrycznych więc akurat z tym tematem nie mam problemów...tzn z mówieniem o nim, a raczej o tym, że takie myśli się pojawiają w mojej głowie...natomiast jeśli faktycznie chciałabym myśl wprowadzić w czyn to na pewno jej ani nikogo nie powiadomię wcześniej...zresztą w razie "w" będzie to raczej czyn spontaniczny, tzn. Kiedy nie uda mi się w końcu nad sobą zapanować...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

55 minut temu, Illi napisał:

Czy jest sens z nimi walczyć? Cały czas wracają, wystarczy tylko jedna rzecz, żeby uderzyły z podwójną siłą... 

Chyba jest sens bo prędzej czy później mijają...

U mnie obecnie zero ale wkurza mnie to, że biorą mnie z zaskoczenia i coraz ciężej mi się im przeciwstawić...obawiam się, że kiedyś mogę po prostu nie dać rady ehhh

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×