Skocz do zawartości
Nerwica.com

Myśli samobójcze


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

Co do myśli samobójczych, to wydaje mi się że to już za mną, nie potrafię normalnie egzystować w tym świecie i tyle. Nie wiem tylko, po co te cale jałowe pierdolenie o pomocy której nie ma i lata męki, wydaje mi się że jak człowiek się tak miota w beznadziei to ludziom sprawia przyjemność, podnosi to społeczną samoocenę jednostek, dlatego np. w Polsce nie ma dostępu do eutanazji. Trzeba się w jakiś barbarzyński i niepewny sposobów zabić robiąc wiele szumu np wstrzymując ruch pociągu by mogli zebrać flaki, czy też niszczyć tym biednym cleanerom psyche gdy muszą zabrać na pół rozłożone zwłoki z kałuży płynów gnilnych ze strychu, o tym co rodzina przy tym czuje nie wspomnieć. Jakby nie można było tak po ludzku golnąć sobie pentobarbital, czy inny specyfik i po prostu zasnąć w ludzkich warunkach.... Nie i kij, męcz się, skomlij i wyj. Zwierzęta mają więcej praw niż ludzie w tym kraju

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Lilith przeciez ty jestes na skraju wyczerpania nerwowego..wiem co czujesz bo mialam tak kilka razy.bylam doslownie na skraju przepasci.

ja, na twoim miejscu poszlabym do szpitala psychiatrycznego na jakies 2 mce,tam jest taki oddzial rehabilitacji psychiatrycznej albo bym wziela dlllugi urlop,pieprzyc pieniadze,przeciez teraz gra toczy sie o Twoje zycie!

nie bagatelizuj mysli s...powodzenia!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

16 godzin temu, dr. Psycho Trepens napisał:

Chciałem coś napisać ale stwierdziłem, że nie warto, by niebieskie kur*y znowu nie wparowały mi na chate by zabrac mnie do szpitala.

Własnie. W związku z moją sytuacją też bardzo często muszę powstrzymywać palce na klawiaturze - kto wie co za kurwa może moje posty wykorzystać przeciwko mnie....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja czasami  paradoksalnie się boję, że w jakiś cudowny ( interwencja Boska ) sposób mimo wszystko wyślizgam się z kłopotów jakimiś zawiasami, pracami społecznymi, dozorami, grzywnymi ( tych nie zapłacę - niby z czego? ) i  tak dalej.

Dlaczego się boję? To proste. Bo kurwa będę wówczas musiał dalej żyć, gdyż zniknie koronny argument "za"  nie dający mi już żadnego innego poza samobójstwem wyjścia z sytuacji... I w ten oto sposób nawet nie wiem czy tego chcę.

Poważnie. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Może jednak w tamto październikowe popołudnie mogłam się nie wahać i zrobić swoje... Nie musiałabym już pchać do przodu tego całego bajzlu przez kolejne dni. Bo bajzel coraz większy, a dni coraz bardziej jałowe. Wszystko podszyte lękiem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@distorted_level68 nie poddaję się, choć to cholernie kusi i ciągnie, dlatego tu napisałam. Gdybym się poddała, nie rozmawialibyśmy teraz ;)

Ucieczka jest zawsze kusząca, ale niestety nie rozwiązuje problemów, a raczej generuje nowe. 

Chciałabym umieć te swoje mądrości przełożyć na własne życie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak, odezwałam się tu dopiero, gdy emocje trochę opadły i został niepokój, co z tym dalej zrobić.

Tak naprawdę w najczarniejszych momentach zawsze zostajemy sami na polu bitwy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 28.12.2018 o 08:44, Mireadh napisał:

Tak, odezwałam się tu dopiero, gdy emocje trochę opadły i został niepokój, co z tym dalej zrobić.

Tak naprawdę w najczarniejszych momentach zawsze zostajemy sami na polu bitwy.

Właśnie to... Przez ostatni rok czułem się bardziej samotny niż każdy inny rok z tymczasowymi stanami manii i to było straszne. Te święta były najgorsze. Nie ma z kim pić, nie ma się do kogo odezwać, a nawet nie wiem, czy powinienem mieć zaufanie do psychiatry.
Ehh 😕

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, Lilith napisał:

@Reghuma jak dałeś radę w Sylwestra?

Popłakałem się, wypiłem trochę alkoholu, pograłem w MMORPG i poszedłem spać.
Dziś rano wstałem, było ciut więcej słońca niż przez ostatnie dni i od razu lepiej się poczułem. Chyba mam objawy choroby afektywnej sezonowej.
Szczególnie że np. w roku 2016/2017 u mnie psychoza z masakryczną bezsennością i manią, natłokiem myśli rozwinęła się właśnie jak zaczęło być więcej słońca.
2018 był dla mnie bardziej stresujący, dlatego był bardziej depresyjny.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Lilith napisał:

@Reghumz kim nie rozmawiam, to zarówno Święta jak i Sylwester z Nowym Rokiem uderzyły w samopoczucie. Przetrzymałeś. Bez względu na to jak było. Oby ten rok był dla Ciebie lepszy niż ostatni. 

Spoko, znów jest h*jowo bo wkurzają mnie omamy rzekome, mimo iż jestem w pełni świadomy otaczającej mnie rzeczywistości.
Najlepsze że czasem zachowuję się jak dzieciak, a czasem jak jakiś kompletny staruch 😕
Ehh, trzeba przeczekać tą zimę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dlaczego każdy Nowy Rok zaczynam z myślami S? Przecież wszystko szło już w dobrym kierunku. Poprzedni rok był chyba najlepszym rokiem w całym moim życiu, bo wreszcie zyskałam nadzieję, że będzie dobrze. A teraz? Znowu śmierć zaczyna jawić się jako jedyne rozwiązanie... Nie mam siły z tym walczyć. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Heledore

Myślę, że pojawiły się one, ponieważ Święta i Sylwester zazwyczaj były dla mnie ciężkie do przeżycia. Tylko, że ten rok naprawdę był o wiele lepszy od poprzednich. Powinnam go dobrze wspominać, a zamiast tego mój umysł znowu powędrował w dalszą, ciemną przeszłość. I wróciły te emocje, poczucie beznadziei i bezradności.

Raczej nie czeka mnie nic nowego. Choć zbliża się sesja, a ja nadal nie poskromiłam mojej lekko przerośniętej ambicji i prawdopodobnie podświadomie zaczynam się stresować… To też może mieć wpływ na moje samopoczucie.

Do tego nawarstwia się lęk i frustracja związane z tym, że nie potrafię ogarnąć swojej sfery intymnej. Mam z nią ogromne problemy i nie wiem, czy kiedykolwiek je pokonam. Ponadto czuję, że zawiłości wywodzące się z tej sfery, „naciekają” na inne dziedziny życia. Mam wrażenie, że to taka czarna dziura, która się rozrasta. Męczy mnie to bardzo…

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość Duża Mi

@shira123 dziękuję za słowa wsparcia. Wiem, że jeszcze wiele przede mną, ale mam świadomość, że terapia nie jest niestety panaceum na wszystko...

@Heledore dziękuję. Myślę, że wszystko po kolei - koniec studiów, początek pracy, zawalone egzaminy, niepewność co do dalszej przyszłości, kryzysy w związku i inne zawirowania uczuciowe...

Jest trochę spokojniej, ale fale wciąż się nie cofnęły.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość Duża Mi

@Heledore, jeśli 16-go nic już nie obleje, to będę miała 2 tygodnie przerwy. Ale chcę w tym czasie iść na dyżury do siebie, żeby porobić coś pożytecznego... nie wysiedze w domu dłużej niż jeden dzień. Wyjazd dokądkolwiek na dłużej nie wchodzi w grę. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Duza Mi,jesli chodzi o egzaminy,

wiesz ja na 1 roku po 1 niezdanym egzaminie/biologia/ chcialam sie rzucac pod samochod...serio..

teraz podchodze do tego duzo spokojniej.zawsze jest jeszcze poprawka ew.warunek/choc takowego nigdy nie mialam to koledzy maja i zdaja/.

ty jestes na weterynarii? dobrze kojarze?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×