Skocz do zawartości
Nerwica.com

Myśli samobójcze


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

Czasem się pojawiają, znałem dwie osoby które wprawiły myśli w czyn ale jednej się udało i leży nieopodal przystanku fotki którą umieściłem parę stron wcześniej. Myśli s. są dołujące...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Po części zgadzam się z tym, co mówi Naemo. Ja myśli samobójcze mam codziennie. Ale dzięki temu lęki na tle umierania łatwiej mi wygłuszyć "bo przecież sama chcesz umrzeć".

 

Kochana gdzie widzisz tu logikę? Myśli samobójcze nie oznaczają chęci samobójstwa ;) Tym bardziej, że masz lęki na tle umierania ;)

 

A widzisz, Kochana, pudło, niestety. U mnie myśli samobójcze oznaczają chęć samobójstwa. Raczej silną. Chociaż zależy od tego jak bardzo są intensywne tego dnia. Chyba, że zdarzy się cudowny dzień kiedy go nie będzie. A nie często się zdarza. Aktualnie lęk nie pojawiają się już wcale. Właściwie od farmakoterapii. Chociaż (nie pamiętam kiedy, jakoś wiosną ?) było kilka dni (zdecydowanie mniej niż tydzień) kiedy niepokój o własne życie mi towarzyszył. W porównaniu do tego, co było wcześniej traktuję to jako incydent. W cytowanej wypowiedzi zabrakło słowa "było".

Dokładnie wypowiedź powinna wyglądać:

 

Po części zgadzam się z tym, co mówi Naemo. Ja myśli samobójcze mam codziennie. Ale dzięki temu lęki na tle umierania łatwiej mi było wygłuszyć "bo przecież sama chcesz umrzeć".

 

Wiem jakie masz myśli: nie wytrzymam tego dłużej, chcę umrzeć ;) jednocześnie boisz się śmierci ;) Nerwa level hard ;)

 

Niestety czy też stety zupełnie nie wyglądają tak. Są konkretne. I to raczej propozycje, albo snucie planów. Albo kalkulowanie na ile mogłoby to być realne. Albo prośba żeby coś mi pomogło, bo nie mam siły, ale fizycznie, żeby to przedsięwziąć. No i jeśli już je mam, to wtedy śmierci się nie boję. W moim przypadku lęk przed śmiercią i myśli samobójcze nie występowały nigdy w tym samym czasie.

 

Hej

Mam CHAD. Co Wam pomaga na natrętne myśli samobójcze? Mnie nękają codziennie. Nie mam już siły.

 

Mi tylko leki. No i ew. ból fizyczny, żeby się otrzeźwić i nawiązać kontakt z rozumem, o ile nie są zbyt natrętne i da jeszcze radę. O ile czuję, że mam na cokolwiek siłę i nie sprowokuję się do tego, żeby zrobić sobie coś.

 

O jakich lekach mowa? Biorę przeciwpsychotyk i stabilizator. Nie pomagają na natrętne myśli.

 

Antydepresanty działają na natrętne myśli?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zależy od intensywności myśli... Moje potrafią być silne, ale krótkotrwałe. Tzn, jak przeczekam, to potem jest lepiej. Pomaga mi taka głupota, jak naczytanie się o nieudanych próbach i co można w wyniku tego skopsać w swoim zdrowiu nieodwracalnie. Kiedyś miałam staż w klinice Budzik i zajmowałam się chłopakiem, który był w śpiączce, miał jakieś minimalne reakcje na bodźce, podobno słyszał co się do niego mówi. Był po próbie samobójczej, wyskoczył z 4 piętra. I do tej pory siedzi mi to w głowie i straszy konsekwencjami...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Myśli samobójcze ma każdy człowiek.Patologia zaczyna się wtedy gdy myśli o samobójstwie stają się obsesją lub skutkiem psychicznego bólu w depresji.Obsesja jest tak natarczywa ,że skłania w końcu do czynu-skrajnej kompulsji .Ból psychiczny.W potocznym rozumieniu ,ktoś targnął się na własne życie,bo odeszła dziewczyna,chłopak,zalegał z długami,wyrzucili go z pracy itd.To są pewne stresory życiowe i mogą doprowadzić do choroby zwanej PTSD-Choroby po traumatycznym wydarzeniu.Jeżeli stresor będzie tak silny-ktoś wrażliwy pod wpływem owego stresora skutecznie targnie się na życie.To są jednak wyjątki.Zasadą jest popełnienia skutecznego samobójstwa pod wpływem tak silnego bólu psychicznego lub wewnętrznego przymusu,że chory chce ten ból lub przymus psychiczny -przerwać.Ja zdrowemu nie jestem w stanie wytłumaczyć jaki to jest ból i do czego to porównać.Jedno jest pewne,nie można dopuścić do powstania takiego stanu.Bo chory nieleczony na depresję czy obsesję samobójczą-takiego czynu się dopuści.To kwestia czasu.

W Polsce więcej osób skutecznie targa się na życie niż ginie w wypadkach samochodowych.

Trzeba się leczyć psychiatrycznie!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zło dobrem zwyciężaj, a więc trzeba umysł karmić tym co dobre, czyste a wtedy nie będzie miejsca na te destrukcyjne - http://mieczducha888.blogspot.com/2017/11/zote-miasto-niesamowity-wieczny-dom.html

 

,

, " choćby płacz trwał przez noc, rankiem nastanie radość " - Psalm 30:5b

:great:

 

Czy masz zdiagnozowaną jakąkolwiek postać schizofrenii?

A tak serio to jak chcesz tak pomagać ludziom, to wypieprzaj z forum i idź do kościoła.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

i jak, myślicie, żeby iść z tym do psychiatry, czy jeszcze poczekać?

 

Pewnie, idź. Im wcześniej tym lepiej. Każda myśl samobójcza jest ogromnym problemem i nieważne jaka jest przyczyna naszych myśli.. Zdrowi ludzie nie myślą o tym, tak mi się wydaje. Bez obrazy za tych "zdrowych ludzi".

Sama ostatnio zaczęłam żałować że nie skończyłam ze sobą kilka lat temu. I miewam teraz też myśli samobójcze codziennie. Głaskam swoje blizny, myślę jak wiele jeszcze bym ich zrobiła. Ale nie robię nic głupiego już, mam to pod kontrolą i jestem komuś potrzebna.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czuję się już bezsilny wobec chemii w moim mózgu. Mnóstwo rzeczy pragnę zrobić, ale mój cholerny umysł mi jednocześnie ich zakazuje. Nic mnie już nie cieszy, ani nie umiem się już nawet wypłakać. Coś z czego kiedyś bym rył ze śmiechu wywołuje u mnie już tylko lekki chichot przez nos, jakbym próbował wykrztusić te emocje. Jestem emocjonalnym wrakiem człowieka. Konflikty wewnętrzne i objawy psychosomatyczne przypominające późne stadium boreliozy dodatkowo dobijają. Już dawno temu bym ze sobą skończył, gdyby nie świadomość, że wyląduje wtedy w Piekle przez samobójstwo. Przyniosłem pas mojego ojca do mojego pokoju, ale jestem za głupi, aby wpaść na pomysł jak się tym powiesić. Chociaż często odnoszę wrażenie, że mimo wszystko jestem już potępiony i dlatego tak cierpię, ale wolę nie ryzykować i tego nie przyspieszać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak byłem młody to miałem myśli samobójcze. Pojawiały się u mnie dosyć często. Z czasem jednak malały i malały. Obecnie nie mam takich myśli. Wiem też, że nie byłbym w stanie się zabić. Kilka razy już byłem blisko tej granicy (bardziej niechcący niż chcący) i wtedy zawsze jednak mimo wszystko chciałem wrócić do żywych.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Apek, gdzieś czytałem, że co 5 nastolatek doświadcza myśli samobójczych, ale wg mnie to świadczy źle nie o nich, ale o miejscu w którym żyją. Również je miałem, a nawet i plan jak to zrobić, ale bałem się potępienia, więc tego nie zrobiłem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Apek, gdzieś czytałem, że co 5 nastolatek doświadcza myśli samobójczych, ale wg mnie to świadczy źle nie o nich, ale o miejscu w którym żyją. Również je miałem, a nawet i plan jak to zrobić, ale bałem się potępienia, więc tego nie zrobiłem.

 

Ja potępienia się nie bałem, w sumie nie bałem się niczego. Po prostu brakowało u mnie tego momentu, impulsu w którym bym to zrobił. No i ja całe życie niezdecydowany, to nie mogłem się zdecydować jak to zrobić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Apek, gdzieś czytałem, że co 5 nastolatek doświadcza myśli samobójczych, ale wg mnie to świadczy źle nie o nich, ale o miejscu w którym żyją. Również je miałem, a nawet i plan jak to zrobić, ale bałem się potępienia, więc tego nie zrobiłem.
Tylko co piąty, myślę że więcej. Sporadyczne myśli samobójcze na jakimś etapie życia są dość powszechne, ale z reguły są to tylko myśli. Ja miałem przez kilka lat niemal codziennie myśli samobójcze, to była dla mnie jakaś myślowa ucieczka niż realnie chciałem sobie zrobić krzywdę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Heledore, bałem się potępienia przez Boga.

carlosbueno, co piąty się przyznał do tego. Nic dziwnego, jeśli nawet co drugi by o tym myślał. Duża część nastolatków jak przychodzi do domu, to od razu zaczyna się uczyć i nie ma nawet czasu wolnego. Zamiast uczyć się tylko tego co potrzebne, to zazwyczaj z powodu idiotycznych rodziców uczą się wszystkiego i nie wyrabiają. Jest to plaga głównie u uczniów klas biol-chemicznych.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

carlosbueno, powszechne? Na jakim etapie życia?

W wieku nastoletnim ale też po 60-ce, czy 70-ce. Poza tym po różnych wydarzeniach typu rozwód, rozstanie, śmierć bliskich, ciężka choroba. O ile mnie pamieć nie myli to kiedyś gdzieś przeczytałem że 80 % ludzi miało myśli samobójcze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×