Skocz do zawartości
Nerwica.com

Myśli samobójcze


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

Z moich osobistych obserwacji siebie wynika, że są jakby dwa rodzaje myśli rezygnacyjnych: chcę żyć, ale nie chcę żyć w ten sposób albo chcę żyć, ale nie wiem, czy będzie lepiej, więc nic mnie nie motywuje. Niby podobne myśli, ale jakże różne. I też żałuję, że tak długo zwlekałam z wizytą u psychiatry, boję się, że może już być za późno. Tak, jak ktoś napisał - im później, tym gorzej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Introwertyczka, za późno to by było dopiero po odebraniu sobie życia. Dopóki oddychasz, zawsze jest możliwość wyjścia na prostą. Ja z terapią zwlekałem ponad 10 lat. Dwie próby samobójcze za mną. Ale próbowałem, próbowałem i w końcu na nogi stanąłem. Nie jest łatwo, ale da się.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jestem pewny, że długo już nie pożyję, nic mnie tu nie trzyma na tym świecie. Samopoczucie jest nie do wytrzymania, zero przyjemności z życia, tylko ciągła udręka. Nie wiem kiedy to zrobię, myślę, że w przeciągu kilku lat, może kilku nastu. Brakuje mi gnata i jednej kulki, inne rodzaje śmierci nie są zbyt fajne. Nie widzę szans na lepsze życie. Nie mam dzisiaj dołka czy coś w tym stylu, piszę tak jak to wg mnie wygląda.

:evil: Pewny to Ty możesz być tylko jednego że umrzesz poza tym ?piszesz tak bo Co żle i masz doła i masz szanse na super życie i nie jesteś obiektywny i więcej takich postów nie chcę czytać :nono:Introwertyczka, nigdy nie jest za pózno jak na_leśnik, pisze dopóki żyjesz warto walczyć życie mamy tylko jedno.Dużo siły zyczę.!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jestem pewny, że długo już nie pożyję, nic mnie tu nie trzyma na tym świecie. Samopoczucie jest nie do wytrzymania, zero przyjemności z życia, tylko ciągła udręka. Nie wiem kiedy to zrobię, myślę, że w przeciągu kilku lat, może kilku nastu. Brakuje mi gnata i jednej kulki, inne rodzaje śmierci nie są zbyt fajne. Nie widzę szans na lepsze życie. Nie mam dzisiaj dołka czy coś w tym stylu, piszę tak jak to wg mnie wygląda.

:evil: Pewny to Ty możesz być tylko jednego że umrzesz poza tym ?piszesz tak bo Co żle i masz doła i masz szanse na super życie i nie jesteś obiektywny i więcej takich postów nie chcę czytać :nono:Introwertyczka, nigdy nie jest za pózno jak na_leśnik, pisze dopóki żyjesz warto walczyć życie mamy tylko jedno.Dużo siły zyczę.!

 

Dobrze proszę Pani ;) Przekonałaś mnie, więc jeszcze trochę pożyję czekając na to super życie ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam ponownie :)

 

Dziś przeglądałam swój profil na niniejszym Forum i uświadomiłam sobie, iż, o zgrozo!, założyłam tutaj konto dokładnie dziesięć lat od swojej pierwszej próby samobójczej (zbieg okoliczności, który niesamowicie mnie zaskoczył). Ten dzień niewyobrażalnie zmienił moje życie - przede wszystkim dlatego, że byłam jeszcze dzieckiem: czternastoletnią zagubioną dziewczynką, która zjadła kilkadziesiąt tabletek, by zwrócić uwagę otoczenia na własną niedolę.

Ten dramatyczny krok spowodowany był patologią, w jakiej wyrastałam oraz brakiem zrozumienia i osamotnieniem. Niestety, nie poprawił on mojego bytu - wręcz przeciwnie; zaczęto dokuczać mi w szkole - rówieśnicy traktowali mnie jak wariatkę, od której trzeba trzymać się z daleka, a rodzice kompletnie nie poczuwali się do winy za mój tragiczny stan emocjonalny i wyżywali się, że zrobiłam "wstyd na całą wieś".

 

Nie wiem, ile jeszcze podobnych prób w przeciągu minionej dekady podjęłam; całe mnóstwo, nie jestem w stanie ich zliczyć. Za każdym razem, gdy upadłam pod ciężarem psychicznego maltretowania, podżegania do popełnienia samobójstwa ("powieś się" i "zdechnij" były na porządku dziennym) i fizycznej przemocy, dźwigałam się i ponownie stawiałam czoła życiu oraz własnym emocjonalnym ułomnościom; chęć życia była widocznie jeszcze silniejsza niż obsesyjne pragnienie śmierci, wiecznego spokoju.

 

Zarówno przy życiu, jak i w domu rodzinnym, trzymał mnie brat - dziś już duży, jedenastoletni. Gdy był młodszy robiłam wszystko, by miał lepsze życie, niż miałam ja sama; poniekąd pewnie mi się to udało.

Zapłaciłam z to wysoką cenę - kilka terapii, całe garście leków, kilkutygodniowy pobyt na zamkniętym oddziale psychiatrycznym... Ale było warto - widzę to zawsze, kiedy patrzę na brata.

 

Teraz jestem niemal 25-letnią dziewczyną, która z nadzieją patrzy w przyszłość. Mam pracę, którą lubię. Znajomych, którzy lubią mnie. Wyprowadziłam się z domu. Upomniałam się też o odrobinę sprawiedliwości - jeden z moich psychicznych oprawców usłyszał wyrok za znęcanie się nad moją osobą. Pogodziłam się z ośmioma latami zmarnowanymi na związki bez przyszłości - nadal wierzę, że i w tej kwestii mi się ułoży.

 

Nasuwa mi się pytanie: Jak Wy zapatrujecie się na tę kwestię? Jak Wy radzicie sobie z takimi myślami, z chęcią odebrania sobie życia?

 

Przepraszam, że zanudzam, ale zatrwożyła mnie ta wymowna data i poczułam nieodpartą chęć podzielenia się myślami z ludźmi, których cenię - z Użytkownikami tego Forum.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak Wy zapatrujecie się na tę kwestię? Jak Wy radzicie sobie z takimi myślami, z chęcią odebrania sobie życia?

To przeważnie tragedia,ale też nieodłączne prawo każdego z nas,by wybrać śmierć...choć fakt,to trudny wybór,wymaga wiele...odwagi,jak i też czasem może wydawać się "tchórzostwem".

Ostateczna ostateczność, z własnej perspektywy raczej nie oceniam osób które się na to decydują,pozostaje przeważnie współczuć temu,kto się na to decyduje,czasem też rodzinie itd.

Jeśli już się nasilały,przeważnie próbowałem czymś się zająć,czasem jakieś pomniejsze "samookaleczenia",ale to rzadko kiedy,przeważnie próbuje przeczekać.

 

Gdybym się zdecydował,to raczej bez informowania kogokolwiek,aczkolwiek na "zimno" czy "logicznie" ciężko podjąć taki wybór,ba - wydaje mi się to prawie niemożliwe,w afekcie jednak..owszem to może się stać.

 

A ogólnie jak się zaopatruje? Przeważnie milcząco/obojętnie,nie mi oceniać,co kierowało daną osobą,że zdecydowała się na ten krok.

 

Pozostaje ewentualnie współczuć,temu który się na to zdecydował,albo milczeć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

abrakadabra xx, jak możesz tak pisać, myśleć... ;)

Jesteś człowiekiem inteligentnym, więc poszukaj sensu, walcz, rozejrzyj się dookoła, proszę.

Takich tekstów nikt nie chce czytać :nono:

To super zycie samo nie zjawi się, trzeba się trochę wysilić :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

abrakadabra xx, :evil: wypisujesz głupoty ! tak nie można i koniec !I dobrze ,ze pozyjesz masz mi tu pisać jaki jesteś szczęśliwy i koniec! :Djetodik, zastanawiaj się lepiej jak piękne jest życie a nie nad własną śmiercią i bez tego umrzesz a szkoda takich rozmyślań tylko przygnębiają. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

abrakadabra xx, Tak dla siebie też fajnie jest pożyć wiesz?długo tak będziecie klepali o tej śmierci?może się zajmijcie tematem życie jest piękne od nas zależy jego jakość .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W moim przypadku /los/choroba chciała mi zabrać życie, dlatego może nie miewam myśli samobójczych mimo wszystko :?:

Myslę ,że to miało duży wpływ na to...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No i ochrzan dostałem od kobiet za te moje lamenty ;) Od dzisiaj będę się uśmiechał do swojego odbicia w lusterku (tak na początek) nawet wtedy kiedy będzie mi się płakać chciało ;)

 

Dobra, idę sobie się odprężyć i powizualizować siebie w pięknych sytuacjach, niebo, aniołki, tyle że tu na ziemi ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Samobójstwo jako świadomą decyzja podjęta "na zimno" jest dobre. Jeśli ktoś z tym żyje wiele lat, wypróbował wszystkie możliwe opcje to ma prawo to skończyć. Nie można nikogo zmuszać do cierpienia. Jeśli ktoś popełnia samobójstwo pod wpływem emocji to też to jest coś co mogę zrozumieć. Nikt w takim stanie nie myśli racjonalnie. Jeśli ktoś próbuje się zabić żeby zwrócić na siebie uwagę to musi być na prawdę zdesperowany. Takim ludziom powinno się współczuć i obdarzyć jak najlepszą opieką. Nie każdy potrafi wprost poprosić o pomoc.

 

Ja sam zastanawiałem się jak zwrócić na siebie uwagę i nie wiele brakowało żebym to zrobił, ale miałem na tyle szczęścia że trafiłem na cudownego neurologa który mnie rozumiał i powiedział mi co się ze mną dziej.Potem już wszystko jakoś się potoczyło i po 5 miesiącach trafiłem do psychiatry. Dlatego w dużej mierze rozumiem co czułaś. Mam wielka ochotę cie przytulić :)

 

Kiedy ktoś ma już gorszy dzień i zaczyna myśleć żeby to zrobić to dobrze jest wystawić się na ludziom zanim to się rozkręci, albo chociaż znaleźć sobie jakieś zajęcie żeby o tym nie myśleć.

 

Nie można oceniać samobójców na pewno nie żyje nikt kto rozumiał by ich w 100%.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

abrakadabra xx, próby nie ale zamiary, a myśli to już codzienność, życie jest piękne kiedy człowiek jest szczęśliwy a samo w sobie nie jest ani piękne ani nic warte, jeszcze mam szanse na szczęście ale jak się nie uda to wybór będzie dla mnie jasny, ewentualnie bede się przemęczał dla bliskich bo dla siebie nie bede już wtedy żył.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jasaw, być może to właśnie dało ci siłę bo doceniłaś co mogłaś stracić, wtedy każdy problem staje się mniej istotny.

 

jetodik, white Lily, ja też mam często, czasem wydaje się, że nie ma już wyjścia z tego wszystkiego. Każdy człowiek ma swoją wytrzymałość, jak wszelkie próby walki o godne życie zawiodą wtedy pojawiają się takie myśli. U mnie to jest tak, że ja nie chcę umrzeć, po prostu czasem nie widzę wyjścia i dlatego śmierć wydaje się ukojeniem w trudnych chwilach.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×