Skocz do zawartości
Nerwica.com

ESCITALOPRAM(Aciprex, ApoExcitaxin ORO, Betesda, Depralin, Depralin ODT, Elicea, Elicea Q-Tab, Escipram, Escitalopram Actavis/ Aurovitas/ Bluefish/ Genoptim, Escitil, Lexapro, Mozarin, Mozarin Swift, Nexpram, Oroes, Pralex, Pramatis, Symescital)


Martka

Czy escitalopram pomógł Ci w Twoich zaburzeniach?  

397 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Czy escitalopram pomógł Ci w Twoich zaburzeniach?

    • Tak
      242
    • Nie
      118
    • Zaszkodził
      56


Rekomendowane odpowiedzi

Dziękuję lunatic teraz jest to jasne..i to lekarz daje skieronie jeśli widzi taką potrzebę czy sam pacjent może wyjść z taką inicjatywą?

 

-- 02 lut 2014, 14:37 --

 

Nie rozumiempo co od razu kogoś obrażać..nigdy. nie znalazłam się w takiej sytuacji więc jej nie rozumiem

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

częściowo, bo u mnie było coś takiego ze głównym celem miało być ustawienie leczenia farmakologicznego, a skonczyło sie tak ze przez 2 miesiące pozostali przy tym leku który mi 2 tygodnie przed przyjęciem wczesniej lekarz zapisał,mimo ze mówiłem ze go zle toleruje, potem go na koncu odstawili całkiem (na pare dni przed wypisem) i nic nie dali innego, pod tym względem porażka totalna, ale zajęcia z psychoterapii bardzo fajne, ogólnie przebywanie z ludźmi o podobnych problemach przez 24h/dobe tez sporo dało fajnego

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie chcę Cię martwić, ale widzenie wszędzie trolli to objaw... :lol:

Haha, tak :D Aczkolwiek, ja widzialem bota, a sam uznales, ze to troll, nie bot, a teraz widze trolla, a nie bota! Kurde, popadam w urojenia, czy nie?

No dobra, zartuje. W kazdym razie ten ktos to troll i po swoim lusterkowym poscie tylko mnie w tym utwierdzil.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

było coś takiego ze była grupa z podobnymi problemami, czesto z zaburzonymi relacjami z otoczeniem, i oczywiscie z tego powodu w tej grupie tez dochodziło do roznych problemów w relacjach, czasem małych kłótni, ale plus tego był taki ze zawsze kazdego dnia z rana kazdy mowil co sie dzialo u niego poprzedniego dnia, czy cos spowodowało przez co się źle poczuł itp.

Jezeli w danym dniu pojawiał się jakiś problem w funkcjonowaniu grupy to od razu następnego dnia była na ten temat wspólna dyskusja i poszukiwanie przyczyny i rozwiązania, miało to na celu to zeby umieć zareagowac później samemu na tego typu problemy w rzeczywistości pozaszpitalnej, to mi sie najbardziej podobało ze wszystkiego

 

-- 02 lut 2014, 14:58 --

 

poza tym było dużo fajnych zajęć edukacyjnych, np. o snach i ich znaczeniu, o genezie lęku, o sposobach niefarmakologicznych radzenia sobie z nagłymi atakami paniki, miałem spore obawy zeby tam isc ale ogólnie bardzo miło wspominam pobyt, poza tym jednym aspektem ze mi nie dostosowali leków

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gradrec,

miałem gdzies artykuł który dawali kazdemu ale raczej sie do niego nie dokopie za szybko, straszny bałagan mam w pokoju, z tego co pamiętam

zaczeli od rozróznania czym jest lęk a strach, czym jest lęk patologiczny,mowili o tym ze jak np. ktoś sie boi pająków to jest to coś jakby przeniesienie swoich lękow z którymi nie umiemy sobie poradzić na właśnie tego typu stworzenie, jezeli chodzi o indywidualne osoby to z tego co pamiętam większosć lęków wiązali z problemami w dzieciństwie, nieprawidłowymi relacjami z otoczeniem, zbyt duzymi wymaganiami ktore sobie dane osoby stawiają przed sobą i niemożnością ich realizacji, problemem z akceptacją swoich wad

to tak na szybko co mi się teraz przypomniało

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Do niczego nie potrafie sie odniesc, oprocz... do strachu przed pajakami. Powaznie sie ich boje. Nie tych takich "domowych" z dlugimi nozkami, bo je w sumie nawet reka zabije, spuszcze w klozecie i umyje rece, ale jak widze jakies pajakowe zyjatko na zywo wieksze, to wymiekam.

 

Mieszkam w domu jednorodzinnym i takie rzeczy to standard, tj. czarny ogromny skurwiel (na prawde, te "domowe" to pierdniecie w porownaniu do cyklonu w tym przypadku), ktory wszedl do garazu z ogrodu i przed nimi na prawde czuje ogromny strach.

 

Ciekawe jest to, co napisales. Przemysle to i zrobie "dochodzenie" :P Dzieki wielkie!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No cóż, boję się niewielu rzeczy, ale tych jak to ująłeś "czarnych ogromnych skur.wieli" cholernie się boję. Miałem kiedyś taką akcję, że było koło 22tej, byłem zupełnie sam, oglądałem coś tam na youtube i nagle widzę jak przez środek podłogi zapyla taki właśnie skur.wiel. Mimo palpitacji i lęku takiego, że stoperan nawet nie pomoże przed zrobieniem w pory psotanowiłem dziada zdezitnegrować. Niestety nie trafiłem kapciem i uciekł pod szafę. Mówię sobie "nie, nie ma ch.. we wsi", dzisiaj nie śpię w tym domu. idę stąd". Ale przyczaiłem się kwadrans i widzę jak ta menda powoli człapie spod szafy w stronę drzwi balkonowych. dorwałem tłuściocha i jak histerycznie zacząłem walić laciem w podłogę to się zrobiła wokół krwawa miazga.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dark Passenger, niewykluczone że kiedyś zjadłeś przez sen takiego pajączka lub inne małe żyjątko, szczególnie jak śpisz z otwartą buzią ;) Ponoć człowiek przez cały swój żywot potrafi połknąć w trakcie snu nie małą ilość pająków czy przeróżnych robaków.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bleh. Ja tego nie tykam. Mam kolege, z ktorym gdy juz jestem w piwnicy i zajdzie sytuacja, ze spotykam owa lachudre, on ja na rekach zaniesie i wyrzuci na zewnatrz (bleh i brr), albo jakby cos zabija je moja babcia.

 

Ciekawe to jest, bo wlasciwie tak jak Ty napisales - nie wielu rzeczy sie boje. Osoboscie nawet nie mam problemu przejsc sie ciemnym lasem o 2 w nocy. Wychodze wtedy z zalozenia, ze to conajwyzej mnie sie moga bac, widzac kogos kto idzie ciemnym lasem o 2 w nocy :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dark Passenger, niewykluczone że kiedyś zjadłeś przez sen takiego pajączka lub inne małe żyjątko, szczególnie jak śpisz z otwartą buzią ;) Ponoć człowiek przez cały swój żywot potrafi połknąć w trakcie snu nie małą ilość pająków czy przeróżnych robaków.

No pewnie zyjac w syfie tak jest. Jestem przekonany, ze robakow, ani pajakow u mnie w pokoju nie ma, bo o to dbam (nie, zebym mial fobie na tym punkcie) i do mojego pyska nic takiego nie wpada!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

lunatic, powaga, to nie żart, poczytaj sobie ;) śpisz smacznie z otwartą buzią - pajączek wychodzi gdzieś spod łóżka spacerując wpada lub zagląda z ciekawości do twojej buzi, Ty automatycznie przełykasz ślinę i tym sposobem dostarczasz organizmowi małą ilość białka podczas snu :P

 

-- 02 lut 2014, 17:02 --

 

Gradrec, a zdziwił byś się ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dupa. Nawet o zamkniete okna dbam w okresie, gdy "one zyja", a to wszystko z tego powodu, ze kiedys (z powodu na polozenie mojego lozka wzgledem sciany) obudzilem sie do takiego pajaka bedac twarza w odleglosci 10cm od niego :P

 

PS w zyciu chyba nie wstalem tak szybko z lozka. Od podstawowki mam z tym problemy, do pracy nawet "pare" lat pozniej na 7 rano nastawialem budzik na 5, zeby sie dobudzic ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie robaczki czy pajaczki ne maja sżans na przeżycie. Moj kot jak tylko zobaczy intruza, nie spocznie dopóki nie upoluje go i oblize sie ze smakiem. Większe osobniki np. Kilkucentymentowe chrzaszcze zameczy zabawiajac sie nim, dopóki nie padnie trupem. Latem regularnie wdeptuje w dywan takie stworzenia, ktore moje kocisko zameczylo. A potem piore dywan po rozdeptanych trupach :mrgreen::mrgreen:

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak jakis skurwiel wejdzie, to trudno, ale na prawde nia ma opcji (i to nie jest tak, ze do siebie tej mysli nie dopuszczam), zeby cokolwiek weszlo mi do mojego pyska, gdy spie. Po prostu nie i juz. Zbyt sterylnie tu jest :DDDD

 

-- 02 lut 2014, 16:20 --

 

U mnie robaczki czy pajaczki ne maja sżans na przeżycie. Moj kot jak tylko zobaczy intruza, nie spocznie dopóki nie upoluje go i oblize sie ze smakiem. Większe osobniki np. Kilkucentymentowe chrzaszcze zameczy zabawiajac sie nim, dopóki nie padnie trupem. Latem regularnie wdeptuje w dywan takie stworzenia, ktore moje kocisko zameczylo. A potem piore dywan po rozdeptanych trupach :mrgreen::mrgreen:

Zawsze chcialem miec kota :(((

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×