Skocz do zawartości
Nerwica.com

Medytacja - nasza forumowa GRUPA WSPARCIA


Prometeus

Rekomendowane odpowiedzi

Przez medytację kocham siebie i mam problem z tym, aby się zabić. Lepiej byłoby gdybym nigdy nie medytowała, nie czuła tej miłości do siebie, nie chciała żyć i jednocześnie umrzeć.

Nijak mi to nie pasuje skoro kochasz siebie to nie możesz czuć jednoczesnie nienawiści aż takiej by chcieć umrzeć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja ostatnio przeżywam rozczarowanie medytacją. To fakt, że trochę zmieniła mi postrzeganie. Czas inaczej płynie. Ale postawiłem wszystko na jedną kartę i się okazuje, że inwestycja się nie zwraca. Nadal jestem nieszczęśliwy. Stwierdziłem, że medytacja, jest tą jedną rzeczą, którą człowiek potrzebuje, by osiągnąć swój cel życia. Tylko jak nie to, to co innego?

 

NieznanySprawca, spróbuj, im więcej ludzi na zachodzie próbuje, tym większe szanse, że zjawisko zostanie dostatecznie zbadane. :pirate:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z cyklu "wklejanki NieznanegoSprawcy" :blabla: :

 

Pompki, przysiady, gimnastyka, osobiści trenerzy i dietetycy - ludzie mają wiele doskonałych strategii na rozbudowywanie swojej tkanki mięśniowej, siły i budowy twardych kości. Ale co mogą zrobić by rozbudować i powiększyć swój mózg? - Odpowiedź jest prosta – medytować.

 

Jest to odkrycie grupy badaczy z Uniwersytety UCLA, którzy użyli rezonansu magnetycznego w wysokiej rozdzielczości (MRI HD) by zeskanować mózgi ludzi, którzy czynnie medytują. W badaniu naukowym opublikowanym w magazynie naukowym NeuroImage złożyli raport, jakoby pewne rejony w mózgach ludzi oddających się medytacji transcendentalnej są większe niż ich odpowiedniki u ludzi nie poddających się wschodnim praktykom.

Szczególnie u medytujących znacząco zwiększyły się rozmiary hipokampu i obszar w przedniej części kory mózgowej – wzgórza mózgowego (thalamus) i podrzędnym gyrusie (krąg Hapeza) - regionach odpowiadających za kontrolę nad emocjami.

 

"Wiemy, że ludzie, którzy konsekwentnie medytują mają pewną zdolność, która pozwala kultywować pozytywne emocje, pozwala zachować emocjonalną stabilność i pozwala uzyskać lepszą świadomość swojego zachowania" mówi Eileen Luders, główny autor artykułu badawczego, doktor badawczy w Laboratorium Neurologicznym na UCLA. "Zaobserwowane różnice w anatomii mózgu mogą dać nam wskazówkę, dlaczego ludzie oddający się medytacji posiadają te wyjątkowe zdolności"

Badanie potwierdziło korzystne aspekty medytacji. W dodatku, obok lepszego skupienia i lepszej kontroli nad swoimi emocjami, wielu ludzi, którzy medytują regularnie - zmniejszyło u siebie poziom niepożądanego stresu i uwydatniło pracę systemu immunologicznego. Ale co wiemy o czynniku wiążącym medytację i strukturę naszych mózgów?

 

W swoim badaniu, Luders i jej koledzy przeegzaminowali 44 ludzi — 22 regularnych podmiotów i 22, którzy praktykowali różne formy medytacji - Zazen, Samathe i Vipassanę (między innymi). Ilość czasu, który poświęcali praktyce sięgała u badanych od pięciu do 46 lat ze średnią wieku 24 lata.

Więcej niż połowa medytujących stwierdziła, że głęboka koncentracja była podstawową częścią ich praktyk i wystarczało na nią od 10 do 90 minut każdego dnia.

 

Badacze tego fenomenu użyli MRI 3D HD (Rezonans mózgu wysokiej rozdzielczości w 3D, dop. tłumacz) i dwóch podejść, by zmierzyć różnice w strukturze mózgu. Pierwsza próba automatycznie podzieliła mózg na kilka regionów, pozwalając naukowcom porównać wielkość pewnych struktur mózgu u badanych. Zbadanie pozostałych segmentów mózgu pozwoliło natomiast zmierzyć ilość ciała szarego w danych fragmentach organu.

Badaczom udało się dojść do konkluzji, która mówi, że znacząco większe mózgowe pomiary u osób praktykujących medytację pomagają porównać funkcje kontrolne z osobami nie zajmującymi się tą wschodnią sztuką - włączając zwiększenie się płatu hipokampu czy wzrostu ciała szarego w prawej, przedniej części kory mózgowej, w prawym thalamusie i w całym lewym płacie mózgowym. Regularni badani stanowili, można powiedzieć - 'gorsze przykłady mózgów XXI wieku'

 

Ponieważ te obszary mózgu odpowiadają za wyrażanie emocji, Luders stwierdziła :"Części te mogą być ‘neuronowymi powiązaniami’, które dają wybitną zdolność osobom poddającym się medytacji, która reguluje emocje, pozwala im się powodzić i być nastawionymi optymistycznie do wszelkich życiowych niepowodzeń"

Jednakże, pani doktor także zauważyła, że liczne poprzednie badania wskazały nadzwyczajną plastyczność mózgu ludzkiego i - jak wzbogacenie struktury mózgowej (poprzez medytacje) - zostało pokazane i udowodnione - nasz mózg ma zdolność do lepszej, szybszej ewolucji.

 

Tłumaczenie: Refused

Źródło: Physorg.com

 

Szczegolnie interesujaca z punktu widzenia nerwusow jest informacja, ze systematyczna medytacja pomaga odbudowac hipokamp, ktory wielu z nas ma pewnie w lekkiej ruinie :pirate:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Szczegolnie interesujaca z punktu widzenia nerwusow jest informacja, ze systematyczna medytacja pomaga odbudowac hipokamp, ktory wielu z nas ma pewnie w lekkiej ruinie

 

,,,a nadnercza nasze , przez ciągłą nadwyrężoną pracę wielkie jak dojrzałe s w ŚŁońcu kalafiory.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Szczegolnie interesujaca z punktu widzenia nerwusow jest informacja, ze systematyczna medytacja pomaga odbudowac hipokamp, ktory wielu z nas ma pewnie w lekkiej ruinie

 

,,,a nadnercza nasze , przez ciągłą nadwyrężoną pracę wielkie jak dojrzałe s w ŚŁońcu kalafiory.

moje juz spuchly do przepukliny wielkosci pilki do kosza. czekam, az wykluja sie jak Obcy :pirate:

 

 

Jetodik , CEL jest jeden , <<

to chyba cel wszystkich religii, terapii, filozofii. ot, spokoj pod czapa.

 

No, co taka naiwna fascynacja. W końcu ochłonąłem i podchodzę z większym dystansem. :oops:

przyjmujac, ze celem zycia jest istnienie same w sobie, tu i teraz, to medytacja bylaby esencja tego celu :mrgreen:

ponoc gdy medytacja Ci sie nudzi, trzeba medytowac nude, kiedy czujesz dystans, medytowac dystans etc etc :mrgreen:

 

tylko ze, Mnichu, z tego co sie orientuje, to masz schizofrenie, ludziom o tak bujnym swiecie wewnetrzym sie ponoc nie zaleca medytacji ;);)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

NieznanySprawca, co mnie może spotkać? Wyląduję na zamkniętym? Już to przerabiałem, nie wiem co mnie może spotkać strasznego od medytowania. Gdyby jeszcze ktoś podał przyczynę, dlaczego nie warto. Czytałem książkę o zen i oni tam mają zaznaczone, że mogą się dziać różne rzeczy z psychiką wtedy, jakieś zwidy itd. Taka reaktywna psychoza może spotkać każdego zakładając odpowiednie warunki. Nie jestem jakiś trędowaty, żeby mnie zamykać do leprozorium.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie jestem jakiś trędowaty, żeby mnie zamykać do leprozorium.

Alez wiem, Mnichu :mrgreen: Przeciez my wszyscy jestemy tutaj *nieco*skrzywieni :mrgreen: Ciekawilo mnie tylko, jak sie zapatrujesz na ta kwestie, bo czesto spotykalem sie z informacja, ze medytacja w takiej sytuacji moze wyzwolic omamy, leki. A tu mam jedyna mozliwosc, by obalic/potwierdzic ta rewelacje. A skoro nic specjalnego sie nie dzieje, to zycze nie gryzacej w dupe kontemplacji ;) .

 

Zauwazyliscie to? Jak tylko czlowiek usiadzie na swojej smiesznej asanie, nagle tysiac rzeczy jest nie tak. Cos zaczyna swedziec, staw zaczyna sztywniec, tylek bolec ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

NieznanySprawca, to poćwicz medytacje "chodzoną". Przykładowo się skupiasz na czynności chodzenia, mogą to być widoki wkoło, a także chodzące po głowie myśli. Dobry trening to kolejka do lekarza, wtedy jest to wyzwanie, żeby być tu i teraz, a nie narzekać ile to pacjentów przed tobą. Inna metoda, to metoda "na pogodę", doceniasz, że mieszkamy w Europie środkowej i są pory roku, zamiast ciągle narzekać jak w obrazku z demotywatorów: raz za gorąco, raz zimno, raz za duży wiatr, itd.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

monk.2000, planuje to wlaczyc do swojego zycia, Jezu, jakiej to wymaga samodyscypliny 8) Poki co 30 min dziennie siedzenia + pelne skupienie na wykonywanych czynosciach. A powiedz, starasz sie praktykowac od rana do wieczora? Mam nadzieje, ze wchodzi to w nawyk, bo narazie obserwuje tylko ciagla walke o skupienie, a nie wlasciwe skupienie :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Trochę wchodzi. Jak się wykonuje czynność, która powoduje że umysł nie ma nic do roboty, to się włącza wewnętrzny dialog i się człowiek zamyśla. Np. jak się idzie do szkoły/pracy. Ale jak się wyćwiczysz, to myśli też się pojawiają, ale przyjemniejsze jest oglądać widoki za oknem autobusu, niż prowadzić dysputę o dupie Maryni w głowie. Z reguły jest tak, że jakbyś wysiadł z autobusu i zastanowił się o czym myślałeś to byś nie pamiętał, to się dzieje automatycznie.

 

Jakiś rok mi zajęło prób, żeby w momencie zauważenia myśli, nie kłócić się ze sobą: "znowu myślisz, miałeś medytować". A to ostatnia głupota, bo ta uwaga sama w sobie jest już myślą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jakiś rok mi zajęło prób, żeby w momencie zauważenia myśli, nie kłócić się ze sobą: "znowu myślisz, miałeś medytować". A to ostatnia głupota, bo ta uwaga sama w sobie jest już myślą.

 

hahaha, no to kupa zabawy przede mna :pirate:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

NieznanySprawca, jak się ma dużo negatywnych myśli to jest większa motywacja pewnie. Jakby się przyjrzeć to wiele myśli polega na wyobrażaniu sobie możliwych wydarzeń, rozpamiętywaniu tego co było. Pokłóciłeś się z kimś i przez całą drogę myślisz, jaką ciętą ripostę mogłeś użyć, albo przeprowadzasz wywiad sam ze sobą. W sumie to można się czegoś o sobie dowiedzieć obserwując te myśli. Ja doszedłem do wniosku, że mam duża potrzebę, żeby zaistnieć uzewnętrzniając własne przemyślenia, przeżycia. A że nikt poza psychologiem tego nie będzie słuchał, to nadrabiałem rozmowami w głowie. Wiele kwestii to były takie bzdety, co by było gdyby. Gdybym miał milion dolarów co bym kupił, albo co bym powiedział u Kuby Wojewódzkiego, gdybym był sławny i dostał zaproszenie do programu (np. po emisji programu takie myśli się pojawiały).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Szkoda, że wątek słabo się rozwija. Dla jednych medytacja jest synonimem życia, dla innych jakąś orientalną praktyką. Od dłuższego czasu uważałem, że prawdziwa religijność to taka, która zaczyna się w człowieku. Czyli jeśli ktoś kroczy jakąś duchową ścieżką, dlatego że rodzice chcieli, żeby został księdzem, a ktoś inny przez długą część życia poszukuje jakiejś głębi to są to dwa odległe przypadki. Jeden bierze wszystko jak mu podyktują, drugi natomiast rozważa każdą możliwość, bardziej niż to jaką taryfę telefoniczną wybierze, ma to dla niego kluczowe znaczenie.

 

Tak samo podchodzę do medytacji. Mógłbym czytać o buddyzmie, ale by to nie było to samo, bo wiele otoczki wokół medytacji jest typowo codziennej. Po prostu z tej niezwykłej metody urządzono czy to sposób na spędzanie czasu, czy metodę na ubłaganie bóstw. Dlatego korzystam tylko ze sprawdzonych przeze mnie źródeł. Ostatnio są to E.Tolle (ze względu między innymi na jego życiorys, mogę się utożsamić z nim), Allan Watts (mało materiałów jest w pl, ale te co są pokazują wgląd w różne sprawy tego człowieka i elastyczność jego umysłu, jest religioznawcą). Do tego mniejsze materiały pochodzące z tradycji, tyle że z o wiele większym filtrem. Książki o buddyzmie, notki religioznawcze. Ciekawym źródłem są też informacje czysto naukowe, a także filozoficzne. Czym jest świadomość, próby nawiązania dialogu wschód-zachód.

 

A czemu akurat teraz o tym piszę, pomijając bukę, który podbił temat? Pierwszym znaczącym krokiem było dla mnie oddzielenie się od strumienia myśli, potrafiłem po jakimś czasie nie myśleć na zawołanie. Teraz nadszedł czas na krok drugi, gdzie zmienił się upływ czasu i cały czas jest chwila teraźniejsza. Na prawdę dziwne, czas jakby nie płynął, jest wiele elementów niezmiennych. Ale nadal jestem nieszczęśliwy. Ostatnim krokiem za pewne byłoby na nowo poczuć szczęście w sobie. A przez chwilę miałem tego smak dzisiaj, czym własnie pragnę się pochwalić. :great:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Trzyzet, ponoć nawet kilka minut dziennie pozwala wprowadzić zmianę. Tak się składa, że efekty niekoniecznie są związane z intensywnością. U mnie okazuje się, że lepiej czasem mniej medytować i wychodzi to na plus. Lepiej kilkakrotnie wchodzić w wir życia, a potem się wyciszać, niż utrzymywać ten stan na siłę, przez dłuższy czas. Tak zauważyłem, a to dość pozytywna wieść, bo oznacza, że nie trzeba rezygnować z codziennych przyjemności, żeby mieć korzyści z medytacji.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

O to, że są zmiany to swoją drogą :D

 

Medytuję od grudnia i wiecie czym się to zaczęło? Krwotokami z nosa! w ciągu trzech dni straciłem prawie półtora litra krwi przez nos, nawet nie wiadomo czemu, w szpitalu byłem. Przyczyny nie znają :bezradny: Od tego momentu zaczęły się właśnie zmiany. To, co było tylko kilkoma strzępami psychiki posłużyło za kawałki pod nową bazę samego siebie. Inaczej tego nie potrafię opisać, ponieważ nie umiem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Trzyzet, jak ci idzie wyciszanie? Dla mnie przełom w tym się zaczął, gdy potrafiłem skapnąć się, że właśnie coś pomyślałem, ale potem nie winić się za to. Bo wpadałem w pułapkę, zaczynałem myśleć o tym, żeby nie myśleć. Absurd.

 

To przychodzi samo, po prostu trzeba się pogodzić, że na myśli nie ma się wpływu, a zdecydowanie nie można myśli zatrzymać myśleniem o tym. Wg. mnie E. Tolle jest znawcą tematu, a mimo to wspomina, że pojawiają się u niego wolne myśli. Tutaj chodzi o relacje z nimi. Potraktuj myśli jak hantle do ćwiczeń, każda myśl to okazja, żeby zmienić tę relację i nie być niewolnikiem każdej z nich.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×