Skocz do zawartości
Nerwica.com

Jakie są przyczyny waszych lęków?


Gość polakita

Rekomendowane odpowiedzi

Witam,

 

Jestem na forum dość długo tzn. od wiosny tego roku. Sama na początku skupiałam się głównie na somatycznych objawach które mnie dopadały - zawroty głowy, bóle np w rękach czy plecach, lęk przed rakiem itp, poczucie że niedługo umrę, że zaraz stracę przytomność i nie wiem co będzie dalej... wspominam to jako koszmar. Jednak od paru miesięcy nie mam już objawów somatycznych - ale to co mi dolega to napięcie emocjonalne. Które znam od czasów najdawniejszych - od samego dzieciństwa. Już jako dziecko bałam się odezwać do osób nieznajomych, nawet do innego dziecka. Bardzo się bałam iść do przedszkola, potem do szkoły, odzywać sie w towarzystwie (do tej pory tak jest, ale mniej bo jakoś to ogarnęłam), bałam się że będę oceniona przez innych kiedy powiem coś nie tak. Prawie nigdy na lekcjach nie odpowiadałam przed klasą, to był ogromny stres, mimo że uczyłam się bardzo dobrze. A nawet jak zabieram głos wśród ludzi to się kontroluję czy aby to co mówię jest ok. Cała szkoła to jeden wielki stres, mimo tego że w sumie koleżanki i kolegów miałam w porządku. Nie przypominam sobie żadnej traumy związanej ze złym przyjęciem przez kogoś.

 

Za to w domu jakoś się nigdy nie układało zbyt dobrze - chociaż też nie mogę narzekać, w rodzinie nie było alkoholu czy patologii. Ale była chyba jakaś oschłość emocjonalna, moja rodzicielka sama jest bardzo zamknięta w sobie i chyba dusi w sobie wszystkie problemy. Wyrzucając z siebie emocje tylko w czasie awantury. Rodzice się rozwiedli, tata również jest dość wybuchowy. Nie wiem czy to jest przyczyną tego że mam charakter jaki mam, ale mam charakter tak lękowy, że nie pozwala mi on normalnie cieszyć się życiem, a to życie zatruwa przez stałe napięcie emocjonalne, strach, lęk, przemyśliwanie co powiedzieć, co zrobić, a w rezultacie często nie robię nic... Mam tą samą pracę od lat, w której aktualnie siedzę sama w czterech ścianach... :(

 

Jestem na początku terapii którą mam nadzieję kontynuować, może to coś wyjaśni... w zasadzie ten sam lęk mnie prześladuje od wielu lat, od kiedy pamiętam, a mam 33 lata... jestem teraz w związku, który stoi pod znakiem zapytania (możliwe że się rozstaniemy, myślę od tym od jakiegoś czasu) może dlatego mam teraz takie nasilenie lęków...

 

Jak jest u was, czy macie podobnie, skąd się u was wzięły lęki? Czy macie je od zawsze, czy pojawiły się w jakimś okresie życia? Jak sobie z nimi radzicie (nie chodzi mi o lekarstwa bo ich nie biorę).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie,

 

Lęki....dobre pytanie - to ja Ci powiem taką sytuację z przed 2 dni.

Mam depresję i nerwicę. Leki biorę 36 dzień(triticco) i rozpocząłem terapię metodą behawioralno - poznawczą u kogoś kto jest niezły w te klocki.

Dlaczego ten rodzaj? ponieważ dla mnie psychoanaliza była za trudna narazie.

No i jestem u pani psycholog, zaczynamy rozmowę tak ogólnie narazie a tu po 3-4 minutach dostałem takiego ataku lęku, paniczny strach, trząsłem się cały, łzy, STARACHHHH. No i pani psycholog zareagowała przytomnie i zaczeliśmy robic takie ćwiczenie polegające na ograniczeniu dopływu tlenu do mózgu żeby ograniczyć reakcje biochemiczne - pomgło.

 

Za 50 minut dotkneliśmy tematu mojego chorego rodzinnego domu który to ma być ostoją spokóju:), a gdzie od 5 rano były kutnie przez 20 lat jak tam mieszkałem, przemoc, nieraz alko, i hazard - no i znów atak lęku.

 

Summary: U mnie przyczyną lęków napadowych jest dom roddziny. A lęków ogólnych? to nie wiem - po prostu się boję, ale na to jest rozwiązanie - na początku, leki, terapia, potem sama terapia, sport...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Powiem wam ze ja sobie zdaje sprawe z moich lekow, ale to za trudne by o tym mowic. Powiedzialam tylko psychiatrze, w sumie to jestem dosyc otwarta i nie sprawia mi to wiekszego problemu, ale wiem ze gdybym dotknela glebiej to co siedzi mi gleboko w duszy moglabym sie rozpasc. Kiedys rozmawialam z psychoterapeuta o skutecznosci terapii, ktory mi powiedzial ze dla niektorych ludzi nie ejst dobre grzebac gleboko, bo zamiast wyleczyc to co w nich siedzi, moze to wybuchnac ze zdwojona sila. A do tego potrzeba naprawde dobrego psychoterapeuty i silnej osobowosci. Ten czlowiek pracowal z ludzmi w szpitalu psychiatrycznym, i widzial rozne przypadki. Zastanawiam sie nad psychoterapia, ale kto mi da gwarancje ze jezeli to wyrzuce z siebie to moje koszmary znikna?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Myślę że gwarancji ci nikt nie da na nic, nawet terapeuta który za szereg spotkań zainkasuje 1000 lub 2000. Jednak próbować trzeba. Chyba jak pacjent jest gotowy, to zaczyna taką terapię. Ja gdy miałam ataki (na wiosnę), czułam się emocjonalnie bardzo spokojna, wszystko ok, w życiu mi się układa itd, nie miałam o czym rozmawiać z tymi psychologami. A teraz jestem non-stop spięta, i dopiero teraz czuję potrzebę takiej terapii.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja? Hmm.. nigdy nie miałam problemów życiowych. Nie mogę zwalić winy za nerwicę na ojca alkoholika, czy matkę prostytutkę bo takich nie miałam.

Jedyny mój ciężki okres w życiu to okres 0-5lat, mama sama mnie wychowywała, dużo pracowała a było mało pieniędzy bo odkładała na firmę, było bardzo ciężko, często razem płakałyśmy. Jak miałam 5lat poszłam do przedszkola- byłam nieśmiała, nieufna, nikt mnie nie lubił, bardzo tęskniłam do mamy, to był koszmar! Nie chcę o tym więcej pisać bo płakać mi sie chce. Poza tym i w sumie rozbitą dalszą rodziną ...

Tak poza tym to nigdy nie miałam problemów- super rodzice, siostra, chłopak, swój dom, pieniądze, szkoła z dobrymi wynikami, sukcesy w sporcie.. Nie mogę narzekać że czegoś nie mam.

 

Co budzi we mnie lęk?

-siedzenie długo w jednym miejscu z ludzmi lub nawet bez nich-> kolejka, praca, szkoła itd

-spotkania z ludzmi -> znajomi a nawet rodzice :(

-wyjazdy i podróże (mam wrażenie że dostanę ataku i zechcę szybko wracać do domu)

-zmiana otoczenia, miejsca, nawet zmiana ustawienia łóżka może wywołać u mnie panikę

 

Chyba tyle.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie podobnie - dzieciństwo. Rozwód rodziców, krytykująca, wiecznie niezadowolona matka, wyzwiska, brak uczuć :(

Potem jak już "dorosłam" to uciekłam od matki w toksyczny związek, gdzie partner podobnie się zachowywał do mojej matki, a nawet gorzej :?

Teraz powoli jest coraz lepiej, chodzę na terapię, czytam mnóstwo psychologii i analizuję. Jestem na dobrej drodze, czuję to i wiem :smile:

Przeszłość jest przeszłością, z byłym nie utrzymuję żadnych kontaktów mimo tego że mam z nim córkę, a z matką staram się spotykać jak najrzadziej.

 

Wydaje mi się, że u dużej większości ludzi z problemami nerwicowymi i depresyjnymi, przyczyną tego jest właśnie dzieciństwo, to jak nas wychowano, w jakiej atmosferze itp...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzieciństwo.

To samo.

Podpisuję się i ja pod tym.............długotrwały ustawiczny stres i napięcie, zbyt wysokie oczekiwania, brak zaspokajania podstawowych potrzeb psychicznych dziecka do tego jestem DDA więc przyczyn się uzbierało.....

No i jakie - wy jako osoby zdaje się "doświadczone w walce" - widzicie szanse na tzw. "normalne życie"? Czy uważacie że TO się kiedyś skończy? Nie mówię o atakach, ale o ogólnym przewrażliwieniu na wszystko, lękach, nie wiem ja bym wiele rzeczy chciała robić ale jednak nie robię bo chyba mnie powstrzymuje przed tym lęk... sama sobie zadaję pytanie czy kiedyś zacznę żyć "normalnie"...

 

W końcu dzieckiem już nie jestem, rozumiem że człowiek się męczy jak mieszka z rodziną, ale wyprowadziłam się z domu parę lat temu, a mimo to dopadło mnie coś... Myślałam że gdy się usamodzielnię i stanę na włanych nogach, to wszystko się jakoś ułoży - no a tak jakoś nie jest...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mi psychoanalityk powiedział że jestem dzieckiem uwięzionym w ciele dorosłego.

A odkąd poszłam 'na swoje' to i tak nadal jestem jak małe pisklę - najpierw zajmowali sie mną rodzice, teraz chłopak i rodzice. Wiecznie jestem pod czyjąś opieką.

I co gorsza- dobrze mi z tym.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mi psychoanalityk powiedział że jestem dzieckiem uwięzionym w ciele dorosłego.

 

Ze mną też tak jest :(

 

A przyczyną lęków jest także dzieciństwo oraz moje późniejsze zachowanie, postępowanie, działania związane z dużym emocjonalnym zaniedbaniem małej Asi, brakiem ciepła, poświęcanej jej uwagi itd. ... :?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To jest wlasnie problem ludzi chorujacych na NL. Dziecko w ciele doroslego.

 

Nasze dziecinstwo nauczylo nas oceniac sytuacje jako grozne z perspektywy dziecka, my dorastamy ale nie rewidujemy naszych ocen. To znaczy jestesmy dorosli a sytuacje nadal sa w naszej glowie jako niebezpieczne. Nie mielismy mozliwosci albo sily aby nowych ocen sie nauczyc.

 

Dlatego stosuje sie do leczenia NL terapie behawioralno - poznawcznej, aby pod opieka terapeuty przyjrzec sie tym sytuacja i nauczyc sie nowych ocen. Zobaczyc ze dzis nie jestesmy dziecmi i ze jako dorosli nie musimy sie tego bac czego sie balismy jako dziecko. Mozna nazwac ta terapie, opuznionym dorastaniem.

 

Ona sluzy do nabrania sily, pewnosci. Dlatego dopiero po tej terapi mozna isc do analityka. Pisze mozna bo sa ludzie kturzy swiadomie nie chca grzebac w przeszlosci. To nie jest idealne rozwiazanie, ale jest ok.

 

Dlatego masa ludzi zaczynajacych terapie od analizy, albo ja przerywaja albo terapeuter ja przerywa. Dlatego masa ludzi jest zniechecona piszac bylem u terapeuty i mi nic nie dalo. Spojrzenie analityczne na przeszlosc jest bardzo bolesnym doswiadczeniem, na to trzeba byc przygotowanym. Jednym z krokow przygotowania jest wlasnie terapia behawioralno - poznawczą.

 

Jestem pewna ze jesli kazdy z was spojzy na swoje problemy i zacznie sie nad nimi zastanawiac to w myslach odbedzie podroz do dziecinstwa. Obojetnie czy chce czy nie to sie odbywa automatycznie.

 

W terapi behawioralno - poznawcznej robi sie cwiczenia progressieve rozluznienie miesni, czescia tych cwiczen jest podroz w fantazj. Z podkladem muzyki klasycznej robi sie cwiczenia oddechu, oddych sie pomalu...i wybiera sie w podroz, w naturze , zielone laki drzewa, ptaki idzie sie do drewnianego domku stojacego na lace, to nasz domek spokoju. Werande z fotelikiem na biegunach, wchodzimy do domku i idziemy do pokoju spokoju, kominek , lozko , fotel stol. Mozemy sie polozyc w lozku aby pozbierac mysli, albo usiac w fotelu. Mozemy sie odprezyc bo tam jestesmy bezpieczni, tylko my mamy klucz do tego domku. Mozemy isc na werande i usiasc aby poprzygladac sie przyrodzie naturze.

 

Kazdy z ktorym rozmawialam po naszych cwiczeniach, powiedzial to samo...byl w tym domku nie jako dorosly tylko jako dziecko, dziecko w wieku w kturym zaczelo sie cos psuc.

 

Konkretnie leki mozna na grupy podzielic, ale kazda grupa ma podgrupy jest ich tak duzo i w kazdej sytuacji inne, sa jakby polaczone lancuchem. Wywolany jeden lek ciagnie za soba drugi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bo lekki z dziecinstwa sie rozwijaja z wiekiem, jest ich wiecej i intensywniejsze, ale okreslenie sytuacji jako grozna odbywa sie na poziomie z dziecinstwa.

 

Np. bo nie bede zaakceptowana. Jako dziecko bylo to bardzo wazne, poniewaz jest to jednym z podstawowych potrzeb. Ale czy dzis cos nam sie stanie, czy jest to zagrozenie jesli nie bedziemy zaakceptowani.

 

Prozes myslenia o niebezpieczenstwie tego odbywa sie automatycznie w naszych myslach.

 

To co opisujesz np. siedzenie w jednym miejscu , miedzy ludzmi (czas twojego przedszkola sie wraca)

 

Magda ciebia akurat potrafie bardzo dobrze zrozumiec bo jak juz pisalam, bylam bardzo podobna do ciebie.

 

Gdzies kiedys w jakoms twoim poscie czytalam ze musisz miec zawsze posprzatane w domu...coz to tez znam. Zycie intensywne, jak szkola, sport, osigniecia itd to bylo niestety u mnie z dziecinstwa. Rodzimy sie i mamy w sobie tak zwane zaufanie bezwzgledne...ono sie w dziecinstwie zmienia, u ludzi z NL zostalo w jakis sposub zniszczone.

Dlatego dazymy do perfekcji , stramy sie dac bardzo duzo z siebie jestesmy rozczarowani jesli inni tego nie widza, nie doceniaja.

 

Lekki sa bardzo skaplikowane nie potrafimy powiedziec boje sie krytyki w prozentach 90%, bo w zaleznosci od sytuacji sa one wieksze lub mniejsze. Mozesz w jednej sytuacji miec paniczny strach przed odrzuceniem a w innej jest on w granicach tolerancyjnych.

 

Dlatego terapia behawioralno - poznawczna moze trwac do dwuch lat, bo przerabiamy z terapeuta aktualne realne sytuacje z zycia. Aby cala palete lekku poznac.

 

[Dodane po edycji:]

 

Jak byłam mała to bałam sie Buki z Muminków i Czarownicy z krainy Oz :mrgreen:

 

 

Obie postacie plci zenskiej, moze strach przed identyfikacja z kobieta (mama) ?????

 

To co napisalas wcale nie jest smieszne, powinno dac ci do myslenia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Angsthasse, u mnie NL jest że tak powiem tylko malutkim dodatkiem, mam stwierdzoną fobię społeczną, jest ona u mnie jednak związana nie tyle z samym lękiem co ogólnie nadmiernymi emocjami towarzyszącymi mi w kontaktach z ludźmi. Czuję dużo za dużo - bądź wcale :? Niestabilność emocjonalna. Jeszcze nie robiłam testów osobowości... :?

W ogóle strach niekoniecznie jest równoznaczny z nerwicą lękową. To jedno z uczuć...

 

Magda - ja też się bałam Buki!!! :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiem o czym piszesz. U mnie stwierdzono w czasie leczenia ze jako dziecko nie bylo dla mnie mozliwe pokazywac uczuc (dom rodzinny).

 

Dzieki temu (a moze przez to) nie umialam w zyciu zyc z emocjami majac poczatki fobi spolecznej, albo dusilam tak dlugo w sobie moje emocje ze jak juz mialam je az w gardle to wybuchalm extremalnie.

 

Nie umialam normalnie byc mila, balam sie braku akceptacji, bylam az za mila , wiec czulam sie czasami wykorzystywana. Nie umialam powiedziec nie. A jak mnie to zjadalo od wewnatrz to wybuchalam agreja zloscia placzem.

 

Moje dwa maluzenstwa sama przez to zniszczylam (byly i inne powody) . Najpier dopuki nie zakochiwalam sie , bylam zimna , zdystansowana, nie okazujaca uczuc. Oni sie o mnie bardzo starali. Jak sie zakochalam, wpadlem w inne Extreme, dawalam cale uczucie z siebie zapominajac o sobie i przez to zaczynalam z czasem dusic sie w zwiazku.

 

 

To w dziecinstwie nauczylam sie tak z domu , nie pokazywac zlosci, byc posluszna , nie muwic nie, starac sie dac wszystko z siebie dla partnera (moja mama) aby mnie kochal.

 

Wyjscie z tego jest bardzo meczace i wymagajace niesamowitej pracy nad soba, ale idzie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Często myślę, że już sam strach byłby lepszy niż ten wewnętrzny ciągły ból, cierpienie, strach, pustka, ciągły natłok myśli, emocji i w ogóle... :cry: Staram się sobie powtarzać, że w każdej sytuacji muszą być jakieś plusy - jestem wrażliwa, mam zdolności wyczuwania innych, co myślą, czują, duże zdolności empatii, wcielanie się w położenie innych ludzi, bujną wyobraźnię, mam artystyczną duszę, ale... to cierpienie, potworna samotność a jednocześnie odtrącanie innych, inność, dręczenie samej siebie, by poczuć, że żyję i jestem, by pozbyć się na chwilę tego bólu są nie do zniesienia :cry:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Angsthasse- ale co ma Buka do mojej mamy?

Nie wiem czy dobrze zrozumiałam, ale nie boję się że ktoś mnie porówna do mojej mamy- wręcz przeciwnie, chcę tego! Moja mama to kobieta sukcesu, jest dla mnie mega wzorem, wiem że wiele w życiu dla mnie poświęciła i bardzo ale to bardzo ją kocham za to i jestem z niej strasznie dumna bo to wspaniała kobieta jest, na każdym polu. Porównanie mnie do niej było by dla mnie zaszczytem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×