Skocz do zawartości
Nerwica.com

Kilka metod na pokonanie lęku


scrat

Rekomendowane odpowiedzi

Jak w temacie. Cóż tu można więcej dodać? Znowu czuję się fatalnie. Mam jakieś zawroty głowy, a w zasadzie nie... Kurczę, tak trudno opisywać te objawy... Nigdy nie mogę zrobić tego właściwie. Od rana płaczę, mam ciężką głowę... ale też wiele chęci do działania. Niestety przez moje ograniczenia czuję, że nigdy niczego nie osiągnę...

Czuję jakbym odpływała, mam wrażenie, że mdleję, że zniknę za chwilę, wciąż czuję ten paniczny lęk przed życiem, przyszłością. Mam wrażenie, że już nigdy nie będzie dobrze. Nie znam nikogo kto czuje się podobnie. Może Wy coś napiszcie? :)

Wstałam i znowu to samo co zwykle- obsesja na punkcie własnego ciała, doszukiwanie się chorób, zamartwianie objawami, które przekazuje mi ciało. Mam tego serdecznie dość! A tak trudno się od tego uwolnić, bo te myśli przychodzą same. Przez to czuję się chora... Jak nie wmówię sobie pasożytów, to raka albo arytmię, bo czasem serce wali mi nierówno...

Boję się, że już zawsze tak będzie... Nie umiem nawet nad sobą pracować, bo co się poprawi, to zaraz znowu przyjdzie coś takiego, co wszystko mi zniszczy i muszę zaczynać od nowa. Wystarczy tylko, że serce zabije mi mocniej i zrobi się słabo, ja już czytam o chorobach, które są z tym związane, a później płaczę, pojawia się uczucie odpływania i mam wrażenie, że umieram. Tak się nie da żyć! Jak zacząć nad tym panować? Ja wciąż wariuję z tymi chorobami!

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja też porobiłam niektóre badania. Nie wszystkie oczywiście, bo bym zwariowała od nich, ale te co zrobiłam wyszły w porządku i nie dostawałam skierowań na kolejne, bo według lekarzy "nie ma po co", gdzie bym nie poszła, zawsze dostawałam diagnozę, że to siedzi w mojej głowie i nic mi nie jest, ale ja w to nie wierzę, bo czuję się po prostu chora, chociaż lekarze mówią, że skoro mam 19 lat, to nagle nie mogły mnie zaatakować wszystkie grzyby i choroby i że powinnam wyluzować, ale te objawy przychodzą czasem same z siebie... Więc już nie wiem :( U mnie wszystko zaczęło się chyba od tego, że znalazłam u siebie na ciele jakiegoś guzka na kolanie, zaczęłam czytać co to, później się okazało, że nic mi nie jest, ale te obsesje wciąż do mnie wracały i tak mi już zostało... Kurde, nigdy nie miałam problemów ze zdrowiem. Nigdy i nagle takie coś... Miałam co prawda zawsze stresy, w gimnazjum nie chciało mi się uczyć i ze złości rzucałam książkami, później w liceum nie doceniałam siebie, wciąż się krytykowałam, ale się żyło i nigdy nie miało to wpływu na ciało, a teraz czuję się jakbym była jedną nogą w grobie :(

A tak w ogóle to dziękuję za odpowiedzi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

WinterTea, pomyśl o psychiatrze,leki naprawdę potrafią zdziałać cuda.niestety nerwica wraca i w moim przypadku o wyleczeniu mogę raczej zapomnieć.jak wraca biorę leki ,potem jest dobrze i tak sobie żyję.skończyłam studia,mam rodzinę,dwoje dzieci,naprawdę da się żyć :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

WinterTea, ja miałam wczoraj identyczny wieczór i dzisiejszy poranek, może bez tego elementu hipochondrii. Ale o co mi chodzi - to mija! Jeśli się leczysz, podejmujesz ten wysiłek walki, takie chwile pojawiają się coraz rzadziej. Nie mówię, że znikną całkowicie, ale z czasem stają się coraz słabszym przeciwnikiem.

 

Marszem do lekarza, oni nie gryzą, naprawdę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja właśnie zalewam studia :( Walczę o to, żeby nie powtarzać roku i chodzę praktycznie tylko na zaliczenia, bo na ostatnich zajęciach prawie umarłam. Zaczęło mi walić serce, jakoś dziwnie nierówno i zaczęłam jakby odpływać, później wmówiłam sobie, że to arytmia i na pewno zaraz umrę. Byłam u psychiatry kilka razy, dostałam leki, ale boję się ich brać. Podczas jednej rozmowy też myślałam, że za chwilę padnę, jakie to jest żałosne :(

 

-- 27 maja 2014, 10:11 --

 

Mam dosyć tych wszystkich lekarzy :( Po co w ogóle te wszystkie choroby? I tak umrzemy, a to jak widać nie wystarcza... Mam beznadziejne podejście do wszystkiego. Ciągle myślę: "to nie minie", "zawsze tak będzie", "nie ma co się starać, skoro jutro, za chwilę znowu wszystkie objawy wrócą"...

Czasem chce mi się strzelić sobie w łeb, dobrze, że jeszcze tego nie potrafię.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja właśnie zalewam studia :( Walczę o to, żeby nie powtarzać roku i chodzę praktycznie tylko na zaliczenia, bo na ostatnich zajęciach prawie umarłam. Zaczęło mi walić serce, jakoś dziwnie nierówno i zaczęłam jakby odpływać, później wmówiłam sobie, że to arytmia i na pewno zaraz umrę. Byłam u psychiatry kilka razy, dostałam leki, ale boję się ich brać. Podczas jednej rozmowy też myślałam, że za chwilę padnę, jakie to jest żałosne :(

 

-- 27 maja 2014, 10:11 --

 

Mam dosyć tych wszystkich lekarzy :( Po co w ogóle te wszystkie choroby? I tak umrzemy, a to jak widać nie wystarcza... Mam beznadziejne podejście do wszystkiego. Ciągle myślę: "to nie minie", "zawsze tak będzie", "nie ma co się starać, skoro jutro, za chwilę znowu wszystkie objawy wrócą"...

Czasem chce mi się strzelić sobie w łeb, dobrze, że jeszcze tego nie potrafię.

 

Te wszystkie mysli, ktore opisujesz sa typowe, charakterystyczne dla zaburzen lekowo-depresyjnych, to nie jestes Ty, lecz lek przemawiajacy Twoimi ustami, nie daj sie zwiesc na manowce. Natomiast studia to nie zajac, one beda zawsze. Ja sama przerwalam na poczatku mojej nerwicy wymarzone wowczas studia, mialam rok przerwy od doslownie wszystkiego. I z perspektywy lat oceniam to jako krok ratujacy mi zycie, doslownie.

 

Znajdz jednego lekarza, ktoremu ufasz i z ktorym sie dogadujesz. To podstawa. I trzymaj sie tego lekarza.

 

Dlaczego boisz sie brac lekow?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bo mam wrażenie, że po nich będę się czuła jeszcze gorzej. Znowu mam to dziwne, zupełnie nie do opisania uczucie w głowie, coś jakby mi się krecilo, ale jednak chodzę normalnie i znowu się nakręcam. Nie mogę uwierzyć, że mam nerwicę i depresję, bo zdaje mi się, że takie coś też wywołuje coś innego. Naczytalam się, że grzyby i robaki i to sobie wmówiłam, i też dlatego boję się tych leków, bo nie mam pewności, że to wszystko siedzi w mojej głowie. Myślę sobie, że na pewno mam robaki w mózgu i niedługo umrę z tego powodu, bo cały układ nerwowy mi się wyniszczy. Po takich myślach, które towarzyszą mi non stop rycze i nie ma dla mnie sensu nawet spacer, bo myślę sobie, że po co jak i tak jestem chora, a ja chcę działać. I bolą mnie te ograniczenia. Masakra.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To sa natrectwa wlasnie. Dobrze, zalozmy ze takowe robale siedza w Twojej glowie hipotetycznie. Bierzesz jednak leki przeciwlekowe-antydepresyjnie. One dzialaja w sposob najczesciej selektywny, uderzajac tylko w specyficzny mechanizm dzalania ukladu nerwowego, nie majac nic do robaczkow. Zasadniczo mozesz wsiasc leki od psychiatry bez obaw o ich wplyw na inne potencjalne obszary. Wez leki, przelam sie :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chyba rzeczywiście powinnam zacząć wierzyć, że to schizy... Szkoda tylko, że jakoś nie mogę:-( zaraz przychodzą te myśli, że może to jednak co innego, a jeszcze pamiętam jak w zeszłym roku normalnie jechałam na wakacje i dobrze funkcjonowałam. .. a teraz takie rzeczy :-( Nie wiem co to za cholerstwo.

 

-- 27 maja 2014, 11:49 --

 

Chyba rzeczywiście powinnam zacząć wierzyć, że to schizy... Szkoda tylko, że jakoś nie mogę:-( zaraz przychodzą te myśli, że może to jednak co innego, a jeszcze pamiętam jak w zeszłym roku normalnie jechałam na wakacje i dobrze funkcjonowałam. .. a teraz takie rzeczy :-( Nie wiem co to za cholerstwo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nadal czuję to koszmarne napięcie. Najbardziej boję się tego, że zrobi mi się czarno przed oczami, padnę i nikt mi nie pomoże albo co gorsze umrę. Nie można się od tego odkleić. Próbowałam czytać, przeczytałam kilka stron i znowu te myśli: "jestem na coś chora", "co się ze mną dzieje", " za chwilę umrę", więc czytać przestałam, a jak siedzę bezczynnie to się tak jakby zawieszam i mogę gapić się kilka minut w jeden punkt i czuję się przy tym dziwnie odrealniona- to jedno z gorszych uczuć :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Może spróbuj np dbać o to co się martwisz (zdrowie) kupując jakieś zdrowe jedzenie na początek np. jądra pestek moreli, sok aloesowy idp i że robisz to dla zdrowia i że nic Ci nie będzie. Oczywiście obowiązkowo do lekarza po leki, z tego można wyjść :)!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Może spróbuj np dbać o to co się martwisz (zdrowie) kupując jakieś zdrowe jedzenie na początek np. jądra pestek moreli, sok aloesowy idp i że robisz to dla zdrowia i że nic Ci nie będzie. Oczywiście obowiązkowo do lekarza po leki, z tego można wyjść :)!

mysle że to nie jest dobry po,mysł na tą chwile kiedy dziewczyna jest w takim stanie, bo zacznie dbac o zdrowie i bedzie to jej kolejna obsesja.

 

Musisz isć z tym do lekarza psychiatry, bo nerwica sama Ci nie przejdzie, a myśli Cie zamęczą

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Po 1 nie jesteś wariatem. Po prostu zaburzenie/choroba jak każda inna.

 

Nie umierasz gwarantuje Ci :) . I tak jak pisze przedmówczyni koniecznie psychiatra+psycholog i poprawa na pewno będzie. Ciężko w to na początku uwierzyć ale tak jest.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Świat się nie wali a ciało nie umiera to tylko wyobrażenia, wkręty, utożsamianie się z natrętnymi myślami ale one też przychodzą i odchodzą. Dokładnie znam ten stan podobnie było :) Wszystko jest kwestiom indywidualną obyło się bez medykamentów. Minęło :)

 

Serdecznie pozdrawiam, Trzymaj się cieplutko :D

 

-- 28 maja 2014, 20:01 --

 

Jeżeli jest to możliwe staraj się w tym okresie unikać sytuacji stresogennych pełen relaks: kąpiele z solami, ziołami, duże ilości mg, dogadzaj sobie na wszystkie możliwe sposoby poproś bliskich o pomoc. Czasem stres "duży" powoduje takie reakcje organizmu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale i tak wizyta u specjalisty jest raczej konieczna. Naprawdę nie warto tego odkładać. I postaraj się nie wmawiać sobie choroby. Dbaj o swój organizm to nic nie powinno Ci być :). I udaj się do lekarza bo naprawdę szkoda tracić na to czas.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×