Skocz do zawartości
Nerwica.com

Objaw: uzależnienie od gier komputerowych


Vulpes

Rekomendowane odpowiedzi

chanel13, koniecznie zorientuj sie w terapii uzaleznien-nie wiem jak to jest w Niemczech i sprobuj namowic meza by tam poszedl. Z tego co piszesz jest wyraznie uzalezniony od gry: wpada w zlosc, interesuje sie wylacznie tym, Wasze zycie zeszlo na dalszy plan. Jezeli cchesz uratowac malzenstwo to tylko terapia, czym predzej tym lepiej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ultimatum stawialam juz kilka razy ale nic nie daje,ostatnio powiedzialam ze musi wybrac miedzy grami i rodzina to glupio wzdycha i patrzy na mnie jak na kretynke,nie wierzy mi.wie ze go kocham i mysli ze mimo wszystko zostane.a ja juz naprawde nie mam sily.przez to jestem ciagle nerwowa,moje nerwy odbijaja sie tez na wszystkich wokol,nie mam czasu na nic dla siebie,nie lubie sie uzalac nad soba ale czasem tez potrzebuje ciepla i zapewnienia o tym ze ktos mnie koocha a tu nic,nie mowiac juz o tym by powiedziec mi ze ladnie wygladam,zaczynam lapac sie na tym ze szukam zrozumienia gdzie indziej,mam np.znajomego z pracy,adoruje mnie juz od dluzszego czasu i zawsze stawialam ta bariere ze nic z tego nie bedzie,mam meza i go kocham a ty mozesz byc tylko moim kolega,wiedzial o tym i rozumial ale nadal jest mily i prawi komplementy,wczesniej irytowalo mnie to,teraz jego slowa zaczynaja mi sie coraz bardziej podobac i dopuszczam do siebie mysl co by bylo gdyby............np.sprobowac????tylko ze to nie w moim stylu,wbrew moim zaasadom,chociaz boje sie ze kiedys zrobie to mezowi na zlosc.by zobaczyl ze cos traci.Pomozcie prosze

 

[Dodane po edycji:]

 

agusiaww Jak to bylo u ciebie? czy mialas podobna sytuacje???na terapie on niechce sie zgodzic twierdzi ze nie jest chory a to tylko hobby,ja np.pale papierosy stwierdzil ze to to samo ale ja sie przyznaje ze jestem uzalezniona od nikotyny,np.przed wczoraj gral od 20tej do 4:30 nad ranem ma urlop

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Niech on sie cieszy że to ja nie jestem jego żoną bo ja bym mu wy.... te jego konsole za okno.

 

Miałam raz taką sytuację. Mój facet grał w Fallout 3 - dzień i noc. Normalnie dzień i noc! Po kilku dniach byłam już czerwona ze złości i powiedziałam mu że ma natychmiast zostawić ten komputer bo to już nie jest normalne. Stwierdził że troszkę przesadzam i że jeszcze godzinka i wyłączy i ze mną posiedzi. Aż sie zagotowałam. Trzasnełam całej siły tą cholerną 'pokrywką' laptopa.. Naprawa kosztowała go łażenie przez tydzień do serwisu, i brak kompa przez 3tygodnie. Niech sie cieszy że nie musiał za to zapłacic! :evil:

 

Od tamtej pory nigdy taka sytuacja sie nie zdarzyła, owszem gra- ale raz na ruski rok, bo nie ma czasu przez pracę i wie że to przegięcie.

 

Kochana- ja na Twoim miejscu dała bym mu ultimatum:

-albo Ty i Dziecko plus terapia uzależnień albo wracasz z mamą i z dzieckiem do Polski.

 

Bo to co on wyprawia to naprawdę przesada. Rozbija Wasze małżeństwo i relacje z córką, a pamiętaj że dziecko najbardziej sie rozwija do 5tego roku życia! I to właśnie teraz najbardziej potrzebuje ojca! Bo takie jego zachowanie może mieć bardzo poważny wpływ na jej psychikę.

Twój mąż potrzebuje leczenia, sam z tego nie wyjdzie, to już za daleko zaszło. Gry to takie same uzależnienie jak alkohol czy hazard.

 

Postaw mu ultimatum. Niech wybierze. Może jak wyjedziecie do Polski to ruszy dupe na terapie i zrozumie!

p.s. Nie zdradzaj go, to nie jest wyjście!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

chanel13, to może zamiast stawiać ultimatum (które zignorował), spakujcie się i zabierz w końcu córkę na dzień, dwa z domu? może się przejmie?

Ale terapia jak najbardziej wskazana.

ogólnie ciężki przypadek...

chociaż z drugiej strony (nie broniąc go)- takie popadnięcie w uzależnienie może mieć jakąś ukrytą przyczynę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

chanel13, zgadzam się z poprzednikami, twój mąż wygląda na osobę całkowicie uzależnioną od gier (tak jak można się uzależnić od alkoholu i różnych substancji) wygląda na to że przestał nad sobą zupełnie panować. Ultimatum nie słuchał bo pownie nie byłaś konsekwentna (groziłaś mu ale groźby nie zrealizowałaś?) nie znam się na terapii takich uzależnień ale chyba jest podobna do terapii alkoholizmu, osoba uzależniona powinna ponieść wszystkie konsekwencje swojego nałogu (włącznie ze stratą rodziny, skoro W OGÓLE o was nie dba, on was odrzucił a nie wy jego). Sorry ale twój mąż zachowuje się jak nastolatek a nie dorosła osoba, szok to czytać :shock:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a moze przerasta go mysl ze jest ojcem, jest dorosly, musi za kogos odpowiadac wiec ucieka w swiat gier, w swiat dziecka.

 

tak czy siak to nie jest normalne, powinnas byc stanowcza tak jak magdalenabmw napisala wczesniej, nie jakies puste gadanie bo i tak to do niego nie dotrze tylko twardo postawione warunki, albo tak albo tak i zrob to co mu powiesz. jesli jeszcze ma resztki rozumu zrozumie ze jednak ma problemy i musi cos z tym zrobic.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wlasnie , najwazniejsze jest to aby osoba uzalezniona widziala sama swoj problem..inaczej---niestety wszelkie proby wytlumaczenia nic tu nie pomoga!!!!

 

macie jakies inne pomysly aby pokazac osobie uzaleznionej ze ma problem!?

 

ja zazwyczaj slysze: ze to ja jestem nienormalna!!! a on niczego zlego nie robi. to jego hoby :?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziekuje wam wszystkim za odpowiedzi pomogly mi bardzo.Wczoraj zaczelam z nim rozmawiac i najpierw wydawalo mi sie ze docieram do niego ale gdy wspomnialam zeby ograniczyl granie do jednego dnia w tygodniu np.niech to bedzie piatek.powiedzialam tez ze chce by niedziele poswiecil wylacznie rodzinie.w tygodniu nie oczekuje by nastapilo to odrazu ale stopniowo sie ograniczal i przynajmniej w dzien nie gral bo niechce by dziecko patrzylo na to jak kilka wariatow biega i do siebie strzela.wpadl znowu w szal kazal mi sie pakowac nawet w tej chwili i wyjezdzac.to ja mu w odpowiedzi pokazalam zdjecie slubne-przerwalam na pol i powiedzialam ze tak wlasnie w tym momencie zrobil z rodzina,ze to byl jego wybor i bedzie jeszcze zalowal

a do pakowac sie nie bede stwierdzilam bo ja jestem z dzieckiem wiec jesli ma ochote moze wyjsc on a nie ja,za chwile jednak przypomnialo mi sie ze wlasciwie konsole dostal w prezencie odemnie na urodziny,podeszlam odlaczylam zapakowalam do torby i powiedzialam ze to prezent odemnie wiec zabieram go ze soba,nawyzywal mnie ale tym razem robilam wszystko z usmiechem na twarzy a nie jak zwykle placzac,

akurat jak na zlosc po kilku minutach przyszli jego rodzice i zaczelo sie uswiadamianie ,pouczanie,choc nie moge powiedziec ale caly czas trzymali moja strone-chyba pierwszy raz-po ich wyjsciu przepraszal rozmawialismy,powiedzial ze postara sie to zredukowacc zmienic sie,wogole po raz pierwszy dodtad zawsze mnie zlewal-zobaczymy dostal ostatnia szanse.zobaczymy jak to wykorzysta.Zaproponowalam ze jesli zobaczy ze nie daje rady to chetnie pojde razem z nim na te terapie.

Dzis np.w dzien nie gral pierwszyy raz od x czasu ale wieczorem zapytal czy moze ma teraz czas do 22.

Mam nadzieje ze moze jakos uda nam sie to jakos pokonac,,wykopac tego czlowieka ktorego kiedys pokochalam,chce w to wierzyc ale jakos mu nie potrafie juz zaufac

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wiesz co :x Jak mozna bylo trzasnac pokrywka laptopa podczas grania w fallouta 3 .Mnie jakby tak dziewczyna zrobila to juz pewnie zamknalbym sie w sobie na zawsze! Takie gry to klasyka :lol:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wiesz co :x Jak mozna bylo trzasnac pokrywka laptopa podczas grania w fallouta 3 .Mnie jakby tak dziewczyna zrobila to juz pewnie zamknalbym sie w sobie na zawsze! Takie gry to klasyka :lol:

 

 

Ja bym Cie zatemperowała chłopaczku :mrgreen::twisted: Zaraz do pionu byś stanął!

 

>

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dziekuje agusiaww tylko ze niewiem dlaczego ale trudno mi w to jakos uwierzyc chociaz moeze po prostu lepiej o tym nie myslec i pozwolic mu sie wykazac,dziwne bo juz bylam zdecydowana odejsc choc na kilka dni by zrozumial a tu nagle stwierdzil ze sie postara w sumuie nic juz nie mam do stracenia kocham tego czlowieka tylko boje sie ze ni wygram z nalogiemm

 

[Dodane po edycji:]

 

dziekuje wam za odpowidzi magdalena ja szczerze mowiac tez jestem zaskoczona swoim zachowaniem a zarazem dumna,maz jakby spokornial,i moze faceci tak mmaja ze musza czuc ze juz ci nie zalezy wtedy otwieraja oczy?musza czuc ze jest sie twarda.z ta pokrywa super zrobilas a najwazniejsze ze odnioslo pozytywny skutek

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no w sumie wiesz co Magda ,coś w tym jest:P bo jak narazie nie moge utrzymać sie w pionie... coraz bardziej pochylam sie ale sa momenty gdy staram sie nie upasc całkowicie;)

 

 

s

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

dziekuje wam za odpowidzi magdalena ja szczerze mowiac tez jestem zaskoczona swoim zachowaniem a zarazem dumna,maz jakby spokornial,i moze faceci tak mmaja ze musza czuc ze juz ci nie zalezy wtedy otwieraja oczy?musza czuc ze jest sie twarda.z ta pokrywa super zrobilas a najwazniejsze ze odnioslo pozytywny skutek

 

 

Jest dokładnie tak jak piszesz. Facet musi być nie tylko partnerem, musi też czuć respekt. Musi wiedzieć że jak coś zrobi to poniesie tego konsekwencje. Ja stosuję tę technikę i mój luby chodzi jak szwajcarski zegarek :smile: Tylko rób tak, aby jesmu sie wydawało że to on rządzi :P

Pamiętaj

-facet jest głową rodziny, ale kobieta jest szyją która tą głową kręci!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie wiem... ale pomyślałem sobie, że jakby to zrobiło więcej osób na raz to może by ten ktoś coś zauważył. Wiesz jak Ci coś mówi jedna osoba to łatwo można to olać, ale jak mówi 10 osób na raz to już ciężko. U mnie tak było, tyle że podczas terapii grupowej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

w naszym kregu znajomych i rodziny...widza to wszyscy...ale to ja sie mecze mieszkajac z nim...kazdy cos powie...ale na tym sie konczy!!! jego rodzice widza to...ale nie pomagaja mi z tym walczyc!!!!!

 

mowili jak mieszkal z nimi...teraz mieszka ze mna....wiec nie maja problemu!!!! za to ja mam!!!!

nawet rzecz biorac...moj facet twierdzi ze to ja mam problem...ze nie umiem tego zaakceptowac!!!!ze powinnam...bo wszyscy graja......a najlepiej powinnam zaczac z nim:D

 

czasami sie poddaje...ale po jakims czasie wybucham ze zdwojona sila...i juz mamy klotnie!!!!

nie wiem czy zaczac to "olewac"...czy nadal walczyc?!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć wszystkim...

Chciałabym prosić o pomoc...

A dokładnie o kilka wskazówek jak rozmawiać z osobą, która jest uzależniona od gier internetowych.

Jestem w kiepskiej sytuacji. Poznałam wspaniałego chłopaka. Gdy się poznaliśmy wszystko było ok. Ale po pewnym czasie zaczął grać.Chciał wciągnąć w to mnie. Zaczęłam grać ale podświadomie coś mówiło mi, że to nie jest dobry pomysł. Zdałam sobie sprawę z tego i spasowałam. Staram się nie grać. Nie grać aby się nie uzależnić. Czuję w sobie, że mam tę siłę aby powiedzieć nie. Ale dla niego jest już za późno :( ...

 

Wszystko zaczęło się tak niewinnie. Nie mam doświadczenia w tego typu grach, wogóle nie wiedziałam co to takiego... Założyłam konto, wgrałam grę, weszłam... Wydawało mi się, że to okropnie nudne do 5 lvl... Później zaczęło wciągać. Mam już prawie 16 lvl (to mało przy innych graczach którzy mają po 80 i wyżej) ale widzę sama, że to wymyka się spod kontroli. Ja od dziś przestaję grać. Ale gorsze jest teraz to, że po części wiem jak on się czuje grając... Nie mam pojęcia jak przemówić mu do rozumu... Wciąż mi na nim zależy, a bynajmniej na jego zdrowiu... Postawiłam warunek ,,Gra albo ja" Wybrał grę... :( Wtedy się załamałam, ale już kilka dni później wiedziałam, że tak go nie zostawię, że muszę coś zrobić aby go z tego wyciągnąć... Niestety muszę przyznać, że to walka z wiatrakami. Tłumaczy się, że nie jest gotowy na związek itd...

 

Okropnie się zmienił w strasznie krótkim czasie. Zauważyłam to chociaż znam go od niedawna. Mam możliwość rozmowy z nim tylko w szkole, bo telefonów ani Skype nie odbiera... Zawsze tłumaczy się, że był zajęty, ściągał film itd... Kłamie prosto w oczy.... A przecież wiem, że siedzi i gra... Ma podkrążone oczy, gdy idzie jest nieprzytomny, nie zauważa ludzi wokół siebie. Jego ciało chodzi po szkole ale umysł i dusza jest gdzie indziej.

 

Proszę o pomoc... Wskazówki jak mam z nim rozmawiać, co zrobić, do kogo się zwrócić... Może to wydać się śmieszne co robię, bo mam dopiero 15 lat ale chyba jedynie ja widzę, jak wielkie niebezpieczeństwo stwarza cała ta sytuacja. Obecnie ma 39 lvl. Sprawdzam czy gra wchodząc na ranking graczy... Codziennie wyłączam tę stronę z tak samo wielkim rozczarowaniem... Jego ,,doświadczenie" każdego dnia rośnie. :-| Boję się o niego... To smutne, że rezygnuje z życia, z miłości (ze mnie) dla jakiejś głupiej gry.

Chciałam aby ten wiek -nastu lat zapamiętał najwspanialej w życiu ale on nie daje mi takiej możliwości. Nawet jeśli nie będziemy nigdy razem chcę aby z tego wyszedł. Dlatego błagam o pomoc. Co mam robić...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

chanel13

hej...mam ten sam problem....to jest moj post z tej samej stronki ale innego tematu!!!!

tez walcze tak jak ty:( mam nadzieje ze tobie sie udalo...u mnie jest coraz gorzej....dochodza klamstwa zwiazane z graniem...i dodatkowe rzeczy!!!!

 

 

hej:)

u mnie jest ten sam problem....moj chlopak wiecznie przesiaduje przed komputerem grajac w WOW!!!cholerna gra.....coraz czesciej wydaje mi sie, ze wyprowadzil sie z domu, aby mamusia nie medzila mu za uchem ile to nie gra! a spedza przed kompem kazda wolna chwile!!! to staje sie chore!!!gdy wspominam mu ze ejst cos do zrobienia - slysze wiecznie "zaraz, jestesmy wlasnie w gildzie i nie moge teraz" z tej chwili robia sie godziny i tak dalej....siedzi przy kompie godzinami...do samego switu...nie widzac w tym nic zlego!! jak wspominam mu o tym ze jest uzalezniony, zaczyna sie denerwowac i ciagle slysze: czemu ty mnie nie rozumiesz, daj mi po prostu grac!!! mam tego powyzej uszy!!wszelkie blagania nie pomagaja!!!juz sama nie wiem jak na niego wplynac....

siedzi przy tej grze od jakichs 5-6 lat...wciagnal go kuzyn, a moj wciagnal nastepnych...tak wiec jego znajomi...zaliczaja sie tez do tych " dupkow" komputerowych!!! reszta normalnych ludzi odwrocila sie od niego plecami....zawsze wazniejsza jest gra...niz kto inny!!do mnie samej zaczyna dochodzic, ze jestem gdzies na innym Torze ...ja juz nawet sie tak nie licze...jak WOW!!! nigdy nie ma nawet dla mnie czasu!!!tylko slysze...co bedziemy dzis jesc,...a zrobilabys to....juz mam dosc!!!

teraz siedzi od 5 tygodni na zwolnieniu lekarskim...i to jest nie do zniesienia..sytuacja stala sie jeszcze powazniejsza!!!!!wiecznie...w kolko...bez przerwy..WOW...a ja glupia...latam na studia, do pracy i jeszcze dorabiam..aby nam bylo lepiej..a moj chlopak...nawet nie pomysli ze mi jest ciezko....i moze "trzebaby jej pomoc chociaz w domu!!!" jak sie spytam czemu czegos nie zrobil...slysze wiecznie ospowiedz: nie mialem czasu!!!siedzialem przed kompem!!!!

mam czasami ochote spakowac manatki i wyniesc sie do kolezanki na pare dni, aby dac mu do zrozumienia ze cos jest nie tak...ludze sie, ze moze wtedy by sie zorientowal...ze sa wazniejsze rzeczy od WOW...powoli mnie traci....a ja nie mam zamiaru zyc tak jak zyjemy do tej pory....razem...ale jakby osobno!!! nie tak wyglada wspolne zycie!!!!

dzis niedziela...wrocilam z pracy...cieszylam sie ze spedzimy wspolnie wieczor....nici!!! siedzi i gra!!!!!i nie zamierza skonczyc....."daj mi po prostu grac!!!!"......

pozdrawiam ....ewa

 

ps...jestem w tej samej sytuacji co ty...tez mieszkam w niemczech, jestem tu sama( z nim)- (nie mamy jedynie dziecka- z czego jestem na dzien dzisiejszy bardzo szczesliwa)-z jakiego jestes rejonu? ja NRW:)

pozdrawiam ewa

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ewa11, mechanizm uzależnienia polega na rekompensowaniu sobie niepowodzeń, porażek jakimiś "przyjemnościami". W przypadku Twojego chłopaka jest to gra komputerowa.

Będzie Ci łatwiej do niego dotrzeć, gdy zrozumiesz co Twój chłopak rekompensuje sobie przez granie.

Możliwe, że chodzi o to, o czym wspomniałaś - o "mendzeniu mamusi", która tak "organizowała" mu jego życie, że chłopak nie umie sobie w nim samodzielnie radzić.

Rozumiem, jest Ci ciężko, jednak wypominanie mu dlaczego nie pomaga, nie wspiera, prędzej spowoduje jego dalsze brnięcie, niż wyjście z nałogu. Z kolei, gdybyś zupełnie zaniechała z nim rozmów, efekt byłby ten sam. Pomocna będzie zmiana tonu (na taki w którym stwierdzasz fakt, a nie oskarżasz) i próba dotarcia do niego, do jego obaw, frustracji itd., by to wszystko pokonywać.

 

Jak już wcześniej napisały o tym forumowiczki, wobec nałogowców niezbędna jest konsekwencja w egzekwowaniu tego, co "wybrał" nałogowiec. Jeśli postawiłaś (lub postawisz) ultimatum, dotrzymaj tego, co zapowiadałaś. Inaczej, będziesz odbierana jako osoba, której można cośkolwiek obiecać, przebłagać... i znów wrócić do nałogu. :(

Wcześniej była również opisywana opcja rozwalenia (czy zabrania) laptopa. Jakkolwiek jest to bardzo widowiskowe, jednak nie powoduje zniknięcia powodu, który pchnął chłopaka do nałogowego grania.

 

Jakie by nie były powody nałogu Twojego chłopaka, namawiaj go na pomoc specjalisty.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

God's Top 10, dziekuje za wypowiedz :)

 

w jego przypadku, graniem odbijal sobie godziny spedzone w pracy...( nie powiem musial ciezko pracowac), tak bylo do tej pory.....niestety od 3 miesiecy jest bezrobotny....i nie ma w tym momencie "powodu " aby to sobie odbic....cierpi na tym bardzo nasz zwiazek....wszelkie prosby juz nie skutkuja...wszelkie jego regulaminy kozystania z gry zostaly po krotkim czasie zlamane....ja juz nie mam sily....staram sie jak moge....nadrabiam wszedzie dobra mina....potrzebuje wlasnego spokoju.../pracuje/studiuje/dorabiam dorywczo....chcialabym wrocic do domu-wiedzac tez ze ktos bedzie na mnie czekal...jak mam sie czuc , wracajac do domu i widzac ze kolejny raz jedynym zajeciem mojego chlopaka jest spedzanie czasu przy komputerze...nie wymagam od niego biegania caly dzien ze szmata....prosze zasze tylko o mala pomoc....i wiecej czasu dla nas....niestety zawsze przegrywam z komputerem...zawsze jest wszystko wazniejsze!!!!!!!!!!!! potrafi ostatnio siedziec od 17 nawet do 7 rano!!! przykro mi jest kiedy ja wstajac rano do pracy, widze go siedzacego przy monitorze!!!!..ilez tak moge...troszczc sie o siebie, niego.... brak odpowiedzialnosci z jego strony.....nie na tym polega wspolne zycie!!!! po powrocie spedzam czas sama, spac ide sama, budze sie sama....jak odezwe sie jednym slowem czy nie moglby poswiecic mi pare minut, slysze wiecznie ze znowu zaczynam, on chce tylko grac....a ja znowu zaczynam marudzic....bo to wszystko przeze mnie!!!!!jak by to bylo pieknie gdybym nic nie mowila o jego graniu...przeciez zawsze moge usiasc przy nim i mozemy porozmiawiac!!!!

 

wspominam czasami juz w nerwach, ze przyjdzie dzien gdzie bedzie musial wybrac...albo ja albo gra.....mysle juz nawet aby wyniesc sie na pare dni z domu....aby pomyslal....ale czy to dobry pomysl? czy to cos da?

 

przepraszam troche to chaotycznie napisalam....ale lepiej czasami wylac komus obcemu to co siedzi Tobie na sercu!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Widzę, że jesteś bardzo zmęczona taką sytuacją między Wami. Może więc nie jest najlepszym pomysłem zachęcanie Cię, byś do tego wszystkiego, co już masz na głowie, dołożyła jeszcze opanowywanie nałogu chłopaka :roll: Tym bardziej, że Ty również potrzebujesz wsparcia, którego nie otrzymujesz.

 

Masz możliwość zrobienia sobie małych wakacji, albo chociaż "zmienienia otoczenia" na tyle długo, by Twój chłopak musiał przynajmniej raz pozmywać naczynia, gdy zabrakłoby już czystych na posiłki ? :) Taka przerwa mogłaby spowodować naładowanie Twoich akumulatorów, a do tego u Twojego chłopaka mogłaby wywołać wstrząs (oby skutkujący dostrzeżeniem przez niego problemu). Najlepiej, by w tym wypadku chłopak nie wiedział, czy wyjeżdżasz na 2 dni, czy na miesiąc. Może dzięki temu zobaczy, jak wiele może stracić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wsparcia nie mialam wczesniej i teraz w czasie trwania sesji tez nie..po szkole i pracy.wracam do domu...zaczyna sie ogarnianie mieszkania( przeciez chlopak bedac na bezrobociu nie ma na to czasu, jest zbyt zajety zabijaniem "potworkow" w swojej grze!!!!!)...siadam do nauki...wiecznie slysze tylko jaki to on nie jest zmeczony...ja niestety nie moge sobie na to pozwolic..a chwilka odpoczynku bardzo dobrze by mi zrobila....jak juz wczesniej pisalam...studiuje dziennie.w miedzyczasie, badz po zajeciach lece dorobic....na weekendy zazwyczaj pracuje..brakuje mi czasu a najwazniejsze sily na wszystko...a na nauke potrzeba tego i tego----studiuje w jezyku obcym, wiec niestety potrzebuje wiecej czasu na opanowanie materialu....

 

czasami sama nie wiem co robic....jestesmy obydwoje dorosli...nie mamy po 20 lat...i w tym wieku sa wazniejsze rzeczy i priorytety niz granie i obijanie sie po katach!!!!( tak przynajmniej ja uwazam).....

dam glupi przyklad: w momencie gdy ja staram sie o lepsza przyszlosc: studia, praca...moim celem jest skonczenie szkoly i znalezienie dobrej pracy..moj chlopak potrafi opowiadac mi w godzinach nocnych...jak wazne jest dla niego zdobycie smoka w grze....moglby nim latac do wszystkich swiatow!!!!nie zastanowi sie , ze jest mi ciezko....i takie tematy tylko mnie draznia!!!jest mi przykro, ze najwazniejszym jego celem jest zdobycie" jakiegos tam smoka", w czasie gdy nie ma pracy...zamiast zajac sie zastanawianiem sie co dalej....nie wiem czy to ja jestem jakas "nienormalna"..czy wymagam za duzo od niego....tlumacze wiecznie.ze to nie ma przyszlosci..gra jest gra....z tego zyc sie nie da...trzeba skupic sie na zyciu realnym.....nikt nam nie da..pieniadze z nieba tez nie spadna....a szczescia nie da sie kupic...chyba ze dla niego faktycznie szczesciem jest "zdobycie smoka".....wiecznie staram sie tlumaczyc....ale ilez to moge.....juz mi pomyslow brakuje...lapie sie na tym, ze zamiast skupiac sie na nauce...obmysluje temat nastepnej rozmowy...nastepne pomysly..majac taka sytuacje w domu..nie jestem w stanie trzezwo myslec....potrzebuje wlasnego wewnetrzenego spokoju...ktorego niestety nie mam....jestem zmeczona cala ta sytuacja....boli mnie ze 29-letni facet nie umia zlapac swojego zycia w " rece" i dostrzec ze cos traci.....traci swoje zycie...i mnie przy okazji...kiedys sie moze obudzi...ale to bedzie juz dla nas za pozno..........

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×