Skocz do zawartości
Nerwica.com

Emetofobia - Lęk przed wymiotowaniem


Dorotaa

Rekomendowane odpowiedzi

maxmodl, witaj. Na typach psychoterapii się nie znam, ja chodzę na dynamiczną. Póki co to początki, więc efektów nie będę na razie oceniać.

 

Szukając specjalisty przeczytałam masę opisów lekarzy, sposobów leczenia i w 80% zalecają oni najpierw farmakoterapię , a gdy leki się rozkręcą, wyciszą troszkę, wtedy terapia. Spójrz logicznie... Boisz się zamkniętych przestrzeni, wyjścia do sklepu, do kina. Powiem Ci tak, psychoterapia nie jest prosta. Łzy lecą strumieniami, wywala się największe syfy z głębi wspomnień, niemiłych zdarzeń... Ja wiem, że gdyby nie leki, to nie dałabym rady tam chodzić. Bałam się jeździć autobusem, bałam się jeść cokolwiek . Nie będę się powtarzać i zaśmiecać wątku, ale jak zechcesz to poczytaj moje posty z czerwca, lipca, sierpnia 2013. Tragedia była. Od pół roku jestem na lekach, od 3 tyg. chodzę do psychologa. Jest o niebo lepiej. Odpukać.

 

Jeśli chodzi o leki, to idź do psychiatry, powiedz mu szczerze, że się boisz okropnie wymiotów, uboków, itd. Dobierze leki tak, żeby było ok. Jak będziesz mieć wątpliwości, pisz, pytaj. Ja mam kilka terapii lekowych za sobą, niestety to świństwo nawracało. Po roku, po dwóch, ale zawsze wracało. Najgorzej było w wakacje zeszłego roku... Dlatego teraz postanowiłam iść na terapię. Żeby dojść do PRZYCZYNY fobii, a nie zagłuszać ją na kilka, kilkanaście miesięcy. Fobia i objawy jej towarzyszące, to właśnie skutek, tego co w nas siedzi. Sam tego nie zrozumiesz...

 

Powiedz mi jeszcze, boisz się samego wymiotowania, czy upokorzenia, tego, że ktoś zobaczy jak zwracasz, itp. To dość ważne.

Ile masz lat?

 

Co do łez... ja na tym forum też często płakałam pisząc w tym wątku. Niemoc, ciągłe ataki paniki, wycieńczenie, problemy gastryczne na tle nerwowym, stany depresyjne. Wiem co czujesz i łzy nie są tutaj niczym dziwnym.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

maxmodl, też uważam, że lepiej zacząć od leków.

 

Fobia i objawy jej towarzyszące, to właśnie skutek, tego co w nas siedzi. Sam tego nie zrozumiesz...

Zastanawiam się czy na pewno u każdego tak jest. Po długiej terapii nadal nie wiem co mogłoby wywołać tę fobię. Może wcale nic we mnie nie siedzi :-|

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć, od pewnego czasu moje obawy się nasiliły. Cały czas mnie mdli, ale do tego już ale przyzwyczaiłam. Miałam umówiona wizytę u gastrologa ale moja pani psycholog powiedziała żebyśmy zrezygnowali z ciągłego chodzenia po lekarzach. Więc na wizytę nie pojadę. Moja fobia nawróciła po latach spokoju, jak byłam mała zatrulam się czipsami i pamiętam jak wtedy płakałam i pytałam mamy czy nic mi nie będzie. Było to 10 lat temu. Wczoraj się tak nakrecilam że w kościele będzie źle i było. Po 20 min musiałam wyjść bo poczułam takie jakby podchodzenie do gardła, mdłości. Spanikowalam i wyszlam... Jak wróciłam do domu to ustało. W nocy bałam się jak to będzie w szkole... I co za tym idzie z rana mdłości. Teraz siedzę w szkole, jestem naczczo i jestem spokojniejsza. Dziś mam 3 wizytę u psychologa, chyba zdecyduje się na leki, jak myślicie, warto się męczyć? Moja psycholog powiedziała że jak nadejdzie ten atak paniki to mam to przetrzymać i zobaczyć co się stanie. A ja uciekłam z kościoła i nie dałam rady. To nie daje normalnie żyć. Co robić? Nie boję się samego wymiotowania, tylko upokorzenia przy ludziach. Czy da się to wyleczyć? Dodam, że jestem przeziębiona, czuje się źle, ciało obce w gardle. Ciągle odkrztusza jakaś flegme... Do tego mam gronkowca. Dajcie mi nadzieje. Proszę...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Spokojnie dasz rade.....

U mnie w najgorszym momencie nie bylem w stanie stać w dwuosobowej kolejce do kasy na stacji benzynowej...

Troszke poanalizowalem, popracowalem nad sobą, jest duzo lepiej...

Nie boje sie wymiotowania, tylko reakcji ludzi....gdyby ewentualnie "to" się stało...

U mnie najgorsze było autonakręcanie. w momencie kiedy mialem gdzieś wejść, miałem już w głowie plan jak i którędy można wyjść... co zrobię itd...

w momencie kiedy zajmowałem się czymś innym/rozmawiałem przez telefon, albo stało się coś niespodziewanego, coś co mnie zajeło, to zupełnie nie pamiętałem o moim problemie... i wszystko było okey...

wszystko jest kwestią nastawienia,,

nauczyłem się żyć z tym problemem, ale patrząc na moich rówieśników, którzy mogą "wszystko"

widzę że ucieka mi życie i coś trzeba wk ońcu zrobic...

 

a wieć do DZIEŁA... !!!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A jeszcze jedno pytanie: Czy da się zatrzymywać wymioty? Bo my, emetofobiści uważamy, że się da, jednak normalny człowiek mówi, że za nic się nie da i że z tym się nie wygra. Że to w naszej głowie leży, i to podchodzenie do żołądka. Mój tata mówi że często tak ma jak jest w stresie, ale nie wymiotuje. Wymiotuje dopiero wtedy, jak naprawdę ma jakiś wielki problem i wielki stres. Więc faktycznie, coraz bardziej stwierdzam że nie da się wymiotów 'zatrzymać' i że to tylko nasza psychika w danym momencie myśli, że je zatrzymujemy, a tak naprawdę to tylko odruch podchodzenia do gardła. Co myślicie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

w momencie kiedy mialem gdzieś wejść, miałem już w głowie plan jak i którędy można wyjść... co zrobię itd...

w momencie kiedy zajmowałem się czymś innym/rozmawiałem przez telefon, albo stało się coś niespodziewanego, coś co mnie zajeło, to zupełnie nie pamiętałem o moim problemie... i wszystko było okey...

 

zanim zaczelam brac leki mialam tak samo, teraz nadal mam takie mysli zeby zapamietac droge do najblizszego wyjscia np ostatnio jak bylam na zakupach w galerii wszystko bylo ok dopuki nie wyjechalam schodami ruchomymi bo o windznie moge narazie zapomniec... i jak widzialam ze jestem wysoko i mam teraz dalej do wyjscia niz pare krokow to zaczelam sie stresowac... ale za chwile o tym zapomnialam - cudowny efekt lekow.

W niedziele spedzilam ponad 7 h w Katowicach w centrum handlowym z mama, oczywiscie stresowalam sie strasznie, zwlaszcza przed podroza. Dalej mam te mysli ze moze nabawilam sie choroby lokomocyjnej... ale najgorsze jest to ze lek przed ta jazda smaochodem i przed zakupami jest gorszy niz sama jazda autem i zakupy. W trakcie juz sie az tak bardzo nei stresuje, powoli nerwy puszczaja... ale przed to jest masakra. Mowilam o tym lekarzowi, stwierdzil ze jest poprawa ale jeszcze nie to co bysy chcieli. W czwartek minie miesiac od kiedy biore leki. Ogolnie mam duzo energi caly czas, wieczorami jezdze na rowerze zeby sie ''wyzyc'' i dac upust tej energii. Nie moge sie doczekac az ten strach calkowicie minie, kiedy pomysle i jakis wyjezdzie bez stresu...

 

Aaaa co do mojego wyjazdu, a raczej wylotu samolotem to zmienilam zdanie i chyba przetransportuje sie droga ladowa. Znalazlam bus oferujacy przejazd w fajnej cenie ''od drzwi do drzwi'' wiec nie bede musiala sie martwic tymi przesiadkami pozniej z samolotu, do jednego autobusu pozniej do drugiego, tylko zawiezie nie prosto pod drzwi. No i na plus ze mozna duzo bagazu zabrac w cenie... Ale i tu jeden wielki MINUS i juz jestem przerazona... bede jechala ponad 30 godzin malym busikiem, mam nadzieje ze mozna zarezerowwac pojedyncze miesce bo kiedys takim jechalam na pojedynczy hmm... No i jeszcze podroz eurotunelem albo promem 30 minut z Francji na wyspy. Hydrozyzyna juz nie dziala na mnie nasennie, uodponilam sie na ten efekt, tranxene 5 mg juz wogole na mnie nie dziala, chyba ze wzialbym dwie zeby spac ale tez musze wyprobowac wczesniej efekt. Aviomarinu nie weze bo zle sie po nim czuje, lekarz mowil ze moglam sie czuc tak ze mialam zawroty glowy i bylo mi bardziej niedobrze bo aviomarin jakos wplywa na obznizenie cisnienia i niektorzy gorzej sie czuja po nim. Nie wiem... chyba bede musiala poprosic lekarza zeby mi dal jakies proszki nasenne zebym jakos przespala te 30 godzin :(

 

Czy ktos z was byl tyle w podrozy :?::?::?::?:

 

poranna

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

poranna A o jakich studiach w Krakowie myślisz ? Podziwiam Cię, ze się zdecydowałaś na leczenie, na szybkie zwiększanie dawki i nie zniechęciłaś się początkowym złym samopoczuciem. Ja nie mam tyle odwagi, zwłaszcza teraz, gdy jestem sama w Krka, może w wakacje. Tak więc cały czas muszę się ratować doraźnie Clonazepamem i wtedy jest dobrze, ale jak nie wezmę parę dni to organizm się domaga i nie mogę wyjść nawet do śmietnika :(

 

A na psychoterapię zwyczajnie nie mam teraz czasu, tyle nauki ... więc nie chcę

się rozpraszać. Wolę się zająć choćby Mikrobiologią czy Kształtowaniem jakości surowców zwierzęcych :bezradny: No i od czasu do czasu zaglądam wieczorkiem na forum, tak dla poprawy nastroju ;)

 

Ah, gdyby tak wymioty w ogóle nie istniały na świecie, byłabym chyba najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi ... Jak większość z Was, chyba ;)

 

PS Przeżyłam kolejny dzień ...

 

Powiem wam jeszcze jedno. Ta nasza fobie, a zwłaszcza ataki z nią związane, jak zresztą każdy chyba lęk, uczą człowieka pokory. I cieszenia się z najdrobniejszych rzeczy. Przynajmniej ja tak mam. Teraz jestem zadowolona jak w spokoju umyję zęby czy wezmę prysznic, bo miewałam już takie stany, że nawet wejść do wanny się bałam. A to, że nie mogę na razie ( mam nadzieję ;) ) jeździć autobusami i innymi pojazdami wytłumaczyłam sobie w ten sposób, ze przecież mam zdrowe nogi, więc po co robić wielkie halo. Choć faktycznie czasami przydałoby się gdzieś podjechać dalej niż 4 przystanki tramwajem z komórką przy uchu :tel:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej,

 

Arasha, nie zastanawialam sie na jakie studia, pewnie na takie na jakie sie dostane. Nie mam specjalnych zainteresowan itd.

No powiem Ci ze te pierwsze dni byly mega trudne, jak robilo mi sie niedobrze to od razu hydroxyzyna ale wtedy jeszcze dzialala na mnie nasennie wiec spalam i mialam to gdzies.

 

Wczoraj mialam atak paniki... w domu. Nie wiem czy to efekt tego ze strasznie sie objadlam, wiedzialam ze troche przesadzilam z iloscia ale jestem taka glodna ciagle po tych lekach ze masakra. Wieczorem kolo 22 zrobilo mi sie niedobrze, nie moglam przelknac sliny, uczucie scisku w gardle i zoladku ;/ ucieklam do toalety i posiedzialam tam chwile... pozniej hydroxyzyna i troche sie uspokoilam. Po miesiacu spokoju bez takich atakow wczoraj takie cos. Nie wiem co ja zrobie jak przydarzy mi sie taki atak w busie do wielkiej brytani eh zalamka :( obudzilam sie dzisiaj z jakims melancholijnym nastrojem, zaczynaja mnie dopadac te mysli o moim beznadziejnym zyciu i o tym ze do niczego sie nie nadaje :hide:

 

poranna

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj mialam atak paniki... w domu. Nie wiem czy to efekt tego ze strasznie sie objadlam, wiedzialam ze troche przesadzilam z iloscia ale jestem taka glodna ciagle po tych lekach ze masakra. Wieczorem kolo 22 zrobilo mi sie niedobrze, nie moglam przelknac sliny, uczucie scisku w gardle i zoladku ;/ ucieklam do toalety i posiedzialam tam chwile... pozniej hydroxyzyna i troche sie uspokoilam. Po miesiacu spokoju bez takich atakow wczoraj takie cos.

Niestety jest za wcześnie żeby takie sytuacje się nie powtarzały. Może lepiej poczekaj jeszcze trochę z tym wyjazdem.

 

A jeszcze jedno pytanie: Czy da się zatrzymywać wymioty? Bo my, emetofobiści uważamy, że się da, jednak normalny człowiek mówi, że za nic się nie da i że z tym się nie wygra. Że to w naszej głowie leży, i to podchodzenie do żołądka. Mój tata mówi że często tak ma jak jest w stresie, ale nie wymiotuje. Wymiotuje dopiero wtedy, jak naprawdę ma jakiś wielki problem i wielki stres. Więc faktycznie, coraz bardziej stwierdzam że nie da się wymiotów 'zatrzymać' i że to tylko nasza psychika w danym momencie myśli, że je zatrzymujemy, a tak naprawdę to tylko odruch podchodzenia do gardła. Co myślicie?

To prawda. Kiedy wszystko podchodzi do gardła, już nic nie da się zrobić. Za nic się tego nie powstrzyma (można tylko chwilę opóźnić), a jeśli komuś się uda to znaczy, że nie miał zwymiotować.

Trzeba działać zanim będzie za późno.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Myslalam o tym zeby jechac gdzies za miesiac, z tym ze jezeli teraz zabukuje bilet to bede myslala tylko o tym ze klamka zapadla, zabukowalam, zaplacilam, nie ma juz odwrotu, bo szkoda kasy, podjelam decyzje to MUSZE sie jej trzymac. Musze wstrzymac sie z tym bukowaniem, a chcialam wszystko miec tak fajnie zaplanowane, dopiete na ostatni guzik, na luziku sobie jechac i podziwiac widoczki. Przeciez od dziecka uwielbialam jazde samochodem, zawsze w aucie byla najlepsza zabawa, najlepiej sie zasypialo, najlepiej sluchalo sie muzyki itd. A teraz... boje sie tego ze bedzie tloczno, goraco, nie bedzie postoju kiedy bede chciala, ze ktos bedzie mi mlaskal za uchem chuchal na mnie i wogole ze ludzie beda wiedzieli ze cos mi sie dzieje, ze robie panike itd.

 

Co do wczorajszego ataku paniki to dzisiaj specjalnie zjadlam na obiad to samo co wczoraj - jajka sadzone z ziemniakami i kapusta czerwona - zeby sprawidzic czy dzisiaj tez bede panikowala z powodu tego ze zjadlam smazone, bo od dluzgiego czasu nie jadlam nic smazonego, tylko gotowane i z piekarnika. Co prawda wczoraj ten zestaw obiadowy popilam 7up'em gazowanym, zagryzlam tabliczka czekolady Milki, 7days'em i na koniec jeszcze 2 tosty z keczupem i majonezem, wiec napewno dlatego bylo mi niedobrze, ale kiedys tez robilam takie mixy i nic mi sie nie dzialo. Teraz chyba mam bardziej wrazliwy zoladek... eh. Musze uwazac na to co jem ale tez zeby to nie bylo takie obsesyjne ze ''nie moge tego zjesc bo jeszcze cos mi sie stanie, umre, zwymiotuje itd'' tylko poprostu wprowadzic racjonalne zywienie dla lepszego samopoczucia. Odstawilam praktcznie mieso, jakis czas jadlam tylko wedline ale od miesiaca juz praktycznie jej nie jem, no troche w swieta zjadlam ale tak to na wlasna reke nie kupuje.

No nic zobaczymy co to bedzie, jestem juz po obiedzie i czuje sie ok.

 

Pozdrawiam,

 

poranna

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kurczę, z tym jedzeniem też mam podobnie :? Po prostu coraz częściej nie mogę się powstrzymać,

żeby czegoś nie zjeść ( zwłaszcza późnym wieczorem, ale nie tylko ). Też potrafię zjeść jedno na drugie ( w granicach, póki co, rozsądku ), a potem albo jest mi niedobrze, albo mam wyrzuty sumienia i koniec końców popijam krople miętowe i mówię, że już nigdy więcej. Do następnego razu. Ale zdarzają mi się też jazdy takie, że czuję jadłowstręt do wszystkiego i wtedy tez mnie to wkurza. Bo chciałabym jeść normalnie, jak wszyscy ludzie i nie myśleć ciągle o jedzeniu albo niejedzeniu. Wiem, że to nie prowadzi w dobrym kierunku. Ale nie potrafię inaczej odreagować emocji, złości, poczucia bezsensu. Chyba tylko emetofobia chroni mnie, żebym nie wpadła w jakieś zaburzenia odżywiania.

 

Ja na przykład jestem uzależniona od słodyczy i białego sera ( który potrafię zjeść nawet o 12 w nocy :bezradny: ). Jeżeli znacie jakieś sposoby na okiełznanie tego problemu, to chętnie wysłucham :tel:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Arasha, ja zamiast bialego sera dlugo jadlam tylko ser mozarella. Dzien w dzien na sniadanie, obiad i kolacje. Od pewnego momentu juz mi to przeszlo. Wczoraj jadlam nawet kanapki z pomidorem czego dlugo nie robilam bo wkrecilam sobie ze skorka przyklei mi sie do gardla i sie porzygam :lol: Kurde intensywnie ysle o tym moim wyjezdzie... ale chyba podjelam decyzje ze narazie nie bukuje biletu dopuki nie odczuje jeszcze wiekszej poprawy, bo nadal towarzyszy mi nieoczekiwany lek przed lekiem... nie tak intensywnie jak wczesniej ale jednak jest wciaz obecny. Teraz sie zastanawiam co w czwartek powie mi lekarz... czy zwiekszy mi dawke czy moze zmieni lek eh... tego sie obawiam najbardziej ze wszystko znowu od nowa. Mam nadzieje ze do tego nie dojdzie.

 

Co do pohamowania laknienia nie bede Ci radzila bo nigdy nie wytrwalam na zadnej diecie zbyt dlugo a sama jestem uzalezniona od slodyczy :P wiesz to pewnie kwestia wytrwalosci, checi itd. Czyli jezeli bardzo chcesz to przestaniesz jesc slodkosci, ale pewnie nie masz jakiejs konkretnej motywacji, no moze oprocz tego ze jak za duzo pojesz to jest Ci neidobrze, ale jesli bys naprawde zwyiotowala to moze wtedy bys przestala wcinac slodycze a tak to moze sobie tlumaczysz podswiadomie ze ''moze nic mie nie bedzie, skoro nie doszlo do najgorszego...'' :smile:

 

Wogole to mam komunie brata za tydzien, uwielbiam uroczystosci rodzinno-koscielne :hide: chyba daruje sobie pojscie do koscila, zwlaszcza ze juz dawno z niego zrezygnowalam i specjalnie religijna nie jestem :angel: pewnie zrobie tym przykrosc tacie itd. no ale coz... nie bede przeciez zadowalac innych wbrew sobie. Pozniej tylko przezyc pogadanki z ciotkami, tlum ludzi OMG :-|

A moze nie moze tak zle....

 

poranna

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie, jestem w trakcie poszukiwania dobrego psychoterapeuty, muszę odstawić już antydepresanty i wiem, że sama nie dam sobie rady. Ostatnio mam mnóstwo stresów - praca, finanse, nie radze sobie z odległością jaka dzieli mnie od rodziny, nie akceptuje swojego wyglądu. Mam wspaniałego chłopaka, jestem z nim szczęśliwa, ale od jakiegoś czasu zaczynam się separować, on wychodzi do znajomych sam, ja nie chce, wole zostać sama. Wtedy ryczę i myślę o wszystkich problemach, wynika to prawdopodobnie z tego, że dużo przytyłam i nie potrafię sobie już z tym poradzić. Źle się czuję ze sobą, nie podobam się sobie, nie akceptuję się. Wciąż myślę o , tym, że mój chłopak się mnie wstydzi. I nie potrafię nic z tym zrobić, zamiast działać i gubić kilogramy, zamykam się w domu i w sobie. W związku z tym wszystkim boję się, że lada dzień stres nawróci mi napady lęków, a na prawdę pod tym względem jest teraz super. Bez sensu ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Miałam ostatnio 2 silne ataki, jeden w niedzielę wieczorem, zupełnie nieoczekiwanie i właściwie bez

powodu i znowu musiałam się ratować Clonazepamem :why: Jestem już mega uzależniona od benzo :roll:

I jak tu normalnie funkcjonować ? A nie chcę rezygnować z resztek normalnego życia ( mam na myśli studia ).

A Wy, czemu nic nie piszecie ? Nie poratujecie koleżanki w potrzebie ???

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzięki za odp. Niestety hydroxyzyna na mnie nie działa, jak 2 razy kiedyś wzięłam, to byłam jeszcze bardziej spanikowana :time: Ale u Ciebie chyba wszystko dobrze, skoro spędziłaś czas z kuzynką ?

 

PS Na ból brzucha z przejedzenia dobry jest Ulgix trawienie. Mnie pomaga - póki co ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej,

 

Arasha, wspolczuje z powodu atakow... :(

Ja to najchetniej poradzilabym Ci wizyte u psych. i lykanie lekow no ale pisalas juz ze nie mozesz sie przekonac...

Moze keidys dasz sie namowic :smile:

Ja mam jutro wizyte przed 17, dam znac co tam znowu doktor wymyslil :P

 

Co tam wogole u was slychac :?: Jakos malo tu dyskusji ostatnio... pewnie juz wiekszosc tematow sie wyczerpalo.

Ja chyba podjelam decyzje odnosnie wyjazdu, wstepnie obdzwonilam przewoznikow do Wlk. Brytani i najbardziej pasuje mi 12 czerwca w czawartek wyjazd. Niestety dowozi tylko na polnoc Angli wiec czeka mnie okolo 24 h i pozniej przesiadki i kolejne 10 h podrozy no i bede na miejscu, na szczescie pieknym miejscu bo w gorach kaledonskich i w dodatku nad morzem - idealne polaczenie i na plus deszowo-zimna pogoda bo nie znosze lata i upalow. Jestem narazie optymistycznie nastawiona, nawet bym powiedziala ze nie moge doczekac sie wyjazdu. Oby ten nastroj dotrwal do dnia podrozy i towarzyszyl mi caly czas.

 

Ma ktoras z was w planach jakis wyjazd za niedlugo :?:;)

 

pozdrawiam,

 

poranna

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A jak sobie radzisz na co dzień ? Bierzesz jakieś leki ? I w ogóle skąd jesteś i co porabiasz ( oczywiście,

kiedy się nie boisz ) ? Dla mnie obecnie przejechanie 2 przystanków miejskim autobusem jest niewykonalne :(

A o atakach paniki wole nie wspominać, więc dobrze Cię rozumiem :?

 

Dobrze trafiłaś, wchodząc na to forum.

 

PS Masz jeszcze jakieś inne lęki oprócz tego ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej,

 

 

dzisiaj dzwonilam do psychiatry, bo dostalam ataku jak bylam na zakupach... nie byl jakis wielki atak ale na tyle ze nie mogla skupic sie na zakupach tylko myslalam o tym zeby wyjsc ;/ wytrzymalam ale zadzwonila i mam zwiekszona dawke z 15 do 20 mg. Eh...

 

 

poranna

 

-- 15 maja 2014, 14:26 --

 

Zazyla rano wieksza dawke, ale teraz mam szumy w uszach, pierwszy raz tak mam. Ogolnie od paru dni mam ochote spac i spac, nic innego. Mam nadzieje ze to minie bo nie wyobrazam sobie tak rozpoczac prace za granica i spac na stojaco caly dzien :o

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj poranna

 

Nie odzywałam się ostatnio, bo uczyłam się na kolokwium z mikrobiologii.

Jeżeli masz jakieś wątpliwości odnośnie samopoczucia po leku, który bierzesz, to chciałam Ci powiedzieć, że na forum jest wątek ESCITALOPRAM, bo z tego co się zorientowałam, to właśnie bierzesz. Może tam dowiesz się czegoś, co Cię uspokoi albo da do myślenia nad sensem brania tego leku. Ja osobiście nic Ci nie doradzę, bo jak wiesz jestem lekofobiczna, ale z ilości postów na temat Escitalopramu można wnioskować, że sporo osób go zażywa.

 

Tak w ogóle, to przeżyłam dzień bez ataku ;) Fakt, że prawie bez jedzenia, ale zawsze ... Wreszcie mogłam się skupić na zajęciach a nie tylko odliczać minuty do końca ;)

 

Pozdrawiam - Arasha

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej Arasha,

 

dzieki za odpowiedz ;)

Wiesz co watek Escitalopram to ja wertuje chyba od miesiaca, hehe ;d zwlaszcza jak sie gorzej czuje tak jak teraz to juz wogole... jest tam bardzo duzo postow, czytam je wybiorczo albo tylko posty poszczegolnych forumowiczow, zwlszcza tych ktorzy maja podobne odczucia do moich. W wiekszosci niestety rozmowy urywaja sie, zapewne z powodu ''ozdrowienia'' mam nadzieje :smile:

Czytajac te opinie ludzi mam mieszane uczucia, jestem dopiero na poczatku leczenia, mam doczynienia jak narazie z jednym lekiem. Sa ludzie, ktorzy biora leki latami, rozne kombinacje itd. Wolalabym sie trzymac tego leku ktory biore obecnie, tez nie bede miala pola manewru za granica, bo jedyne co mi zostaje to to ze rodzice odbiora mi recepte od psych. wykupia leki i wysla. Chyba ze bede miala dobry kontakt telefoniczny z lekarzem to moze bedzie chcial kobinowac z innymi lekami jak nie bedzie zadowalajach efektow za kilka miesiecy.

Teraz moje samopoczucie w miare ok, lacznie z malymi przerwami spalam chyba ponad 20 godzin i czuje niezle mieszanie w glowie, ale nawet przyjemne. Lekki rausz jak po imprezie :smile:

 

Paietam moje najgorsze momenty jak balam sie cokolwiem zjesc, glodzilam sie chyba tydzien pijac tylko melise i miete. Chyba z tego niejedzenia bylo mi bardziej niedobrze, ale jedzenie stawalo mi w gardle, mialam wrazenie ze sie zakrztusze czymkolwiek. Do tego zamykalam sie w lazience i chlapalam zimna woda twarz, albo wychodzilam porozbierana na balkon zeby tylko bylo mi zimno bo nie moglam wytrzymac w mieszkaniu, mialam wrazenie ze jest za goraco, duszno, smierdzi, nie moge oddychac. Balam sie wyjsc do sklepu na przeciwko mojego bloku, wybiegalam w panice jak tylko weszlam do srodka. Pamietam jak sobie ubzduralam tez ze nie moge przelknac sliny i caly dzien musialam popijac wode malymi lyczkami, nawet jak zasypiala to trzymalam butelke. Mam nadzieje ze juz nie powroce do takiego stanu nigdy... to byl istny koszmar. Porownujac to co jest teraz to przynajmniej moge jakos funkcjonowac poza domem, szalu nie ma ale jednak sie da.

 

Arasha, ciesze sie ze udalo Ci sie przezyc dzien bez ataku, oby bylo ich wiecej ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×