Skocz do zawartości
Nerwica.com

odstawiam leki...


mefiboszet

Rekomendowane odpowiedzi

tak, tak, pójść jeszcze do bioenergoterapeuty, pomachać różdżką nie mylić z Magdaleną Różdżką), łyknąć zioła, może preparat Tołpy (kiedyś tyle nadziei z nim wszyscy wiązali), rano o wschodzie słońca przebiec po mokrej od rosy trawie i uszczypnąć się w lewy pośladek. Myslę, że to świetny sposób :mrgreen:

ps. rzeczywiście cosik to forum nam się rozjeżdża... ta wielka łapa to Twoja Antychemikal? :lol:

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

...mozna pojsc do bioenergoterapeuty, mozna pomachać tez różdżką i nie mylić jej tez z Magdaleną Różdżką), wolno łyknąć zioła ..., można wiazac tez z preparatem Tołpy czy innym ndzieje , mozna tez rano o wschodzie słońca przebiec po mokrej od rosy trawie i uszczypnąć się w lewy pośladek , jasne ze mozan , mozna sie rowniez poplakac lub nabyc wiedze czy tez zdobyc praktyke w danej dziedzinie .... , mozna sie tez wymienic swoimi doswiadczeniami , a mozna sie tez nawet powiesic z rozpaczy i nikt za nikim plakal nie bedzie .., kazdy jest dorosly i odpowiada sam za siebie .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

chcesz znac prawde ? nie masz lekomani , masz toxykomanie .

 

---- EDIT ----

 

Ten stopien uzaleznienia(toxykomania) prowadzi stopniowo do degeneracji psychicznej , gleboich zaburzen najwyzszych czynnosci umyslowych, charakteru , myslenia , pamieci oraz do wyniszczenia organzmu . W rezultacie moze nastapic uszckodzenie poszczegolnych narzadow wewnetrznych , nerek , watroby czy tez innych .

Jedno jest pewne , nie wystarczy chciec wyjsc z uzaleznienia ale nazezy zdac sobie z tego sprawe i zrobic to jak najszybciej .

 

---- EDIT ----

 

Poza tym , Ci ktorzy byli uzaleznieni od lekow , pozostaja lekomanami do konca zycia , podobnie jak alkoholilk do konca zycia pozostaje alkoholikiem tzw; " "suchym alkoholikiem " podobnie jest z lekomania .

Problem nie konczy sie tez tylko na odtruciu , odstawieniu lekow , pozbyciu przykrych objawow psychosomatycznych ktore pojawiaja sie zazwyczaj na samym koncu ...

 

Aby Ci ludzie mogli zyc i normalnie funkcjonowac w spoleczenstwie potrzebna im jest tez wieloletnia psychoterapia .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej, jestem nowa tutaj, właśnie odstawiam leki antydepresyjne, brałam je 7 lat z różnym skutkiem. Miałam anafranil, bioxetin, lerivon, paxtin itp. Ostatni lek brałam 3 tygodnie, skutki uboczne były ogromne, więc 10 dni temu moja lekarz powiedziała: najwyższy czas powalczyć, więc biorę tylko hydroxyzinę i doraźnie benzo i stwierdzam z radością, że przeszły mi zawroty głowy:D ( a podobno to był objaw nerwicy), jakoś daję radę nawet jest dobrze i walczę, nie poddam się za nic :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ten tranquilizer o nazwie hydroxyzinum czy tez Atarax , proponuje z gory wywalic do smietnika , lek jest uzalezniajacy .

Od benzodiazepin lapki tez jak najdalej trzymaj , mialas mniejszy problem biorac Trizyklische Antidepressiva , lekarka miala na mysli najwidoczniej cos innego "powalczyc " jesli to ona zapsiala Ci ten tranquilizer i do tego benzo , to omijaj ja wielkim lukiem .

 

pozdr...

 

Ps; Jakbys wziela xanax o poczula bys sie zupelnie zdrowa na rok czasu , dopiero pozniej zaczynaja sie schody .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hej!

Biorę leki od 12 lat. Ostatnio jest to rexetin . Chciałabym go odstawić, ale jakoś nie bardzo mi się to udaje. Czy ktoś wie jak to zrobić . Mój lekarz z tego co widzę to sam nie wie jak mi pomóc. zapisać umiał i na tym koniec.

Monika, współczuję Ci :( brałam jeden lek przez rok i teraz odstawiam, jednak moje roczne doświadczenie właściwie jest niczym przy Twoim 12-letnim. Może powinnaś poradzić się innego specjalisty, poczytać coś o tym ...? Jedno jest w tym wszystkim dobre: chcesz zakończyć branie leków i będę trzymać kciuki, żeby Ci się powiodło :D

Branie leków w tak długim czasie nie prowadzi do niczego dobrego ...

 

---- EDIT ----

 

Hej, jestem nowa tutaj, właśnie odstawiam leki antydepresyjne, brałam je 7 lat z różnym skutkiem. Miałam anafranil, bioxetin, lerivon, paxtin itp. Ostatni lek brałam 3 tygodnie, skutki uboczne były ogromne, więc 10 dni temu moja lekarz powiedziała: najwyższy czas powalczyć, więc biorę tylko hydroxyzinę i doraźnie benzo i stwierdzam z radością, że przeszły mi zawroty głowy:D ( a podobno to był objaw nerwicy), jakoś daję radę nawet jest dobrze i walczę, nie poddam się za nic :smile:

Trzymam kciuki :smile:

 

---- EDIT ----

 

Antychemikal, widzę, że jesteś ekspertem od leków. A co powiesz o seronilu?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzięki Daria :D Antychemikal widzę, ze jesteś pesymistą:) Nie wiedziałam, że hydroxyzina uzależnia ( biorę 2x dziennie 10 mg) a benzo biorę doraźnie jak napisałam, w razie silnego ataku lęku, i chociaż męczy mnie on codziennie ( może nie jest bardzo silny) daję radę i nie biorę :smile: . Moja lekarka jest najlepszą w mojej miejscowości, dodam, że to lekarz kliniczny i jako jedyna pozwoliła odstawić antydepresanty i nie powiedziała jak inni lekarze, ze jestem zdana na leki do konca życia. Mówią, że antydepresanty nie uzależniają, może to i prawda, ale u mnie każdy nowy lek działa góra rok a potem zaczyna się jazda od nowa - dodam, że w dół. Ponad to po raz pierwszy od 7 lat jestem bez leków antydepresyjnych , już prawie 2 tygodnie, dla mnie to aż 2 tygodnie :smile: W dodatku moja lekarz jako jedyna uświadomiła mi, że jako DDA powinnam zacząć terapię, że przez moje dzieciństwo mam nerwicę, a terapię zaczynam w październiku więc hydro pozwoli mi przetrwać. Dla mnie jest dużym, nawet wielkim sukcesem odstawienie antydepresantów i wiem, że dam radę, chociaz męczę się codziennie, ale to nic w porównaniu z tym jakie lęki mnie dopadały gdy byłam na lekach :smile: . Chce mi się czasami wyć, boję się wychodzić z domu ale wychodzę na siłę, więc walka trwa. Dzisiaj byłam w urzędzie, potem z córką w szkole tańca i chociaż był ze mną mój mąż czułam lęk, a leku nie wzięłam i idę do przodu :D W końcu jestem zdrowa, a to tylko emocje:)

:D:D:D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Niejestem expertem od lekow , jestem tak samo ofiara przemylu chemicznego jak wiekszosc z Was . (tyle ze potrafie wyciagac tez wnioski)

 

Seronil jest lekiem z grupy lekow antydepresyjnych , antydepresyjne leki moze nie sa az tak szkodliwe , czy tez uzalezniajace jak benzo i tranquilizer`y , ale nalezy pamietac ze branie ich przez dluzszy czas rowniez wyniszcza organizm .

 

Inna sprawa jest depresja , gdzie sa tacy chorzy ktorzy bez lekow nie moga wogole funkcjonowac , mozliwe ze wtedy jedynym wyjsciem sa leki , powinno sie je jednak stosowac przez okreslony okres czasu , niestety zazwyczaj jest odwrotnie , ludzie biora leki latami , truja sie poprostu.

 

Mowi sie o tym , ze depresja jest zlozona choroba i potrafi trwac nie raz do 20 lat lub tez cale zycie i czesto potrafi sie tez nawrocic , ciekawe na ile pomagaja leki w depresji a na ile ja nasilaja lub ja wydluzaja ....12 lat lykanie chemi , sztuczne napedzanie mozgu , niszczenie przy okazji innych organow ..., po tym okresie moze sie okazac , ze czlowiek to juz wrak ..pytanie pozostaje w czymm pomogly leki ?, jakie to bylo zycie z tymi lekami ,..nieswiadome ? wegetcja ? ..niewyobrazam sobie , chociaz sam tez kiedys w takim dole "siedzialem " i powiem prawde ze wtedy z lekami nie chcialem juz wogole zyc , po tym co przeszdlem , odtrucia , delirium po amitriptilinie , dwie zapasci serca , przelezane kilkanascie lat twarza do lozka , ciagle le`ki , mdlosci po tych lekach , slabosc , omdlenia , ..wegetacja ! 10 letnia wegetacja a nie zycie , to mi daly leki , przysiegam ze dzisaj wolal bym umrzec jak sie z nimi meczyc .

 

Ogolnie moje zdanie o lekach jest takie , ze mozg ludzki nie jest silnikiem samochodu w ktory mozna uderzyc mlotkiem , teraz nawet i uderzyc w silnik nie zabardzo mozna , bo jest tam juz mase elektronicznych czesci i latwo mozna cos uszkodzic.

 

Psychika i funkcjonowanie ludzkiego mozgu jest na tyle jeszcze nie zbadane ...zreszta im wiecej pisze sie ludziom lekow tym bardziej jestem przekonany ze cala ta psychiatria dziala na zasadzie " stukniecia piescia w telewizor "

 

Nie wierze w leki psychotropowe , nie wierze tez w psychiatrow bo sa bezsilni i bezmyslnie pisza leki na chybil trafil , jakby znali nasze mysli wiedzieli jaka jest przyczyna powstawania wlasnie takich a nie innych .. na sile chemia probuja ludziom zmienic ich mysli m to jest "GWALT !" wyrzadzaja im przewaznie wielkie szkody a na koniec oczywiscie umywaj rece albo wysylaja na zamkniety do domu warjatow krotko mowiac .

Co tam robia z tymi chorymi , nie bede opisywal , bylem swiadkiem , ale i tak mi nikt nie uwierzy ;)(pomimo iz bylem tam tylko na odtruciu) mysle ze juz nie bede mial okazji ,a le gdyby taka byla to porobie zdjecia :]

 

Omijam leki i psychiatrow dalekim lukiem ,

Ludzie biora leki i sa coraz badziej chorzy , nielicznych udaje sie na jakis czas przywrocic

do "normalnosci" po lekach sa jeszcze bardziej nienormalni , puchna po nich itd...

Rzygac mi sie chce na psyciatrie i sposoby trucia ludzi .

Wierze w psychologie i wierze w siebie .

amen :D

 

---- EDIT ----

 

Ps; Dzisiaj jestem zdrowy bez chemi , bo przestalem sluchac "lekarzy " jezdze po autostradach , robie wszystko jak dawniej :-)

Bylem kilka dni temu w pieknym miescie , nad jeziorem siedzialem do 4 nad ranem ,..tutaj kilka fotek

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dokladnie tak jak napisalas , to byl dramat i nie jeden pewnie ten dramat przezyl , czy tez przezywa obecnie , lekomania /toxykomania jest dramatem zycia , zgadzam sie totalnie z tym co napisalas .

 

---- EDIT ----

 

Dzięki Daria :D Antychemikal widzę, ze jesteś pesymistą:) Nie wiedziałam, że hydroxyzina uzależnia ( biorę 2x dziennie 10 mg) a benzo biorę doraźnie jak napisałam, w razie silnego ataku lęku, i chociaż męczy mnie on codziennie ( może nie jest bardzo silny) daję radę i nie biorę :smile: . Moja lekarka jest najlepszą w mojej miejscowości, dodam, że to lekarz kliniczny i jako jedyna pozwoliła odstawić antydepresanty i nie powiedziała jak inni lekarze, ze jestem zdana na leki do konca życia. Mówią, że antydepresanty nie uzależniają, może to i prawda, ale u mnie każdy nowy lek działa góra rok a potem zaczyna się jazda od nowa - dodam, że w dół. Ponad to po raz pierwszy od 7 lat jestem bez leków antydepresyjnych , już prawie 2 tygodnie, dla mnie to aż 2 tygodnie :smile: W dodatku moja lekarz jako jedyna uświadomiła mi, że jako DDA powinnam zacząć terapię, że przez moje dzieciństwo mam nerwicę, a terapię zaczynam w październiku więc hydro pozwoli mi przetrwać. Dla mnie jest dużym, nawet wielkim sukcesem odstawienie antydepresantów i wiem, że dam radę, chociaz męczę się codziennie, ale to nic w porównaniu z tym jakie lęki mnie dopadały gdy byłam na lekach :smile: . Chce mi się czasami wyć, boję się wychodzić z domu ale wychodzę na siłę, więc walka trwa. Dzisiaj byłam w urzędzie, potem z córką w szkole tańca i chociaż był ze mną mój mąż czułam lęk, a leku nie wzięłam i idę do przodu :D W końcu jestem zdrowa, a to tylko emocje:)

:D:D:D

 

 

Dzięki Daria :D Antychemikal widzę, ze jesteś pesymistą:) Nie wiedziałam, że hydroxyzina uzależnia ( biorę 2x dziennie 10 mg) a benzo biorę doraźnie jak napisałam, w razie silnego ataku lęku, i chociaż męczy mnie on codziennie ( może nie jest bardzo silny) daję radę i nie biorę :smile: . Moja lekarka jest najlepszą w mojej miejscowości, dodam, że to lekarz kliniczny i jako jedyna pozwoliła odstawić antydepresanty i nie powiedziała jak inni lekarze, ze jestem zdana na leki do konca życia. Mówią, że antydepresanty nie uzależniają, może to i prawda, ale u mnie każdy nowy lek działa góra rok a potem zaczyna się jazda od nowa - dodam, że w dół. Ponad to po raz pierwszy od 7 lat jestem bez leków antydepresyjnych , już prawie 2 tygodnie, dla mnie to aż 2 tygodnie :smile: W dodatku moja lekarz jako jedyna uświadomiła mi, że jako DDA powinnam zacząć terapię, że przez moje dzieciństwo mam nerwicę, a terapię zaczynam w październiku więc hydro pozwoli mi przetrwać. Dla mnie jest dużym, nawet wielkim sukcesem odstawienie antydepresantów i wiem, że dam radę, chociaz męczę się codziennie, ale to nic w porównaniu z tym jakie lęki mnie dopadały gdy byłam na lekach :smile: . Chce mi się czasami wyć, boję się wychodzić z domu ale wychodzę na siłę, więc walka trwa. Dzisiaj byłam w urzędzie, potem z córką w szkole tańca i chociaż był ze mną mój mąż czułam lęk, a leku nie wzięłam i idę do przodu :D W końcu jestem zdrowa, a to tylko emocje:)

:D:D:D

 

Nie jestem pesymista , tylko na sprawe patrze realnym okiem , Twoja lekarka pakuej Cie w ostre bagno , wystarczy 3 tygodnie i mozezs sie uzaleznic .

Napisalas ze wreszcie udalo Ci sie odstawic antydepresyjny lek , napsialas tak bo nie wiesz o tym ze te leki ktore obcnie bierzezs sa silniejsze od antydepresyjnych lekow i dzialaja wybiorczo na le`ki , naprawde w osre bagno sie pakujesz mozezs mi wierzyc , bylem w takim bagnie i wierz mi ze nie jest lekko pozniej z niego wyjsc.

 

Zmiane Twoich lekow , porownal bym wyjsciem z "deszczu pod rynne "

Twoja lekarka moze byc uwazana za "najlepsaza"..itd , ja mialem dostep do prywatnych klinik na zachodzie , leczylem sie u profesorow , mialem dostep praktycznie do najczystrzych , najlepszych lekow jakie tylko sa ..jakby mi ktos je dzisiaj zaproponowal to nie wiem co bym takiemu pseudolekarzowi zrobil , ktory swiadomie zreszta pakuje ludzi w uzaleznienie .

Uwazasz ze pozniejod tak sobie nagle odstawisz te leki silnie uzalezniajace i bedziesz nagle zdrowa ? czy jednak dojdzie Ci problem uzaleznienia lekowego i dodatkowe przykre , napawde przykre objawy abstynenckie ....jak myslisz latwo Ci bedzie odstawic te leki ? czy uwzasz ze one Cie za ten czas wylecza jak je bedzeis zbrala ?

 

Wierzylas w antydepresyjne leki (nie pomogly Ci) teraz wierzysz w benzo (ktore napewno swienie odbieraja le`ki ) na jakis tam okreslony czas , ale nawet nie wiesz w co sie pozniej pakujesz .

 

To samo ATARAX czy tam inan nazwa tego samego hydro... posluchja dobrej rady i odbij jak najpredzej od tych lekow , nie mowietego na swoim tylko przykladzie bo znam setki ludziposzkodowanyhc przez wlasnie tego typu leki .

Probuje jak moge ostrzegac ludzi przed uzaleznieniem , nie chce zeby przezyli to co ja przezylem .

 

pozdr...

 

---- EDIT ----

 

Ps; "Benzo biore doraznie ".....uwazasz ze ktokowiek bral te leki garsciami ?

 

Kazdy uzalezniony zaczynal tak jak Ty , nawet nie wiesz kiedy mozesz sie uzaleznic , te leki nie maja tez pozniej takiego dzialania , musisz ich brac wiecej i czesciej , wpadasz poprostu w kupe :]

Pozostawiam Ci wolna reke , sluchaj lekarki ona byla uzalezniona wie ze to nic takigo, doradzic Ci moze branie benzo jak mietowych pastylek , chociaz jakby Ci dawala mietowe mowiac ze to benzo to bylo by podobne pewnie dzialanie ...ale pomijajac nie chce mi sie o tym pisac .

 

---- EDIT ----

 

przez moje dzieciństwo mam nerwicę, a terapię zaczynam w październiku więc hydro pozwoli mi przetrwać.

 

O wlasnie , nie wiem czy sama do tego doszals , czy jakis psycholog probowal z Toba o tym rozmaiwac , wlasnie powinnas przerobic swoje dziecinstwo , znalesc przyczyne powstawania lek`ow i zmienic mysli w tym kierunku .

Leki Cie w zyciu nie wylecza z lek`ow ..widze ze na dobrej drodze prawie bylas lub zazcynazs byc :mrgreen:

 

---- EDIT ----

 

przetrwac terapie tak aby ja tylko przetrwac i nic z niej nie wynieesc , to sie mija z celem .

 

---- EDIT ----

 

Nie wiem jak w Poslce , ale w Niemczech naprzykald powstaly tzw ; Samopomoce , ludzie sami tworza grupy i pokonuja w grupei swoje le`ki (terapia wytrzymalosciowa) poznije napewno tez sami probuja wychodzic , bardzo duzo osob wychodzi w ten sposob z le`kow (ocyzwiscie bez lekow) , niektore grupy bylo stac tez na zatrudnienie terapeuty .

 

Mozliwe ze i w Polsce kiedys takie grupy samopomocy powstana , najwazniejsze aby kazdy sobie uswiadomoil czy msa leki .

 

Podam przykaldowo kilka adresow :

 

selb.jpg

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

byłam dziś u mojej lekarki, nie była zachwycona, że chcę odstawić leki. Nie wiem czemu? tłumaczyłam, że czuję się już na prawdę lepiej i chcę zejść z leków. W końcu zaakceptowała mój wybór, pod warunkiem, że będę brała leki codziennie ale mniejsze dawki (10mg). Potem znowu zmniejszy dawkę aż zupełnie przestanę je brać. Nie pochwaliła też mojego wyboru o nie braniu notropilu (nie wiem jak to się pisze) i leków na sen. Trochę zachwiało to moją pewnością o odstawieniu leków. Ale zdania nie zmienię. Zobaczymy. Póki co nie jem mięsa, ćwiczę jogę, łykam magnez i piję zieloną herbatę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No i dalej sraszysz antychemikal :D . Te adresy są w Niemczech, a ja po niemiecku jedyne ,,dzień dobry,, powiem, więc skorzystać niestety nie mogę, jakyś znał podobną grupę ale w Lublinie chętnie skorzystam :D . Poza tym już niedługo terapia więc czekam z niecierpliwością, nie wiem dlaczego przez te 7 lat żaden lekarz mi tego nie zaproponował, ale to już pomijam :smile:

P.S. Daria jeszcze raz wielkie dzięki, fajnie, że jest ktoś, kto we mnie wierzy ( podejrzewam, że moja rodzina już nie). Ale za kilka miesięcy napiszę tu wielkimi literami, że jestem zdrowa :D , inaczej być nie może

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

byłam dziś u mojej lekarki, nie była zachwycona, że chcę odstawić leki. Nie wiem czemu? tłumaczyłam, że czuję się już na prawdę lepiej i chcę zejść z leków. W końcu zaakceptowała mój wybór, pod warunkiem, że będę brała leki codziennie ale mniejsze dawki (10mg). Potem znowu zmniejszy dawkę aż zupełnie przestanę je brać. Nie pochwaliła też mojego wyboru o nie braniu notropilu (nie wiem jak to się pisze) i leków na sen. Trochę zachwiało to moją pewnością o odstawieniu leków. Ale zdania nie zmienię. Zobaczymy. Póki co nie jem mięsa, ćwiczę jogę, łykam magnez i piję zieloną herbatę.

 

Nikt nie odstawia leku z dnia na dzien , bo tego nie da sie w ten sposob odstawic .

Masz na mysli napewo lek o miedzynarodowej nazwie PIRACETAMUM , glownie przypisywany ludziom w podeszlym wieku , oraz majacych problemy z alkoholem . (nie wiem czemu Ci go przypisano (?) .. chyba nie masz zaburzen krazenia w mozgu w tym wieku ?;) z nerwica ten lek te zraczej nie ma wiele wspolnego , jedynie co mi przychodzi na mysl to poprostu zapobiegawczo (?) :D ..pamietaj ze nadgorliwosc gorsza jest od komunizmu , dodatkowo sie tylko trujesz .

 

---- EDIT ----

 

No i dalej sraszysz antychemikal :D . Te adresy są w Niemczech, a ja po niemiecku jedyne ,,dzień dobry,, powiem, więc skorzystać niestety nie mogę, jakyś znał podobną grupę ale w Lublinie chętnie skorzystam :D . Poza tym już niedługo terapia więc czekam z niecierpliwością, nie wiem dlaczego przez te 7 lat żaden lekarz mi tego nie zaproponował, ale to już pomijam :smile:

P.S. Daria jeszcze raz wielkie dzięki, fajnie, że jest ktoś, kto we mnie wierzy ( podejrzewam, że moja rodzina już nie). Ale za kilka miesięcy napiszę tu wielkimi literami, że jestem zdrowa :D , inaczej być nie może

 

Co znazcy "straszysz" ? ..mikogo nie musze straszyc , przyjdzie czas , (czego nikomu nie zycze ) ze sie sami poprzestraszaja z tym braniem lekow , zreszta nerwicowcow nie potrzeba straszyc , wystarczy ze maja le`ki .

 

Adresy w Niemczehc jak slusznie zrszta zauwazylas byly tylko przykaldem na to , ze takie grupy samopomocy wogole istnieja .

 

Po co pisac cos wielkimi literami , czy tez robic cos dla ludzi ? ..zrob raz cos dla siebie i badz wlasnie zdrowa ;)

Nigdy nie bedzie zdrowy ten , kto chce wyzdrowiec dla kogos , wyzdrowiec musowo tylko dla siebie i to bedzie tez niczyja inna zasluga jak tylko "swoja " ..mozan miec rozna motywacje , ale zdrowiec tylko i wylacznie dla siebie .

 

pozdr...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Antychemikal, a może Ty się pochwalisz jak odstawiłeś leki?? Ja bym bardzo chętnie przeczytała Twoją opinię, w końcu sam brałeś ich sporo i chyba kilka lat, więc jak Tobie się udało?? Czy po odstawiemiu leków długo się męczyłeś? I jak pracowałeś nad sobą? Myślę, że każdy z przyjemnością by przeczytał :lol:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chwalic to sie tuaj raczej nie ma czym , tylko Bogu dziekowac ze mi bielmo z oczu zeszlo i dalem sobie spokoj z tymi lekami .

Opisywac tez raczej nie ma sesu bo kazdy dokladnie wie ile trzeba sie wycierpiec odstawijac leki i jeszcze po odstawieniu ile lat ..nie kazdy jednak wie do czego moze doprowadzic bezmyslne ich branie .

 

---- EDIT ----

 

Opisze moze tylko jedna taka historie , ktora najbardziej zapamietalem ;) chociaz to bylo dawno temu i nigdy nie wroci....

 

Bylem kiedys na takim jedym odziale nerwic w Polsce , byl to otwarty dzienny odzial , nie byl to jakis szpital w kazdym badz razie , leczono tam niby bez lekowo ...

 

Pamietam zanim tam mnie wogole przyjeli to trwalo to kilka miesiecy , przez ten czas dogorywalem w domu i czekalem az sie miejsce zwolni (miejsca byly zawsze) chodzilo o cos inengo , ale pomijajac bo kazdy wie jak bylo i pewnie jeszcze jest .

 

Jak tam pojechalem to zadano mi takie pytanie ; Czego Pan od nas oczekuje ?

Bylem troche zszokowany pytaniem , liczylmem na to ze otrzymam jakas pomoc , czy tez wskazowki , czy cokolwiek... :]

 

Odpowiedzialem ... chyba lepiej powinniscie wiedziec, jestescie wyspecjalizowna placowka .

 

Bo wie pan , my tutaj nie leczymy lekami , o tym pan powinien wiedziec ....

 

To chyba wiecie co robicie , usmiechnelem sie i tak wlasnie zostalem na tym odziale. (nie wiedzialem jeszcze wtedy co mnie czeka)

 

W kazdym badz razie kazano mi oddac wszystkie leki jakie tylko mialem , nie zapytano mnie o nic ,czy jestem uzalezniony od jakich kolwiek lekow czy tez nie , nie wiedzialem nawet tez wtedy co to jest uzaleznienie lekowe , bylem jeszcze " zielony " w tym temacie .

 

Odstawiono mi leki , chociaz mowilem z niektore musze brac bo inaczej bez nich sie bardzo zle czuje .(bylem uzalezniony od benzo) zostawilem kilka tabletek diazepamu w kieszeni , bo wiedzialem jak sie bez nich zle czuje , w zasadzie to nie do zniesienia sie czulem bez tych tabletek , okropne le`ki mialem , ataki paniki , zapasci oddechowe itd ..jednym slowem tragedia , nie moglem oddac wszystkich lekow , bylo to poprostu niemozlwie , a Ci rzekomi fachowcy od nerwic mogli sie tez z tym liczyc .

 

 

Psychiatra czy psyholog nie wiem juz nawet kto to byl taki madry , powiedzial mi tak ;

 

Minie dzien , dwa , poznije tydzien bez lekow , drugi tydzien i bedzie coraz lepiej .

Niestety bylo calkiem inaczej , nie dosc ze wystapily u mnie silne objawy abstynenckie , nie moglem chodzic tam na zadne zajecia itd....

 

Wytrzymalem te dwa tgodnie bez zadnych lekow w drgawkach siedzialem gdzies tam w kacie zawsze jak ta "koza " , blady jak trup , skurcze miesni , suchosc w ustach ..ciagle tylko pilem , mialem straszne le`ki , nie moglem nic jesc , mialem zaburzenia krazenia , rytmu serca .... wszystkie te najgorsze objawy abstynenckie .

 

Jeszcze te ciaganie na sile w tym stanie na zajecia ,ludzie bez serca pomylalem ...:/

 

Ktoregos dnia z rana , stalem na tym ich pieknym dlugim korytarzu , na parapetach roslo w donniczkach pelno roznej zieleni , paprocie , rozne kaktusy inne kwiaty ....taki korytarz kwiatow robil wrazenie (chorzy pielegnowali te kwiaty)

 

Czulem sie bardzo zle , odizolowalem sie od reszty grupy z nikim nie moglem tez w tedy w tym stanie rozmawiac , okropnie sie czulem .

 

Podeszla do mnie jakas dziewczyna pamietam , zapytala ; jak sie czujesz , bo taki blady jeets < ? ...oczywiscie rakcja z mojej strony byla automatyczna odszedlem i nic nie odpowiedzialem , ..napedzila mi tez przy okazji strachu .

 

Poszedlem wzielem polowe tego diazepamu , stalem patrzylem w okno i po 5 mintach od tego jak wzielem tabletke , nastapila tak silna reakcja ze o malo nie zeszlem wtedy z teo swiata .

 

Popatrzylem w okno pamietam , byla sliczna pogoda , czerwiec ...patrzylem w jedno miejsce ze lzami w oczach , chyba sie chcialm wtedy pozegnac ze swiatem , ..powiedzialem sobie nawt takie slowa " Boze chcesz mnie zabrac to mnie zabierz bo juz mam tego wsyzstkiego i tak dosyc "

 

Spadlo mi wtedy stasznie cisnienie , doszedlem jednak do gabinetu ordynatora , weszlem i bez slow usiadlem spojrzalem na niego on na mnie , przylozyl mi dwa palce do reki zbadal puls ....czytalem z jego twarzy ...

 

Przynajmniej on zachowal zimna krew ;) ...zaprowadzl mnie do pokoju , kazal sie polozyc , natychmiast przyszla pielegniarka , zbadala mi cisnienie ktoro byl obardzo niskie , odrazu podlaczono mi kroplowke z czyms tam .

 

Zaczelem hiperwentylowac , sztywniec od pasa w dol , nie moglem nabrac powietrza ..slyszalem ze cos do mnie mowili , ale nie moglem zrozumiec wogole slow .

 

 

Pozniej to juz nie pamietam, czy ta kroplowka tak zaczela dzialac , nie wime co mi podali , zaczelo mnie trzasc , rzuac po lozku ,..pielegniarka powiedziala tam do kogos ,aby tylko przestalo rzucac to bedzie dobrze , no i przestalo mnie w koncu rzucac ...pozniej podano mi pamietam sinequan /doxepin ...zasnelem po godzinie ze lzami w oczach .

 

Z rana pojawili sie jacys studenci jak zwykle z pytaniami , nakrylem glowe kocem nie chcialem ich widziec , traktuja ludzi jak kroliki doswiadczalne i wogole...

 

Pozniej pamietam przyszedl jakis profesor i zaczal sie na mnie wydzierac , czemu wzielem i z kad mialem ta tabletke ?

 

Dzisiaj pojedzie pan do domu odparl ...dobrze pojade sobie od domu pomyslalem ..wole umrzec w domu jak sie tu z wami meczyc i jeszucze szukaja winnych czy tez pretesje maja do chorego czlowieka ...

 

A on do mnie mowi i to jak my zechcemy to pan pojedzie , ja mowie dobrze ..to go rozbroilo , rzucil teczke i tam cos z tym ordynatorem sobie poszeptali i nastepnego dnia bylem juz na odtruicu lekowym ..pewno sie miejsce znalazlo :]

 

Jak wychodzilem z tego odzialu nerwic , to wszystkie badania inne bzdety , wszystko wrzucilem do smietnika , chialem to tam wlasnie zostawic i dobrze ze tak zrobilem , poprawily mi sie mysli wtedy pamietam .

 

Na tym odtruciu , przebywalem okolo 3 tyodni , codzienie podawano mi kroplowki , raz sie czulem zle , raz lepiej , ale ogolnie przeszedlem to odtrucie dobrze , nie wystapila u mnie padaczka , objawy abstynenckie jakos przestaly mi byc straszne po tym co przezylem , z czasem zaczelem tam grac w ping -ponga , zceog wogole z lekami nigdy robic nie moglem ... takze po 3 tygodniach wypisano mnie w dosc dobrym stanie do domciu .

 

Jakies tam leki na koniec jeszsze dostalem , te ktore tez bralem przez ten okres 3 tygodni , to byl chyba wlasnie sinequan ...po wyjsciu z tego odtrucia bralem go od czasu do czasu , w koncu zapomnialem o nim calkiem , z czasem tez zniknely wszystkei przykre objawy psychosomatyczne , ale to dopiero wtedy jak calkowicie przestalem brac leki .

 

W szpitalu ciagle pytali sie kto mi pisal ten diazepam ..?, ...lekarz domowyje pisal , po 300 sztuk , zebym do niego bez przerwy nie latal ...

 

niechcieli w to wierzyc , mnie sie tez w to dzsiaj wierzyc nie chce , jak mozna pisac takie leki , ktore podaja ludziom na odzialach zamknietych i dokaldnie w tych dawkach czasami ktore on mi przypisywal ..... poczatkowo 1x 5 mg dziennie diazepamu a po 3 miesiacach zwiekszyl mi dawki na 3x5mg .

 

Mialem im przyniesc moja karte zdrowia , ale jak o nia poprosilem to mi jej nie wydano , dzisiaj pewnie tez juz ta karta nieistnieje ...no ale winnych nikt nie szuka , bo nie o to w sumie chodzi .

 

Problem lezy tutaj w niewiedzy lekarzy , winic ich raczej nie ma za co , celowo i siwadomie raczej cyhba tego nie robia .

 

Mniejsza z tym , dzisiaj wiem czym sa leki z tej grupy , sa to syntetyczne narkotyki doslownie nakotyki i radze sie ich kazdemu wystrzegac .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kachna, ja też jestem sama ze swoją chorobą. Rodzina udaje,że nie ma problemu. Nawet nie wiedzą, że biorę leki. Prawda jest taka, że kto tego nie przeżył nigdy nie zrozumie, co wtedy się czuje. Dobrze, że są takie fora. Tu wypowiadają się ludzie, którzy rozumieją. Pisz, kochana jak Ci idzie rzucanie leków. Postaram się również pisać jak mi idzie.

Antychemikal, to co napisałeś jest wstrząsające. Podziwiam Cię, że sobie z tym poradziłeś. Jak znalazłeś na to siłę???? :shock:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a mialem jakies inne wyjscie ? jak juz prawie jedna noga bylem na tamtym swiecie przez te cholerne leki .

 

Popelnilem w zyciu jeszcze jeden blad , uzaleznilem sie po raz drugi z tym ze juz nie od benzodiazepin a od antydepresyjnych i tam jeszez jeden neuroleptyk bralem (sulpirid ) po ktorym tez pamietam przytylem jak balon ...:/

 

Z tych lekow to juz sam sie odtrulem i dalem sobie raz na zawsze spokoj z jakimi kolowiek lekami ..., ktore i tak mi nigdy nie pomogly , nie wyleczyly z le`kow .

 

Dzisiaj wiem , mam wieksze doswaidczenie jak sie z tymi wszytkimi lekami nalezy obchodzic , mam tez nad tym kontrole , wiem ze nalezy sie trzymac od nich jak najdalej !

 

W zasadzie problem lekomani nigdy nie bedzie tak naprawde rozwiazany , do konca zycia pozostane "suchym lekomanem"

 

Co mnie skonilo do ponowneog siegniecia po leki ? ... mialem wypadek samochodowy (nie byl zbyt powazny) ale napewno cos tam w psycice utkwilo , stres itd ...nie moglem dobrze spac , siegnelem po leki i otworzyla sie ponownie puszka "pandory " ..wpadlem ponownie w le`ki ...bylem zrospaczony ..przez wlsna glupote wpadlem ponownie w to wszytko , boli to napewno bardziej jak za pierwszym razem , bo juz sie wie , zna dobrze wszytko , wie w co sie wpakowalo ...

 

Wyszedlem przed paroma laty z lekow i ponownych le`kow po raz drugi ,..probemem moich le`kow jak sie okazalo nie byl wypadek , nie byla tez besposrednio agorafobia ..

 

Po "poskladaniu" wszystkigo do kupy , doszedlem do wniosku z psychologiem (siostra ) ze mam traume z dziecinstwa , zgubilem sie bedac dzieckiem matce w tlumei na rynku ...

 

W tym kierunku musialem tez przerpacowac to wszytko , zadne leki niezrobily by tego za mnie , ..musialem zmienic swoje mysli ....to co mnie meczylo tyle lat o nazwie agorafobia .., mialo wlasnie swoja przczyne ...chodzac po miescie w tlumie , myslalem jak te piecio letnie dziecko ktoro zgubilo matce w tlumie ...to musialem wlasnie zmienic , musialem byc w tym tlumie jeszez raz , bac sie jak to piecio letnie dziecko (wtedy ) i teraz .. i musialem przerobic swoje mysli , te ktore wtedy wywolaly u mnie ta traume ..

 

Przestalem nie jeden le`k , nie jedna panike w srodku miasta , w tlumie ludzi , nie raz chcialem uciekac , szukalem tabletek po keiszeniach , wody , ratunku chcialem wolac ,mamo !!!! tez chcialem wolac , wierzcie mi:D

 

Ale wlasnie dzieki zmianie myli w tym kierunku , ktore tez slyszalem obok od siostry , ze nie jestem teraz z matka na rynku i ze sie nie zgubilem , musialem to powtarzac glosno (cale szczescie ze po plsku ) heh ludzie i tak nei rozumeili (nei meiszkam w Polsce ) ..w ten wlasnie tylko sposob pozbylem sie raz na zawsze le`^kow , a z lekomania to musze uwazac do konca zycia , chociaz po tym co przeszedlem w zyciu sie tabletek nie czepie i wierze w to swiecie .

 

Mysle ze prawie wszystkei przyczyny powstawania le`kow , maja swoje podloze w dziecinstwie , jestem o tym swiecie przekonany .

 

---- EDIT ----

 

teraz jak juz wiemy ze przyczyna le`kow sa jedynie nasze przezycia ktore doszly do glosu i przejely nad nami kontrole ... najwyzszy czas aby " mozg wzial gora nad zlymi myslami " ... nie sluchac mysli wylatujacych z "malej czarnej skrzyneczki " tylko sie przeciw nim stawic , kazda jedna negatywna mysl przerobic na pozytywna (to nie jest latwie ) po jakims czasie jes to latwie i powstanie taka rownowaga pomiedzy "czarnymi" a "bialymi" myslami cos w rodzaju chinskiej rownowagi " ying & yang " .

 

Zrezta w podobny sposob zostala ta rownowaga zaburzona ,..nic inengo ja krozbicie chemi w mozgu poprzez jakis wstrazs , szok ..traume .

 

Do tego wlasnie terapia wytrzymalosciowa i naprawde mozna przy odrobinie odwagi wyzdrowiec , pozbyc sie le`kow .

 

Napewno takie terapie lepiej znosi sie majac kogos pod reka , czy tez wlasnie w grupie ..

to o czy wlasnie pisalem wczesniej , wiekszosc tych ludzi przeszla przez leki , odtrucia , wiedza ze im to nic nie dalo ...

Pomocny jes tez bardzo sport przy le`kach , wogole po uzaleznieniach sport t osuper naturalne lekarstwo , czlowiek jak sie poci , to wychodza z nieg owszelkie toxyny :-)

Nalezy ocyzwiscie pamietac o uzupelnieniu potasu i magnezu ..skurcze miesni nie sa przyjemne , tym bardziej ze sa "nam " znane ;) ...wystarczy zjesc banana ktory zawiera spore ilosci potasu , bardzo ceniony tez przez klolarzy ;)

 

Takze to chyba w sumie tyle , czatajac zawsze ludzi na tym forum , bioracych leki , nie moglem o ty mwszytkm nie napisac .

 

pozdr...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Daria, masz rację, jak mówię mężowi, że nie jestem w stanie ugotować obiadu bo mi się słabo robi nad garami mówi, ze to z lenistwa, jak mam atak lęku panicznego i nie wiem co zrobić, komentuje: przecież wiesz, że nic Ci nie będzie, ze przezjdzie zaraz - to fakt, ale jak to przetrzymać?

Dzięki antychemikal, Twoja histora dała dużo do myślenia, myślę, że nie tylko mi.

A jak mi idzie? Cholernie ciężko, od 3 dni jakaś depresja i codziennie silny lęk, po prostu siadam i wyję, starając się, by dzieci nie widziały. Dzwonię dzisiaj do swojej lekarki, mówię, że bardzo mi ciężko, lęki srasznie męczą,ona mi na to: proszę się przemęczyć, to przejdzie. No i znowu nowy powód do płaczu ( trochę sobie popłakałam bo sama jestem w domciu) że nie chce mi pomóc tylko każe się męczyć. Może ma rację? Z pewnością tak tylko męczę się naprawdę bardzo. Ale dam radę, muszę, mam tyle planów i celów, że muszę dać radę :lol:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Napewno ma racje , warto sie przemeczyc , tylko ze to sie tak walsnie latwo mowi :/

w kazdym badz razie odstawiaj te leki bardzo powoli , pomocniczo sprobuj zastosowac ziola , jest tâki lek ziolowy kava-kava (dobry jest) a takze Johanniskraut ziola do parzenia lub tez ziolowe tabletki .

 

Bralem te ziola , swietnie zastepuja leki antydepresyjne , latwiej przechodzi sie odstawianie lekow i pozniej napewno latwiej jest odstawic ziola od lekow .

pozdr..

 

---- EDIT ----

 

Tutaj troche o johanniskraut dla tych ktorzy cos troche rozumieja po niemiecku to beda mogli poczytac inni moga sprobowac tlumacza online i przelozyc text na angielski .

 

Dla tych ktorzy sie dopiero ucza jezykow obcych ;) to w skrorcie powiem wlasnie ze ziolo swietnie zastepuje leki antydepresyjne , mowi sie o nich ze sa alternatywa do lekow syntetycznych .

Naukowo udowodnione zil o dzilaniu antydepresyjnym ...itd .

Napewno tez do dostania w Poslce.

 

http://www.vnr.de/artikel/Johanniskraut+ist+gut+gegen+Depressionen.html

 

---- EDIT ----

 

nie dodalem tam jeszcez ze kava-kava nalezy brac ostroznie bo mozna sobie watrobe uszkodzic ...raczej johanniskraut jest bespieczniejszy ...nawet z ziolami nie ma zartow :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Daria, masz rację, jak mówię mężowi, że nie jestem w stanie ugotować obiadu bo mi się słabo robi nad garami mówi, ze to z lenistwa, jak mam atak lęku panicznego i nie wiem co zrobić, komentuje: przecież wiesz, że nic Ci nie będzie, ze przezjdzie zaraz - to fakt, ale jak to przetrzymać?

Dzięki antychemikal, Twoja histora dała dużo do myślenia, myślę, że nie tylko mi.

A jak mi idzie? Cholernie ciężko, od 3 dni jakaś depresja i codziennie silny lęk, po prostu siadam i wyję, starając się, by dzieci nie widziały. Dzwonię dzisiaj do swojej lekarki, mówię, że bardzo mi ciężko, lęki srasznie męczą,ona mi na to: proszę się przemęczyć, to przejdzie. No i znowu nowy powód do płaczu ( trochę sobie popłakałam bo sama jestem w domciu) że nie chce mi pomóc tylko każe się męczyć. Może ma rację? Z pewnością tak tylko męczę się naprawdę bardzo. Ale dam radę, muszę, mam tyle planów i celów, że muszę dać radę :lol:

Kachna, jak dobrze, że jesteś :D jak się cieszę :D mam to samo, z tą tylko róznicą, że nie mam żadnych napadów lęków. U mnie objawia się to tak, że nie mam siły nic robić. Totalna niemoc. Niechęć. Apatia. Smutek. Jak pomyślę, że mam coś zrobić to wolę chyba podciąć sobie żyły. Tylko nawet nie mam siły ich sobie podciąć :cry:

Mąż nie rozumie nic. Niestety. Udajemy przed sobą, że jest OK.

Dziś u mnie też spadek nastroju. Postanowiłam nie poddawać się i wyskoczyłam na dwór. Praca w ziemii uspokaja mnie. Kopałam, pieliłam, grabiłam, porządkowałam przez 7 godzin. Teraz czuję się skonana, a nastrój niestety dalej w dół.

damy radę :mrgreen:

 

---- EDIT ----

 

Anntychemikal, bardzo dziękuję Ci,że otworzyłeś się. Teraz patrzę na Twoje początkowe wypowiedzi zupełnie inaczej. Twoja opowieść poruszyła mnie i dała mi dużo do myślenia. To utwierdza mnie w przekonaniu,że powinnam schodzić z leków.

I wiem, że to jest możliwe, bo Tobie się udało.

Co do notropilu (nigdy nie wiem jak to się pisze) to lekarka zapisała mi go, bo powiedziałam jej, że mam kłopoty z pamięcią i koncetracją... Przeczytałam ulotkę i od razu wiedziałm, że tego nie będę brała. Rzeczywiście przepisuje się go osobom w podeszłym wieku, a ja mam 36 lat. To chyba, do cholery,nie jest podeszły wiek. A może się mylę.....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jaki podeszly wiek ? :D ja mam tez te swoje 4 dychy i nie marudze , no z tym ze ja to sie zawsze czuje na te 20 scia :mrgreen:

Nie bierz tego leku i nie rozmawiaj najlepiej z lekarzami , mnie tez przepisali ten nootropil w wieku 22 lat , bo sie poskarzylem na zawroty glowy , ale kto ich nie ma ?, nawet zdrowi ludzie czasem maja zawroty glowy :] ...nie wiem Ci lekarze to chyba na zasadzie , dajcie nam pacjenta a my mu juz jakis lek dobierzemy ;)

 

---- EDIT ----

 

[quote name="Daria Sz."U mnie objawia się to tak, że nie mam siły nic robić. Totalna niemoc. Niechęć. Apatia. Smutek. Jak pomyślę, że mam coś zrobić to wolę chyba podciąć sobie żyły. Tylko nawet nie mam siły ich sobie podciąć :cry:

 

Mialem kiedys podobne mysli , problem polegal na tym ze staralem sie ogarnac calosc tego co mam zrobic , to mnei powalalo z nog i kladlem sie poprostu spac na pare godzin .

Z czasem zaczele msie nad tym zastanawiac , co mnie tak meczy , skoro jeszz nie zaczelem roboty , ledwo o niej pomslalem i odrazu bylem tak zmeczny jakbym ta robote wykonal .

 

Tak wiec nauczylem sie planowac wszelkei zajecia i podchodzilem do noch wlasnie malymi kroczkami , nie staralem sie obejmowac calosci zadan ktore staly przede mna d owykonania , jesli bym sie tylko staral objac to co mam wykonac w calosci odrazu bym psychicznie wymiekl .

 

malymi kroczkami i powtarzaj sobie ze jezcze tylko to zrobie i na tm koniec ,a jak to zrobisz to podchodzisz do drugiego zajecia i znowu sobie powtarzasz ... jeszez tylko skoncze to i bede" miala" z glowy ..naet nie zauwazysz jak wszystko zrobisz i sie wogole nie zmezcysz .

Jesli bedziesz sie starala wszystkie swoje zadania zrobic oczami i do tego wlasnie takie mysli z lepiej sobie podciac zyly , ze nie dasz rady itd ... to wlasnie tak bedzie , nie dasz rady nic zrobic ( nie podetniesz sie :D spoko , ale przekonaj sie ze mysli maja straszna moc !

 

pozdr...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no właśnie.... zawsze byłam bardzo poukładaną osobą, wszystko zaplanowane odtąd dotąd, brałam na siebie dużo obowiązków i nigdy mnie to nie przerażało. Nie lubiłam marnować czasu na bzdety. Wszystko miało sens i czemuś (komuś) służyło. Nie przejmowałam się niepowodzeniami, bo zawsze umiałam znaleźć dobrą stronę porażki. Chociaż z natury jestem realną pesymistką i dobrze mi z tym. Aż do czasu, gdy zbyt dużo porażek, nieszczęść i fatalnych w skutkach decyzji przytłoczyło mnie. Rozleciałam się na kawałki. Nagle okazało się, że już sobie z tym nie poradzę. Amen.

Teraz jest tak jak mówisz, małe kroczki. Moje plany nie mogą już być tak ambitne i rozbudowane, najpierw wykonanie jednego zadania, a potem dopiero mogę pomyśleć o drugim. Zauważam u siebie poprawę i to mnie cieszy, tak jakbym wychodziła z gęstej mgły... chociaż ciągle gdzieś czai się strach, że nastąpi nawrót.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Aż do czasu, gdy zbyt dużo porażek, nieszczęść i fatalnych w skutkach decyzji przytłoczyło mnie. Rozleciałam się na kawałki. Nagle okazało się, że już sobie z tym nie poradzę. Amen.

 

Idz do przodu , nie wracaj nigdy myslami do tego co bylo zle , to i tak juz nie powroci (ja bardzo niechenie wracam do przeszlosci , chyba ze juz zdecyduje sie komus cos opowiedzeic ) jesli wracamy do przyszlosci , to tak jakbysmy to ponownie wszystko przezywali , wchodzimy ponownie w ta sama kupe , a to jest bardzo niezdrowe.

 

Nerwicowcy maja to do siebie ze roztrzasaja strasznie przeszlosc, zyja tym jakby , tym samym tkwia w tym wszystkim .

Nie ma tego co bylo kiedys i nigdy juz nie powroci, nie ma tez jutra bo nie wiesz co bedzie . Jest takie madre powiedzenie ktorego staram sie trzymac , "zyj tu i teraz" jesli sprobujesz tak walsnie zyc , nerwica opusci Cie wszybciej niz myslisz . Wszystkei te zle mysli ktore rozwijamy , powoduja le`k .Jesli sie tego nie oduczymy roztrzasac to le`ki nie mina , chyba ze zaczniemy analzowac mysli i roztrzasac ale wlasnie w pozytywny sposob , przerabiac te zle mysli .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no... często rozstrząsam przeszłość, szczególnie, gdy mi coś nie wyszło i sama siebie tym zamęczam. Potem dochodzę do wniosku, że jestem poprostu beznadziejna i łapię doła. Na szczęście jestem świadoma tego mechanizmu i szybko reaguję, gdy zaczynam wracać do przeszłości. Nie zawsze mi to wychodzi. Wiadomo.

Jest OK, oby tak dalej. Chciałabym juz zapomnieć o lekach, ale przede mną jeszcze długa droga odstawiania.

Antychemikal, fajnie, że jesteś :D Twoje słowa pomogły mi zrozumieć parę spraw.

Od poniedziałku do pracy (koniec urlopiku). Kachna nie odzywa się ... ciekawe jak jej idzie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×