Skocz do zawartości
Nerwica.com

Każdy nowy dzień to wyzwanie


Konrad85

Rekomendowane odpowiedzi

Nie rozumiem, co się ze mną dzieje. Boję się każdego nowego dnia i czuje ciągłe napięcie, które mija dopiero wieczorem. Mam czasami lepsze dni, ale nie zmienia to faktu, że czuje ogromny stres, gdy zaczyna się nowy dzień. Nie mogę przestać myśleć i analizować tego, jak się czuję. To trwa już tyle miesięcy i nie widać końca. Jestem już 4 raz w szpitalu w tym roku i nie potrafię się od tego uwolnić. Poprzedni rok był najszczęśliwszym rokiem w moim życiu, wszystko się układało, dużo podróżowałem i miałem mnóstwo planów na przyszłe podróż. Ten rok to ciągła walka o przetrwanie. Biorę teraz nowy zestaw leków i jest mała poprawa, ale nie mogę się pozbyć tego wewnętrznego napięcia. Chciałbym znowu być szczęśliwy...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

51 minut temu, Konrad85 napisał(a):

Nie rozumiem, co się ze mną dzieje. Boję się każdego nowego dnia i czuje ciągłe napięcie, które mija dopiero wieczorem. Mam czasami lepsze dni, ale nie zmienia to faktu, że czuje ogromny stres, gdy zaczyna się nowy dzień. Nie mogę przestać myśleć i analizować tego, jak się czuję. To trwa już tyle miesięcy i nie widać końca. Jestem już 4 raz w szpitalu w tym roku i nie potrafię się od tego uwolnić. Poprzedni rok był najszczęśliwszym rokiem w moim życiu, wszystko się układało, dużo podróżowałem i miałem mnóstwo planów na przyszłe podróż. Ten rok to ciągła walka o przetrwanie. Biorę teraz nowy zestaw leków i jest mała poprawa, ale nie mogę się pozbyć tego wewnętrznego napięcia. Chciałbym znowu być szczęśliwy...

To co teraz czujesz to zaburzona interpretacja i błędna analiza wydarzeń. Zwykły dzień nie jest wyzwaniem dla ludzi zdrowych. Jak leki zaczną działać to dla Ciebie też dzień będzie zwykłym dniem. Masz nawrót i dlatego musisz poczekać, aż od zwiększonego stężenia serotoniny Twój stan się poprawi, a to nastąpi po utrwaleniu szlaków nerwowych

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

52 minuty temu, Konrad85 napisał(a):

Nie rozumiem, co się ze mną dzieje. Boję się każdego nowego dnia i czuje ciągłe napięcie, które mija dopiero wieczorem. Mam czasami lepsze dni, ale nie zmienia to faktu, że czuje ogromny stres, gdy zaczyna się nowy dzień. 

Czy umiesz określić przyczynę? Być może jakieś wydarzenie w twoim życiu to wywołało lub przed Toba stoi decyzja lub wydarzenie, które wywołuje takie uczucie.

54 minuty temu, Konrad85 napisał(a):

Nie mogę przestać myśleć i analizować tego, jak się czuję.

Ja bym szukał przyczyny. 

54 minuty temu, Konrad85 napisał(a):

Poprzedni rok był najszczęśliwszym rokiem w moim życiu, wszystko się układało, dużo podróżowałem i miałem mnóstwo planów na przyszłe podróż. 

Zazdroszczę. Co się zmieniło?

55 minut temu, Konrad85 napisał(a):

Ten rok to ciągła walka o przetrwanie. 

Chyba nie umiałbym się denerwować nie wiadomo czym. Chyba, że nie chcesz ustalić przyczyny i skupiasz się jedynie na objawach.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość Dziewięćdziesiąt Cztery
1 godzinę temu, Konrad85 napisał(a):

Nie rozumiem, co się ze mną dzieje. Boję się każdego nowego dnia i czuje ciągłe napięcie, które mija dopiero wieczorem. Mam czasami lepsze dni, ale nie zmienia to faktu, że czuje ogromny stres, gdy zaczyna się nowy dzień. Nie mogę przestać myśleć i analizować tego, jak się czuję. To trwa już tyle miesięcy i nie widać końca. Jestem już 4 raz w szpitalu w tym roku i nie potrafię się od tego uwolnić. Poprzedni rok był najszczęśliwszym rokiem w moim życiu, wszystko się układało, dużo podróżowałem i miałem mnóstwo planów na przyszłe podróż. Ten rok to ciągła walka o przetrwanie. Biorę teraz nowy zestaw leków i jest mała poprawa, ale nie mogę się pozbyć tego wewnętrznego napięcia. Chciałbym znowu być szczęśliwy...

 

U mnie było tak samo, najlepszy czas mojego życia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, acherontia styx napisał(a):

Czasami nie ma przyczyn zewnętrznych jeśli depresja ma podłoże endogenne 😉 wtedy szukanie przyczyn zewnętrznych może być bezcelowe, no ale tego nie wiemy w przypadku kolegi.

Slusznie. Nie znajdując przyczyny zewnetrznej wystarczająco długo bez ustąpienia objawów należy szukać tego przyczyny co skłania nas do szukania przyczyn wewnętrznych.

Niestety obawiam się, że większość poprzestanie na powierzchownych poszukiwaniach. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

23 minuty temu, johnn napisał(a):

Slusznie. Nie znajdując przyczyny zewnetrznej wystarczająco długo bez ustąpienia objawów należy szukać tego przyczyny co skłania nas do szukania przyczyn wewnętrznych.

Niestety obawiam się, że większość poprzestanie na powierzchownych poszukiwaniach. 

Taaa, a Ty znalazłeś u siebie pierwszy trybik?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak jak wiele osób tutaj nie za bardzo wiem co się ze mną dzieje mam wiele powodów to takiego stanu rzeczy zwłaszcza poprzez sytuacje rodzinà mianowicie mieszkam sam z moją mamą kiedyś też mieszkał z nami mój brat ciągle mnie bił nawet parę razy dzienie pewnego dnia mój brat postanowił że pójdzie mieszkać u ojca i nas zostawił pomimo wszystkiego co mi robił dalej go kocham i rozumiem jego zachowanie gdyż nasza sytuacja jest chora to tego stopnia że nie którzy ludzi mi nie wierzą 

nie mam zamiaru podawać tu informacji np imienia i nazwiska ale powiem że mam tylko 14 lat przez ostanie 2 miesięcy doświadczam czegoś na miarę nerwicy w sumie to zaczęło się to już pod koniec roku szkolnego np. Jak jechałem do szkoły autobusem to nagle z nikąd zaczynałem się strasznie bać a nawet czułem ból w klatce piersiowej z czasem było i jest jeszcze gorzej miałem teraz boje się wychodzić z domu i dostałem też śniegu optycznego czytałem o tym na różny grupach i wiem że śnieg optyczny występuje przy nerwicach nawet teraz jak to pisze to czuje się dziwnie jakbym był w śnie lub nie był w swoim dziele jakbym nie miał głowy takie mam objawy a moja sytuacja się wcale nie polepsza nie mam pieniędzy a kiedyś miałem bardzo dużo jak jeszcze mieszkaliśmy razem, a nasze rozprawy o majątek wcale się nie ruszają ani o alimenty moja mama i ja jesteśmy na skraju wyczerpania codziennie myśle o tym co będzie dalej powiem nawet że boje się tego co będzie boję się jutra, moja mama nie ma nikogo tak jak i ja mamy tylko siebie ale ja nie mogę jej pomóc bo jestem tylko dzieckiem najbardziej mnie stresuje to że nienawidzę mojego ojca ale ta sytuacja jest taka chora że zastanawiam się nad wyprowadzeniem się ale jednocześnie nie mogę zostawić mojej mamy bo się jeszcze zabije nie jestem taki jak mój brat żeby ją zostawić i mnie i psa i świniaki morskie czuje że już dłuższej nie wytrzymam nikt mi nie pomoże nie wiem co mam już zrobić każdy dzień tylko siedzę na telefonie i tylko myśle czy coś jest ze mną nie tak czy nie mam jakiegoś guza mózgu ale jak sprawdzam objawy to nic fizycznego nie ma tylko objawy psychosomatyczne jedyne co, warto wspomnieć także że to przez mojego ojca tak wygląda moje życie od małego dziecka mnie krzywdził emocjonalnie i moją mamę ja to nawet bił, mój ociec także znęcał się nad naszymi zwierzętami np. Mieliśmy psa jak byłem mały nazywała się beda mój ojciec kiedyś ją kopną a ona zaczęła płakać nawet się tego trochę wystraszył dwa lata później umarła w wieku 13 lat niedługo potem moja mama żądał rozwodu jeszcze przedtem pamiętam że pewnej nocy kłóciła się z moim ojcem w łazience nagle moja mama zemdlała a ja biegałem po całym domu i płakałem że mama umarła miałem wiele takich przeżyć opowiem jeszcze jeden jak już byłem trochę starszy mianowicie o dwa lata to mój brat strasznie chciał mieć psa ja też w sumie dlatego mama wzięła nam Labradora nazwaliśmy go fredward  

pewnego dnia byłem na jakiś korepetycjach nie pamiętam za bardzo ktoś otworzył drzwiczki od ogrodu i zabrał psa nie mam na to dowodów ale wiem że to mój ojciec zrobił przyznawał się do wielu rzeczy jak moi rodzice jeszcze chodziło razem na terapie przyznał się pani psycholog że wielokrotnie podduszał nasze świniaki morskie a jedną nawet utopił w wanie dla zabawy, szczerze to nie wiem ile jeszcze wytrzymam poszedłbym na terapie ale boje się że nie puszczą mnie na medycynę w tedy a chce być kardiochirurgiem 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

24 minuty temu, johnn napisał(a):

Czym jest pierwszy trybik?

Tym co jest przyczyną. Czy jesteś w tej większości co szuka jak to określiłeś powierzchownie. Nawet traumy nie są przyczyną, tylko inicjatorem. Gdyby tak nie było każdy by miał zaburzenia, bo w życiu każdego wydarzyło się coś dramatycznego, a po niektórych spływa i nie czują nic, zapominają i cieszą się życiem

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, johnn napisał(a):

Czy umiesz określić przyczynę? Być może jakieś wydarzenie w twoim życiu to wywołało lub przed Toba stoi decyzja lub wydarzenie, które wywołuje takie uczucie.

Ja bym szukał przyczyny. 

Zazdroszczę. Co się zmieniło?

Chyba nie umiałbym się denerwować nie wiadomo czym. Chyba, że nie chcesz ustalić przyczyny i skupiasz się jedynie na objawach.

Na pewno przyczyną nie było nieszczęśliwe życie. Byłem bardzo szczęśliwy do czasu aż wszystko się posypało. Denerwuje się tym, że mój nastrój zmienia się bardzo szybko. Takie nagłe zjazdy w dół sprawiają, że wszystkiego się boję, bo zastanawiam się, czy dana czynność nie spowoduje myśli depresyjnych

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, DEPERS napisał(a):

To co teraz czujesz to zaburzona interpretacja i błędna analiza wydarzeń. Zwykły dzień nie jest wyzwaniem dla ludzi zdrowych. Jak leki zaczną działać to dla Ciebie też dzień będzie zwykłym dniem. Masz nawrót i dlatego musisz poczekać, aż od zwiększonego stężenia serotoniny Twój stan się poprawi, a to nastąpi po utrwaleniu szlaków nerwowych

Nie wierze już, że leki coś zmienią. Ty zawsze starasz się mnie pocieszyć, za co Ci dziękuję, ale po tylu przeżyciach w ciagu ostatnich miesięcy jestem całkowicie zrezygnowany

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

59 minut temu, Konrad85 napisał(a):

Nie wierze już, że leki coś zmienią. Ty zawsze starasz się mnie pocieszyć, za co Ci dziękuję, ale po tylu przeżyciach w ciagu ostatnich miesięcy jestem całkowicie zrezygnowany

Też nie wierzyłem, że tabletki zmienią stan świadomości, ale jednak zmieniły i ze mną było gorzej bo już nie chodziłem

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, DEPERS napisał(a):

Tym co jest przyczyną. 

Nie. Ustaliłem kilka przyczyn, które wpłynęły na moje dzisiejsze zachowanie znacząco. Ale to jest ocenę. Nie mniej jednak dostrzegam różnicę pomiędzy przyczynami : On po prostu taki jest a on ma zespół Aspergera. Obie zostały podane przez psychologów (różnych).  Mi rozum podpowiada aby niezrozumiałe uczynić zrozumiałym. Stąd moja rada dla @Konrad85

 

Takie ustalenia nie są według mnie możliwe, gdyż nie będą miały końca lub ustalenie będzie obarczone pewną niepewnością lub może być wiele przyczyn i ustalenie ich wpływu może być trudne lub niemożliwe.

 

W celu ich ustalenia należy kierować się zdrowym rozsądkiem oraz zasadami wnioskowania.

 

Przykład. 1.

    Morderca nie zabij by ofiary, gdyby pociski były wadliwe. Pociski byłyby wadliwe, gdyby pracownik B odwróciłby uwagę pracownika A. 

 

Przykład 2.

    Efekt motyla.

3 godziny temu, DEPERS napisał(a):

Nawet traumy nie są przyczyną, tylko inicjatorem. Gdyby tak nie było każdy by miał zaburzenia, bo w życiu każdego wydarzyło się coś dramatycznego, a po niektórych spływa i nie czują nic, zapominają i cieszą się życiem

Wydaje mi się, że wtedy można jedynie stwierdzić, że trauma nie zawsze jest przyczyną. Ponadto na nasze działanie zwykle składa się wiele przyczyn. Niektóre odgrywają decydującą rolę stąd pozostałe pomijamy lub uznajemy za nieznaczące.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, DEPERS napisał(a):

Taaa, a Ty znalazłeś u siebie pierwszy trybik?

Ja znalazłam i myślę, że warto szukać. Wprawdzie moja diagnoza jest niepełna ale na tyle spójna żeby wreszcie jakiś sensownie leczyć objawy. Potwierdziło się tez to co i tak czułam - że to wrodzone i nieuleczalne i ze po prostu musze żyć jak człowiek niepełnosprawny, czyli maksymalnie dbać o siebie, włącznie z rehabilitacją na moje napięcia mięśniowe i nerwobóle.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

22 godziny temu, DEPERS napisał(a):

Też nie wierzyłem, że tabletki zmienią stan świadomości, ale jednak zmieniły i ze mną było gorzej bo już nie chodziłem

Ja czuje, że żadna dawka leków mi nie pomaga i nie pomoże. Czekam aż mi zaproponują elektrowstrząsy, bo chyba tylko to może mi jakoś pomóc 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, Konrad85 napisał(a):

Ja czuje, że żadna dawka leków mi nie pomaga i nie pomoże. Czekam aż mi zaproponują elektrowstrząsy, bo chyba tylko to może mi jakoś pomóc 

Bierzesz dopiero kilka dni dawkę 150 mg, raz że za krótko, dwa że dawka wcale nie jest kosmiczna, bo nawet nie połowa maksymalnej

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

20 godzin temu, johnn napisał(a):

Nie. Ustaliłem kilka przyczyn, które wpłynęły na moje dzisiejsze zachowanie znacząco. Ale to jest ocenę. Nie mniej jednak dostrzegam różnicę pomiędzy przyczynami : On po prostu taki jest a on ma zespół Aspergera. Obie zostały podane przez psychologów (różnych).  Mi rozum podpowiada aby niezrozumiałe uczynić zrozumiałym. Stąd moja rada dla @Konrad85

 

Takie ustalenia nie są według mnie możliwe, gdyż nie będą miały końca lub ustalenie będzie obarczone pewną niepewnością lub może być wiele przyczyn i ustalenie ich wpływu może być trudne lub niemożliwe.

 

W celu ich ustalenia należy kierować się zdrowym rozsądkiem oraz zasadami wnioskowania.

 

Przykład. 1.

    Morderca nie zabij by ofiary, gdyby pociski były wadliwe. Pociski byłyby wadliwe, gdyby pracownik B odwróciłby uwagę pracownika A. 

 

Przykład 2.

    Efekt motyla.

Wydaje mi się, że wtedy można jedynie stwierdzić, że trauma nie zawsze jest przyczyną. Ponadto na nasze działanie zwykle składa się wiele przyczyn. Niektóre odgrywają decydującą rolę stąd pozostałe pomijamy lub uznajemy za nieznaczące.

Idąc takim tokiem rozumowania, to bym musiał wszystko podważać i się nad wszystkim zastanawiać. Więc wybieram swój tok rozumowania, który z zakrętami, ale prowadzi w dobrą stronę. Przeanalizowałem swój przypadek i prawdą jest tylko to w co wierzę i akceptuję

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, DEPERS napisał(a):

Bierzesz dopiero kilka dni dawkę 150 mg, raz że za krótko, dwa że dawka wcale nie jest kosmiczna, bo nawet nie połowa maksymalnej

Wiem, że to nie jest maksymalna dawka, ale miałem już tyle wiary, że poprzednie kombinacje leków mi pomogą i zawsze dostawałem po głowie. Poprzednia kombinacja dała nawet efekt przez miesiąc i nagle przestała. Nie wiem, dlaczego tak się stało i nie potrafię już uwierzyć w działanie leków

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, DEPERS napisał(a):

Idąc takim tokiem rozumowania, to bym musiał wszystko podważać i się nad wszystkim zastanawiać. 

Źle odczytałeś moje słowa. Twój rozum i zdrowy rozsądek wyznacza twoje granice twoich poszukiwań. 

5 minut temu, DEPERS napisał(a):

Więc wybieram swój tok rozumowania, który z zakrętami, ale prowadzi w dobrą stronę. Przeanalizowałem swój przypadek i prawdą jest tylko to w co wierzę i akceptuję

Wiele zależy od porządku panującego w twojej głowie. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czemu leki nie działają tak jak kiedyś? :( Kiedyś pierwsza kombinacja leków dawała taki efekt, że potrafiłem o niej zapomnieć. Teraz dręczy mnie cały dzień, mam lepsze momenty, ale ogólnie jestem niespokojny mimo tego, że biorę leki, które powinny mnie wyciszać

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Daj sobie czas. Poprawa następnuje po 2-3 tygodniach. Czasem nawet dłużej. Dwa, to, że nie każdy lek może zadziałać. W psychatrii kombinowanie z lekami to taka rosyjska ruletka. Jeden nie zadziała, sprawdzimy z drugim.

Jeśli żadne rzeczywiście nie działają, po latach leczenia to można mówić o chorobie/zaburzeniu lekoopornym.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×